09 lip 2021 | Piłka nożna

Najlepsze "cieszynki" w historii. Wśród nich ta sprzed 27 lat, czyli "kołyska" Bebeto

Romario Bebeto Mazinho Brazylia mundial 1994 — Romario, Bebeto i Mazinho (fot. Getty)

W piątek mija 27 lat od prezentacji najsłynniejszej "kołyski" w historii piłki nożnej. Wykonał ją Bebeto, a okazję do wykonania tej cieszynki miał w starciu z Holandią podczas mistrzostw świata w Stanach Zjednoczonych. Jakie inne pamiętne celebracje możemy też wyróżnić?

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Czytaj także: Euro 2020 pełne spektakularnych celebracji. Oto najlepsze cieszynki turnieju

Bebeto, ćwierćfinał mistrzostw świata, rok 1994

W 1/4 finału mundialu 1994 Bebeto po zdobyciu bramki przeciwko Oranje (3:2) pobiegł w stronę narożnika boiska. Wraz z Romario oraz Mazinho zaczęli kołysać rękami na boki. W taki sposób świętowali narodziny trzeciego dziecka piłkarza Deportivo La Coruna.

Roger Milla, mistrzostwa świata, rok 1990

Kameruńczyk miał już 38 lat, kiedy pojechał na mundial w 1990 roku do Włoch. Tymczasem był tam jedną z czołowych postaci afrykańskiej drużyny, która dotarła aż do ćwierćfinału. Przegrała wówczas po dogrywce 2:3 z Anglią, natomiast wcześniej Milli udało się zdobyć aż cztery bramki. Każdą z nich świętował, podbiegając do chorągiewki w narożniku i tańcząc w charakterystyczny sposób.

Roger Milla podczas mundialu w 1990 roku (fot. Getty)

Paul Gascoigne, Old Firm Derby, rok 1995

Jako piłkarz Rangers FC, "Gazza" lubił prowokować fanów Celtiku. Z Szkotami zdobył trzy razy mistrzostwo kraju. Uwielbiano go jednak też za charakter, nad którym ciężko było zapanować. Piłkarz po strzelonym golu potrafił celebrować to, udając, że gra na flecie. O co chodziło? To symbolizowało marsze Orange Order, organizacji protestanckiej na terenie Szkocji. Dla kibiców The Bhoys to była obraza wiary. Jak wiadomo, dwa największe kluby dzieliły między siebie rzesze fanów – na katolickich oraz protestanckich. Gascoigne nigdy nie potrzebował ponownego zaproszenia i sam irytował zielono-białą część Glasgow.

Paul Gascoigne w barwach Rangers FC (fot. Getty)

Ruud van Nistelrooy – Premier League, "bitwa bufetowa" Manchester United – Arsenal, rok 2004

To był mecz, w którym Manchester United po raz drugi spróbował przerwać serię meczów Arsenalu bez poniesionej porażki. Udało się. Pomógł w tym Ruud van Nistelrooy, który wykorzystał kontrowersyjny rzut karny po faulu na Wayne'ie Rooneyu. Jego zasadność kwestionowali piłkarze i trener Kanonierów. Decyzji nie zmieniono. Van Nistelrooy podchodził do piłki, mając w pamięci poprzednią taką sytuację. W starciu z sezonu 2003/04 spudłował z 11 metrów, co sprawiło, że swoją radość ostentacyjnie zaczął m. in. Martin Keown. W 2004 roku Holender nie spudłował, podbiegł do narożnika z rozpostartymi rękoma, upadł na murawę, ukrył na chwilę twarz w dłoniach, a później zaczął krzyczeć, wyrażając ulgę.

Po meczu zakończonym wynikiem 2:0 bitwa między drużynami przeniosła się do tunelu i szatni. Według słyszanych historii, Cesc Fabregas rzucił w sir Aleksa Fergusona kawałkiem pizzy, stąd mecz nazwano "bitwą bufetową".

Ruud van Nistelrooy i Wayne Rooney (fot. Getty)

Mario Balotelli – Premier League, rok 2011 i Euro 2012

W przypadku napastnika reprezentacji wyróżniamy dwie "celebracje" bramki. Dlatego piszemy to słowo w cudzysłowie, gdyż Włoch zasłynął ze słów: "Nie cieszę z goli. To moja praca. Czy listonosz celebruje za każdym razem, gdy dostarczy list pod wskazany adres?"

Niemniej, brak ostentacyjnej radości stał się równie pamiętny, co momenty pełne emocji. Podczas derbów Manchesteru (6:1 dla City) Balotelli po pierwszym golu ukazał koszulkę z napisem "Why always me?" (pol. Dlaczego zawsze ja?). Odnosił się tym samym do nagonki na swoją osobę i wytykaniu przed angielskie media wybryków. A takim były np. odpalone fajerwerki w domu w Manchesterze.

Później, podczas Euro 2012, w półfinale przeciwko Niemcom piłkarz The Citizens zdobył bramkę na 2:0. Kiedy piłka wylądowała w siatce, Balotelli zdjął koszulkę, ukazał swoją muskulaturę, ale jednocześnie... zachował kamienną twarz.

Euro 2012, półfinał: Niemcy – Włochy [MECZ]

Euro 2012, półfinał: Niemcy – Włochy [MECZ]

Pierre-Emerick Aubameyang – rok 2014

Toni Kroos potrafił nazywać jego tańce "bardzo głupimi". Ale czy to przeszkadzało kiedykolwiek Gabończykowi? Nie. Aubameyang i tak robił swoje, a najbardziej pamiętną celebracją było założenie maski Spider-Mana. Nie poszedł aż tak daleko, jak niegdyś Jeremie Janot, bramkarz Saint-Etienne, który przywdział cały kostium komiksowego człowieka-pająka. Ale i tak do dziś media społecznościowe Bundesligi pamiętają ten moment z wygranego meczu o Superpuchar Niemiec z Bayernem Monachium (2:0).

Francesco Totti – rok 2015

Nie ma lepszej okazji do tego, by cieszyć się z żywiołowymi kibicami, jak... selfie w trakcie meczu derbowego. Wyrównujesz stan rywalizacji z odwiecznym rywalem. Jesteś ikoną klubu. Nazywasz się Francesco Totti i właśnie Roma remisuje z Lazio 2:2. Co robisz? Wyjmujesz telefon i celebrujesz gola, robiąc sobie zdjęcie na tle fanów "Giallorossi".

Francesco Totti w barwach Romy (fot. Getty)

Artur Jędrzejczyk oraz Krzysztof Piątek

Nie zabrakło tutaj również polskich akcentów. W przypadku pierwszego z nich chodzi o słynną celebrację gola strzelonego na 1:1 w meczu ze Szwajcarią. Miał on miejsce w listopadzie 2014 roku. "Jędza" wskoczył na trybuny i usiadł wśród cieszących się kibiców na stadionie we Wrocławiu.

Po latach najbardziej popularną "cieszynką" stały się jednak pistolety Krzysztofa Piątka. Gest wystrzeliwania z rękami, które nie mogły się krzyżować, towarzyszył napastnikowi zarówno w Genoi, Milanie, jak i w Hercie Berlin. Obecny był też w meczach reprezentacji Polski, dla której były piłkarz Zagłębia Lubin i Cracovii strzelił 8 goli w 18 występach.

Świetny początek eliminacji. Austria – Polska [SKRÓT]