| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Michał Nalepa latem opuścił Jagiellonię i podpisał kontrakt z tureckim Sakaryasporem. Pomocnik grał Białymstoku mało i nie będzie wspominał tego okresu zbyt dobrze. Ma również duże zastrzeżenia do współpracy z Piotrem Nowakiem, byłym trenerem drużyny z Podlasia. – Na jego zachowanie wpływały sprawy pozaboiskowe. Nie jest tajemnicą, że miał problemy – powiedział zawodnik w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Opuściłeś Jagiellonię po niespełna jednym sezonie. Dlaczego nie poradziłeś sobie w Białymstoku?
Michał Nalepa: – Nie chcę szukać wymówek, wiem, że oczekiwania wobec mnie były większe. Zresztą sam wymagałem od siebie lepszej gry. Przyszedłem jednak w trudnym momencie, dodatkowo dość długo trwały wszystkie procedury związane ze zgłoszeniem mnie. Wynikało to z problemów z kontraktem, które miałem w Giresunsporze. Brakowało mi rytmu meczowego, drużyna była w dołku, co też nie ułatwiało startu. Trener Ireneusz Mamrot dawał mi możliwość gry, ale nie prezentowałem się tak, jak powinienem. Niestety później podjęto decyzję o jego zwolnieniu, co uważam za błąd. Zdaję sobie jednak sprawę, że my daliśmy władzom klubu argument do podjęcia takiej decyzji. Pojawił Piotr Nowak, a to, co działo się za jego kadencji, nie miało nic wspólnego z profesjonalnym futbolem.
– Co masz na myśli?
– Jego podejście do codziennych obowiązków pozostawiało wiele do życzenia. To polegało na braku szacunku do pracodawców, swoich współpracowników, piłkarzy, kibiców… Nie miał respektu także wobec rywali. Przed niektórymi spotkaniami mówił: "Co to w ogóle za klub? Wychodzimy i walimy ich 5:0", podczas gdy mieliśmy problem ze stworzeniem kilku klarownych okazji. Rozmawiał tak naprawdę tylko z jednym asystentem, którego sam sprowadził. Często chodził wokół boiska i w ogóle nie przyglądał się zajęciom. Prawda jest taka, że Ekstraklasę dla Jagiellonii uratowali inni członkowie sztabu szkoleniowego – Rafał Grzyb, Maciej Patyk i Piotr Zinkiewicz. Gdyby nie ich praca i "pozaplanowa" pomoc piłkarzom, to według mnie niestety nie utrzymalibyśmy się. Pan Piotr niechętnie ich słuchał, nie chciał, by robili cokolwiek, a oni mimo to dawali z siebie maksimum, by jak najlepiej przygotować drużynę do meczu.
– Dlaczego Piotr Nowak zachowywał się w taki sposób?
– Myślę, że wpływały na to kwestie pozaboiskowe. Nie jest tajemnicą, że miał problemy. Sam byłem tego świadkiem, kiedy poszedłem z moją partnerką na kolację. W tym samym miejscu znajdowało się kasyno, do którego trener wchodził. Minął mnie na kilka centymetrów i nawet nie zauważył. Krążyło wiele różnych pogłosek. Każdy może mieć swoje kłopoty, ale nie powinno to przenosić się na pracę. W tym przypadku było inaczej.
– Nowak przejął Jagiellonię zimą. Od połowy marca rozegrałeś raptem dziewięć minut w ostatnim meczu, z Górnikiem Łęczna. Rozmawiałeś o tym z trenerem?
– Tak, doszło do rozmowy. Pan Piotr odpowiadał mi wymijająco. Utrudniał mi życie, zabierał mnie na mecze, po czym nie wpuszczał na boisko. Nie było jednak tak, że odstawałem na treningach i byłem zupełnie bez formy. Powiedziałem mu, żeby nie zabierał mnie na mecze, jeśli nie zamierza wpuszczać na boisko. Jaki to sygnał dla kibiców, dla klubów, które ewentualnie chciałyby mnie zatrudnić? Wyglądało na to, że coś ze mną nie tak. Gdy to mówiłem, pan Nowak tylko się uśmiechał i dalej robił swoje.
– Władze klubu nie wiedziały o tym wszystkim?
– Musiały mieć wiedzę na ten temat. Zmiana trenera nie była jednak łatwa, bo przecież on miał obowiązujący kontrakt. Utrzymanie nie było pewne i może nikt nie chciał podejmować też ruchów, które ludzie na zewnątrz mogliby odebrać jako nerwowe? Wystarczyło przyjść na trening i szybko można było dostrzec, że coś jest nie tak. Nie ma przypadku w tym, że po sezonie klub zakończył tę współpracę.
– Wiesz, co mogą pomyśleć ludzie? Że mścisz się na trenerze za to, że nie stawiał na ciebie.
– To nie jest zemsta. Tak jak już wspomniałem, również oczekiwałem od siebie więcej i nie szukam żadnego usprawiedliwienia, ale to, co mówię, nie było żadną wielką tajemnicą w środowisku. Wiem, że niektórzy mogą odebrać moje wypowiedzi jako tłumaczenie tego, że nie dostawałem od niego szans. Jestem jednak pewien, że te słowa potwierdzi niejedna osoba ze sztabu czy zawodnicy. Mnie osobiście najbardziej boli, że ten pan zabrał mi pół roku z piłkarskiego życia. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że na to nie zasługiwałem.
– Raczej nie spotkacie się już z trenerem Nowakiem w jednym klubie...
– Nie sądzę, by była ku temu okazja. Opinia idzie w świat i trudno mi uwierzyć w to, by jakiś klub jeszcze zatrudnił "pana trenera" po tym, co działo się w Białymstoku. Natomiast w piłkarskim świecie bywa różnie i nic mnie już nie zdziwi.
– Ty, podobnie jak Nowak, pożegnałeś się z Jagiellonią. Nie chciałeś zostać?
– Prezes Wojciech Pertkiewicz i dyrektor Łukasz Masłowski widzieli mnie w drużynie na przyszły sezon. Przeprowadziliśmy rozmowy na ten temat. Zgłosił się jednak Sakaryaspor, kadra Jagiellonii była liczna i w klubie zapewne też myśleli o tym, by zmniejszyć liczbę ludzi na liście płac. Oferta z Turcji była atrakcyjna, dlatego chciałem z niej skorzystać. Myślę, że ta opcja była dobra dla mnie i dla Jagiellonii.
– Wcześniej zostałeś bardzo źle potraktowany w Giresunsporze, gdzie tuż przed startem rozgrywek dowiedziałeś się, że nie będziesz potrzebny. Nie miałeś oporów przed drugim wyjazdem do Turcji?
– Oczywiście zrobiłem większe rozeznanie, pytałem o Sakaryaspor wielu osób. To nowy klub na zapleczu tureckiej ekstraklasy, tak naprawdę trudno przewidzieć, jak to będzie wyglądało. Mam świadomość tego, że będą zdarzać się opóźnienia w wypłatach. Ostatecznie jednak i tak wszystkie pieniądze do mnie trafią.
– Jaka jest różnica w porównaniu do zarobków w Jagiellonii?
– Myślę, że nie tylko w stosunku do Jagiellonii, ale i innych ekstraklasowych zespołów różnica jest taka, że da się ją odczuć. Jeszcze kilka lat temu nie zastanawiałem się nad takimi rzeczami. Teraz mam już 27 lat i muszę myśleć również o przyszłości. Nie oznacza to jednak, że nie mam sportowych ambicji. Sezon w Giresunsporze był najlepszym w mojej dotychczasowej karierze. Wierzę, że także w nowym zespole mogę się rozwinąć. Być może potem pojawi się oferta z Super Lig albo innej ligi? Nie można tego wykluczyć, chociaż teraz mam inne priorytety. Muszę odbudować się po okresie bez gry. To cel numer jeden. Później chciałbym również dołożyć jak najlepsze liczby. Strzelać gole i mieć asysty. Teraz powinno być mi łatwiej, bo już znam tę kulturę i mentalność ludzi w Turcji.
– Z Giresunsporem awansowałeś do Super Lig. Teraz może być podobnie?
– Ta liga jest bardzo wyrównana, 10-12 drużyn ma ochotę na awans. Są kluby o naprawdę imponującym budżecie, ale to niekoniecznie przekłada się na wynik. Moja drużyna będzie beniaminkiem, awansowała z trzeciego poziomu rozgrywkowego. Mamy jednak swoje ambicje i chcemy zaprezentować się jak najlepiej.
– Jest duże zainteresowanie kibiców?
– Tak, na meczach w tamtym sezonie na trybunach pojawiło się nawet ponad 30 tysięcy kibiców. Do fajnej sytuacji doszło na początku moich treningów w klubie. Nagle na zajęcia przyjechało parę autokarów z fanami. Wyszli i zaczęli śpiewać, dopingować nas. Widać dużą życzliwość. Samo miasto też wydaje się być lepsze do życia od Giresun. Jeśli chodzi o infrastrukturę, to może nie jest aż tak dobra jak w Jagiellonii. Pozytywnie w bazach treningowych tutaj jest to, że każdy zawodnik ma swój pokój, może zjeść posiłek o każdej porze dnia. Myślę, że niewiele polskich klubów ma taką możliwość.
– Giresunspor wypłacił ci wszystkie zaległe pieniądze?
– Za miesiąc dostanę resztę, ale zdecydowaną większość środków już mi zwrócono. Nie jestem jedynym takim przypadkiem. Na szczęście te kontrakty są na tyle zabezpieczone, że pieniądze prędzej czy później i tak trafiają do piłkarzy. W Jagiellonii rozmawiałem z Michałem Pazdanem, który grał w Ankaragucu. Też miał sporo problemów.
– Przez lata byłeś związany tylko z Arką Gdynia. Przez ostatni rok byłeś w trzech klubach. Nie zaczyna brakować ci tej stabilizacji?
– Oczywiście, że tak. Gdyby zależało to ode mnie, to do końca życia grałbym w Arce. To mój klub, wywodzę się z tego regionu. Niestety, życie weryfikuje wszystkie plany. Muszę zadbać o rodzinę, cały czas starać się rozwijać jako piłkarz. Gdyby to było możliwe, to mógłbym wrócić do Arki już teraz, ale nie jest to takie proste. Wierzę jednak, że w jej barwach zdołam jeszcze rozegrać niejeden mecz.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.