Przejdź do pełnej wersji artykułu

1. liga. Rzeszów znika z mapy piłkarskiego wstydu. Resovia i Stal zagrają w najważniejszych derbach od lat

/ W sobotni wieczór dojdzie do 89. derbów Rzeszowa (fot. 400mm.pl) W sobotni wieczór dojdzie do 89. derbów Rzeszowa (fot. 400mm.pl)

Derby to mecz, który przykuwa uwagę nawet tych, którzy na co dzień nie śledzą piłki nożnej. W stolicy Podkarpacia przez lata było szczególnie ciężko o zainteresowanie, bo futbol był raczej powodem do wstydu, a nie kibicowania. Wreszcie się to zmieniło. Za sprawą Resovii i Stali ten sport nabrał nowego znaczenia, a z oddali przebija się widok na tak dawno niewidziany ląd, czyli Ekstraklasę. 

Raków wybrał stadion. Tutaj ma walczyć o Ligę Mistrzów

Czytaj też:

Michał Feliks (fot. 400mm.pl)

Fortuna 1. Liga. Ruch Chorzów lepszy w klasyku od Wisły Kraków. Ozdobą piękne nożyce [WIDEO]

Futbol traktowany jak religia. Wielkie sukcesy i wielkie tradycje. Ciągły rozwój i podnoszenie poprzeczki. Wyrobiona marka na rynku krajowym. O takich określeniach marzy każdy klub w Polsce. Niewiele jednak może tak o sobie powiedzieć. Na pewno w tym gronie nie ma Rzeszowa, czyli przez lata czarnej plamy na mapie piłkarskiej Polski.

Podkarpacie czekało na powrót do Ekstraklasy 24 lata! Przez ten czas w tych rozgrywkach zagrały kluby z Niecieczy (700 mieszkańców), Wronek (11 000 mieszkańców), czy Radzionkowa (16 000 mieszkańców). Fatalną passę przełamała Stal Mielec, która awansowała w sezonie 2019/2020. W tamtym okresie na szczeblu centralnym występowały jeszcze trzy inne zespoły z tego województwa. Wszystkie poziom niżej. Dwa z nich opuściły te ligę.

Jeśli ktoś kiedyś stwierdzi, że ma w życiu pecha, niech pomyśli o Stali Stalowa Wola. Drużyna prowadzona wówczas przez Szymona Szydełkę spadła do 3. ligi, zdobywając łącznie 46 punktów. Sytuacja była o tyle zaskakująca, że do miejsca umożliwiającego grę w barażach o 1. ligę brakowało im… 5 punktów. Taki wynik dałby utrzymanie w każdym innym sezonie 2. ligi, od momentu jej połączenia (2014/15).



Czytaj też:

Kamil Dankowski (z prawej) jest jednym z bohaterów ŁKS-u, który mierzy w powrót do Ekstraklasy (fot. 400mm.pl)

Fortuna 1. Liga. Kamil Dankowski o szansach ŁKS-u na awans. "Bycie liderem? Pozytywna presja"

– To był wspaniały moment dla tego klubu. Po latach tułaczki po niższych ligach wreszcie udało się dokonać wielkiej rzeczy. Pokonaliśmy Stal i to jeszcze przed własną publicznością. To są obrazki, których nigdy nie zapomnę. Dodatkowym smaczkiem było to, że w tamtych czasach Rzeszowem rządził Tadeusz Ferenc, który opowiadał się po stronie przeciwnika, stąd też była dodatkowa motywacja – twierdzi Szymon Grabowski, wówczas trener Resovii, obecnie Stomilu Olsztyn.

– Mecz nam nie wyszedł. Brakowało pomysłu na strzelenie gola. Odezwało się zmęczenie, bo graliśmy co trzy dni. Próbowaliśmy ruszyć w końcówce, ale się nie udało. Przegraliśmy później serię jedenastek i to rywal awansował. To, co niesamowicie mi się podobało, to reakcja po porażce. Prezes Rafał Kalisz wszedł do szatni i powiedział, że jak nie teraz to w kolejnych sezonach, i żeby nikomu nie przyszło do głowy, żeby się podłamywać – zakończył Goncerz.


Odrodzenie

W stolicy Podkarpacia pojawiło się nieznane dla wielu młodych kibiców uczucie – sukcesu piłkarskiego. Rzeszów przez lata znany był z żużla i siatkówki. W wielu innych dyscyplinach również odnosił sukcesy. Przekorni twierdzili nawet, że są w stanie uwierzyć we wszystko, ale nie w to, że w mieście będzie poważna piłka. Przewidywania się nie sprawdziły.

Choć do pełni szczęścia brakowało sporo, to gra przeciwko takim markom jak ŁKS czy Arka Gdynia rozbudzała apetyty fanów. Wreszcie też uśmiechnęło się szczęście, bo Resovia w pierwszym sezonie po powrocie zajęła dopiero 16. miejsce, które w normalnych okolicznościach oznaczałoby spadek. Ze względu na reorganizację rozgrywek z ligą pożegnał się tylko jeden zespół (GKS Bełchatów).

U jednych była radość, a u drugich złość, bo przy Hetmańskiej liczono na szybkie dogonienie rywala zza miedzy. Nic z tych rzeczy. Zespół przejęty zimą przez Daniela Myśliwca wyglądał słabo i zakończył sezon na 10. pozycji. Cierpliwość się jednak nie skończyła, i okazało się to kluczem do sukcesu – kolejnego w ciągu ostatnich lat dla Rzeszowa.


Jedni poszli drogą drugich

Przez następną kampanię biało-niebiescy przejechali jak walec. Nie było wątpliwości, kto jest najlepszy w lidze, a stylem preferowanym przez Myśliwca zachwycała się cała Polska. Sam trener również nie bał się odważnych wypowiedzi.

 – Największą słabością nas jako trenerów jest to, że nie robimy niczego, co nas prowadzi do przodu: wygrywania, łamania barier i rozwoju. Blokuje nas strach przed utratą pracy – mówił w wywiadzie dla “PS”. 


W Rzeszowie ponownie wystrzeliło konfetti. Tym razem po drugiej stronie miasta. Stal zremisowała z Hutnikiem Kraków i zapewniła sobie awans na zaplecze Ekstraklasy. Sukces poprzedziło wiele trudnych momentów, ale tak jak wymarzył sobie prezes Rafał Kalisz, udało się go osiągnąć.

I znów, po dwóch sezonach przerwy, obie drużyny spotkały się w jednej lidze. I znów z takimi samymi celami oraz… stadionem. To było kością niezgody pomiędzy kibicami, a nawet działaczami obu drużyn. W kuluarach mówiło się o napiętej atmosferze, aż w końcu jedni zaatakowali drugich za pośrednictwem mediów społecznościowych.

W międzyczasie doszło do starcia, na które w mieście czekano blisko dwa lata. Odwieczni rywale zmierzyli się ze sobą w 12. kolejce 1. ligi. Cierpliwość została nagrodzona kapitalnym spotkaniem, zwieńczonym zwycięstwem Pasiaków 4:3. Na trybunach zjawiło się ponad 7500 kibiców, co jeszcze kilka lat temu było niewyobrażalnym wynikiem.

Pewne jest, że w rewanżu nie będzie takiej frekwencji. Powodem bojkot fanów Stali, którzy sprzeciwili się po nieprzyznaniu im oczekiwanej puli biletów. Klub z Wyspiańskiego argumentował decyzję wcześniejszymi ustaleniami pomiędzy obiema stronami. Zabraknie więc spodziewanego widowiska na trybunach.

Zostawiając na bok wszelkie zawiłości, Rzeszów znów przykuje uwagę kibiców z całej Polski. Jedni walczą o baraże, drudzy o utrzymanie. Stawka spotkania jest duża. Gdzieś w oddali znów widać sukces i to w piłce nożnej, przecież tak przeklętej w stolicy Podkarpacia.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także