Przejdź do pełnej wersji artykułu

PKO Ekstraklasa. Jason Lokilo: naszemu trenerowi należy się szacunek za wyjście z kryzysu

/ Jason Lokilo (fot. PAP) Jason Lokilo (fot. PAP)

Jason Lokilo jest wychowankiem Anderlechtu, a potem występował w Crystal Palace. Na początku sezonu dołączył jednak do Górnika Łęczna, który – także dzięki jego postawie – wygrał ostatnie dwa mecze w PKO Ekstraklasie. W rozmowie z TVPSPORT.PL zawodnik opowiedział między innymi o trudnych momentach na początku sezonu. – Gdy nie wygrywasz i przez wiele kolejek zajmujesz ostatnie miejsce, trudno nie być sfrustrowanym. Było kilka gorszych momentów, zdarzało nam się nawet pokłócić. Ale mimo to pomagaliśmy sobie wzajemnie, co jako nowy zawodnik też mogłem odczuć – wyznał Lokilo.

PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa – Radomiak Radom. Transmisja meczu na żywo online w TVP Sport

Czytaj też:

Sebastian Ring (fot. Instagram/materiały prasowe Kalmar FF)

PKO Ekstraklasa. Kibice starego klubu będą tęsknić za Sebastianem Ringiem, nowym piłkarzem Wisły Kraków

Przemysław Chlebicki, TVPSPORT.PL: – Transfer do Górnika Łęczna uważasz za krok do przodu?
Jason Lokilo, Górnik Łęczna: – Zdecydowanie jest to dla mnie duży krok do przodu. Już przekonałem się o tym, że poziom tutaj jest wysoki. Cieszę się, że los mnie doprowadził tutaj i gram w Ekstraklasie. Nie wiem, co będzie dalej, ale jest mi tu dobrze.

– Słyszałeś wcześniej o Górniku?
– Szczerze mówiąc, o samym klubie nie za dużo. Ale trochę słyszałem o lidze. Chciałem się sprawdzić w nowym kraju, o innej kulturze. Nie wszyscy mówią po angielsku, co początkowo sprawiało mi trudność. Na szczęście w Górniku jest sporo osób, z którymi mogę się dogadać w tym języku. Najbardziej pomógł mi Leandro.

– Co, poza językiem, sprawiło ci największą trudność?
– Wiem, że u was bywa zimno, ale nie, że aż tak! W Belgii i Anglii też czasami było trochę chłodniej, ale nie tak długo. Ale muszę się do tego przyzwyczaić – najważniejsze, by utrzymać formę.

– Na początku w Łęcznej miałeś z nią problem? W końcu od lipca do września byłeś bez klubu.
– Moim pierwszym celem po transferze do Łęcznej był powrót do pełnej sprawności. Po pierwszych meczach czułem, że jeszcze nie jest najlepiej i mam dużo do poprawy. Cieszyłem się, że szybko dostałem szansę. Ale miałem wrażenie, że nie mogłem więcej zrobić na boisku ze względu na brak formy. Za to teraz jest już w miarę dobrze, jednak wciąż muszę nad sobą popracować. Bo mogę dać z siebie jeszcze więcej.

– Czy słabe wyniki na początku sezonu miały wpływ na atmosferę w szatni?
– Gdy nie wygrywasz i przez wiele kolejek zajmujesz ostatnie miejsce, trudno nie być sfrustrowanym. Było kilka gorszych momentów, zdarzało nam się nawet pokłócić. Ale mimo to pomagaliśmy sobie wzajemnie, co jako nowy zawodnik też mogłem odczuć. Czujemy się rodziną i wszystkim nam zależy na tym samym, czyli utrzymaniu w lidze. Najważniejsze, że w ostatnich tygodniach zdobywaliśmy punkty, co nas trochę uspokoiło.

– Po pierwszych meczach kibice domagali się od zarządu klubu zwolnienia trenera Kieresia. Czy takie reakcje działały na was demotywująco?
– Obserwowaliśmy, co o nas pisano w prasie. Nie mógłbym skłamać, że było inaczej, bo od takich doniesień trudno uciec. Wiedzieliśmy jednak, że dużo zależy od nas i tego, czy dajemy z siebie wszystko na boisku. A naszemu trenerowi należy się szacunek za wyjście z tego kryzysu.

Czytaj też:

PKO Ekstraklasa. Łukasz Poręba może trafić do Soczi

– Widziałem, że pochodzisz ze sportowej rodziny – twoi bracia też są piłkarzami.
– Nasz tata wcześniej grał w piłkę w kilku belgijskich drużynach i najwyraźniej przeszło to na nas. Gdy byliśmy dziećmi, to była nasza ulubiona rozrywka i tak już zostało. Wiesz, za każdym razem gdy wychodzę na boisko, czuję się tak samo jak podczas gry z moimi braćmi. Staram się cieszyć, że gram profesjonalnie i doceniać, że w ten sposób zarabiam. Ale choć pieniądze są ważne, ważniejsza jest dla mnie frajda, jaką daje mi gra.

– Anderlecht był twoim pierwszym klubem?
– Zaczynałem w mniejszej akademii, Woluwe White Star, gdzie grałem od piątego do ósmego roku życia. Wtedy dostrzegł mnie jeden z trenerów Anderlechtu i zaprosił mnie na testy. Tam już zostałem i trenowałem przez dziewięć lat.

– Czego się nauczyłeś przez ten czas?
– Nauczyłem się motywować. Wciąż każdego dnia powtarzam sobie, że muszę walczyć o swoje i iść do przodu. Może łatwo się tak mówi, ale przekonałem się jak jest to ważne, gdy trenujesz obok największych talentów na świecie. Z niektórymi z nich wciąż mam kontakt. Na przykład z Orelem Mangalą, który gra w Stuttgarcie oraz Alexisem Saelemaekersem z Milanu. Cieszę się, że weszli na tak wysoki poziom i grają w mocnych ligach.

– W wieku siedemnastu lat też zbliżyłeś się do najlepszych, przychodząc do Crystal Palace. Rok później nawet zadebiutowałeś w pierwszej drużynie. Jak wspominasz tamten występ?
– Dowiedziałem się o tym półtorej godziny przed meczem. Trener zaprosił mnie i kilku innych młodych zawodników do biura i usłyszeliśmy, że gramy od początku w spotkaniu Carabao Cup przeciwko Ipswich. Nie mogłem wtedy w to uwierzyć! Byłem bardzo szczęśliwy, ponieważ czułem się doceniony na moją ciężką pracę. To był jeden z najważniejszych momentów w moim życiu – tym bardziej, że zaliczyłem asystę.

– Częściej grałeś w rezerwach – razem z Jarosławem Jachem.
– To prawda, byliśmy w jednej drużynie i wystąpiliśmy razem w kilku meczach. Dobrze się z nim dogadywałem.

– Dlaczego twoim zdaniem Jach nie przebił się do pierwszej drużyny?
– Najtrudniej dostać się do składu drużyny Premier League, gdy jesteś obrońcą. Gdy przychodził, było kilku zawodników, którzy nie mieli konkurencji. Z trenerami raczej nie miał problemów – to spokojny i przyjaźnie nastawiony facet.

Czytaj też:

Legia wyleci do Dubaju. Mistrz Polski zmierzy się z zespołem Krychowiaka

– Dlaczego twoja przygoda z pierwszym zespołem Crystal Palace zakończyła się na jednym występie?
– Z jednej strony czułem się zaszczycony trenowaniem z gwiazdami, ale z drugiej – byłem za słaby. Wciąż jednak wierzę, że pewnego dnia zagram w Premier League! Ale to za kilka lat, teraz chcę grać jak najlepiej w Górniku Łęczna. Znam swoje możliwości i wiem, że jestem w stanie wejść na wysoki poziom. Muszę jednak na co dzień pracować nad sobą, a w meczach pokazywać swoje najlepsze cechy.

– Jaki jest teraz twój piłkarski cel?
– Przede wszystkim chciałbym pomóc klubowi w utrzymaniu. Mam nadzieję, że wyjdziemy ze strefy spadkowej, także dzięki moim bramkom i asystom.

– Myślisz czasem o tym, co będzie dalej?
– Nie lubię się zastanawiać na temat przyszłości i o niej mówić. Na razie patrzę na to, co mogę zrobić w najbliższych miesiącach. A co będzie później? Mam nadzieję, że zagram w topowej lidze, ale nie zaprzątam sobie tym głowy. Najpierw chcę wejść na wyższy poziom. Razem z Górnikiem.

Jason Lokilo (ur. 1998) – wychowanek Anderlechtu, który występował także w Lorient, Crystal Palace i Doncaster Rovers. Od września występuje w Górniku Łęczna. W tym sezonie zagrał w 12 spotkaniach, w których strzelił dwa gole i zaliczył dwie asysty. Ma belgijskie oraz kongijskie obywatelstwo. Jego bracia Harrison i Bryan także są piłkarzami.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także