| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
Stadion przy Cichej został zamknięty. Taką informację przekazał Ruch Chorzów za pośrednictwem mediów społecznościowych. Decyzja została podjęta przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Niewykluczone, że Niebiescy będą zmuszeni przenieść się na inny obiekt. – Przygotowujemy się już do tego, by grać w innym miejscu. W grę wchodzi kilka miejsc – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL rzecznik prasowy 14-krotnych mistrzów Polski, Tomasz Ferens.
Ruch Chorzów w ekspresowym tempie staje na nogi po spadku do 3. ligi na 100-lecie klubu. Zespół zanotował dwa awanse i już gra na zapleczu Ekstraklasy, gdzie jako beniaminek radzi sobie znakomicie. Niebiescy po rundzie jesiennej zajmują 3. miejsce z realną szansą na promocję do PKO Ekstraklasy. Mimo wychodzenia na prostą pod kątem sportowym, organizacyjnie i finansowo wciąż nie jest łatwo.
Klub spłaca długi zaciągnięte przez poprzednich zarządców. Przypomnijmy, że w 2016 roku ówczesny prezes, Dariusz Smagorowicz, otrzymał od miasta pożyczkę w wysokości 18 milionów złotych na spłatę zadłużeń. Pieniądze szybko się rozeszły, a dziura w budżecie wynosiła w pewnym momencie nawet 40 milionów złotych.
Na szczęście dla kibiców 14-krotnych mistrzów Polski nastały lepsze czasy i Ruch odzyskał kontrolę nad finansami. Choć kwota do spłaty wciąż nie jest mała, to jednak zarząd wywiązuje się ze swoich deklaracji i systematycznie zmniejsza kwoty różnych pożyczek. Nie jest to jednak łatwe, bo oprócz trudności finansowych, są także kłopoty infrastrukturalne.
Nie ma gdzie grać
Chorzowianie ostatnie mistrzostwo Polski zdobyli 1989 roku. Koneserzy historii mogliby doskonale poczuć klimat tamtych czasów, wybierając się na stadion przy Cichej, bo od tamtych lat niewiele się tam zmieniło. Kibice jednak nie zniechęcają się i niemal na każdym meczu wypełniają trybuny do ostatniego miejsca. Niestety, niedługo może być to niemożliwe.
Dokładnie 16 stycznia Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Chorzowie podjął decyzję o zamknięciu stadionu przy Cichej oraz strefy kibiców. Wszystko jest spowodowane fatalnym stanem masztów oświetlających boisko, które wymagają niezwłocznego demontażu od dłuższego czasu. Tej sytuacji można było jednak uniknąć, gdyby renowacja rozpoczęła się znacznie wcześniej.
– Wiedzieliśmy, że stan masztów nie jest najlepszy i wymagają one renowacji. Miasto zabierało się do tego, bo w budżecie na 2023 rok uwzględniona była ich modernizacja. Nikt natomiast nie spodziewał się, że wyjdzie tak nagła sytuacja i zostanie przez to zamknięty stadion. To dla wszystkich spory szok – mówił w rozmowie z TVPSPORT.PL rzecznik prasowy Niebieskich, Tomasz Ferens.
I co teraz?
Fortuna 1.Liga wraca do gry 10 lutego. Chorzowianie pierwszy mecz u siebie mają rozegrać dzień później z Chrobrym Głogów. Będzie to możliwe jednak tylko wtedy, gdy uda się postawić nowy maszt. Czasu nie ma zbyt wiele.
– Maszt musi zostać usunięty ze stadionu w ciągu dwóch tygodni. Plan jest taki, żeby zamontować nowy, tymczasowy maszt, z użyciem elektryki ze starego masztu. Chodzi o to, żeby postawić coś tymczasowego, żeby spełniać wymogi licencyjne. Przy trzech masztach raczej nikt nam nie pozwoli grać – tłumaczy Ferens.
Każdy, kto widział stadion w Chorzowie, wie doskonale, że nie jest on godny drużyny, która 14-krotnie sięgała po mistrzostwo kraju. Samo oświetlenie to tylko kropla w morzu potrzeb, choć paradoksalnie ta przykra sytuacja może spowodować pozytywny impuls. – Myślę, że nagła sytuacja z masztami przyśpieszy cały proces renowacji oświetlenia na stadionie – dodaje rzecznik.
Jak nie w Chorzowie, to gdzie?
Zakładając czarny scenariusz, w Chorzowie muszą przygotować się na to, że przyjdzie im zagrać w innym miejscu. Akurat na Śląsku nie brakuje obiektów, które przyjęłyby Ruch. Niektórzy pewnie zapytają – a dlaczego nie Stadion Śląski? A dlatego, że organizacja dnia meczowego w tym miejscu sięga nawet miliona złotych. Dla klubu z pierwszej ligi to nieosiągalna bariera. Trzeba szukać więc innej opcji.
– Na ten moment są różne warianty. Jeden zakłada, że prace pójdą sprawnie i zdążymy na pierwszy mecz. Pytanie tylko, ile będzie kosztował nowy maszt? Jeśli kwota zmieści się w 130 tysiącach złotych, będzie można to zrobić bezprzetargowo. Jeśli będzie inaczej, to na pewno nie zdążymy na pierwsze spotkanie. Przygotowujemy się już do tego, by grać w innym miejscu. W grę wchodzi kilka obiektów m.in. w Gliwicach i Tychach. Miasto Chorzów zadeklarowało pomoc w tej materii. Myślę, że z kimś się dogadamy – stwierdził Ferens.
Zmiana miejsca rozgrywania domowego meczu niesie ze sobą kolejne konsekwencje. A mianowicie pieniądze. Dzień meczowy to duży zastrzyk gotówki dla Ruchu, bo przy Cichej potrafi zasiąść po kilka tysięcy osób. Przenosiny na inny obiekt znacznie obniżą przychód z dnia meczowego, a poza tym dojdą do tego koszty wynajmu i wszelkich spraw logistycznych.
– To będzie duża strata dla klubu, bo takich frekwencji, jakie notujemy przy Cichej, ciężko będzie uświadczyć na innym obiekcie. Mówiąc wprost, nie zarobilibyśmy tyle, ile na naszym stadionie. Do tego dochodzą koszty logistyczne i zbiera się z tego spora suma – tłumaczył nam rzecznik.
"Nowy stadion dla Chorzowa"
To akcja kibiców Ruchu nawołujących władze miasta do wybudowania nowego obiektu dla ich ukochanej drużyny. Transparenty z tym sloganem dotarły nawet do USA, gdzie miejscowi fani zorganizowali specjalny manifest. W samym Chorzowie również nie brakowało licznych prób nacisku na rządzących, jednak jak na razie są one bezskuteczne. Czy nowy, 2023 rok przyniesie pozytywne zmiany?
– Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Temat cały czas powraca i będzie powracał coraz częściej. Z informacji, które napływają do nas z miasta, wiemy, że nie ma pieniędzy na taką inwestycję, jak budowa nowego stadionu – zakończył Tomasz Ferens.
16:00
Wieczysta Kraków
18:30
Znicz Pruszków
12:30
Stal Rzeszów
15:30
Polonia Bytom
17:35
Miedź Legnica
12:30
Wisła Kraków
15:00
Odra Opole
15:00
Polonia Warszawa
17:00
Ruch Chorzów
16:00
FKS Stal Mielec