| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Dwie kobiety zostały wyznaczone do sędziowania meczów męskiej Ekstraklasy w ten weekend. Paulina Baranowska była sędzią asystentką w meczu Lechia Gdańsk – Jagiellonia Białystok, a Katarzyna Wójs w takiej samej roli wystąpi w spotkaniu Zagłębie Lubin – Wisła Płock. Trendy w FIFA, UEFA i ligach zagranicznych są takie, że kobiet w męskiej piłce nożnej będzie coraz więcej, również w Polsce.
Jeszcze niedawno występ kobiety na boisku piłkarskim w stroju sędziowskim był sporym wydarzeniem. W ostatnich dwudziestu kilku latach sporadycznie w Ekstraklasie pojawiała się jedna sędzia asystentka albo – jeszcze rzadziej – sędzia techniczna. Tylko dwa razy zdarzyło się, żeby w jednej kolejce Ekstraklasy wystąpiły dwie sędzie asystentki. 15 grudnia 2019 roku Paulina Baranowska wystąpiła w meczu Piast Gliwice – ŁKS Łódź (2:1), a Katarzyna Wójs sędziowała spotkanie Jagiellonia Białystok – Lechia Gdańsk (3:0). Dla Wójs był to debiut w Ekstraklasie, a dla Baranowskiej drugi mecz, ponieważ debiutowała miesiąc wcześniej w starciu Lechia Gdańsk – Pogoń Szczecin (0:1). Później podobna sytuacja powtórzyła się w 28. kolejce tego samego sezonu 2019/2020: Baranowska była wtedy wyznaczona na mecz Arka Gdynia – Śląsk Wrocław (2:1), a Wójs na spotkanie Korona Kielce – Piast Gliwice (1:2).
Wyznaczając Baranowską i Wójs na tamte mecze, Kolegium Sędziów PZPN odpowiedziało na sugestie władz sędziowskich FIFA i UEFA, które mocno zachęcały, aby związki krajowe promowały piłkę nożną kobiet także poprzez wyznaczanie pań sędzi do prowadzenia meczów mężczyzn.
Polki przez Ekstraklasę do Anglii, Kostaryki i chyba Australii...
W następnych sezonach Baranowska sędziowała w Ekstraklasie po kilka meczów w sezonie, natomiast Wójs miała dwa lata przerwy. Jej powrót do Ekstraklasy to bardzo dobra decyzja Kolegium Sędziów PZPN. Jestem o tym przekonany, ponieważ – po pierwsze – sam kiedyś uważnie obserwowałem ją w czasie pracy na boisku. Gdy byłem jeszcze sędzią zawodowym i obserwatorem telewizyjnym, otrzymała ode mnie jedną z najwyższych ocen, jakie zdarzyło mi się postawić. Nawet sędziując tylko w I i II lidze prezentowała umiejętności, kondycję i styl znacznie lepsze niż wielu jej kolegów po fachu z Ekstraklasy. Po drugie: swoją klasę potwierdzała w następnych sezonach, dzięki czemu doczekała się nominacji z FIFA na mistrzostwa świata kobiet do lat 20, które w sierpniu tego roku rozgrywane były w Kostaryce. Po tym turnieju ma realne szanse na kolejne sukcesy międzynarodowe, podobne choćby do sukcesów Baranowskiej, która w tym roku była uczestniczką mistrzostw Europy kobiet, na stadionie Wembley sędziowała nawet finał Anglia – Niemcy (2:1). Jesienią weźmie udział w mistrzostwach świata kobiet do lat 17 w Indiach, gdzie będzie testowana jako kandydatka do występu w przyszłorocznych mistrzostwach świata w Australii.
Baranowska i Wójs to obecnie najwybitniejsze polskie sędzie, ale kobiet, które kompetencjami nie ustępują mężczyznom, w branży sędziowskiej jest w Polsce znacznie więcej. Praktycznie każda z sędzi, które mają plakietę FIFA, mogłaby i powinna być wyznaczana do sędziowania meczów Ekstraklasy. Jeśli któraś z sędzi nie jest w stanie zdać testów kondycyjnych według męskich norm, to przynajmniej powinna mieć szansę pracy jako VAR, czyli sędzia wideo. Są też sędzie, które wprawdzie nie mają licencji FIFA, ale prezentują odpowiednie umiejętności i formę fizyczną, aby dostać szansę sędziowania w męskich rozgrywkach.
Panie sędziują też gwiazdom Premier League, Ligue 1, La Ligi...
W innych krajach kobiety już od lat sędziują mężczyznom dużo, regularnie i są wyznaczane nawet do najważniejszych męskich meczów. Najbardziej znana była chyba Niemka Bibiana Steinhaus, która dzięki wielu sukcesom międzynarodowym doczekała się możliwości sędziowania w męskiej Bundeslidze. W latach 2017-2020 prowadziła w niej 23 mecze, także z udziałem Bayernu Monachium z Robertem Lewandowskim w składzie. Obecnie jest żoną słynnego angielskiego sędziego Howarda Webba.
Teraz kobiecym numerem 1 w Europie jest Ukrainka Kateryna Monzul, z którą Baranowska sędziowała finał mistrzostw Europy. Mecze w ukraińskiej męskiej Premjer Lidze i w męskim Pucharze Ukrainy Monzul sędziuje już od roku 2015. Na koncie ma ich ponad 60.
Jednak najbardziej obecnie znaną kobietą sędziującą mecze piłkarskie jest Francuzka Stephanie Frappart, która prowadziła między innymi mecz o Superpuchar UEFA Liverpool – Chelsea w 2019 roku. Francuską męską Ligue 1 sędziuje od roku 2018. W pierwszym sezonie prowadziła w niej tylko dwa mecze, ale w każdym kolejnym miała ich już po kilkanaście. Na początku sezonu 2022/2023 celebrowała swój 50. mecz w męskiej lidze francuskiej.
Aż 156 meczów, na dodatek w angielskiej Premier League, ma na koncie sędzia asystentka Sian Massey-Ellis. Debiutowała w 2010 roku w meczu Sunderland – Blackpool, ale w rekordowym dla niej sezonie 2021/2022 wystąpiła w aż 25 meczach, w tym między innymi sędziowała takich klubom jak Arsenal, Manchester United, Manchester City, Chelsea, Liverpool, Everton czy Newcastle United...
Massey-Ellis również była uczestniczką tegorocznych mistrzostw Europy. Tak jak Hiszpanka Guadalupe Porras Ayuso, która jako sędzia asystentka przez trzy sezony wystąpiła 63 razy w meczach męskiej hiszpańskiej Primera Division, w tym także w meczach z udziałem takich klubów jak FC Barcelona czy Real Madryt. Wystąpiła między innymi w meczu Cadiz – Barcelona, w którym Robert Lewandowski strzelił gola, a dwie bramki padły po jego podaniach. Porras Ayuso niedawno zadebiutowała w męskiej Lidze Mistrzów i też przyniosła szczęście Polakowi. W pierwszej kolejce sędziowała mecz Napoli – Liverpool (4:1), w którym dwa gole strzelił Piotr Zieliński.