{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Premier League. Szalony mecz w Londynie. Southampton pokonał Tottenham 3:2

Southampton było już w bardzo trudnym położeniu w spotkaniu z Tottenhamem, ale piłkarze Ralpha Hasenhuttla wydarli trzy punkty Kogutom. Zespół Jana Bednarka wygrał w Londynie 3:2, choć on sam nie ułatwił zadania swojej drużynie strzelając samobójczego gola.
Championship. Krystian Bielik poturbowany, ale zdrowy. "Założą mu szwy i będzie jak nowy"
Starcie Tottenhamu z Southampton fatalnie zaczęło się dla Jana Bednarka. W 18. minucie meczu, chcąc interweniować wślizgiem w polu karnym, Polak wbił piłkę do własnej bramki po płaskim zgraniu wzdłuż bramki.
Na szczęście dla defensora reprezentacji Polski, odpowiedź jego zespołu przyszła błyskawicznie. Pięć minut po golu dla Kogutów do wyrównania doprowadziło Armando Broja. Albańczyk prawą nogą bardzo dokładnie skontrował dośrodkowanie Romaina Perrauda.
Tottenham długo szukał gola dającego prowadzenie i dopiął swego dopiero w 70. minucie meczu. Choć okoliczności trafienia wzbudziły duże wątpliwości, bo bardzo ostro przed golem potraktowany został strzelec gola dla Southampton. Przez kilka minut nie był w stanie wstać z murawy, ale sędzia decyzji o bramce dla Tottenhamu nie zmienił.
Podobnie jednak jak w pierwszej połowie, odpowiedź Southampton nadeszła bardzo szybko. Niepilnowany w okolicy 10. metra Mohamed Elyounoussi strzelił głową obok imitującego interwencję Llorisa.
Czas między 80. a 82. minutą zupełnie wstrząsnął gospodarzami. Southampton rozegrało kopię akcji, która dała im drugiego gola i na osiem minut przed końcem meczu za sprawą trafienia Che Adamsa prowadziło z Tottenhamem 3:2.
Tottenham strzelił gola na 3:3 w doliczonym czasie, ale na spalonym był strzelec – Steven Bergwijn. Wytrwałość i wola walki Southampton popłaciły – zespół Jana Bednarka wrócił z trudnego terenu z pełna pulą punktów.
W pozostałych spotkaniach wieczoru grali jeszcze trzej Polacy – Przemysław Płacheta, Mateusz Klich i Matty Cash. Ten trzeci zaliczył asystę przy trafieniu Philippe Coutinho, ale ostatecznie Aston Villa zremisowała 3:3 z Leeds United.