Miłosz Brzozowski w trzeciej klasie szkoły podstawowej rozpoczął treningi w Niemczech. Teraz jest jednym z ważnych zawodników reprezentacji Polski U19, a także jest coraz bliżej składu pierwszej drużyny Hansy Rostock, która występuje w 2. Bundeslidze. – Trwają rozmowy w sprawie podpisania kontraktu z klubem, po czym miałbym na stałe dołączyć do dorosłego zespołu – mówi.
Miłosz Brzozowski (ur. 2004) – reprezentant Polski U19, grający w młodzieżowych kadrach od kategorii U15. Piłkarz niemieckiej Hansy Rostock – ma już za sobą treningi z pierwszą drużyną, która występuje w 2. Bundeslidze.
Przemysław Chlebicki, TVPSPORT.PL: – Czy to prawda, że masz niemieckie obywatelstwo, jak informują niektóre portale?
Miłosz Brzozowski, piłkarz Hansy Rostock: – Nie, mam tylko polskie. Urodziłem się w Świnoujściu, ale od trzeciej klasy szkoły podstawowej trenuję w Niemczech. Najpierw w Greifswaldzie, a potem trafiłem do Hansy. Przed ósmą klasą wyjechałem do Rostocku i od czternastego roku życia mieszkam tutaj w internacie.
– Jak do tego doszło, że już w tak młodym wieku rozpocząłeś treningi w Niemczech?
– Pierwszym moim klubem była Flota Świnoujście, ale tam się wszystko posypało. Mój tata wraz z trenerem, którego syn trenował ze mną, postanowili, że poszukają nam akademii w Niemczech. Takiej, żeby była niedaleko, maksymalnie godzinę od nas. Zgłosił się Greifswald, gdzie trenerzy chcieli najpierw zobaczyć, jak sobie radzimy. Dostaliśmy się tam i od razu graliśmy w starszym roczniku. Potem co roku były sygnały z Pogoni Szczecin – chcieli, żebym trenował u nich. Ale zdecydowałem się zostać w Niemczech, a potem odezwała się Hansa i nadal w niej gram.
– Powiedziałeś, że zacząłeś trenować w Niemczech już jako trzecioklasista. Jak wyglądała twoja aklimatyzacja w drużynie z innego kraju?
– Gdy dojeżdżałem na treningi z domu do Greifswaldu, nie odczuwałem tego, że gram w Niemczech. Nie mówiłem jeszcze dużo po niemiecku – co najwyżej podstawowe zwroty, jakieś drobnostki. Dopiero gdy trafiłem do Hansy, musiałem się poduczyć języka. I chciałem się poduczyć, żeby lepiej zrozumieć taktykę. A w Rostocku na początku nie było mi łatwo.
– Dlaczego?
– Dojeżdżałem dwieście kilometrów i dlatego już przed treningami czułem się zmęczony, ociężały. A intensywność była na wyższym poziomie niż w Greifswaldzie. Gdy zamieszkałem w internacie, bardziej się zaaklimatyzowałem – coraz więcej mówiłem po niemiecku, koledzy mnie zaakceptowali i rozegrałem bardzo udany sezon w drużynie U15.
– Na co trenerzy Hansy najczęściej zwracali ci uwagę?
– Początkowo mówili mi, że mam za dużo kontaktów z piłką i czasem jestem zbyt samolubny. Jest nacisk na grę na dwa kontakty, szybkie rozegranie oraz szybkie myślenie. Do U15 trenerzy najbardziej patrzą na indywidualny rozwój zawodników, dopiero gdy byłem już trochę starszy – doszło więcej taktyki.
– Jak przyznałeś – trenerzy mówili ci, że jesteś zbyt samolubny. Widziałem trochę twoich występów w kadrach młodzieżowych i czasem rzeczywiście miałem podobne wrażenie.
– Wydaje mi się, że wciąż czasami mam z tym problem. W reprezentacji gram jednak na innej pozycji niż w klubie. W Rostocku jestem "dziesiątką", gram blisko pola karnego, często rywalizuję jeden na jednego. Może przez to w kadrze trochę mnie ponosi! Ale chciałbym też pokazać, że jestem zawodnikiem, który potrafi zrobić różnicę na boisku i staram się wykorzystywać swoje umiejętności.
– W kadrze grasz jako lewy pomocnik bądź wahadłowy. Jak to się stało, że grasz na tej pozycji?
– Zanim poznałem trenera Brosza, nawet nie myślałem o grze na wahadle. Najwyraźniej trener dostrzegł moje zdolności, które mogę pokazać na tej pozycji, a także moje warunki fizyczne, które ułatwiają mi grę w defensywie. Po raz pierwszy zagrałem w tym miejscu w meczu ze Szwajcarią i tak zostało.
– Czego nauczył cię trener Brosz?
– Zwraca uwagę na taktykę i to, jak się ustawiam na swojej pozycji. Czasami gdy przyjeżdżam na zgrupowanie, mam problemy z przystosowaniem się do gry na wahadle od początku. Mamy jednak indywidualne analizy meczów – wtedy trener udziela nam rad. Najczęściej mi mówi o tym, jak powinienem ustawiać się w defensywie, natomiast z przodu zazwyczaj daje mi wolną rękę. Mam wrażenie, że dzięki temu moja gra z każdym zgrupowaniem wygląda coraz lepiej.
– Co ci przychodzi na myśl w związku z ostatnim turniejem eliminacyjnym, który dał was awans na mistrzostwa Europy?
– Radość i duma z tego, że mogę być częścią tak wspaniałego zespołu, który budujemy już od U18, a z niektórymi gram już od U15. Bardzo nam zależało na tym awansie i mam nadzieję, że w lipcu na Euro pokażę się z jak najlepszej strony. Zakwalifikowaliśmy się rzutem na taśmę, ale najważniejsza była w tym wszystkim nasza walka do końca. Wynik był niekorzystny, przegrywaliśmy 0:2, ale doprowadziliśmy do remisu. Trenerzy w trakcie meczu nam mówili, jaki jest wynik Izraela, co też nas motywowało.
– Musieliście nie tylko odrobić straty, ale także sprostać warunkom atmosferycznym.
– Przez ten śnieg było dużo błędów technicznych, ślizgaliśmy się po boisku. Ale najważniejsze, że awansowaliśmy.
– Rozmawiałem z twoimi kolegami z kadry – powiedzieli mi, że celujecie w końcowe zwycięstwo. Jesteś tego samego zdania?
– Tak. Zdajemy sobie sprawę z naszego potencjału i skoro już awansowaliśmy, jesteśmy w europejskiej czołówce. Pojedziemy więc na mistrzostwa po to, żeby wygrać. Gdybyśmy uważali inaczej, nie mielibyśmy tam po co jechać.
– Co uważasz za swój największy sukces do tej pory?
– Miałem okazję trenować z pierwszą drużyną Hansy i pojechałem z nią na obóz. Trwają też rozmowy w sprawie podpisania kontraktu z klubem, po czym miałbym na stałe dołączyć do dorosłego zespołu. A z reprezentacją największym sukcesem jest awans na turniej, który zostanie rozegrany w lipcu na Malcie.
– Czy w ostatnich latach mogłeś wrócić do Polski?
– Było parę zapytań z Ekstaklasy i 1. Ligi. Na razie jednak koncentruję się na tym, żeby dograć ten sezon i wydaje mi się, że pozostanę w Rostocku.
– Wzorujesz się na kimś?
– W środku pomocy jest to Kevin De Bruyne. Jestem fanem jego inteligencji i tego, jak się porusza po boisku. Przed meczami zdarza mi się oglądać jego najlepsze akcje. A w kontekście gry na wahadle – najbardziej obserwuję grę Raphaela Guerreiro oraz Joao Cancelo – wydaje mi się, że jego świetna technika, nieprzeciętna gra w defensywie, zagrania z głębi pola oraz asysty robią wrażenie.
– Wymieniłeś piłkarzy, którzy słyną z asyst. Czy to znaczy, że pod względem statystyk to właśnie asysty najbardziej cię interesują?
– Ostatnio tak się składa, że mam więcej asyst niż goli...
– Jesteś z tego zadowolony czy wolałbyś więcej strzelać?
– Oczywiście, gol to gol. Ale asysta cieszy mnie tak samo. Wiadomo, że bardziej się zwraca uwagę na tego, co strzela. Nie mam jednak problemu z tym, żeby w najważniejszych akcjach być drugoplanową postacią.
– Co jest twoim największym marzeniem.
– Teraz – przez najbliższe lata przebić się w Hansie i utrzymać miejsce w pierwszej drużynie. Mam nadzieję, że dojdę jak najwyżej. Mogę na pewno obiecać, że będę się starał i ciężko trenował.
Czytaj więcej o reprezentantach Polski U19:
Dominik Biniek wychował się w Anglii. "Zawsze chciałem grać dla Polski"
Tomasz Pieńko: naszym celem jest wygranie mistrzostw Europy
Maximilian Oyedele: to dla mnie zaszczyt grać w polskiej kadrze