| Motorowe / Rajdy samochodowe

ERC. Rajdy samochodowe. Drugi wicemistrz Europy, Mikołaj Marczyk: mam za sobą najlepszy rok [wywiad]

Mikołaj Miko Marczyk rajdy samochodowe ERC Orlen Team
Mikołaj "Miko" Marczyk to kierowca Orlen Teamu. Ma na koncie 3. miejsce w klas. gen. cyklu ERC w 2021 roku (fot. Getty)

Mikołaj Marczyk pochodzi z Łodzi, ma 26 lat, a już został najmłodszym w historii mistrzem Polski w rajdach samochodowych i stawał na podium klasyfikacji generalnej mistrzostw Europy. Jeśli ktoś martwił się, że po Kajetanie Kajetanowiczu zostanie pustka, warto przestać się martwić. – To przełomowy moment, jeśli mówimy o mnie. Przeobrażam się w pełni profesjonalnego kierowcę i nie zamierzam przestać. Będę walczyć o kolejne sukcesy – twierdzi w rozmowie z TVPSPORT.PL polski kierowca Orlen Teamu.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Marczyk trzeci na Wyspach Kanaryjskich, triumf Łukjaniuka

Czytaj też

Mikołaj Marczyk (fot. Getty Images)

Marczyk trzeci na Wyspach Kanaryjskich, triumf Łukjaniuka

Rafał Majchrzak, TVPSPORT.PL: – W tym roku zostałeś w wieku 26 lat drugim wicemistrzem w cyklu ERC, w mistrzostwach Europy. Tak jak wicemistrz świata, Kajetan Kajetanowicz, masz za sobą najlepszy rok w karierze.
Mikołaj Marczyk, kierowca rajdowy: – Tak, to prawda. Nie tylko pod kątem wyników sportowych jest to fantastyczny i najlepszy dla mnie rok. Warto bowiem przypomnieć, że zostaliśmy mistrzami Polski, mistrzami Europy juniorów Michelin Talent Factory oraz właśnie zajęliśmy trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu ERC.

Mój pilot, Szymon Gospodarczyk został z kolei wicemistrzem kontynentu. Te rezultaty są bardzo dobre i to cieszy. Ale poza tym, chodzi też o to, że dojechaliśmy do mety po czystej jeździe we wszystkich rundach sezonu. Nasze tempo było równe, co też było ważne. To pozwoliło mi marzyć o tym, że moja kariera dalej może się rozwijać i będziemy nad tym stale pracować.

– Którą rundę wskazałbyś jako najtrudniejszą?
– Najbardziej wymagający był Rajd Azorów, w którym debiutowaliśmy w cyklu ERC. To ciężka runda, w której naprawdę trzeba dobrze poczuć się za kierownicą, kiedy nie ma się za wiele doświadczeń. Tak samo jest też z Rajdem Barum, który również nie należał do najłatwiejszych. Najwięcej przyjemności sprawił mi za to… Rajd Polski i Rajd Wysp Kanaryjskich.

– Co takiego jest w Rajdzie Polski, że poza samym czynnikiem ojczystości to właśnie ta runda ma swoją wyjątkowość?
– To nie tylko chodzi o to, że to nasza lokalna runda. Chodzi też o charakterystykę tego właśnie rajdu, który odbywa się na Mazurach, w Mikołajkach. Uwielbiają go kierowcy z całego świata. Średnia prędkość na odcinkach specjalnych zazwyczaj wynosi ponad 120 km/h. Natomiast to nie jest tak, że jedziemy długimi prostymi, czekając na zakręty. Cały czas poruszamy się szybkimi łukami, pędzimy po drodze, która nie wybacza błędów. To wszystko powoduje, że wyjątkowość jest tylko podbudowywana.

– Za nami Tor Modlin Rally Show, a już niedługo Rajd Barbórka. Będziesz głównie traktował te wydarzenia jako formę odpoczynku, ale wciąż za kółkiem, czy raczej taką samą rywalizację, co w rundach ERC?
– Powiem ci, że już podczas tego sezonu potrafiłem naprawdę poczuć się dobrze w samochodzie w trakcie rywalizacji. Oczywiście, ważny jest wynik. Tak jak i na Modlinie, i na Barbórce, a także podczas słynnego odcinka na Karowej w trakcie Rajdu Polski, czy też podczas Kryterium Asów. Dla mnie ważne są tego typu wydarzenia, ponieważ mamy na nich okazję do spotkań z polskimi kibicami. Podchodzę do tego tak, że widzę w tym show, daję ludziom przyjemność, a sam rywalizuję o jak najlepszy rezultat.

– Między tobą a twoim pilotem, Szymonem Gospodarczykiem jest 10 lat różnicy wieku. Jak wygląda wasza współpraca?
– Na początku rzeczywiście wydawało się, że jest pewna różnica. Szymon był doświadczonym pilotem, a ja raptem miałem na koncie trzy rundy mistrzostw Polski. Więc nauczył mnie przez te lata bardzo dużo. Jesteśmy razem załogą, która pnie się do góry. Ja nie odczuwam jednak, żeby to była jakaś przepaść, nawet to, że jest starszy, zaciera się z czasem. On jest wciąż stosunkowo młodym współpartnerem w załodze, młodym pilotem. Ja też mam przed sobą wiele nauki w rajdach samochodowych i wiele lat jazdy przede mną.

– A jego podejście jest braterskie czy ojcowskie?
– To specyficzna relacja, jeśli chodzi o to, jak dogadują się kierowca z pilotem. Nie wiem, czy zakwalifikowałbym ją jako przyjaźń, bo też nie spędzamy mnóstwo czasu ze sobą poza rajdami także w życiu prywatnym. Ale przeżycia, doświadczenia w trakcie rajdu, także te niebezpieczne, których jesteśmy uczestnikami we dwójkę… wtedy wiemy, że wnieśliśmy pewne ryzyko, że mogło się coś wydarzyć.

Tworzy się więź, która w sumie wykracza poza przyjaźń. Myślę, że Szymon jest ważną postacią w moim życiu, bez względu na to, ile będę startował. Jesteśmy – subiektywnie patrząc – najbardziej zgraną załogą w Polsce, choć ciężko wypowiadać się też za inne startujące.

– Poza rajdami, często do siebie dzwonicie? Potraficie to robić?
- Chodzimy czasem w góry, Szymon jest fanem tego rodzaju rekreacji, a sam urodził się przecież w Jordanowie koło Rabki-Zdrój. Dołączam wtedy do niego. Niemniej, gdy spędzamy ze sobą 240 z 365 dni w roku, czasem trzeba od siebie odpocząć. Kiedy mamy te kilka dni osobno, to nie ma potrzeby, by ciągle do siebie dzwonić.

– Czyli ile spędziłeś dni w domu?
– Około stu, jeśli policzymy w całym tym roku. Przejechałem jakieś 140 tysięcy kilometrów samochodem cywilnym, a dołożyłem do tego jakieś 5 tysięcy za kierownicą rajdowego auta, z czego na odcinkach specjalnych to było pewnie 2,5 tysiąca.

– I plecy wytrzymują?
– Dbam o to, żeby wytrzymywały. Psychika i organizm są obciążone, to jest wyzwanie. Jestem pod opieką fizjoterapeuty, ale trzeba być czujnym w tej sytuacji.

Marczyk trzeci na Wyspach Kanaryjskich, triumf Łukjaniuka

Czytaj też

Mikołaj Marczyk (fot. Getty Images)

Marczyk trzeci na Wyspach Kanaryjskich, triumf Łukjaniuka

Europa na później. Rajdowy mistrz Polski czeka na debiut
fot
Europa na później. Rajdowy mistrz Polski czeka na debiut

Marczyk mistrzem Polski. "Stanowimy dużą siłę w Europie"

Czytaj też

Mikołaj Marczyk (fot. Getty Images)

Marczyk mistrzem Polski. "Stanowimy dużą siłę w Europie"

– Rozmawiając z Aleksem Brundle’em, znanym już akurat z długodystansowych wyścigów w FIA WEC, usłyszałem od niego, że różnicą między młodym kierowcą a starszym bywa np. to, że z wiekiem nie "ciosasz" energią na lewo i prawo, tylko umiesz ją odpowiednio gospodarować. Wyćwiczyłeś to u siebie?
– To chyba przełomowy moment, jeśli mówimy o mnie. Przeszedłem z poziomu nieokrzesanego kierowcy, który może nią jeszcze nie do końca dobrze gospodaruje do chwili, gdy potrafię to robić umiejętnie. Tutaj jest potrzebna szeroko pojęta wydolność. Potrzebna jest siła fizyczna, bo czasem przydarzy się zmiana koła, podnoszenie różnych rzeczy, ciężka praca przy aucie.

Chodzi też o koncentrację, by w peaku dobrze sobie poradzić. Sinusoidalnie wydatkujemy energię. Na kilkanaście sekund przed startem wprowadzam się w stan pełnego skupienia. A później staram się z niego wyjść możliwie szybko po mecie odcinka specjalnego. Tak było choćby na Gran Canarii, na aż siedemnastu odcinkach specjalnych.

– Tory padają nie przez przypadek w tej rozmowie…
– Tak, od nich zaczynałem, choć za kierownicą gokarta. Pochodzę z Łodzi, a tam na miejscu mamy kilka obiektów. To było Racing Center Łódź, Gokart Arena, jeździłem też do Szczecina na zawody rangi mistrzostw Polski. Nasz kraj reprezentowałem też na mistrzostwach świata w Danii, Brazylii i we Włoszech, które w pierwszej kolejności kojarzą się z elitą kartingową.

– Jak udawało Ci się później łączyć rajdy z nauką? Kończyłeś studia licencjackie na kierunkach Management i International Business na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie i Duale Hochschule Baden-Wurttemberg w Stuttgarcie…
– A wcześniej I Liceum Ogólnokształcące w Łodzi…

– To samo, którego absolwentami są dziennikarze: Żelisław Żyżyński, Sergiusz Ryczel, Andrzej Borowczyk, Anita Werner, Krzysztof Sędzicki. Bodajże też sędzia Anna Maria Wesołowska…
– Faktycznie to dobre liceum. Ze studiami później było dość ciekawie. To były studia dualne, żeby się na nie dostać potrzebne były nie tylko właściwe wyniki z matur, ale również pozytywne przejście procesu rekrutacyjnego w jednej z 9 firm. To były wymagające trzy lata, bez ani jednego dnia wakacji, taki zintensyfikowany semestr akademicki. Odbywał się on w trzy miesiące, a nie w ciągu sześciu miesięcy. Kończył się w piątek, a w poniedziałek zaczynały się praktyki zawodowe. To było sześć semestrów i sześć równoległych praktyk.

Pracowałem w firmie BASF, zajmuje się ona m. in. chemią budowlaną i kosmetyczną. Przeszedłem praktyki w dziale PR-u, controllingu, zarządzania zasobami ludzkimi, ryzyka kredytowego i działach biznesowych. Miało to z pewnością wpływ na to, jak współpracuję dzisiaj ze swoimi partnerami. Niestety miałem trochę mniej czasu na ściganie się i rozwój sportowy. W tygodniu się uczyłem lub pracowałem, w weekendy jeździłem na zawody.

– To ma pomóc w przyszłości? Wielu kierowców profesjonalnych również jest przedsiębiorcami lub pracuje w biznesie. Gosia Rdest niedawno dołączyła do zarządu rodzinnej firmy EMKA, tak samo jest też przecież z Sobiesławem Zasadą i jego SZ Automotive czy Wojciechem Śmiechowskim i firmą Inter Europol…
– Próbowałem sobie udowodnić, że będę w stanie rozwinąć się jako kierowca rajdowy. Niewielu jest ludzi, którzy są zawodowymi kierowcami i zarabiają na tym sporcie. Można w sumie policzyć ich na palcach jednej ręki. Nie wiedziałem, że profesjonalnie mogę to robić, że będę w stanie tak ciężko nad tym pracować.

Studia te pomogły mi od tej strony, że sam teraz prowadzę zespół. To przedsięwzięcie. Zapewniam sobie środki na starty i na utrzymanie naszego teamu. Później wsiadam do rajdówki i staję się sportowcem. Maksymalizuję ekwiwalent dla naszych partnerów. Zarządzanie marką osobistą jest bardzo podobne do zarządzania firmą. Nie jest rasowym menedżerem, ale staram się robić te rzeczy coraz lepiej i rozwijać się.

– Z tobą jest jednak trochę jak z "Kajto"… prowadzisz własny zespół, tak jak on. Sam jesteś szefem i sportowcem. Jeździsz w cyklu, który on wygrywał trzykrotnie przed przejściem do WRC. To jest wzór do naśladowania?
– Kiedy zaczynałem, to Kajetan był dla mnie prawdziwym autorytetem. Pomógł mi na samym początku. Pojechałem na spotkanie, byłem wśród dzieci, które ustawiły się do niego w kolejce. Zapytałem, czy mogę z nim porozmawiać o rajdach, ponieważ w sumie sam marzę o tym, by kiedyś zawodowo startować. Nie chciałem autografu, chciałem zapytać, jak zostać kierowcą rajdowym. A wtedy raptem jeździłem w kartingu i amatorskich rally-sprintach. Kajetan zapytał, co robię, gdzie jeżdżę.

Powiedział, żebym zaczekał. Zabrał mnie na kolację po spotkaniu z kibicami. Przez 45 minut opowiadał mi, dlaczego nie warto w to iść. Mówił o wszystkich mankamentach, o tym, co będzie mnie irytować i że ta droga wymaga pełnego zaangażowania. To był 2015 rok. Dwa lata później na Karowej staliśmy razem na podium, debiutowałem jako reprezentant Subaru Poland Rally Team. Byłem wtedy na trzeciej pozycji. To był start marzeń. Stałem obok Kajetana, człowieka, który jest dziś w rajdach najlepszym wśród Polaków.

– Lepszym już oficjalnie niż Krzysztof Hołowczyc?
– Moim zdaniem, tak. Dla mnie to jest niewątpliwe i wcale niekontrowersyjne. Jest na bardzo wysokim poziomie sportowym, wygrywał w Polsce, w Europie, a w 2020 i 2021 roku w WRC-3 plasował się w topowej trójce. Do tytułu mistrza świata zabrakło mu nieco ponad 3 sekund.

Wiadomo, historycznie był Pan Sobiesław Zasada, który zostawał mistrzem Starego Kontynentu przed powstaniem WRC. Krzysztof Hołowczyc wygrał Mistrzostwo Europy w 1997 roku, zrobił to raz, a do tego był trzy razy mistrzem Polski. Kajetan wygrywał w kraju czterokrotnie. W ERC zdobywał trzy tytuły mistrzowskie z rzędu. W przyszłości może zostać Mistrzem Świata. Przebił Janusza Kuliga, Leszka Kuzaja i innych wybitnych kierowców rajdowych. Od strony wizerunkowej i komercjalizacji sukcesu równych sobie nie ma jednak Krzysztof Hołowczyc.

Marczyk mistrzem Polski. "Stanowimy dużą siłę w Europie"

Czytaj też

Mikołaj Marczyk (fot. Getty Images)

Marczyk mistrzem Polski. "Stanowimy dużą siłę w Europie"

Team Hamilton vs. Team Verstappen. Polscy skoczkowie typują mistrza F1!
Kto mistrzem F1? Polscy skoczkowie typują (fot. Getty/TVP)
Team Hamilton vs. Team Verstappen. Polscy skoczkowie typują mistrza F1!

Urodziny czwartego sportowca Polski. "To było zaskoczenie i..."

Czytaj też

Kajetan Kajetanowicz ma wciąż nadzieję na mistrzostwo świata WRC. Był już mistrzem Polski i mistrzem Europy (fot. materiały prasowe K. Kajetanowicza)

Urodziny czwartego sportowca Polski. "To było zaskoczenie i..."

– Ale "Kajto" nadrabia… występuje nawet w roastach.
– Robi bardzo dużo. Jest nam, kierowcom, bardzo trudno, żeby się przebić do świadomości ludzi. To jest ważne dla całego sportu, by był taki ktoś, kto jest publicznie znany osobą spoza świata motoryzacji. Takie osoby jak Kajetan Kajetanowicz i Krzysztof Hołowczyc pomagają całej reszcie, także mnie, choć i ja staram się także stale dbać o swoją markę i zasięg medialny. Nie mam bieżącego kontaktu z Kajetanem, ale mam do niego olbrzymi szacunek i dziękuję mu za to, że reprezentuje tak wysoki poziom sportowy- mam do kogo próbować się zbliżyć.

– Nie tylko jesteście charakterystyczni ze względu na łysiny bądź noszone okulary. Póki co, nie widziałbyś się jako jeden z uczestników roastu?
– Chyba nie. Niby mam 26 lat, ale czuję się, jakbym miał więcej. Kiedy miałem 21-22 lata, podpisywałem już odpowiedzialne umowy z wielkimi firmami i poważnymi managerami. Robiłem rzeczy trochę na wyrost wieku w którym byłem i myślę, że to na mnie wpłynęło. Jestem raczej konserwatywny w swoim zachowaniu na zewnątrz, mam duszę organizatora, który dobrze czuję się w swoim zaufanym środowisku.

Cóż… nie lubię improwizować, bo od 15 roku życia wierzę, że mogę być wyjątkowym kierowcą i to wpłynęło na mój styl życia. Do takiego występu w roaście pewnie musiałbym się rzetelnie przygotować i wtedy byłoby to możliwe. Taki już jestem.

– Z kierowcami wyścigowymi bywa tak, że duża część z nich to introwertycy. W rajdach też tak jest? "Kajto" i ty to z pozoru raczej odwrotna sytuacja…
– Tutaj… nie wiem, czy to zależność i powszechna sprawa. Na pewno jednak warto jest rozmawiać, opowiadać o naszej dyscyplinie sportu, przekazywać ją ludziom. Przykład Krzysztofa Hołowczyca jest o tyle ważny, że on ma w sobie dar opowiadania. Niektóre rzeczy oczywiście traktuje się z przymrużeniem oka, ale barwne przedstawianie rajdów jest naprawdę ważne i wskazane.

Mam wrażenie jednak, że im dłużej jestem w tym świecie, to na wyżyny ułańskiej fantazji jest coraz mi się wznieść. A on to ma i potrafi mówić o rajdach, rywalizacji i ryzyku w piękny sposób.

– Robert Kubica podkreślał swego czasu, że gdyby łączył rajdy z wyścigami, to teraz byłoby jednak tak, jakby miał jednocześnie uprawiać siatkówkę i koszykówkę, czyli dwa odmienne sporty…
 Mówisz o tym, bo…

– Zastanawiam się, jak wyglądał twój przeskok z kartingu do rajdów.
– Jest trochę tak, jak mówił Robert. Ja marzyłem o rajdach od zawsze, od chwili, gdy tylko dostałem prawo jazdy. Wiedziałem, że to właściwa droga. Wszystko w rajdach jest na początku zupełnie inne niż w gokartach.

Pierwsze rajdy to moje starty w mistrzostwach Śląska z Sebastianem Dwornikiem, poznałem go przed rozpoczęciem przygody z profesjonalną jazdą "rajdówkami". W trakcie sezonu 2017 Dyrektor Subaru Import Polska, Pan Witold Rogalski zdecydował, że to Szymon zostanie moim pilotem, jako ten bardziej doświadczony. Szymon jest na wysokim poziomie, ale ma w sobie pokorę, też wie, że musi się rozwijać. Staramy się oboje pilnować, żeby piąć się do góry, zachowywać pokorę i nie popadać w rutynę.

– Bycie kierowcą profesjonalnym już po awansie z rangi juniora jest trudniejsze?
– Raczej przyjemniejsze. Coraz mniej rzeczy wpływa na duży stres. Coraz mniej rzeczy zaskakuje. Odczuwam też większą przyjemność. Ale nie czuję tych skrajnych maksymalnych emocji, jestem w rywalizacji trochę bardziej stonowany. Ta przemiana w zawodowca trwa i będzie trwać. Oby z sukcesami, w co mocno wierzę.

Urodziny czwartego sportowca Polski. "To było zaskoczenie i..."

Czytaj też

Kajetan Kajetanowicz ma wciąż nadzieję na mistrzostwo świata WRC. Był już mistrzem Polski i mistrzem Europy (fot. materiały prasowe K. Kajetanowicza)

Urodziny czwartego sportowca Polski. "To było zaskoczenie i..."

Kubica znów zwycięski. Będzie powrót na szczyt?
Robert Kubica (fot. Getty Images)
Kubica znów zwycięski. Będzie powrót na szczyt?

Zobacz też
Kajetanowicz liderem po dwóch etapach
Kajetan Kajetanowicz jest liderem klasyfikacji

Kajetanowicz liderem po dwóch etapach

| Motorowe / Rajdy samochodowe 
Legendarny kierowca zaskoczył. "To dobry moment, żeby się zatrzymać"
Sebastien Ogier (fot. Getty Images)

Legendarny kierowca zaskoczył. "To dobry moment, żeby się zatrzymać"

| Motorowe / Rajdy samochodowe 
Faworyt prowadzi na półmetku kultowego rajdu
Sebastian Ogier (fot. Getty)

Faworyt prowadzi na półmetku kultowego rajdu

| Motorowe / Rajdy samochodowe 
Rajdowe MŚ: obrońca tytułu liderem
Thierry Neuville (fot. Getty)

Rajdowe MŚ: obrońca tytułu liderem

| Motorowe / Rajdy samochodowe 
Rajd Dakar: wysokie miejsca Polaków
Nasser Al-Attiyah (fot. Getty)

Rajd Dakar: wysokie miejsca Polaków

| Motorowe / Rajdy samochodowe 
Najnowsze
Spędzili w kolejce całą noc. Ogromne zainteresowanie finałem Pucharu Polski
nowe
Spędzili w kolejce całą noc. Ogromne zainteresowanie finałem Pucharu Polski
| Piłka nożna / Puchar Polski 
Kamil Grosicki w meczu z Legią (fot. PAP/Piotr Nowak)
Ekstraklasa będzie rosnąć w siłę? "Dynamika rozwoju jest widoczna"
Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa wystawiają polskiej lidze w Europie świetną laurkę (fot. PAP)
Ekstraklasa będzie rosnąć w siłę? "Dynamika rozwoju jest widoczna"
Frank Dzieniecki
Frank Dzieniecki
Liverpool zatrzymał u siebie wielką gwiazdę
Virgil van Dijk (fot. Getty Images)
Liverpool zatrzymał u siebie wielką gwiazdę
| Piłka nożna / Anglia 
Prawnik Ziółkowskiego wydał oświadczenie. Efekt szokujących doniesień
Szymon Ziółkowski (fot. Getty)
Prawnik Ziółkowskiego wydał oświadczenie. Efekt szokujących doniesień
| Lekkoatletyka 
Były reprezentant Anglii skomentował przepis o młodzieżowcu w Ekstraklasie
Paul Stewart (fot. Getty Images)
tylko u nas
Były reprezentant Anglii skomentował przepis o młodzieżowcu w Ekstraklasie
Frank Dzieniecki
Frank Dzieniecki
Stadion Śląski oficjalnie ze sponsorem tytularnym. Tak będzie się nazywać
Stadion Śląski (fot. Getty)
Stadion Śląski oficjalnie ze sponsorem tytularnym. Tak będzie się nazywać
| Lekkoatletyka 
Ancelotti ma opuścić Real Madryt. Zostało mu kilka dni
Carlo Ancelotti (fot. Getty Images)
Ancelotti ma opuścić Real Madryt. Zostało mu kilka dni
| Piłka nożna / Hiszpania 
Do góry