Skoki. Wielkie zmiany w kontrolach sprzętu – testy chowania kombinezonów, skany ciała [NASZ NEWS]

Ukraina zorganizuje zawody w skokach. Pierwsze w dobie wojny

Czytaj też

Ukraina zorganizuje zawody w skokach. Pierwsze w dobie wojny

WARTO PRZECZYTAĆ: POLSKI TURNIEJ W PŚ NA DŁUŻEJ W KALENDARZU?

Jaka była ostatnia zima w skokach narciarskich, każdy pamięta. I to nie są miłe obrazki, bo o sprzęcie, uczciwości i niekonsekwentnych decyzjach kontrolera sprzętu w Pucharze Świata mówiło się czasami nawet więcej niż o wynikach, jakie uzyskiwali zawodnicy. Pod ostrzałem był Mika Jukkara, który miał zaprowadzić nowe porządki po odejściu na emeryturę Seppa Gratzera, ale dziś Fina też nie ma już na skoczniach. Podobno z powodów prywatnych. Jukkara napsuł sporo krwi m.in. Polakom ws. słynnych już butów firmy Nagaba, irytowało też jego podejście do kombinezonów. Widok Niemców, którym w okolicach pasa wystawał nadmiar materiału, przejdzie być może do historii dyscypliny.

– Wiem, że to jest najgorętsze krzesło w tym światku. Chciałbym, żeby moja kadencja była jednak pełna spokoju i wzajemnego szacunku. A przede wszystkim jasnych reguł – mówi TVPSPORT.PL Christian Kathol, następca Jukkary na stanowisku kontrolera, który rozpoczął pracę przed startem Letniego Grand Prix. Obszerną rozmowę z działaczem opublikujemy przed inauguracją PŚ w Wiśle (4-6 listopada, transmisje w Telewizji Polskiej).

Kathol rzeczywiście ma przed sobą trudne zadanie – także uspokojenia nastrojów wzajemnych oskarżeń. I poczucia, że skoki po prostu przestały być fair. Przed początkiem swojej debiutanckiej zimy w nowej roli zdradza pierwsze pomysły, jak tego dokonać.

– Po pierwsze, już tej zimy chcielibyśmy w trakcie jednego albo dwóch weekendów przeprowadzić test: jak logistycznie wyglądałoby chowanie na czas rywalizacji sprzętu zawodników w jednym miejscu. Uprzednio pomierzonych i zatwierdzonych. Na razie niewiele więcej mogę powiedzieć, nawet o miejscach, w których tego spróbujemy ani skali elementów ekwipunku, który musiałby podjąć się rygorowi. To jednak rozwiązanie, które warto przeanalizować. Jednak zanim się tego podejmiemy, musimy z zespołami ustalić dokładne warunki takiego działania, aby nikt nie miał poczucia niesprawiedliwości czy braku transparentności – mówi Kathol.

O takim pomyśle już minionej zimy wspominał dyrektor PŚ Sandro Pertile. I ten, przynajmniej wśród obserwatorów skoków, zyskał poparcie. Ale to nie wszystko. Drugą kwestią, jaka może zmienić oblicze dyscypliny, jest zatrudnienie komputerów do pomiarów ciała skoczków.

– Dotychczasowe pomiary są wątpliwe etycznie, bo maszyny dotykały m.in. kluczowego przy rozmiarze kombinezonów kroku zawodników. Poza tym, to zawsze manualna praca. Przy użyciu ręcznych urządzeń. Mogę już powiedzieć głośno, że jednym z moich najważniejszych punktów pracy jako kontrolera jest wykorzystywanie skanów ciała, obsługiwanych przez wykwalifikowanych naukowców – w PŚ, ale również na zapleczu elity. Uważam, że to również zakończyłoby wszelkie ewentualne niedomówienia. I na podstawie danych ze skanu łatwo byłoby już sprawdzać czy kombinezony są prawidłowe, czy zbyt duże – tłumaczy rewolucyjny pomysł działacz.

Kathol zapowiedział, że jego ambicją jest aktywacja nowego systemu przed PŚ 2023/24, a być może testy w trakcie LGP.

Całą rozmowę z Christianem Katholem opublikujemy w TVPSPORT.PL przed Pucharem Świata w Wiśle.

Ukraina zorganizuje zawody w skokach. Pierwsze w dobie wojny

Czytaj też

Ukraina zorganizuje zawody w skokach. Pierwsze w dobie wojny