{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Jakub Kiwior po spotkaniu z selekcjonerem reprezentacji Polski. "Nie rozmawialiśmy tylko o futbolu"

Dzięki udanym występom w Serie A, Jakub Kiwior znalazł się na radarze nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Piłkarz Spezii Calcio w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" opowiedział o spotkaniu z Czesławem Michniewiczem.
Serie A. Włosi komplementują Piotra Zielińskiego. "Trener jest w nim zakochany"
Czytaj też:

Serie A. Powrót po paru miesiącach. Media: Bartłomiej Drągowski zagra z Atalantą Bergamo
Jakub Kiwior ma za sobą udane miesiące w Serie A. Polak trafił do Spezii latem ze słowackiej Żyliny. Na początku miał problem z załapaniem się do podstawowego składu zespołu, ale od ośmiu kolejek gra od pierwszego do ostatniego gwizdka arbitra. Przekonujące występy w wyjściowej jedenastce Spezii sprawiły, że młody piłkarz znalazł się na radarze nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Czesław Michniewicz zna doskonale Kiwiora z czasów prowadzenia kadry U-21. 22-latek wystąpił wówczas w czterech spotkaniach młodzieżówki.
50-letni trener spotkał się z piłkarzem we Włoszech. Jak zdradził na łamach "Przeglądu Sportowego" zawodnik Spezii, nie chodziło o powołania na barażowe mecze do mundialu w Katarze.
–Od razu mogę zaznaczyć, że trener nie przyjechał poinformować o powołaniach. Nie chcę za dużo zdradzać, ale nie rozmawialiśmy wyłącznie o futbolu, tylko jak człowiek z człowiekiem. Selekcjoner interesuje się naszym życiem, można z nim pogadać na każdy temat
Oczywiście piłka też się pojawiła. Mówił, że nie wie, czy będziemy w kadrze, ale chciałby grać tak i tak. Żebyśmy nie dowiedzieli się dopiero po ewentualnym przyjeździe na zgrupowanie. W ten sposób określone zachowania będzie można przećwiczyć w klubie. Dla mnie to bardzo pozytywne doświadczenie.
Kiwior u Michniewicza występował na środku obrony. W klubie pełni zupełnie inną rolę i gra jako defensywny pomocnik. Piłkarz opowiedział jak doszło do przekwalifikowania jego pozycji i jakie odczuwa różnice w stosunku do gry jako stoper.
–Tamtego dnia ciągle padało, boisko było kompletnie zalane, piłka stawała w miejscu, więc zarządzono skrócone zajęcia. Rozgrzewka, "dziadek" i gierka na małym boisku, nieco większym nie połowa pełnowymiarowego. Trener Thiago Motta pokazuje mi na kartce, że zagram w środku pomocy. – Jakub, ty tutaj, OK? – zapytał. Oczywiście, że OK, choć myślałem, że to tylko tak jednorazowo. Potem w szatni zapytał mnie, czy kiedykolwiek grałem na "szóstce".
– Nie miałem doświadczenia na tej pozycji i musiałem się błyskawicznie uczyć. Na początku trudno było mi grać tyłem do przeciwników, kiedy zdecydowaną większość życia robiłem to przodem i widziałem, jak się do mnie zbliżają. Koledzy podpowiadają mi na treningach i w trakcie meczów, bym na bieżąco korygował ustawienie. Nie schodź, bądź wyżej, tu się ustaw. Detale, które starałem się chłonąć i myślę, że je załapałem. Już czuję się lepiej w drugiej linii, bo w pierwszych meczach nerwy były nieco większe niż zazwyczaj.