| Pekin 2022 / Łyżwiarstwo szybkie
Jest sympatykiem Formuły 1 i pasjonatem fotografii. Piotr Michalski, jeden z czołowych polskich panczenistów, podbił już Europę i serce Natalii Maliszewskiej. Później także Pekin – na igrzyskach był czwarty na 1000 i piąty na 500 metrów.
Ostatnie miesiące są dla niego pasmem sukcesów. W grudniu w Calgary pobił rekordy Polski na 500 i 1000 metrów. W styczniu w Heerenveen został mistrzem Europy, wyrywając tytuł Merijnowi Scheperkampowi o 0,01 sekundy. Michalski do igrzysk podszedł jednak ze spokojem godnym Kimiego Raikkonena. I nie jest to porównanie przypadkowe, bo poza lodem lubi pościgać się także na gridzie.
PRZED STARTEM ZAPADA CISZA...
– W Sanoku są dwie drogi: jeśli nie sport, to sztuka. W mojej rodzinie wszyscy są po szkole muzycznej i właśnie ta dziedzina dotychczas u nas królowała. Aż pojawiło się łyżwiarstwo – opowiada Michalski. Sam tradycji muzycznych nie kultywuje nawet przed startami. Ściślej mówiąc: w hali nie słucha zupełnie niczego. – Kiedyś próbowałem, ale trudno było trafić w coś, co będzie mi pasowało danego dnia, na dany humor. Staram się więc chłonąć atmosferę startu. Być tam – mówi.
W łapaniu skupienia w ten sposób nie przeszkadzają mu nawet opustoszałe od dwóch lat obiekty. – Nie ma tego złego. Przynajmniej momentami łatwiej się skoncentrować – śmieje się zawodnik.
SZYBKI JAK SCHUMACHER
Mistrz Europy być może nie wyniósł z domu zamiłowania do muzyki, ale z pewnością zawdzięcza mu pasję do Formuły 1. – Tak jak zimą tradycyjnie siadaliśmy co weekend do skoków narciarskich, tak od wiosny – do oglądania wyścigów. Na początku jeszcze na zagranicznych kanałach, włoskich czy niemieckich, śledziliśmy zwycięstwa Schumachera. Hymny grane po wyścigu dla Ferrari i Michaela do dziś znam chyba na pamięć.
– Wejście Kubicy do Formuły 1 było dla nas wielkim wydarzeniem. Po jego wypadku pasja trochę zmalała, ale od czasu powrotu wróciła. I znów znam wszystkie szczegóły, śledzę plotki na Twitterze, jestem na bieżąco – wyjaśnia Michalski.
Kiedyś idolem był Schumacher, później Kubica. Dziś 27-latek bardziej uważnie przygląda się młodym-zdolnym. – To niesamowite, że ktoś jako nastolatek potrafi wskoczyć do bolidu i jeździć w taki sposób – mówi. A wśród ulubieńców wymienia Lando Norrisa, Charlesa Leclerca i Carlosa Sainza. W końcówce ubiegłego sezonu trzymał zaś kciuki za Maksa Verstappena. – Nie jestem jego ogromnym fanem, ale trzeba było przełamać tę passę Hamiltona – tłumaczy.
Ze względu na pasję Michalski zmienia czasem formułę ścigania i z lodu przenosi się na grid. – Bardzo lubię jeździć na gokartach, choć rzadko mam okazję. Nawet, gdy jestem w domu, to zazwyczaj bywam sam. A w pojedynkę to nie zabawa. Fajnie, że czasem z Natalką można się pościgać, bo naprawdę jeździ bardzo dobrze! Bierzemy wtedy do rywalizacji też kilku byłych łyżwiarzy z Białegostoku i ruszamy na tor. Raz na ruski rok, ale się udaje – mówi.
NIE PSTRYKAĆ. ROBIĆ ZDJĘCIA
Niedawno, za pośrednictwem mediów społecznościowych, dała się poznać inna wielka "zajawka" Michalskiego. Olimpijczyk wrzucił do internetu serię wykonanych przez siebie zdjęć. To z kolei wpływ nie rodzinnych tradycji, a Artura Wasia – wieloletniego kolegi z kadry, a obecnie trenera.
– W 2015 roku byliśmy z Arturem w Norwegii. Tam spędziłem z nim więcej czasu, z zadziwieniem oglądając jak rozkłada sprzęt i fotografuje. Zacząłem zadawać masę pytań, a później pod napływem emocji i gotówki wydałem wszystko na aparat – opowiada. I tak pstrykanie, jakie lubił od dzieciństwa, stało się prawdziwym robieniem zdjęć. – Artur pokazał, że to może być naprawdę fajnym procesem, a także dobrym relaksem i formą spędzania wolnego czasu – przyznaje.
Sam ma okazję używać aparatu głównie podczas wakacji. – Głowa może zająć się wtedy czymś innym niż sport i treningi. To bardzo fajne – mówi. I zaraża tym zainteresowaniem innych. – Natalia [Maliszewska] już kupiła swój aparat. Ostatnio fajne zdjęcia zaczął robić też Damian [Żurek]. Mamy więc taką grupę łyżwiarzy-fotografów – śmieje się zawodnik.
Do tej pory najczęściej utrwalał krajobrazy. W przyszłości chciałby jednak zrobić krok w stronę fotografii sportowej. – Rozumiem sport i wiem, na co zwracać uwagę. A to zawsze plus. Póki co kupiłem sobie obiektyw do tego typu wydarzeń, ale jeszcze nie miałem czasu go użyć. Być może kiedyś zdarzy mi się fotografować wyścig Formuły 1. To byłaby wspaniała przygoda! Obserwuję na instagramie kilkanaście osób zajmujących się tym zawodowo. Marzy mi się, by kiedyś też spróbować – stwierdził.
SPONSOR? MAMA I TATA
Pasja jest być może najcenniejszą rzeczą, jaką Michalski otrzymał dzięki swojej karierze. Panczeniści, licząc wszystkie zawody w sezonie, zarabiają niewiele. I jeśli nie mają odpowiedniego zaplecza finansowego, często są na tym stratni. Tymczasem rekordzista Polski i mistrz Europy pozostaje bez sponsora – mimo tego, że przed sezonem odbył kilka rozmów z potencjalnymi zainteresowanymi.
– Wiem, że ciężko się przebić i liczyłem się z tym, że nie będzie łatwo. Miałem troszkę nadziei, że znajdę kogoś, kto będzie w stanie zaufać i przeznaczyć na mnie nieco środków. Natomiast jestem świadomy, że jak już ktoś dorobił się ciężką pracą i ma pieniądze, wolałby przeznaczyć je na wsparcie bardziej medialnego zawodnika. W pełni to rozumiem i nie obrażam się na rzeczywistość – mówi olimpijczyk.
– Dla mnie taka sytuacja nie jest niczym nowym. Jesteśmy przyzwyczajeni do "jakoś to będzie" od lat. Odkąd kończy się rocznik juniora, kluby nie dostają wsparcia na zawodnika. Same ledwo wiążą koniec z końcem, więc trudno oczekiwać od nich wypłat. Pozostają drobne stypendia, nagrody i rodzice – przyznaje.
Niegdyś norweski biathlonista, Sturla Lægreid (który nota bene również wystartuje w Pekinie), zwrócił na siebie uwagę pisząc w miejscu przeznaczonym dla sponsorów "wujek i ciocia". Wygląda na to, że nasz mistrz Europy mógłby powtórzyć ten zabieg, reklamując mamę i tatę. Być może (i oby!) po igrzyskach nie będzie musiał już tego robić.
MIŁOŚĆ DO ŁYŻEW I... NATALII
Najcenniejszym i największym wsparciem jest natomiast narzeczona, którą Michalski jako jeden z niewielu zawodników mógł zabrać ze sobą na igrzyska. Specjalny przywilej? Nie. Chodzi o Natalię Maliszewską – naszą znakomitą specjalistkę od short tracku.
– Poznaliśmy się... w sumie przez internet. Napisałem do niej z gratulacjami po którymś z medali w Pucharze Świata. Z czasem nasz kontakt się poprawiał. Aż do tego stopnia, że przeprowadziłem się do Białegostoku i nie zamierzam uciekać – opowiada łyżwiarz.
– Co cię w niej zauroczyło? – dopytujemy.
– To bardzo otwarta osoba. Nie lubię, gdy ktoś gra, udaje. A Natalka jest bardzo bezpośrednia – mówi prosto z mostu. To był jej czar. Imponują mi też jej wyniki, do których doszła ciężką pracą. I tym, że jest po prostu dobrą osobą. Zadziorą na lodowisku, ale na ogół człowiekiem o bardzo ciepłym sercu.
– Jej sukcesy są czymś, czego zazdrościsz czy bardziej kopem motywacyjnym?
– Do wszystkiego doszła sumienną pracą. Imponuje mi to. Tym co robi pokazuje, że nie ma dróg na skróty – trzeba trenować i wierzyć w to, że praca przyniesie owoce. U mnie wydała je z opóźnieniem, ale też zadziałało! Natalka jest przykładem na to, ile pokory trzeba, by dążyć po spełnienie marzeń.
– Mało kiedy zdarza wam się mieć zgrupowanie w jednym miejscu. Mieszkacie razem, ale to związek na odległość.
– Staram się odrzucić to myślenie, że ktoś na kogoś musi czekać w domu. Każde z nas ma do wykonania swoje zadania. Czasami trzeba długo czekać, nim się zobaczymy, a później jak już do tego dochodzi, cały ten kilkudniowy czas spędzamy między walizkami a praniem. Na szczęście próbę czasu chyba już przetrwaliśmy i nauczyliśmy się takiego życia. Być może po sezonie uda się zaplanować jakieś dłuższe wakacje. No bo kiedy odpoczywać, jak nie po igrzyskach?
I znów zostaniemy na walizkach. Nie pamiętam już, kiedy nie miałem przy sobie żadnej. Bo nawet, gdy wracam do domu, nie ma sensu ich chować. W samochodzie zawsze mam jakieś buty rowerowe. Ich się nawet nie wyciąga, leżą tam cały rok. Ale nie ma co narzekać. Kariera sportowca jest piękna, a kiedyś się skończy. Chciałbym po prostu, żeby ludzie docenili to, ile poświęcamy w drodze po sukces.
– Do Białegostoku przeniosłeś się specjalnie dla Natalii?
– Oczywiście! Powiem więcej: przed przeprowadzką w ogóle nie znałem tego miasta. I bardzo pozytywnie się zaskoczyłem. Gdy odrzuci się wszelkie stereotypy i żarty związane z tym regionem dostrzega się, że żyje się tu bardzo fajnie. Poza tym mamy świetne połączenie z Warszawą, co przy naszym trybie życia jest ogromnym plusem.
– Wspomniałeś, że w wolnych chwilach – gdy już uda wam się spotkać – chodzicie z Natalią na gokarty. A na łyżwy?
– Rekreacyjnie? Broń Boże, jak najdalej! (śmiech) Ale zdarza się, że nasza grupa sprinterska korzysta z gościnności grupy shorttrackowej. Zdarzało się, że mieliśmy wspólne zgrupowania w Gdańsku czy Opolu i wtedy próbowaliśmy swoich sił na krótkim torze. Natalka na długim była raz – nie wiem, czy jej się spodobało, ale ciekawie było zobaczyć jak sobie radzi.
– Nie myślałeś, żeby kiedyś spróbować wystartować w zawodach w short tracku?
– Wiem z czym to się je, bo w kategoriach dziecięcych startowaliśmy z Górnikiem Sanok. Oczywiście, nie był to taki short track jak teraz widzę u Natalki, bardziej zabawa. Ale znam atmosferę tych zawodów. Teraz ze względów bezpieczeństwa wolę unikać takich "zabaw". Bo jak się jest, co by nie mówić, amatorem, trzeba bardzo ostrożnie. A w short tracku nie da się ostrożnie.
– Mimo wszystko mężczyźni z natury są szybsi. Pokonałbyś Natalię na krótkim torze?
– Absolutnie nie. Nawet jakbym jakimś cudem wyszedł na prowadzenie na pierwszych metrach, po wirażu oglądałbym jej plecy.
PO SEZONIE BĘDĄ... PALMY
Michalski z narzeczoną łączy nie tylko pasję do łyżwiarstwa, motorsportu i fotografii, ale również zamiłowanie do ciepłych miejsc z pięknymi widokami. – Majorce jestem w stanie wybaczyć nawet to, że czasem musimy tam jeździć na rowerach* – mówi. – Ostatnio byliśmy też na Gran Canarii i mam nadzieję, że przyszłość pozwoli kontynuować tę wyspiarską tradycję – dodaje.
Podróżnicze marzenia zakładają jednak również parę miejsc w kontynentalnej części świata. – Włochy są takim krajem przeze mnie nie odkrytym. Gdy już tam bywamy, to za każdym razem na północy. Poza tym chciałbym zobaczyć parę egzotycznych miejsc. Może to oklepane, ale w głowie siedzą mi Indonezja, wyspy Pacyfiku czy Meksyk – wylicza.
I dodaje, że w jednym z najpiękniejszych miejsc, jakie widział, był niedawno. Chodzi o niemieckie Inzell – stałe miejsce zgrupowań polskiej kadry. Położone w Bawarii, w pobliżu granicy z Austrią, miasteczko znane jest z budzących zachwyt widoków.
NIM WAKACJE, TO... IGRZYSKA
W Pekinie panczenista z pewnością nie myślał jednak o wakacjach. Wiedział, że przed nim najważniejsze zadanie w dotychczasowej karierze. Na igrzyska przyjechał w końcu jako mistrz Europy – z szansą na bardzo dobry wynik. Spisał się... jeszcze lepiej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Do znakomitego piątego miejsca w sprincie dołożył także czwarte na 1000 metrów. Do podium zabrakło odpowiednio 0,03 i 0,08 sekundy.
1
8:14.73
2
8:14.79
3
8:14.98
4
8:16.15
5
8:16.81
6
8:20.46
7
8:20.10
8
8:16.94
9
8:25.78
8:21.07
11
9:12.86
12
8:18.10
13
8:18.61
14
8:21.05
15
7:50.24
16
1
7:47.11
2
7:47.18
3
7:47.20
4
7:47.20
5
7:47.59
6
7:58.82
7
7:47.86
8
7:48.56
9
7:50.25
10
8:10.46
11
7:47.93
12
7:48.07
13
7:48.14
14
7:48.52
15
8:13.35
16
7:13.37
1
8:34.19
2
8:34.23
3
8:34.39
4
8:34.43
8:34.42
6
8:34.46
7
8:35.47
8
8:42.23
9
8:43.65
10
8:45.00
11
9:02.52
12
8:37.77
13
8:42.28
14
9:10.03
-
1
8:28.68
2
8:28.77
3
8:29.01
4
8:29.93
5
8:30.92
8:31.77
7
8:30.99
8
8:31.54
9
8:53.99
10
8:31.50
11
8:31.66
12
8:33.77
13
8:53.64
14
5:24.53
1
7:43.58
2
7:43.63
3
7:44.08
4
7:44.28
5
7:46.05
6
7:48.43
7
7:44.37
8
7:44.42
9
7:58.04
10
8:21.94
7:44.48
12
7:46.30
13
7:53.59
14
6:55.43
15
2:49.52
1
7:56.67
2
7:56.74
3
7:56.75
4
7:56.76
5
7:56.83
6
7:56.93
7
7:58.22
8
7:58.54
9
7:59.50
10
8:08.73
11
8:02.09
12
7:58.01
13
7:58.03
8:17.49
-
1
1:07.92
2
+0.40
3
+0.56
+0.64
5
+0.68
6
+0.71
7
+0.73
8
+0.82
9
+0.87
10
+0.88
11
+0.95
12
+1.05
13
+1.16
14
+1.20
15
+1.43
16
+1.55
17
+1.69
18
+1.77
19
+2.01
20
+2.05
21
+2.08
22
+2.15
23
+2.15
24
+2.16
25
+2.22
26
+2.24
27
+2.30
28
+2.42
29
+2.65
30
+6.25
1
1:13.19
2
+0.64
3
+1.42
4
+1.52
5
+1.73
6
+1.92
7
+2.21
8
+2.45
9
+2.45
10
+2.46
11
+2.50
12
+2.60
13
+2.68
14
+2.80
15
+2.81
16
+3.30
+3.35
18
+3.40
19
+3.51
+3.60
21
+3.64
22
+3.71
23
+3.98
24
+4.16
25
+4.31
26
+4.47
27
+5.56
28
+5.60
29
+6.14
30
+6.20
-
1
3:38.08
2
+2.38
1
3:38.81
2
+2.81
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (991 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.