{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Radović, Mila, Rudniew? Kto MVP jesieni?
Rok 2011 dobiega końca, czas zatem na podsumowania. Kto był najlepszym piłkarzem Ekstraklasy w pierwszej części sezonu? Przedstawiamy kandydatów i zapraszamy do głosowania w ankiecie umieszczonej po prawej stronie tekstu.
David Biton
Wisła Kraków
Sprowadzany jako konkuret dla Cwetana Genkowa, szybko zajął jego miejsce w podstawowym składzie. Miał świetne wejście do polskiej Ekstraklasy – w pierwszych jedenastu kolejkach zdobył dziewięć bramek. Niestety, później nieco zwolnił tempo i od końcówki października nie wpisał się na listę strzelców ani razu.
To typ egzekutora, jest szybki i silny, bardzo dobrze radzi sobie na boisku jako jedyny napastnik. Potafi również celnie uderzyć z dystansu. Wisła ma z nim jednak problem, bo został jedynie wypożyczony z Charleroi. By go wykupić, mistrzowie Polski będą musieli w czerwcu przyszłego roku zapłacić Belgom 1,6 mln euro. A innych chętnych na jego usługi ponoć nie brakuje.
Mecze/w podstawowym składzie/w pełnym wymiarze: 16/13/10
Bramki: 9
Żółte kartki: 0
Piotr Celeban
Śląsk Wrocław
Lider defensywy wicemistrzów Polski, z powodzeniem występował zarówno w środku bloku obronnego, jak i na jego prawej stronie. Równą i dobrą dyspozycję prezentuje od dawna, co potwierdził również w minionej rundzie, w której rozegrał wszystkie spotkania (z wyjątkiem jednego, w pełnym wymiarze czasowym) i nie obejrzał ani jednej żółtej kartki!
Niezwykle przydatny przy stałych fragmentach gry – i to zarówno pod bramką swoją, jak i przeciwnika. Jesienią trafiał do siatki rywali aż pięć razy i już w połowie sezonu ma na koncie o jedną bramkę więcej, niż w całych poprzednich rozgrywkach, w których był najskuteczniejszym obrońcą Ekstraklasy.
Mecze/w podstawowym składzie/w pełnym wymiarze: 17/17/16
Bramki: 5
Żółte kartki: 0
Dusan Kuciak
Legia Warszawa
Na swojego następcę polecił go sam Jan Mucha. Latem warszawski klub stoczył o Kuciaka prawdziwą batalię z rumuńskim Vaslui. Ostatecznie – ze względu na zaległości kontraktowe – FIFA rozwiązała jego umowę z poprzednim klubem i Słowak na zasadzie wolnego transferu dołączył do Legii. Szybko okazało się, że był to strzał dziesiątkę. Jesienią Kuciak zabłysnął szczególnie passą 759 minut bez puszczonego gola, która dała mu 4. miejsce na liście wszech czasów polskiej ligi.
Jego najsilniejszą stroną jest, ze względu na świetny refleks, gra na linii. Zaprezentował to m.in. w spotkaniu z Widzewem Łódź, kiedy w nieprawdopodobnych okolicznościach zatrzymał strzał Przemysława Oziębały. Poza tym cały mecz „żyje” w bramce i dużo podpowiada partnerom. Wygląda na to, że legijna sztafeta bramkarzy doczekała się kolejnego wartościowego ogniwa.
Mecze/w podstawowym składzie/w pełnym wymiarze: 14/14/14
Puszczone bramki: 6
Żółte kartki: 0
Danijel Ljuboja
Legia Warszawa
Jego przyjście do Legii było wydarzeniem letniego okienka transferowego – piłkarza z takim dorobkiem jeszcze w Polsce nie oglądaliśmy. Nie brakowało jednak takich, którzy do pomysłu sprowadzenia doświadczonego napastnika podchodzili sceptycznie. Prorokowali, że będą z nim problemy zdrowotne i dyscyplinarne. Nic takiego nie miało miejsca. Ljuboja dobrze wkomponował się w zespół zarówno na boisku, jak i poza nim.
Kibice kochają piłkarzy o takim stylu gry i Serb z miejsca stał się na Łazienkowskiej jednym z ulubieńców trybun. Jest doskonale wyszkolony technicznie i często prezentuje na boisku efektowne sztuczki techniczne. Jego specjalnością są widowiskowe zagrania piętą, po których zaliczył kilka asyst. Ozdobą meczów Legii były kombinacyjne akcje Ljuboji, przede wszystkim z Miroslavem Radoviciem i Maciejem Rybusem.
Mecze/w podstawowym składzie/w pełnym wymiarze: 17/17/14
Bramki: 8
Żółte kartki: 2
Sebastian Mila
Śląsk Wrocław
Po nieudanych wojażach zagranicznych w Austrii i Norwegii pozostało już tylko przykre wspomnienie. Mila jest jedną z największych gwiazd ligi i osiągnął bodaj życiową formę. Media od dawna domagają się powołania go do kadry – niestety, Franciszek Smuda chyba nie przewiduje kapitana Śląska w swoich planach. Szansę dał mu dopiero w grudniowym, półoficjalnym meczu z Bośnią.
Mila to mózg lidera Ekstraklasy, bez którego zespół traci dużą część swojej wartości. Wiele widzi na boisku, dysponuje świetnym prostopadłym podaniem. Ponadto jest chyba najlepszym w kraju egzekutorem stałych fragmentów gry, dzięki czemu notuje bardzo dużo asyst. Był również strzelcem pierwszego w sezonie gola bezpośrednio z rzutu wolnego.
Mecze/w podstawowym składzie/w pełnym wymiarze: 16/15/11
Bramki: 2
Żółte kartki: 2
Miroslav Radović
Legia Warszawa
W zeszłym sezonie, gdy Maciej Skorża dał mu na boisku więcej swobody, odrodził się i wyrósł na jedną z wiodących postaci Wojskowych. Miniona jesień była w wykonaniu Serba jeszcze lepsza. Dzięki świetnym występom w Ekstraklasie i Lidze Europejskiej zwrócił uwagę możnych zagranicznych klubów. Został również powołany do reprezentacji swojego kraju, ale w debiucie w kadrze przeszkodził mu uraz.
Radović ma chyba największą w całej lidzę łatwość obracania się z piłką i mijania rywali. To zawodnik bardzo wszechstronny, radzi sobie na środku i obu flankach drugiej linii, a jak pokazuje sposób wykańczania przez niego sytuacji bramkowych – niewykluczone, że sprawdziłby się także w roli napastnika. Doskonale uzupełnia się na boisku z Danijelem Ljuboją.
Mecze/w podstawowym składzie/w pełnym wymiarze: 16/15/11
Bramki: 6
Żółte kartki: 5
Artiom Rudniew
Lech Poznań
Choć statystki podobno często kłamią, na pewno nie ma o tym mowy w przypadku Rudniewa – aż 18 bramek w minionej rundzie to nie przypadek, a wynik jego wysokich umiejętności. Trafia do siatki bardzo regularnie odkąd tylko pojawił się w Ekstraklasie. Kto wie, czy nie była to jego ostatnia runda w barwach Lecha, bo strzeleckie wyczyny Łotysza nie umknęły uwadze możnych klubów z zachodu Europy. Jeśli jednak odejdzie, to na pewno za bardzo duże pieniądze.
Rudniew to typowa "9", o takich napastnikach mawia się, że piłka szuka ich w polu karnym. Jego wszechstronności dowodzi fakt, że bramki zdobywa zarówno prawą i lewą nogą, jak i po uderzeniach głową. Murowany faworyt do korony króla strzelców. Dość powiedzieć, że będzie miał na nią duże szanse nawet, jeśli w styczniu opuści naszą ligę.
Mecze/w podstawowym składzie/w pełnym wymiarze: 17/16/13
Bramki: 18
Żółte kartki: 1
Maciej Rybus
Legia Warszawa
Jeszcze latem wydawało się, że jego przygoda z Legią będzie dobiegać końca. Miał za sobą bardzo słaby sezon, nowy rozpoczynał jako rezerwowy. Tymczasem jesienią znowu rozbłysnął. Zyskał pewność siebie i został najlepszym asystentem ligi – jego podania otwierały kolegom drogę do bramki 8 razy. W takiej formie zgłasza poważny akces nawet do wyjściowego składu reprezentacji.
22-letni legionista zalicza się do ścisłej polskiej czołówki wśród skrzydłowych. Szybki i silny, rzadko przegrywa fizyczne starcia. Nie boi się wchodzić w dryblingi nawet przeciw dwóm lub trzem gracz rywlom, często z dobrym skutkiem. Bardzo poprawił dośrodkowanie, zarówno z gry, jak i stałych fragmentów, a dysponuje też niezłym strzałem. Zawsze daje z siebie wszystko, stąd przeważnie w końcówce był zmieniany.
Mecze/w podstawowym składzie/w pełnym wymiarze: 16/14/4
Bramki: 2
Żółte kartki: 2
Aleksandar Vuković
Korona Kielce
Odmłodzona latem Korona, na dodatek z nowym trenerem na ławce, była przed sezonem skazywana na pożarcie. Tymczasem przez połowę rundy była liderem tabeli, a zimę spędzi w gónej połowie tabeli z bezpieczną przewagą nad strefą spadkową. Wkład w te wyniki 32-letniego Serba, prawdziwego lidera zespołu, trudno przecenić. Jego pozycja w zespole jest niepodważalna – jeśli tylko może wystąpić, przebywa na boisku od pierwszego do ostatniego gwizdka.
Vuković jest mózgiem, ale też sercem Korony. Znakomicie odnajduje się w agresywnym stylu gry kielczan, bo to zawodnik charakterny i nie unikający walki. Jego walory czysto piłkarskie są doskonale znane – znakomite czytanie gry i przegląd pola, dobre prostopadłe podanie. Do czterech bramek dołożył jesienią tyle samo asyst.
Mecze/w podstawowym składzie/w pełnym wymiarze: 15/15/15
Bramki: 4
Żółte kartki: 4
Zobacz także: Na kibicach najwięcej zarabia... Legia