Sporo kontrowersji wywołały powołania Paulo Sousy, który odstawił między innymi od składu Kamila Grosickiego. Stworzył listę rezerwową, ale obecni na niej... rozjechali się na wakacje. – Tych piłkarzy nikt nie informuje, nikt nie przysyła im planu treningowego. Oni nie wiedzą, co mają robić – powiedział w programie "Misja Futbol" Mateusz Borek.
Na liście rezerwowej Sousy znaleźli się Robert Gumny, Rafał Augustyniak, Kamil Grosicki i Sebastian Szymański. O dziwo jednak ci zawodnicy nie zostali zabrani na zgrupowanie, w trakcie którego mogliby pokazać swoją przydatność do zespołu. Po zakończonym sezonie wybrali się za to na... wakacje.
– Grosicki przyjechał na poprzednie zgrupowanie i został objęty opieką trenera od przygotowania fizycznego. I nagle, kilkanaście dni przed powołaniami, kontakt się urwał. Był przekonany, że w szerokiej kadrze będzie. Tych piłkarzy nikt nie informuje, nikt nie przysyła im planu treningowego. Oni nie wiedzą, co mają robić. Kamil z żoną wsiadł z rodziną Artura Boruca do samolotu i są w tej chwili w Dubaju – stwierdził Borek w "Misji Futbol".
Tak jak jednak brak powołania dla "Grosika" wydaje się być zrozumiały, wszak sam zainteresowany w ostatnich miesiącach nie grał w ogóle w meczach o stawkę, zrezygnowanie z pozostałej trójki musi budzić zdumienie.
– Augustyniak, z tego co wiem, jest w Zduńskiej Woli. Gumny zagrał ponad 20 spotkań w Augsburgu, grał w ostatnich kolejkach wszystko. I czwarty na liście rezerwowej jest Szymański, gwiazda ligi rosyjskiej. Jest w jedenastce sezonu, oprócz walorów ofensywnych jest na trzecim miejscu pod względem liczby odebranych piłek. Jestem zbulwersowany tym, że zawodników nie ma na zgrupowaniu w Opalenicy. Rozumiem, że trener widzi ich tylko na liście rezerwowej. Ale w jaki sposób ci zawodnicy mieliby być gotowi do rywalizacji na Euro 2020? Jeśli okaże się za kilkanaście dni, że ktoś jest kontuzjowany, a ten zespół będzie miał już za sobą kilkadziesiąt jednostek treningowych, to jak on ma dorównać poziomem? – podsumował.