| Czytelnia VIP

Canelo kontra Gołowkin: za trzecim razem bez wątpliwości?

Saul "Canelo" Alvarez (L) i Giennadij Gołowkin (fot. Getty)
Saul "Canelo" Alvarez (L) i Giennadij Gołowkin (fot. Getty)
Kacper Bartosiak

W sobotę 17 września w Las Vegas dojdzie do trzeciego ringowego spotkania Saula "Canelo" Alvareza (57-2-2, 39 KO) z Giennadijem Gołowkinem (42-1-1, 37 KO). Kazach w dwóch pierwszych walkach przekonał się o brzydszej stronie boksu, a na kolejną szansę musiał czekać cztery długie lata. Czy wbrew logice i przewidywaniom ekspertów stać go na sprawienie niespodzianki?

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Wojny listopadowe. Historia trylogii Bowe vs. Holyfield

Czytaj też

(fot. Getty)

Wojny listopadowe. Historia trylogii Bowe vs. Holyfield

Trylogia to ginący rodzaj rywalizacji w boksie. Aby mogła się zmaterializować musi być spełnionych szereg warunków. Po pierwsze i najważniejsze – pięściarze muszą prezentować zbliżony poziom i dążyć do bezpośredniej konfrontacji, co w ostatnich latach nie jest regułą. Po drugie – najlepiej jeśli między nimi nie brakuje złej krwi, a wokół ich dotychczasowych walk jest sporo kontrowersji.

W dawnych czasach trylogia była esencją boksu i czymś naturalnym. Nikt nie był specjalnie zdziwiony, że trzy razy spotykali się w ringu Muhammad Ali z Joe Frazierem, Riddick Bowe z Evanderem Holyfieldem oraz Erik Morales z Marco Antonio Barrerą. W drugiej dekadzie XXI wieku takich rywalizacji obserwujemy jednak coraz mniej, co może świadczyć o tym, że boks pogrąża się w kontrolowanej zapaści. 


Coraz częściej problemem jest doprowadzenie do pierwszego spotkania dwóch wielkich mistrzów. Przykładów nie trzeba daleko szukać – Errol Spence (28-0, 22 KO) i Terence Crawford (38-0, 29 KO) wciąż nie rozstrzygnęli, kto jest lepszy w kategorii półśredniej. Dwaj niepokonani amerykańscy czempioni zamiast walczyć negocjują już od blisko pół roku, tracąc zainteresowanie kibiców.

Najgłośniejszą trylogią ostatnich lat były walki Tysona Fury'ego (32-0-1, 23 KO) z Deontayem Wilderem (42-2-1, 41 KO). W grudniu 2018 roku pierwsze spotkanie zakończyło się remisem i długo komentowanym werdyktem. W lutym 2020 roku Brytyjczyk znokautował w rewanżu amerykańskiego mistrza na jego terenie. Wydawało się, że trzeci pojedynek nie ma już większego sportowego i biznesowego sensu.

Wilder najpierw musiał walczyć o to prawo przed sądem, ale tam ostatecznie odniósł zwycięstwo – jak się okazało jedyne w tej rywalizacji. W ringu już tak kolorowo nie było – w październiku 2021 roku doszło do decydującego starcia, w którym ponownie lepszy okazał się "Król Cyganów". Tym razem musiał jednak dwukrotnie podnieść się z desek zanim znokautował rywala. Ostatecznie rywalizacja Fury'ego z Wilderem rozstrzygnęła się w niecałe trzy lata.

Wojny listopadowe. Historia trylogii Bowe vs. Holyfield

Czytaj też

(fot. Getty)

Wojny listopadowe. Historia trylogii Bowe vs. Holyfield

Niespodziewany zwrot akcji. Szykuje się historyczna walka

Czytaj też

Tyson Fury

Niespodziewany zwrot akcji. Szykuje się historyczna walka

Długa droga do uznania


Z Gołowkinem i Alvarezem sytuacja jest bardziej skomplikowana. Kazach pojawił się na wielkiej scenie we wrześniu 2012 roku, gdy w amerykańskim debiucie pokonał przed czasem Grzegorza Proksę (28-1). W tamtym czasie "GGG" był jednym z najbardziej unikanych mistrzów w pięściarskiej elicie. Miał pas organizacji WBA, ale pozostali posiadacze tytułów robili wszystko, by tylko nie spotkać się z nim w ringu.

Zaczęło się od Feliksa Sturma (35-2-2), który w Niemczech przez wiele lat boksował u tego samego promotora co Gołowkin. Odsuwany długo na boczny tor Kazach w końcu zaryzykował w Stanach Zjednoczonych. Tam również nie opuszczał go pech – w 2012 roku miał się zmierzyć z Dmitrijem Pirogiem (20-0), ale mistrz organizacji WBO wycofał się z powodu kontuzji. Problemy zdrowotne sprawiły, że już nie wrócił do boksu.

On jednak, w przeciwieństwie do pozostałych, dążył do sportowej weryfikacji z Gołowkinem. W kolejnych latach śladami Sturma poszli między innymi Sergio Martinez (51-2-2), Miguel Cotto (40-4) i wreszcie Canelo, który mistrzowski tytuł w kategorii średniej zdobył w listopadzie 2015 roku. Obóz Meksykanina stosował cały szereg uników, aby tylko odwlec spotkanie z Kazachem.

Alvarez twierdził najpierw, że nie jest zawodnikiem kategorii średniej, by potem stoczyć pojedynek w... wyższej wadze. Promująca go wówczas grupa Golden Boy wolała najpierw rzucić Gołowkinowi na pożarcie Davida Lemieux (34-2) – mistrza organizacji IBF. Kazach konsekwentnie robił swoje i wygrywał kolejne walki, jednak nawet on nie był w stanie wygrać z czasem.

Amerykański debiut miał dopiero jako 30-latek. Pięć lat później w jego boksie widać było już pewne oznaki starzenia się. Oscar de la Hoya – długoletni promotor Canelo – mówił o tym, że tak hitową walkę trzeba odpowiednio "zamarynować", ale tak naprawdę wiedział, że czas pracuje na korzyść jego klienta. Do pojedynku ostatecznie doszło, gdy w końcu zgodził się na niego meksykański mistrz. Wcześniej robił wszystko, by nie walczyć z Gołowkinem – wolał nawet oddać mistrzowski pas.

Niespodziewany zwrot akcji. Szykuje się historyczna walka

Czytaj też

Tyson Fury

Niespodziewany zwrot akcji. Szykuje się historyczna walka

Masternak przed ważną walką. "Chcę, by nikt mi nie przeszkadzał"

Czytaj też

Mateusz Masternak stoczył ostatnią walkę w październiku 2021 roku w Zakopanem, gdzie pokonał przez TKO w 4. rundzie Armenda Xhoxhaja (fot. PAP/Grzegorz Momot)

Masternak przed ważną walką. "Chcę, by nikt mi nie przeszkadzał"

Ofiara systemu?

Do pierwszej walki doszło we wrześniu 2017 roku. Gołowkin doprowadził do celu 49 ciosów więcej, ale nie zrobił odpowiedniego wrażenia na sędziach, którzy ogłosili remis. Adelaide Byrd punktowała na korzyść Canelo aż 118:110 – czyli 10 do 2 w rundach. Taka karta nie miała nic wspólnego z tym, co działo się w ringu i zdziwiła nawet promotorów Meksykanina. Większość ekspertów widziała nieznaczną wygraną Gołowkina – 115:113 lub 116:112.

Kazachowi zostało "tylko" moralne zwycięstwo w oczach kibiców. Wydawało się, że w takich okolicznościach rewanż to coś oczywistego, ale tu pojawiły się kolejne kontrowersje. Do walki miało dojść w maju 2018 roku, ale już na początku obozu przygotowawczego Canelo wpadł na dopingu. Obecność clenbuterolu tłumaczono... spożyciem skażonej wołowiny. Nikt nie dawał temu wiary, ale Meksykanina potraktowano wyjątkowo łagodnie – został zawieszony tylko na 6 miesięcy.

Do rewanżu doszło we wrześniu 2018 roku. To był już zdecydowanie inny pojedynek – Canelo podjął walkę z Gołowkinem w środku ringu, ale końcowe rundy należały jednak do Kazacha. Werdykt znów był długo komentowany... Tym razem jeden z sędziów widział remis (114:114), a dwaj pozostali dali najniższe z możliwych zwycięstwo Alvarezowi (115:113).

Gołowkin w jednej chwili stracił wszystko, na co pracował latami. Po rewanżu z Canelo domagał się trzeciej walki, ale rywal spotkał się w kategorii średniej już tylko z Danielem Jacobsem (35-2). Po pobiciu go i jednorazowym flircie z kategorią półciężką na stałe zakotwiczył w wadze superśredniej, gdzie w odstępie roku zdetronizował trzech panujących tam mistrzów – Calluma Smitha (27-0), Billy'ego Joe Saundersa (30-0) i Caleba Planta (21-0)

Narzekający na brudną stronę boksu Kazach doszedł do siebie w zdecydowanie spokojniejszym tempie. Canelo stoczył od rewanżu osiem walk, Gołowkin zaledwie cztery. Mimo to o trylogii wciąż co jakiś czas spekulowano, bo po wycofaniu się z boksu stacji HBO obaj związali się z platformą streamingową DAZN. „GGG” w nowych okolicznościach najpierw znokautował Steve'a Rollsa (19-0), a potem stoczył morderczą batalię z Siergiejem Derewjanczenką (13-1).

W październiku 2019 roku dzięki wygranej z Ukraińcem odzyskał jeden z tytułów. Trofeum organizacji IBF obronił nieco ponad rok później w starciu z Kamilem Szeremetą (21-0) – obowiązkowym pretendentem. Gołowkin znów wygrał przed czasem, ale potem przepadł na ponad rok. W kwietniu 2022 roku przypomniał o sobie kolejnym nokautem. Dzień po 40. urodzinach pokonał w Saitamie Ryotę Muratę (16-2), mistrza organizacji WBA. Ta wygrana ugruntowała status Kazacha jako najstarszego z panujących czempionów.

Kilkanaście dni później do ringu wyszedł Canelo. Po wyczyszczeniu kategorii superśredniej Meksykanin postanowił sprawdzić się z Dmitrijem Biwołem (18-0, 11 KO) – czempionem federacji WBA kategorii półciężkiej. O notowaniach Canelo najlepiej świadczy fakt, że żaden z 20 ekspertów pytanych przez magazyn "The Ring" nie postawił przed walką na obrońcę tytułu.

Między linami doszło jednak do sporej niespodzianki. Biwoł od pierwszej rundy zdominował Canelo dzięki ostremu lewemu prostemu i kreatywnym kombinacjom. W trakcie 12 rund doprowadził do celu blisko dwa razy więcej ciosów – 152 przy 84 udanych Meksykanina. Mimo tak wyraźnej przewagi trzej sędziowie punktowali zaledwie 115:113 na korzyść Biwoła, który triumf przypieczętował dopiero wygrywając ostatnią rundę.

Masternak przed ważną walką. "Chcę, by nikt mi nie przeszkadzał"

Czytaj też

Mateusz Masternak stoczył ostatnią walkę w październiku 2021 roku w Zakopanem, gdzie pokonał przez TKO w 4. rundzie Armenda Xhoxhaja (fot. PAP/Grzegorz Momot)

Masternak przed ważną walką. "Chcę, by nikt mi nie przeszkadzał"

Mocna jesień w polskim boksie. Hitowe walki Polaków w TVP

Czytaj też

Łukasz Różański (fot. Piotr Duszczyk/Boxingphotos.pl), Mateusz Masternak, Michał Cieślak (fot. Getty Images)

Mocna jesień w polskim boksie. Hitowe walki Polaków w TVP

Do trzech razy sztuka?


Dumny Canelo deklarował początkowo, że nie czuł się gorszy. W kontrakcie zapisano klauzulę rewanżową, ale pobity pięściarz nie zdecydował się na podjęcie wyzwania. Odgraża się, że na Biwoła przyjdzie pora w 2023 roku, ale najpierw rozstrzygnie głośny konflikt z Gołowkinem w niższym limicie wagowym, gdzie wciąż jest niekwestionowanym mistrzem.

Wciąż nie zmieniło się jedno – obaj nie ukrywają wzajemnej niechęci, ale każdy z nich ma inne motywacje. Kazach podkreśla na każdym kroku, że kieruje nim wyłącznie sportowa chęć udowodnienia wyższości, bo nie pogodził się z kontrowersyjnymi werdyktami. Canelo ma pretensje o niektóre komentarze rywala, który podważał jego miejsce w historii meksykańskiego boksu, by zdobyć jego kibiców w ojczyźnie.

On wciąż próbuje robić z siebie przed wszystkimi miłego gościa, ale to du*ek. Taka jest prawda. Ja nie kreuję się na kogoś sympatycznego – jestem jaki jestem, nikogo nie udaję – tłumaczył Alvarez. – Cztery lata od poprzedniej walki to długo, ale i tak czuję ulgę, że Canelo nie czekał do moich 50. urodzin. Był taki moment, że wydawało się to prawdopodobne – odgryzał się Gołowkin.

Tom Gray z "The Ring" przekonuje, że przed decydującym rozstrzygnięciem większości znanych trylogii zazwyczaj łatwo było wskazać pięściarza, który przystępował do niej w lepszym stanie. "Ali był w lepszym stanie niż Frazier, Gatti wyglądał lepiej niż Ward, a Pacquiao sprawiał lepsze wrażenie od Moralesa. Na moje oko, pomimo porażki w ostatniej walce, tym razem w lepszym położeniu jest Canelo. Jest młodszy, większy i szybszy" – argumentował dziennikarz.

W sondzie przeprowadzonej przez "Biblię Boksu" było więcej takich głosów. Komplet 20 ekspertów spodziewa się wygranej Meksykanina. Gołowkin wyrusza w nieznane – po raz pierwszy w mistrzowskiej karierze wystąpi w wadze superśredniej (76,2 kg). Do tej pory dominował wyłącznie w średniej (72,6 kg). Dodatkowe kilogramy mogą dać mu odporność na ciosy, ale z tym Kazach nigdy nie miał problemu. Na deskach nie znalazł się ani razu w kilkunastoletniej karierze obfitującej w sukcesy na ringach amatorskich i zawodowych.

Doradcy Gołowkina podkreślają, że przeciwnik w nowym środowisku jest innym pięściarzem. Liczby zdają się to potwierdzać – cięższy Canelo zadaje mniej ciosów i staranniej akcentuje te mocniejsze. Callum Smith kończył walkę z Meksykaninem z opuchniętym bicepsem, a Billy Joe Saunders zrezygnował przez pęknięty oczodół.

Alvarez wygląda jednak gorzej na tle przeciwników, którzy zadają więcej ciosów od niego. Gołowkin doprowadził do celu więcej uderzeń w 19 z 24 rund wspólnie spędzonych w ringu. Pojedynek z Biwołem pokazał z kolei, że znakomity zazwyczaj lewy prosty Canelo to broń, którą można wyłączyć – Meksykanin doprowadził do celu zaledwie 10 takich uderzeń. Kazach to z kolei król lewego prostego – według statystyk "Compubox" żaden pięściarz z innej kategorii nie bije tak skutecznie. Jego atutem może być także nowy trener - Abela Sancheza zastąpił Johnathon Banks, uczeń Emanuela Stewarda.

Canelo jednak nie bez przyczyny pozostaje faworytem w oczach ekspertów i bukmacherów. W kategorii superśredniej stoczył pięć walk – wygrał wszystkie, z tego aż cztery przed czasem. Wydaje się, że to dla niego odpowiednie środowisko – w przeciwieństwie do wagi półciężkiej (79,4 kg), gdzie większość rywali jest od niego zauważalnie większa. Bez względu na sympatie pozostaje mieć nadzieję, że finał trylogii przyniesie definitywne rozstrzygnięcie, a po walce tym razem więcej będzie mówiło się o sporcie niż o wszystkim wokół.

KACPER BARTOSIAK

Mocna jesień w polskim boksie. Hitowe walki Polaków w TVP

Czytaj też

Łukasz Różański (fot. Piotr Duszczyk/Boxingphotos.pl), Mateusz Masternak, Michał Cieślak (fot. Getty Images)

Mocna jesień w polskim boksie. Hitowe walki Polaków w TVP

Najnowsze
Co dalej z trenerem Śląska? Opowiedział o swojej przyszłości
Co dalej z trenerem Śląska? Opowiedział o swojej przyszłości
Bartosz Wieczorek
Bartosz Wieczorek
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Ante Simundza (fot. PAP)
Orlen Wyścig Narodów: skrót 3. etapu [ZAPIS TRANSMISJI]
Kolarstwo szosowe, Orlen Wyścig Narodów – skrót 3. etapu (16.05.2025)
Orlen Wyścig Narodów: skrót 3. etapu [ZAPIS TRANSMISJI]
| Kolarstwo / Kolarstwo szosowe 
Uraz reprezentanta przed finałami LM! "Przytrafił się wypadek"
Kamil Semeniuk (fot. CEV)
Uraz reprezentanta przed finałami LM! "Przytrafił się wypadek"
zdj. własne
Jan Pęczak
Sportowy wieczór (16.05.2025). Barcelona mistrzem Hiszpanii
Sportowy wieczór (16.05.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
transmisja
Sportowy wieczór (16.05.2025). Barcelona mistrzem Hiszpanii
| Sportowy wieczór 
MŚ Elity. Popis gospodarzy! Dobra forma wicemistrzów
Szwajcarscy hokeiści (fot. Getty Images)
MŚ Elity. Popis gospodarzy! Dobra forma wicemistrzów
| Hokej 
Ważny krok zespół Casha w kierunku LM. Rekordowa porażka Tottenhamu
Aston Villa pokonała Tottenham Hotspur 2:0 (fot. Getty Images)
Ważny krok zespół Casha w kierunku LM. Rekordowa porażka Tottenhamu
FOTO
Wojciech Papuga
Znamy finalistów turnieju w Rzymie! Nokaut w półfinale
Jannik Sinner (fot. Getty Images)
Znamy finalistów turnieju w Rzymie! Nokaut w półfinale
| Tenis / ATP (mężczyźni) 
Do góry