{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Tenis. Iga Świątek: zawsze chętnie gram w reprezentacji Polski [WIDEO]

Zmiana przeciwniczki tuż przed startem meczu to nie jest częsta sytuacja w tenisie. Musiałam się do tego dostosować. Cieszę się, że zachowałam koncentrację i wyszłam tak samo zdeterminowana na ten mecz – mówiła Iga Swiątek po pokonaniu Andreei Prisacariu na konferencji prasowej.
Polki awansowały do turnieju finałowego Pucharu Billie Jean King. Sprawdź, kiedy zagrają
Na niedługo przed rozpoczęciem trzeciego spotkania singlowego, goście postanowili dokonać roszady. Liderce światowego rankingu to nie przeszkodziło, bo wygrała i wprowadziła Polki do turnieju finałowego Pucharu Billie Jean King.
– Gdy usłyszałam, że zmienia się skład Rumunek, musiałam przygotować się na coś zupełnie innego. Grałam z zawodniczką, która właściwie nie miała nic do stracenia, a nie z Begu. Spodziewałam się trudniejszego meczu – odniosła się na konferencji prasowej Świątek. – Taka zmiana przeciwniczek tuż przed spotkaniem nie jest często spotykana w tenisie, więc musiałam się do tego dostosować. Cieszę się, że byłam w stanie zachować koncentrację i wyjść tak samo zdeterminowana – dodała pierwsza rakieta świata.
Niespełna 21-letnia zawodniczka wierzy, że Polki stać na dobry wynik w Pucharze Billie Jean King. – Jeśli utrzymamy poziom jaki obecnie prezentujemy, to możemy zdziałać wiele w tym turnieju. Wiadomo jednak, że tenis to bardzo nieprzewidywalny sport i wiele może się zdarzyć – przyznała.
Nie ma wątpliwości, że Świątek chciałaby wziąć udział w turnieju finałowym. Na razie jednak za wcześnie na deklaracje. – Zawsze jestem chętna do gry w reprezentacji, ale wiadomo, że sezon jest długi, nie mam jeszcze pojęcia, co wydarzy się w listopadzie – wyjaśniła tenisistka z Raszyna.
Liderka rankingu WTA nie ma wiele czasu na odpoczynek. Już w poniedziałek zaczyna kolejny turniej, którym otworzy sezon na kortach ziemnych. – Jutro lecę do Stuttgartu. Nie ma dużo czasu na przejście z kortów twardych na mączkę, ale myślę, że przyjdzie mi to łatwo – mówiła.
Świątek po raz pierwszy zagrała przed polską publicznością jako numer jeden na świecie. Prowadzenie w rankingu objęła niedawno, więc część pytań dotyczyła rzecz jasna tej sytuacji. Wielkie osiągnięcia naszej tenisistki to szansa na popularyzację tenisa w Polsce.
– Prawda jest taka, że do końca nie jestem świadoma wszystkie, co się dzieje w Polsce. Mam zespół, który mnie o tym informuje, sugeruje, jakie działania podjąć, aby tenis był bardziej popularny. Faktycznie, moim celem zawsze była popularyzacja tenisa. Wiadomo, że teraz muszę się skoncentrować na sobie, bo tak naprawdę dopiero zaczęłam karierę. Ale myślę, że łatwo będzie na to spojrzeć, zobaczyć, ile osób, dzieci gra w tenisa, czy powstają nowe inicjatywy, szkółki, odbywa się więcej turniejów w Polsce, co sprawi, że zainteresowanie stanie się większe – opisywała Świątek.
Świątek porównała też obecną sytuację z tym, co przeżywała tuż po triumfie we French Open. – O wiele lepiej zareagowałam, o wiele lepiej potrafię się odnaleźć w tej sytuacji. Po Rolandzie to było ciężkie. Jak wracaliśmy do Polski, wiedziałam, że może być więcej szumu, ale potrafię sobie z tym poradzić. Po Rolandzie miałam też czas, żeby się tym wszystkim zająć, a tu od razu musiałam się przygotowywać do Pucharu Billie Jean King. To pozwoliło mi skoncentrować się na tenisie i sprawiło, że nadal jestem w rytmie – porównywała najlepsza tenisistka świata.