| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
Największe kontrowersje na starcie nowego sezonu wzbudził mecz Motor Lublin – Zagłębie Sosnowiec w Fortuna 1. lidze. Gospodarze wygrali 3:2 dzięki dwóm rzutom karnym podyktowanym przez sędziego Pawła Malca z Łodzi. Arbiter jest głośno krytykowany, choć pierwszy rzut karny był ewidentnie słuszny, a drugi najprawdopodobniej również został podyktowany prawidłowo. Powtórki wideo wskazują na to, że obie decyzje były zgodne z "Przepisami gry" i aktualnymi kryteriami oceny kontaktu piłki z ręką.
Przy wyniku 0:1, w 68. minucie piłka po dośrodkowaniu z lewego skrzydła leciała w kierunku pola karnego Zagłębia. Kacper Śpiewak z Motoru był przy piłce nieco szybciej niż będący tuż za nim Oleksij Bykow. Piłkarz Zagłębia też widział lecącą piłkę. Gdy ta do niego się zbliżała, przez cały czas miał wyraźnie odchyloną lewą rękę od ciała. Niezbyt wysoko, ale wyraźnie powiększał w ten sposób obrys swojego ciała i przez to zmniejszał szanse na to, że piłka go minie.
Wobec takiego postępowania Bykowa zupełnie drugorzędne znaczenie ma fakt, czy Śpiewak dotknął piłkę i ewentualnie zmienił jej kierunek, czy ją tylko musnął bądź się z nią minął. Kluczowe jest to, że Bykow z pewnością nie mógł być zaskoczony, że piłka leci w jego kierunku i może go trafić w odchyloną rękę. Trzymając ją w takiej pozycji ryzykował, że może zostać trafiony. Tak się stało i dlatego arbiter, dzięki interwencji sędziego wideo Grzegorza Kawałko z Olsztyna, przeanalizował sytuację na monitorze, a następnie podyktował rzut karny. Po nim Motor wyrównał na 1:1.
Ta sytuacja była trudna do oceny dla sędziego biegającego po boisku, ale łatwo można ją było zweryfikować na podstawie powtórek wideo. Znacznie trudniejsza do oceny przez VAR była sytuacja w 88. minucie, kiedy było 2:2. Filip Wójcik z Motoru dośrodkował piłkę w pole karne rywali, a tam wyskoczyło do niej dwóch zawodników przeciwnych drużyn. Maksymilian Rozwandowicz z Zagłębia wyskoczył jednak w taki sposób, że prawą rękę miał wysoko podniesioną i skierowaną w kierunku nadlatującej piłki.
Powtórka z kamery umieszczonej za linią bramkową wskazuje na to, że Rozwandowicz prawdopodobnie dotknął piłkę ręką. Być może zmienił kierunek jej lotu, choć raczej minimalnie (stopień zmiany lotu piłki jest tutaj bez znaczenia dla oceny decyzji sędziego). Dopiero wtedy piłka trafiła go w głowę, odbiła się od niej i prawdopodobnie trafiła w głowę rywala i potem znowu w rękę sosnowiczanina, albo być może od razu ponownie w rękę zawodnika Zagłębia.
Na podstawie dostępnych w obiegu publicznym ujęć wideo tej sytuacji bardzo trudno ją jednoznacznie rozstrzygnąć. Pewne jest natomiast to, że takim ułożeniem ręki zawodnik Zagłębia ewidentnie powiększał obrys ciała i jeżeli dotknął nią piłki, arbiter powinien podyktować rzut karny.
Co ciekawe, najlepszy kąt widzenia do oceny tej sytuacji miał właśnie sędzia Paweł Malec, a nie żadna z kamer pokazujących mecz. Arbiter był ustawiony wręcz idealnie dla oceny tego zdarzenia. Był na wprost bramki, widział skaczącego do główki napastnika Motoru i widział też rękę Rozwandowicza. W tej sytuacji trzeba arbitrowi zaufać, że mógł widzieć z bliska muśnięcie piłki ręką, którego w "spłaszczonym" kącie widzenia z innej strony nie można dostrzec w ogóle lub niewyraźnie.
Gdyby sędzia Malec wyraźnie się pomylił, zapewne skutecznie interweniowałby sędzia wideo Grzegorz Kawałko. Jeżeli tego nie zrobił w taki sposób, to znaczy, że na powtórkach z różnych kamer widział to samo, co opisałem powyżej, albo widział więcej, ale też przemawiało to za prawidłowością decyzji sędziego Malca, albo ewentualnie co najwyżej nie był przekonany do decyzji kolegi i chciał mu dać szansę na weryfikację decyzji. Jeżeli Kawałko próbował interweniować, ale Malec pozostał przy swoim zdaniu, to znaczy, że rzeczywiście miał lepszy kąt widzenia niż wszystkie kamery i musiał być pewien swojej decyzji.
Takie sytuacji zdarzają się raczej rzadko, ale miały miejsce nawet w turniejach finałowych mistrzostw świata, choćby w meczu Brazylia – Norwegia podczas mundialu we Francji w 1998 roku. Sędzia Essy Baharmast z USA podyktował wtedy rzut karny za faul, którego nie dostrzegła żadna z kamer telewizyjnych. Dopiero długo po meczu, gdy arbiter był już skrytykowany przez media z całego świata i miał wracać do domu, okazało się, że faul został sfilmowany kamerą ekipy, która w czasie tego meczu kręciła film dokumentalny.
2 - 0
Miedź Legnica
0 - 1
Miedź Legnica
2 - 1
Polonia Warszawa
2 - 3
Znicz Pruszków
0 - 2
Chrobry Głogów
2 - 1
Warta Poznań
1 - 1
Polonia Warszawa
0 - 3
Wisła Kraków
0 - 3
Arka Gdynia
2 - 1
Kotwica Kołobrzeg
15:00
Odra Opole
15:00
Stal Rzeszów
15:00
BS Polonia Bytom
15:00
Znicz Pruszków
15:00
Polonia Warszawa
15:00
Ruch Chorzów
15:00
Wieczysta Kraków
15:00
Wisła Kraków
15:00
Miedź Legnica