| Inne zimowe / Snowboard

Snowboard. Oskar Kwiatkowski został mistrzem świata, a chciał jeszcze więcej. "Czułem się jak zbity pies"

Oskar Kwiatkowski (fot. Getty)
Oskar Kwiatkowski (fot. Getty)

Zimą Polska miała dwóch mistrzów świata – Piotra Żyłę i Oskara Kwiatkowskiego. Dla snowboardzisty z Podhala był to pierwszy tak udany sezon w karierze. Sezon, który mógł jeszcze okrasić Małą Kryształową Kulą w gigancie równoległym. – Dopiero w trakcie zimy koledzy z kadry oddali mi honor, że to nie zasługa moich desek, tylko że w tym sezonie byłem maszyną – przyznaje mistrz świata z Bakuriani. 

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

JAKUB POBOŻNIAK, TVP SPORT: – Mistrzostwo świata, pierwsze zwycięstwa w Pucharze Świata, trzecie miejsce w klasyfikacji giganta równoległego, piąte w generalce. Przed sezonem się tego spodziewałeś?
OSKAR KWIATKOWSKI: – Medal brałbym w ciemno, wygrane w Pucharze Świata brałbym w ciemno. To był sezon-marzenie. A jednocześnie mogłem jeszcze dołożyć Małą Kryształową Kulę za równoległego giganta.

– Więc jest jeszcze niedosyt?
– Apetyt mi tak urósł, że w Rogli naprawdę zdążyłem się wkurzyć. Bo mógł być to sezon idealny.

– Co to się podziało w Rogli? Cały sezon w gigancie była czołówka, a tam, w ostatnim starcie nie udało się przejść kwalifikacji.
– Wydawało mi się, że wszystko gra, że wróciłem po chorobie, bo byłem mocno przeziębiony. Elegancko byłem nastawiony, jechałem w pierwszej parze, prawidłowo wyszedłem z bramki – i dobrze mi się jechało. I nagle na cztery bramki przed metę "odcięło" mi deskę i w zasadzie stanąłem w miejscu. Od razu wiedziałem, że jest po marzeniach. Do teraz nie wiem, co się stało, nie spodziewałem się, że coś takiego może się stać. Było mi bardzo żal. Po mistrzostwie świata plan był inny.



– Żal żalem, ale i dużo dobrych wspomnień musisz mieć z tego sezonu. Które jest najlepsze?
– Chyba powitanie w domu, po zdobyciu mistrzostwa świata. Film z tego powitania też odbił się dużym echem. Teraz to każdy mnie tam zna, już nie jestem incognito. W ciemnych okularach będę chyba chodził (śmiech – przyp. red.).

– Popatrzyłem na wyniki w klasyfikacji generalnej – i wychodzi na to, że w walce o Kryształową Kulę nie można popełnić żadnego błędu. Cały czas byłeś w czołówce, wygrywałeś, były podia – a i tak przez jedno 42. miejsce brakło do kuli.
– Fabian Obmann, który zgarnął Kryształową Kulę i Małą Kryształową Kulę za slalom równoległy jest najlepszym przykładem. Cały sezon jeździł równo, na podium stanął dwa razy. Był drugi w Bansko, i było to jego pierwsze podium w karierze, na koniec sezonu wygrał zaś w Bertechsgaden. I wystarczyło do Kryształowej Kuli. Poza tym był cały czas w czołówce, nie wypadał. I ma kulę.

– Chcesz przez to powiedzieć, że lepiej było aż tak czasem nie ryzykować?
– On też ryzykował, ale dyspozycję miał stałą i równą. Na przyszły sezon wiem, że to najważniejsze. Można powiedzieć, że wiem, co robić, żeby w przyszłym roku mieć Kryształową Kulę.

– Co zatem trzeba zrobić?
– Trzeba mocno jeździć i slalom, i gigant. Zgodnie z trenerem myślimy, że musimy być bardziej uniwersalni, więc więcej popracujemy nad slalomem. Z nim już jest dobrze, już niezłe wyniki są, ale jeszcze można pewne niuanse poprawić. Najważniejsze to mieć czas na przygotowania. Trener chce, żebyśmy mieli je spokojne, bez dystraktorów – a wtedy będzie czas, żeby skupić się na obu konkurencjach.

– Ty tych dystraktorów możesz mieć więcej, bo zainteresowanie mediów na pewno bardzo wzrosło po złotym medalu mistrzostw świata.
– Trener już był bardzo przejęty, że wybieram się do Nowego Jorku i opuszczam jedno zgrupowanie. Amerykańska Polonia poprosiła mnie, żebym został ambasadorem Biegu Polonijnego – i mam tam wystartować 4 czerwca. Wcześniej ambasadorami byli Adam Małysz, Justyna Kowalczyk czy Kamil Stoch, teraz zaprosili mnie.

– Poważne towarzystwo. Widać, że popularność jest globalna.
– Można tak powiedzieć. Choć nie wiem, czy Polonia do końca wie, czym się zajmuję, bo w liście gratulowali mi wyników w narciarstwie (śmiech – przyp. red.).


– Jedno alpejskie, drugie alpejskie, można się pomylić.
– Może do czerwca się zorientują (śmiech – przyp. red.).

– Popatrz, co tytuł mistrza świata robi, już ciągają się po Stanach.
– Widzisz, wicemistrza pewnie by nie zaprosili.

– I było robić taki przełom?
– Dokładnie! Choć pocieszył mnie po Rogli sekretarz PZN, Jan Winkiel, bo napisał, że dobrze, że Małej Kryształowej Kuli nie zdobyłem, bo mam co robić w przyszłym sezonie.

– A tak to jeszcze głód jest?
– Pewnie, że jest. Choć oczekiwania też będą jeszcze większe. Ale stopniowo, małą łyżeczką po sukcesy. Choć w tym sezonie była chochla (śmiech – przyp. red.).

– I tylko ten ostatni start w gigancie. Po tym, jak odpadłeś, hipotetycznie miałeś szanse na to, by Małą Kryształową Kulę zdobyć. Musiało być ciężko oglądać te zawody.
– Wróciłem do hotelu się przebrać – i przyszedłem "z buta" na metę. Byłem blisko tej kuli. Pomyślałem: "aaa, Roland Fischnaller tego nie wygra, będzie drugi". Wtedy wystarczyłoby mi, żeby Andreas Prommegger był dziesiąty – i dalej wygrałbym klasyfikację giganta. Prommegger przegrał w 1/8, i gdyby wyeliminowany został jeden wyżej sklasyfikowany w kwalifikacjach zawodnik, byłby dziesiąty. A tak zajął dziewiąte miejsce – i było wiadomo, że mnie wyprzedzi, o dwa punkty. Tak sobie gdybałem i gdybałem, a Fischnaller zaskoczył nas wszystkich – i wygrał zawody i klasyfikację generalną (śmiech – przyp. red.). Aż wyskoczył mi mem na Instagramie, który pokazywał, jak przeżywałem zawody. Mem bardzo na miejscu.


– Kolejny sezon zaczniesz jako numer jeden światowego rankingu. Oczekiwania będą większe. A przygotowania? Mocniejsze niż przed rokiem?
– Zaczynamy już końcem kwietnia od zgrupowania w Szczyrku. Długiej przerwy po sezonie więc nie będzie. Teraz też w kolejnym tygodniu jadę przetestować kolejne deski. Z tego, co wiem, to swoimi wynikami przekonałem też resztę kadry, żeby jeździć na sprzęcie tego samego producenta.

– Poszła fama, że na tych deskach można dojść do mistrzostwa świata?
– To na pewno trochę podprogowo działa. Wcześniej chłopaki podszczypywali, że jestem tak dobry dzięki deskom, ale w trakcie sezonu trener zamówił kilka desek tej firmy. Michał Nowaczyk po przejazdach stwierdził, że zostaje przy starej. Wtedy dopiero oddał mi honor, że to nie tak, że deski jeżdżą, tylko że ja jestem maszyną (śmiech – przyp. red.). Szczerze, wcześniej mnie to zabolało, czułem się jak zbity pies po tym, jak kolega powiedział mi, że wszystko to zasługa desek. A nawet najlepszy sprzęt trzeba umieć obsługiwać. Cieszę się, że to sobie wyjaśniliśmy.

– A w tych deskach coś jeszcze można poprawić?
– Powiem ci w maju, po testach. Wtedy będę wiedział więcej. Teraz skupimy się na sprzęcie, będzie więcej luzu, słoneczko, cieplutko – nie będą to testy w pełnym reżimie treningowym. Potem chwila odpoczynku – i poprawiamy biomaszynę (śmiech – przyp. red.).

– Byleby tam Polonia za bardzo gościnna nie była, bo tam, to będzie inny reżim.
– Wytrzymam (śmiech – przyp. red.). I mam nadzieję, że cały i zdrowy wrócę do Polski. 

Z bramki w dyskotece po medal MŚ. "Teraz chcę Kryształowej Kuli"
Oskar Kwiatkowski (fot. TVP)
Z bramki w dyskotece po medal MŚ. "Teraz chcę Kryształowej Kuli"

Zobacz też
Polska bohaterka zimy. "Czemu na IO ma nie być tak samo?"
Aleksandra Król-Walas z medalem mistrzostw świata w snowboardzie (fot. PAP/EPA)
tylko u nas

Polska bohaterka zimy. "Czemu na IO ma nie być tak samo?"

| Inne zimowe / Snowboard 
Sensacyjny mistrz świata. "Pomogło mi... Zakopane"
Tervel Zamfirov (fot. Getty)
tylko u nas

Sensacyjny mistrz świata. "Pomogło mi... Zakopane"

| Inne zimowe / Snowboard 
Polka była o włos od medalu. "Myślałam, że to ja zdobyłam brąz" [WIDEO]
Aleksandra Król-Walas (fot. PAP/EPA)
tylko u nas

Polka była o włos od medalu. "Myślałam, że to ja zdobyłam brąz" [WIDEO]

| Inne zimowe / Snowboard 
Było blisko! Polka 0,04 s od drugiego medalu MŚ
Aleksandra Król-Walas (fot. Getty Images)

Było blisko! Polka 0,04 s od drugiego medalu MŚ

| Inne zimowe / Snowboard 
Mistrzyni świata kontra MKOl. "Nie chcą dać mi napisać historii"
Ester Ledecka walczy o możliwość startu w zjeździe i gigancie równoległym na IO (fot. Getty)
tylko u nas

Mistrzyni świata kontra MKOl. "Nie chcą dać mi napisać historii"

| Inne zimowe / Snowboard 
Najnowsze
Magazyn Betclic 2 Ligi: podsumowanie meczów 24. kolejki (31.03.2025)
Magazyn Betclic 2 Ligi: podsumowanie meczów 24. kolejki (31.03.2025)
| Magazyn Betclic 2 Ligi 
Magazyn Betclic 2 Ligi: podsumowanie meczów 24. kolejki (31.03.2025)
Futbolówka – Puchar Króla i Puchar Polski. Barcelona, Real, Legia, Pogoń i inni grają o finały! [ZAPIS]
Futbolówka – Puchar Króla i Puchar Polski. Barcelona, Real, Legia, Pogoń i inni grają o finały!
Futbolówka – Puchar Króla i Puchar Polski. Barcelona, Real, Legia, Pogoń i inni grają o finały! [ZAPIS]
| Piłka nożna 
Puchar Polski: kiedy oglądać półfinał Puszcza – Pogoń Szczecin?
Puchar Polski: kiedy oglądać półfinał Puszcza – Pogoń Szczecin? (fot. Getty)
Puchar Polski: kiedy oglądać półfinał Puszcza – Pogoń Szczecin?
| Piłka nożna / Puchar Polski 
Tauron Hokej Liga: GKS Katowice – GKS Tychy. Oglądaj czwarty mecz finału!
GKS Katowice – GKS Tychy. Hokej na lodzie, Tauron Hokej Liga – finał (#4). Transmisja online na żywo w TVP Sport (30.03.2025)
trwa
Tauron Hokej Liga: GKS Katowice – GKS Tychy. Oglądaj czwarty mecz finału!
| Hokej / Polska Hokej Liga 
Puchar Króla: kiedy oglądać rewanż Real Madryt – Real Sociedad?
Puchar Króla: kiedy oglądać rewanż Real Madryt – Real Sociedad? (fot. Getty)
Puchar Króla: kiedy oglądać rewanż Real Madryt – Real Sociedad?
| Piłka nożna / Hiszpania 
Nowe informacje o stanie zdrowia Woffindena. Mistrz świata przeszedł operację
Tai Woffinden (fot. Getty Images)
Nowe informacje o stanie zdrowia Woffindena. Mistrz świata przeszedł operację
| Motorowe / Żużel 
Trudna misja Ojrzyńskiego. "Powrót? Nie byłem zdeterminowany"
Leszek Ojrzyński (fot. Getty Images)
polecamy
Trudna misja Ojrzyńskiego. "Powrót? Nie byłem zdeterminowany"
fot. TVP
Maciej Rafalski
Do góry