| Czytelnia VIP

Andrzej Gomołysek, czyli futbol pod lupą

Paulo Sousa (fot. Getty)
Selekcjoner reprezentacji Polski Paulo Sousa (fot. Getty)
Bartłomiej Najtkowski

Analityk Śląska Wrocław, Andrzej Gomołysek, nie ogranicza się do pracy w Ekstraklasie. Niedawno przetłumaczył książkę uznawaną za biblię taktyki. A skoro Euro 2020 tuż tuż, to co z trendami..

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Bartłomiej Najtkowski, TVPSPORT.PL: – Po zatrudnieniu Jacka Magiery Śląsk postawił też na pana, jednego z nielicznych takich speców?
Andrzej Gomołysek: – Bynajmniej. W Ekstraklasie już prawie każdy klub ma analityków. Co więcej, sięgają po nich teraz także kluby I ligi. Rzecz w tym, byśmy zwrócili uwagę na ich zakres obowiązków. Bywa bowiem, że analizą zajmują się drudzy trenerzy, asystenci, którzy oprócz tego mają inne zadania.

Piłka na szklanym ekranie: 55 lat od pierwszego turnieju w TVP

Czytaj też

Edward VII oglądający finał MŚ 1966 w paryskim mieszkaniu (fot. Getty)

Piłka na szklanym ekranie: 55 lat od pierwszego turnieju w TVP

– Wszystko poszło aż tak wyraźnie do przodu?
– Jeśli przypomnimy sobie realia sprzed dziesięciu lat, gdy zaczynałem, zauważymy ogromny postęp. Wtedy kluby Ekstraklasy nie miały analityków. Na szczęście stopniowo się to zmienia. A zapotrzebowanie na specjalistów będzie tylko rosnąć...

– Czyli przybywa fachowców i gonimy Europę?
– Obserwując Zachód, możemy tylko patrzeć z podziwem, co tam się dzieje. Istnieją sztaby, w których wydzielono podsztaby analityczne. To już zdecydowanie wyższy poziom.

– A pana rola to...
– Przygotowanie drużyny pod przeciwnika, określenie mocnych i słabych stron rywali. W sztabie omawiamy to, by następnie wdrażać wnioski w życie w procesie treningowym. To podstawa.

Piłka na szklanym ekranie: 55 lat od pierwszego turnieju w TVP

Czytaj też

Edward VII oglądający finał MŚ 1966 w paryskim mieszkaniu (fot. Getty)

Piłka na szklanym ekranie: 55 lat od pierwszego turnieju w TVP

Andrzej Gomołysek (fot. Krystyna Pączkowska / slaskwroclaw.pl)
Andrzej Gomołysek (fot. Krystyna Pączkowska / slaskwroclaw.pl)
Futbol w brytyjskim sosie. British Home Championship

Czytaj też

Rycina z meczu Szkocja-Anglia rozegranego 30 listopada 1872 roku. Źródło: Illustrated Sporting

Futbol w brytyjskim sosie. British Home Championship

– Kiedyś miał pan nawet pomysł na futbol młodych we Wrocławiu.
– Tak. Zawsze byłem przeciwnikiem deprecjonowania piłki młodzieżowej. Dlatego, gdy przychodziłem do Śląska, chciałem rozwijać dział analizy w akademii. Wydawało mi się to istotne, bo na poziomie młodzieżowym sytuacja analityki nie przedstawia się tak dobrze jak w dorosłym futbolu. W pewnym momencie pojawiła się jednak okazja, by zasilić sztab pierwszej drużyny, więc z niej skorzystałem.

– Zrobił pan licencję UEFA A i pracował jako trener w niższych ligach. Teraz są z tego korzyści?
– Po pierwsze ci, którzy nigdy nie mieli do czynienia z piłką, a są analitykami, nie będą nigdy szczególnie cenieni przez środowisko. Bycie trenerem miało sens, ponieważ praca za biurkiem ograniczająca się do przedstawiania sugestii, jak drużyna powinna grać i co powinna zmienić, bez podparcia tego praktyką boiskową jest niestety oderwana od rzeczywistości. Praca w niższych ligach i grupach juniorskich to więc mój spory kapitał.

– Już wtedy myślał pan o analizie?
– Nie do końca. Choć była to ważna lekcja. Zobaczyłem, jakie ograniczenia stoją przed analizą. Przekonałem się, że analityk nie jest najważniejszy w klubie. Dowiedziałem się, jak można przełożyć wnioski analityczne na boisko, ale muszę przyznać, że gdy sześć lat temu uzyskiwałem pierwszą licencję UEFA C, to byłem już analitykiem. Miałem wrażenie, że wiem sporo o futbolu. Byłem tylko ciekaw, czy moje koncepcje gry można zastosować w praktyce. Zacząłem od dołu, mając świadomość, że tak trzeba na początku. Przez 4-5 lat prowadziłem zespoły z niższych lig.

– Kibic często błądzi, bo żyje w kulcie liczb. A przecież gdyby ciąg cyferek był zawsze miarodajny, to musielibyśmy podważać klasę Iniesty.
– Muszę się zgodzić. Pamiętajmy, że przez długi czas kibice nie mieli dostępu do żadnych danych, więc gdy już je dostali, to się nimi zachłysnęli. Nawet dziennikarze, korzystając z tego przypływu danych, wykorzystywali każdą liczbę, która wydawała się ciekawa. A to prowadzi do wyciągania kuriozalnych wniosków. Rzecz jednak w tym, by uwzględnić to, co można zastosować potem w procesie treningowym. To w gruncie rzeczy jest istotą analizy.

Futbol w brytyjskim sosie. British Home Championship

Czytaj też

Rycina z meczu Szkocja-Anglia rozegranego 30 listopada 1872 roku. Źródło: Illustrated Sporting

Futbol w brytyjskim sosie. British Home Championship

Bale, Ballack, Zidane... Najlepsze wolne w ME
Michael Ballack w meczu z Austrią podczas Euro 2008 (fot. Getty)
Bale, Ballack, Zidane... Najlepsze wolne w ME

Legia już ruszyła, pozostali czekają. "Sytuacja wygląda słabo"

Czytaj też

Legia Warszawa na pierwszym treningu przed sezonem 2021/2022

Legia już ruszyła, pozostali czekają. "Sytuacja wygląda słabo"

– A można wypracować jakąś dobrą metodę korzystania z danych?
– Niestety nie ma takiej recepty. Bardzo często jest tak, że mamy zbiory danych, które są za obszerne. Raport InStata, nie taki który dostają po meczu dziennikarze, tylko ten profesjonalny, liczy 30-40 stron. A nie wiemy do końca, czego szukamy. Po obejrzeniu meczu próbujemy potwierdzić wstępne wnioski. Staramy się to przeglądać i dzięki doświadczeniu wybrać elementy, które rzucają się od razu w oczy albo te, które da się powiązać z innymi na tyle, by wyciągnąć jakiś konstruktywny wniosek.

– Jakie błędy są popełniane najczęściej?
– Dane są analizowane bez kontekstu. Najprostszy przykład: mamy zawodnika, który w pierwszej połowie grał po lewej stronie, a w drugiej po prawej. Jego średnia pozycja to... środek boiska. Możemy tylko dywagować, jak często poruszał się w centralnej strefie. Drugi przykład: mamy dane z meczu, w którym w pierwszej połowie przeważała jedna drużyna, a po przerwie inicjatywę przejęła druga. Dane pokażą, że spotkanie było wyrównane...

– Jedną z nowinek jest wprowadzenie pojęcia "asysty drugiego stopnia".
– To pomaga w rozumieniu futbolu, ale coś, co można używać tylko w telewizji, bo przeciętny widz to rozumie, natomiast w analizie profesjonalnej owe asysty drugiego stopnia nie są szczególnym miernikiem. W piłce zawodowej poszło wszystko już zdecydowanie dalej. Jesteśmy w stanie mierzyć wagę każdego podania. Wiemy, w jaki sposób ono się przyczynia do tego, że drużyna stwarza sytuacje i strzela gole.

– A co z heatmapami? To chyba nowa obsesja widzów i komentatorów. Myślisz heatmapa, mówisz Kante, ale czy przypadkiem nie przykłada się do nich zbyt dużej wagi? Wypełnianie przez piłkarza większej przestrzeni nie zawsze jest potwierdzeniem dobrej gry.
– To dobre spostrzeżenie. Gdy heatmapa jest cała kolorowa, to wiemy co najwyżej, że aktywność gracza była bardzo duża, ale czy pożyteczna... Nie wiemy, czy miał pojedynki w każdym miejscu boiska, a może wszystkie przegrał. Jeśli mamy heatmapę drużynową, to łatwiej o konkluzje, bo możemy ustalić, którymi strefami drużyna atakowała najczęściej, choć nadal nie wiemy, czy ten zespół był skuteczny.

Legia już ruszyła, pozostali czekają. "Sytuacja wygląda słabo"

Czytaj też

Legia Warszawa na pierwszym treningu przed sezonem 2021/2022

Legia już ruszyła, pozostali czekają. "Sytuacja wygląda słabo"

Boniek: Sousa? Z Opalenicy nam go nie zabiorą
Paulo Sousa i Zbigniew Boniek (fot. PAP)
Boniek: Sousa? Z Opalenicy nam go nie zabiorą

Mioduski wiceszefem PZPN? "Kilka zdań padło..."

Czytaj też

Cezary Kulesza i Marek Koźmiński powalczą o zastąpienie Zbigniewa Bońka w PZPN

Mioduski wiceszefem PZPN? "Kilka zdań padło..."

– Możemy się zżymać na wielbicieli heatmap, ale w tej kwestii też mamy postęp.
– Teraz popularne są heatmapy filtrowane, które pozwalają na zawężenia do konkretnych działań. Nie mamy ogólnego zarysu, w jaki sposób drużyna lub zawodnik poruszali się po boisku. Możemy za to zrobić heatmapę poszczególnych działań, która uwzględnia wygrane pojedynki, zakończone powodzeniem akcje pressingowe oraz udane podania. Takie heatmapy bardziej nam pomogą niż te obejmujące wszystkie działania piłkarza albo drużyny.

– A jak ocenia pan najnowsze odkrycie rodzimych znawców. Zdaje się, że wielu zbytnio oczarowało ustawienie z wahadłowymi, które przecież... innowacją nie jest.
– Wielokrotnie spotykam się z tym, że gdy jest dyskusja o ustawieniu 3-5-2 lub jego pochodnej przy zachowaniu trójki z tyłu, podkreśla się za każdym razem, że jest nowatorskie. W rzeczywistości jest to ustawienie takie jak każde inne. Ono ma zalety w porównaniu do ustawienia z czterema obrońcami w linii, ale musi być dopasowane do wykonawców i niekiedy także do przeciwnika. Nie przeciwko każdemu opłaca się w ten sposób grać, a w niektórych przypadkach traci się wszystkie zalety. Ono daje pewne możliwości. Tak samo było z poprzednimi ustawieniami. Była tylko moda na nie. Przez pewien czas przeważało 4-2-3-1, swego czasu dominowało też 4-4-2. Wszystko ewoluuje, a kluczowe jest to, by ustawienie odpowiadało wykonawcom. 3-5-2 i 3-4-3 są bardzo specyficzne. Wymaga graczy, którzy dobrze się czują na wahadłach. Półboczni stoperzy muszą dobrze wyprowadzać piłkę, czując się z nią komfortowo. Gdy tego nie ma, zalety takiego ustawienia zanikają. Wtedy stosowanie 3-5-2 może być karkołomne, bo nie jest to żaden złoty środek, ideał.

– Myślę, że kluczowa jest rola bocznych obrońców, którzy grają jako wahadłowi. To ustawienie może być korzystne, gdy drużyna nie ma skrzydłowych, zważywszy, że nominalnie boczni obrońcy mają wtedy więcej do powiedzenia z przodu.
– To zależy od sytuacji. Jeśli to ustawienie ma być bardzo ofensywne, to jako wahadłowych można wystawić nominalnych skrzydłowych, którzy są na tyle zdyscyplinowani, że dopilnują momentu powrotu do obrony. Nie uważam, że to jest ich najważniejsza rola. Istotne jest zachowanie piłkarzy w środku pola, którzy zyskują przewagę, gdy rywale mają czwórkę z tyłu. Wtedy, przy grze z wahadłowymi, drużyna ma jednego gracza więcej w tej strefie. Nie można bagatelizować też roli półbocznych stoperów, którzy muszą wyprowadzać piłkę, co często nie ma miejsca przy ustawieniu z czwórką z tyłu, ponieważ ci koncentrują się wyłącznie na bronieniu.

Mioduski wiceszefem PZPN? "Kilka zdań padło..."

Czytaj też

Cezary Kulesza i Marek Koźmiński powalczą o zastąpienie Zbigniewa Bońka w PZPN

Mioduski wiceszefem PZPN? "Kilka zdań padło..."

Z kamerą po Petersburgu. Tu Polacy zagrają mecze Euro 2020
Petersburg - gospodarz Euro 2020 (fot. SNTV)
Z kamerą po Petersburgu. Tu Polacy zagrają mecze Euro 2020

To największa zmora Polaków. Niewiele czasu na korepetycje

Czytaj też

Na pierwszym planie Robert Lewandowski (fot. Getty Images)

To największa zmora Polaków. Niewiele czasu na korepetycje

– Przetłumaczył pan "Odwróconą piramidę" Jonathana Wilsona. To nobilitacja?
– Na pewno wyróżnienie, ponieważ kilkanaście lat temu przeczytałem tę książkę z dużymi emocjami jako jeden z pierwszych w Polsce. Każdy, kto interesuje się analizą, musi ją znać. Kilka razy sugerowałem wznowienie tej książki, bo przez długi czas była niedostępna. Od lat zgłębiam literaturę zagraniczną, książka więc nie miała przede mną tajemnic. Ponadto współpracowałem z magazynem, który zajmował się historią futbolu. Dlatego te starsze czasy, które nie mają odpowiedników jeśli chodzi o nazewnictwo we współczesnej piłce, były mi dobrze znane.

– Ale w Polsce nie ma zbyt wielu takich książek. Wilson, Cox i chyba to tyle...
– Tych książek nie ma dużo więcej nawet zagranicą. Z popularno-taktycznych, które zyskały uznanie na rynku angielskim mamy prawie wszystko przetłumaczone. Pomijam książki przeznaczone dla trenerów. Tego jest więcej, ale to zainteresowałoby niewielu. Sporo ciekawych, nieprzetłumaczonych jeszcze na polski, pozycji o taktyce możemy jeszcze znaleźć na rynku niemieckim.

– Abstrahując od niuansów, doceniłem po lekturze kwestie pozasportowe. Zależność między futbolem totalnym a holenderskim liberalizmem, provosami. Łobanowski opisywany jest w kontekście nowinek, co kontrastuje z obrazem ZSRR jako kraju zacofanego. Widać dydaktyczny aspekt?
– Tak, bo to nie do końca jest książka o historii taktyki. Dostrzeżemy dzięki niej, jak kultura poszczególnych krajów wpływała na grę w piłkę w tych krajach. Można też to odwrócić i zastanowić się, jakie piętno odcisnął futbol na postrzeganiu nacji przez świat. Taktyka jest w tle. To charakterystyczne dla pióra Wilsona. Trzeba polecać jego książki tym, którzy nie żyją piłką, ale interesują się kulturą każdego z opisywanych krajów.

– A czy tłumaczenie "Odwróconej Piramidy" nauczyło pana jeszcze czegoś?
– Czytałem tę książkę jakiś czas temu. Wtedy ją szczegółowo analizowałem, więc trudno przy kolejnej lekturze o zaskoczenie. W rozdziałach napisanych specjalnie do najnowszego wydania na pewno ciekawe było spostrzeżenie, że drużyny nie umieją teraz bronić. Prawie wszystkie mecze są skupione na atakowaniu. W ostatnich latach, w fazie pucharowej Ligi Mistrzów, mamy hokejowe wyniki, co kiedyś było incydentalne. 3:0 albo 4:0 na tym etapie rozgrywek to ostatnio już nic nadzwyczajnego.

– Mnie bardzo zaciekawił opis roli Masłowa w kształtowaniu się futbolu totalnego, który ewoluował dzięki Rinusowi Michelsowi. Ale że jego prekursorem był ktoś akurat z... ZSRR. Mało kto chyba przypuszczał...
– Wilson podkreśla cały czas, że to, co pojawiło się w piłce jako innowacja, de facto już istniało. W książce o Barcelonie dowodzi, że korzenie futbolu stamtąd, ich tiki taki, co może być nadinterpretacją, sięgają piłki... szkockiej z... XIX wieku. Zauważa we wstępie do Odwróconej Piramidy, że im dłużej szukamy, tym więcej wątków zaczyna się zazębiać, prowadząc często do niespodziewanych konkluzji.

To największa zmora Polaków. Niewiele czasu na korepetycje

Czytaj też

Na pierwszym planie Robert Lewandowski (fot. Getty Images)

To największa zmora Polaków. Niewiele czasu na korepetycje

Stałe fragmenty zmorą kadry Paulo Sousy [WIDEO]
Reprezentacja Polski. Stałe fragmenty zmorą kadry Paulo Sousy
Stałe fragmenty zmorą kadry Paulo Sousy [WIDEO]

Bez niego Sousa nie wyobraża sobie składu. Na kogo stawiał selekcjoner?

Czytaj też

Jakub Moder i Grzegorz Krychowiak w meczu z Islandią (fot. Getty)

Bez niego Sousa nie wyobraża sobie składu. Na kogo stawiał selekcjoner?

– Zaraz startuje Euro. Co jest i będzie z myślą taktyczną? Kiedyś była tiki-taka, a czy teraz jest jakiś jeden, główny punkt odniesienia?
– Hiszpańska myśl dominowała, ponieważ Barcelona w sposób unikalny ukształtowała graczy, kładąc podwaliny pod późniejsze pasmo sukcesów. Znaleźli się naśladowcy, jak Niemcy, w 2018 roku, którzy jednak za większy nacisk na operowanie piłką zapłacili blamażem. Teraz, z uwagi na krótki czas przygotowań, jest tendencja, by w piłce reprezentacyjnej szukać prostych rozwiązań. Krótsze pozostawanie przy piłce, większe znaczenie odbioru, szybki atak, to teraz kluczowe aspekty. Znamienne, że w ostatnich mistrzostwach świata najlepsze wyniki osiągały drużyny, który opanowały to do perfekcji.

– Znaczenie bycia przy piłce jest chyba passe po klęsce Hiszpanów w Brazylii, ale nie ma próżni, to bezpośredni futbol stał się modny.
– W reprezentacjach to konieczność. W Barcelonie wypracowanie takich schematów i poruszania się z piłką wymagało lat. W kadrze nie ma czasu, selekcjonerzy ze sztabem mają tylko kilka tygodni, by wdrażać nowe idee. To wiąże się z koniecznością upraszczania, przy czym nie chodzi tu o ciągłą grę z kontry i chaotyczne kopanie piłki byle do przodu. Myślę o ruchu po odzyskaniu piłki: kto, gdzie powinien się znaleźć. Trzeba jak najszybciej zaczynać akcje. Pragmatyzm daje sukcesy.

– Nawet Portugalczycy byli tacy wyrachowani.
– To była wypadkowa kilku czynników: solidnej defensywy, z czego notabene słynie Fernando Santos, dużej klasy z przodu dzięki piłkarzom umiejącym zachować się w pojedynkach, bo nawet w przypadku gry obarczonej ryzykiem przekalkulowano, że po stracie za linią piłki jest wystarczająca liczba graczy, by zapobiec zagrożeniu.

– A czy jest drużyna, którą szczególnie warto obserwować, patrząc na nią przez pryzmat taktyki?
– Trudno wskazać jeden taki zespół. Sposoby gry, jak pan zauważył, będą zbliżone do siebie. Nie wydaje mi się, że pojawią się jakieś szczególne schematy taktyczne. Pragmatyzm, skupienie na grze defensywnej i poszukiwanie kontr to może być sposób na sukces.

Bez niego Sousa nie wyobraża sobie składu. Na kogo stawiał selekcjoner?

Czytaj też

Jakub Moder i Grzegorz Krychowiak w meczu z Islandią (fot. Getty)

Bez niego Sousa nie wyobraża sobie składu. Na kogo stawiał selekcjoner?

Prawdziwi goleadorzy. Zobacz wszystkie hat-tricki w historii Euro!
David Villa w trakcie Euro 2008 (fot. Getty)
Prawdziwi goleadorzy. Zobacz wszystkie hat-tricki w historii Euro!

Euro 2020: sprawdź terminarz turnieju. Kiedy mecze Polaków?

Czytaj też

Euro 2020. Terminarz. Kiedy mecze reprezentacji Polski

Euro 2020: sprawdź terminarz turnieju. Kiedy mecze Polaków?

– Faworyci też będą preferować taki styl gry?
– Francja, mając niewyobrażalny skład z polskiej perspektywy, już w ostatnim mundialu w większym stopniu niż wcześniej skupiała się na defensywie i grze z kontry. A skoro byli to Francuzi...

– Sezon covidowy może odbić się na tych mistrzostwach, bo mamy natłok meczów.
– To może oczywiście znacznie obniżyć intensywność gry. Spadek pod tym względem obserwowaliśmy już trzy lata temu, podczas mundialu. Niewiele drużyn starało się dominować za wszelką cenę, bo było to nieopłacalne.

– A jeśli chodzi o ustawienie, to czego możemy oczekiwać i czy ono będzie rzeczywiście aż tak ważne?
– Najwięcej zależy od wykonawców, a co do trendów, to można się spodziewać, że kilka drużyn będzie preferować trójkę z tyłu, natomiast samo ustawienie nie rozwiąże ich problemów. Czas na wdrożenie ustawienia to dość istotne ograniczenie. Mając niewielu piłkarzy obeznanych z grą trzema stoperami, nie da się tego zrobić z powodu małej liczby treningów.

– A lubiący się bronić to jak powinni grać?
– 3-5-2 i jego pochodne to też rozwiązanie dla drużyn, które chcą grać głębiej, próbować nawet piątką z tyłu, ale jest to ustawienie sytuacyjne. Nie sądzę, że pojawi się coś nowego. Drużyny będą realizować to, co było wdrażane do tej pory. O tym, jak negatywne skutki może przynieść zmiana ustawienia przy braku wystarczającego czasu przypomina niestety nasz występ w ostatnich mistrzostwach świata.

Euro 2020: sprawdź terminarz turnieju. Kiedy mecze Polaków?

Czytaj też

Euro 2020. Terminarz. Kiedy mecze reprezentacji Polski

Euro 2020: sprawdź terminarz turnieju. Kiedy mecze Polaków?

Największe powroty w historii mistrzostw Europy w piłce nożnej
Największe powroty w historii Euro (fot. Getty)
Największe powroty w historii mistrzostw Europy w piłce nożnej

"11" wielkich nieobecnych. Kogo zabraknie na Euro 2020?

Czytaj też

Marc-Andre ter Stegen, Sergio Ramos, Zlatan Ibrahimović, Arkadiusz Milik (fot. Getty Images)

"11" wielkich nieobecnych. Kogo zabraknie na Euro 2020?

– Paulo Sousa też lubi trójkę z tyłu...
– Tak, ale widać, że nasi są przyzwyczajeni do tego ustawienia. Większa liczba graczy ma z tym ustawieniem do czynienia w klubach. Jest też ono coraz częściej stosowane w Polsce. A kilka lat temu, gdy Adam Nawałka zdecydował się na nie, było to jeszcze dla nas coś nieodkrytego.

– Ustaliliśmy: to głownie ustawienie może przyciągnąć uwagę analizujących Euro.
– Zdecydowanie tak, ponieważ naprawdę stało się modne. Tylko znowu trzeba pamiętać, że należy mieć odpowiednich wykonawców.

– Mam wrażenie, że nie ma pan zbyt dużych oczekiwań...
– Kwestia intensywności to jedno, a druga sprawa to obniżający się poziom w piłce reprezentacyjnej. Drużyny mające mniej obciążonych fizycznie mogą namieszać. Formuła turniejowa sprzyja niespodziankom. Wystarczy wygrać kilka razy, by zająć miejsce medalowe.

"11" wielkich nieobecnych. Kogo zabraknie na Euro 2020?

Czytaj też

Marc-Andre ter Stegen, Sergio Ramos, Zlatan Ibrahimović, Arkadiusz Milik (fot. Getty Images)

"11" wielkich nieobecnych. Kogo zabraknie na Euro 2020?

"Lewy" na kartach historii. Najszybciej strzelone gole na Euro!
Robert Lewandowski w meczu z Portugalią na Euro 2016 (fot. Getty)
"Lewy" na kartach historii. Najszybciej strzelone gole na Euro!

Polecane
Najnowsze
Iga Świątek we French Open. Sprawdź terminarz i inne szczegóły turnieju
nowe
Iga Świątek we French Open. Sprawdź terminarz i inne szczegóły turnieju
| Tenis / Wielki Szlem 
Iga Świątek we French Open 2025. Terminarz, drabinka, pula nagród wielkoszlemowego Roland Garros. Z kim i kiedy zagra Świątek?
LM znów bez United? To może być pierwszy taki przypadek od ponad 30 lat!
Piłkarze Manchesteru United (fot. Getty Images)
nowe
LM znów bez United? To może być pierwszy taki przypadek od ponad 30 lat!
FOTO
Wojciech Papuga
Czterokrotny mistrz Polski zdyskwalifikowany na dwa lata!
Norbert Kobielski (fot. PAP)
Czterokrotny mistrz Polski zdyskwalifikowany na dwa lata!
| Lekkoatletyka 
Polka nadal walczy o Roland Garros! Zagra z... przyjaciółką Świątek
Maja Chwalińska (fot. Getty)
Polka nadal walczy o Roland Garros! Zagra z... przyjaciółką Świątek
| Tenis / WTA (kobiety) 
PZPN potwierdził! Zmiana w kontrowersyjnym przepisie
Jest zmiana w przepisach o występach młodzieżowców. Nowy podział pieniędzy i zmiana zliczania minut juniorów (fot: Getty)
PZPN potwierdził! Zmiana w kontrowersyjnym przepisie
fot. TVP
Piotr Kamieniecki
Włodarczyk – Balski. Pierwsze spotkanie oko w oko! [WIDEO]
fot. TVP SPORT
Włodarczyk – Balski. Pierwsze spotkanie oko w oko! [WIDEO]
| Boks 
Balski: waga bridger mi pasuje, mogę jeść drożdżówki [WIDEO]
Adam Balski (fot. TVP SPORT)
Balski: waga bridger mi pasuje, mogę jeść drożdżówki [WIDEO]
| Boks 
Do góry