Możliwe, że na polskich boiskach znowu pojawią się sędziowie z Japonii, a polscy arbitrzy ponownie zaczną latać do Kraju Kwitnącej Wiśni. To właśnie w sprawie możliwej reaktywacji wymiany sędziów między JFA (Japońskim Związkiem Piłki Nożnej) i PZPN przyleciał do Warszawy Kenji Ogiya, przewodniczący japońskiej Komisji Sędziowskiej.
👉 Mogło dojść do tragedii. Błąd sędziego w el. ME
Kenji Ogiya spotkał się z władzami Kolegium Sędziów PZPN w sprawie reaktywacji "The Referees Exchange Programme Japan/Poland", zasad współpracy między federacjami i możliwych terminów meczów.
Wymiana sędziów między Japonią i Polską zaczęła się w 2007 roku i trwała do roku 2017. To był wówczas najlepszy na świecie program szkoleniowy tego typu dla sędziów piłki nożnej. Niestety, kiedy wiosną 2017 roku po serii artykułów i programów telewizyjnych (kilku także w TVP Sport) władze PZPN dały się wreszcie przekonać do wprowadzenia systemu VAR w Polsce, negatywny skutek uboczny był taki, że zarząd Kolegium Sędziów PZPN przestał być zainteresowany kontynuacją wymiany sędziów z Japonią.
Kenji Ogiya wspomina pierogi i żurek
Przez kolejnych kilka lat oficjalnie nic się w tej sprawie nie działo, choć toczyła się prywatna korespondencja osób zainteresowanych. Gdy niedawno szefem Komisji Sędziowskiej JFA został Kenji Ogiya, postanowił spróbować wznowić współpracę z Polakami. Ma ku temu powody merytoryczne i sentymentalne.
W roku 2009 był w Polsce przez trzy tygodnie. Jego asystentami byli wówczas Toru Sagara i Yasuhiko Yamazaki. Razem przeżyli tu wiele bardzo miłych chwil i sędziowali pięć meczów: towarzyski Polska – Grecja (2:0) pierwszych reprezentacji narodowych w Bydgoszczy (grali wtedy między innymi Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski i Euzebiusz Smolarek), mecze Ekstraklasy Lech Poznań – Polonia Warszawa (2:4), Zagłębie Lubin – Ruch Chorzów (0:1), Legia Warszawa – Polonia Bytom (1:0) i spotkanie I ligi Górnik Łęczna – GKP Gorzów Wielkopolski (2:2).
Ogiya dobrze wie, jakie są lub mogą być plusy i minusy takiej wymiany sędziowskiej. Wie też, że może być ona bardzo korzystna dla rozwoju młodych sędziów. Poza tym, tak jak Sagara i Yamazaki, dobrze wspomina polskie miasta, pierogi, chrzan, który przypomina Japończykom ich wasabi, i lubi też polskie... zupy ekspressowe, zwłaszcza żurek.
Młody Szymon Marciniak poznaje Japończyków
Pierwszy zespół sędziowski z Japonii, który przyleciał do Polski w 2008 roku, tworzyli Yuichi Nishimura, Toru Sagara (tak, ten sam Toru Sagara wrócił do Polski rok później z Ogiyą) i Takahiro Okano. Oni również prowadzili w Polsce pięć meczów. Trzy w Ekstraklasie: GKS Bełchatów – Piast Gliwice (0:0), Lech Poznań – Górnik Zabrze (3:0), Polonia Warszawa – Śląsk Wrocław (3:0) oraz spotkanie I rundy Pucharu Polski Wisła Płock – ŁKS Łomża (8:0. trzy gole strzelił Adrian Mierzejewski).
Przy tej okazji przedstawiłem im w Płocku młodego polskiego sędziego technicznego i zarazem rezerwowego. Nazywał się Szymon Marciniak i tylko marzył o karierze międzynarodowej, bo nie był nawet sędzią Ekstraklasy. Zadebiutował w niej dopiero rok później. Tym bardziej nie mógł się wówczas spodziewać, że jego droga do Ligi Mistrzów i na mundiale w Rosji i Katarze będzie prowadzić właśnie przez Japonię.
ZOBACZ TEŻ: VAR rewolucjonizuje futbol. "Weryfikacja trwa kilka sekund"
Z Kozienic na mundial w RPA
Nishimura nie sędziował w Polsce żadnego meczu pierwszych reprezentacji narodowych. Zamiast tego PZPN, oprócz "hitowego" meczu w Płocku, wyznaczył go do sędziowania... finału Pucharu Syrenki w Kozienicach, czyli meczu Węgry – Dania (3:0) reprezentacji do lat 17...
Taka obsada ze strony zarządu Kolegium Sędziów PZPN dla gości z Japonii, którzy mieli już za sobą prowadzenie finału mistrzostw świata do lat 17 i byli oficjalnymi kandydatami do sędziowania mundialu w RPA, mogła zaskakiwać. Była nietaktem dyplomatycznym także zważywszy na fakt, że w tym samym roku polscy sędziowie Marcin Borski, Krzysztof Myrmus i Maciej Szymanik byli w Japonii wyznaczeni do sędziowania atrakcyjnych meczów na wielkich stadionach w Tokio, Osace i Nagoi, a także np. spotkania pierwszych reprezentacji Japonia – Urugwaj (1:3) na całkowicie zadaszonym stadionie Sapporo Dome. Ale Japończycy delegację do Kozienic przyjęli godnie, bez żadnych protestów. Zachowywali się i sędziowali bez zarzutu.
Dwa lata później Nishimura razem z Sagarą i pomagającym im Koreańczykiem Hae-sang Jeongiem zrobili furorę w czasie mistrzostw świata w RPA. Prowadzili aż cztery mecze: Urugwaj – Francja (0:0), Hiszpania – Honduras (2:0), Paragwaj – Nowa Zelandia (0:0) i ćwierćfinał Holandia – Brazylia (2:1). W nagrodę zostali wyznaczeni do pracy w finale Hiszpania – Holandia (1:0 po dogrywce). Nishimura był w nim sędzią technicznym i rezerwowym, a Sagara rezerwowym sędzią asystentem. Na boisku trójkę sędziowską tworzyli Anglicy: Howard Webb, Darren Cann i Mike Mullarkey.
Mecz otwarcia zamknął drogę do finału
Cztery lata później Nishimura był dla FIFA jednym z głównych kandydatów do prowadzenia finału mundialu w Brazylii. Wtedy jego asystentami byli Toru Sagara (ponownie) i Toshiyuki Nagi. Ten ostatni też sędziował w Polsce, między innymi towarzyski mecz Polska – Finlandia (5:0) we Wrocławiu w 2016 roku, choć wtedy sędzią głównym był Hiroyuki Kimura.
Nishimura z kolegami z Japonii w Brazylii zostali wyznaczeni do sędziowania meczu otwarcia mistrzostw świata: Brazylia – Chorwacja (3:1). To potwierdzało, że FIFA ma wobec nich bardzo poważne plany na dalszą część turnieju.
Niestety wydarzenia potoczyły się nieszczęśliwie. Za subtelny faul na Fredzie Nishimura podyktował w tym spotkaniu rzut karny dla Brazylii, który wywołał kontrowersje głośne na całym świecie. W czasach VAR takie przewinienia często są odgwizdywane, czasem od razu przez samego sędziego, czasem po sygnale od sędziów wideo. Wtedy jednak systemu VAR jeszcze nie było, a decyzja Nishimury przez część krytyków była odbierana jako "faul zbyt delikatny" i "skandaliczna" pomoc dla gospodarzy turnieju.
Gdy w czasie szkolenia powołani na ten mundial sędziowie dostali od Komisji Sędziowskiej FIFA pytanie, czy faul na Fredzie powinien zakończyć się rzutem karnym, połowa była za, a połowa przeciw. Ale FIFA nie chciała ryzykować – Nishimura dalej był uczestnikiem turnieju, ale nie został już wyznaczony do pracy jako sędzia główny.
ZOBACZ TEŻ: Powtórki wideo w piłce nożnej? Marek Jóźwik rozmawia z Maciejem Iwańskim i Rafałem Rostkowskim
Szymon Marciniak też sędziował w Japonii
Jednym z wielu uczestników wymiany japońsko-polskiej był też Szymon Marciniak. To było w roku 2013, pięć lat po spotkaniu z Japończykami w Płocku, ale wciąż na długo przed awansem Marciniaka do kategorii UEFA Elite, dwa lata przed jego udziałem w mistrzostwach Europy do lat 21 w Czechach i trzy lata przed udziałem w pierwszym wielkim turnieju: Euro 2016 we Francji.
W Japonii Szymon Marciniak sędziował dwa mecze zawodowej ligi J-League 1: Kawasaki Frontale – FC Tokyo (2:2) i Cerezo Osaka – Shimizu S-Pulse (4:1) oraz towarzyski mecz Japonia – Urugwaj (2:4), w którym gole strzelali Shinji Kagawa i Keisuke Honda dla Japonii oraz Diego Forlan (dwa), Luis Suarez i Alvaro Gonzalez dla Urugwaju.
Sędziowanie takim gwiazdom było dla Marciniaka doświadczeniem bezcennym. Gdy rok później zaczął sędziować mecze w fazie grupowej Ligi Mistrzów, już nie był debiutantem w gronie piłkarskich gwiazd światowego formatu. Wiedział, jak się zachowują i jak sobie z nimi radzić – wiedział to nie tylko z teorii czy dobrych rad starszych kolegów, ale z własnej praktyki. Z Japonii.
Tomasz Mikulski też dobrze wie, że warto
W Japonii doświadczenia międzynarodowe na starcie swoich karier w roli arbitrów FIFA zbierali też między innymi Paweł Raczkowski, Bartosz Frankowski i Daniel Stefański. Raczkowski i Frankowski też później sędziowali mecze w fazie grupowej Ligi Mistrzów, więc doświadczenia z Japonii również dla nich były i są niezwykle cenne.
W Kraju Wschodzącego Słońca sędziowali też Paweł Gil, Tomasz Mikulski i wielu innych sędziów z Polski, także polskie sędzie. Wszyscy oni dobrze pamiętają, jak wysoki był standard traktowania polskich sędziów przez JFA. Nigdy wcześniej ani później polskim sędziom nie trafiła się żadna bardziej atrakcyjna wymiana sędziowska. Mikulski jest teraz przewodniczącym zarządu Kolegium Sędziów PZPN, a Gil jest jego członkiem, więc byłoby zdumiewające, gdyby nie chcieli zgodzić się na propozycje, z którymi do Polski przyleciał Kenji Ogiya.
Szef japońskich sędziów do wizyty w Warszawie przygotowywał się od wielu miesięcy. W przekonaniu władz JFA do pomysłu reaktywacji współpracy z PZPN bardzo pomógł mu Szymon Marciniak. Ale całkiem nieświadomie. Sędziowanie finału mistrzostw świata i finału Ligi Mistrzów przez polskich sędziów było dla władz JFA wystarczającą rekomendacją do udzielenia zgody na rozpoczęcie przez Ogiyę oficjalnych rozmów z PZPN. Japończycy bardzo chcieliby, żeby Marciniak w glorii najlepszego arbitra świata wrócił do Japonii, gdzie kiedyś stawiał pierwsze kroki w meczach drużyn z innych kontynentów.
A dlaczego w 2007 roku zaproponowałem Japończykom wymianę sędziowską, co się w tej sprawie działo i jak to się stało, że do niej doszło i trwała przez blisko dekadę? To już zupełnie osobna i dosyć długa historia na inną okazję.