Mateusz Święcicki (Eleven Sports) będzie gościnnie komentował mecze w TVP podczas Euro 2024. – Chciałbym momentami widzieć reprezentację Polski, która będzie strasznie niewygodna dla rywala, momentami brutalna, chamska – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL. Ponadto opowiada o nieoczywistych powołaniach, faworytach mistrzostw i o... niecodziennej formie koncentracji.
Bartosz Wieczorek, TVPSPORT.PL: – Marzeniem każdego piłkarza jest wyjazd na wielki turniej. Jak czułeś się, kiedy dostałeś gościnne powołanie do kadry TVP Sport na Euro 2024?
Mateusz Święcicki, komentator Eleven Sports: – Byłem podekscytowany, dlatego że w 2008 roku w takim typowo PRL-owskim mieszkaniu w Krakowie komentowałem finał turnieju z Łukaszem Wiśniowskim. Pamiętam, jak byliśmy zajarani wielkimi piłkarzami, turniejami. Nie wiem, czy dzisiaj tak jest, bo trochę się to zmienia, ale starsze pokolenia są ukształtowane przez wielkie turnieje, przez m.in. gorszą dostępność piłki na co dzień 20-30 lat temu. Pamiętam jak z kolegami w czerwcu i lipcu podczas mundiali i Euro mówiliśmy: "Boże, dlaczego przez cały rok nie ma codziennych transmisji".
Miałem właściwie jedną prośbę do Kuby Kwiatkowskiego – absolutnie nie ingerując w dobór meczów – żeby dał mi skomentować spotkanie Włochy – Albania, bo byłoby to dla mnie coś wyjątkowego i sentymentalnego. Nie miałem kompletnie parcia na późniejsze spotkania, rozumiejąc, że jestem z doskoku. Cieszę się na samą myśl o wyjeździe na wielki turniej, że będzie można się kręcić przez 2-3 tygodnie na wielkiej imprezie i pojechać do wielkiego świata, gdzie będzie rządziła tylko piłka. Wchodzimy do uniwersum, które będzie futbolowi podporządkowane i to mnie mega jara.
– Jako chłopak z Jeżowego zawsze marzyłeś, żeby pojechać na wielki turniej?
– Jako piłkarz. Oczywiście, my zawsze mamy niespełnione kariery piłkarskie, więc to jest plan B. Ja w tym całym ferworze pracy codziennej w Eleven Sports kompletnie zapomniałem o tym, żeby najbliższym znajomym powiedzieć, że dogadałem się z TVP. Kiedy nastąpiło ogłoszenie, mnóstwo osób do mnie napisało "dlaczego mi o tym nie powiedziałeś", a ja po prostu kompletnie o tym zapomniałem. Powiem ci, że jest to spełnienie marzeń, choć nigdy nie chciałem komentować meczów reprezentacji Polski...
– Dlaczego?
– Bo uważam, że powinny być przeznaczone dla osób z "siwymi włosami" – mówiąc w skrócie. Kiedyś mój serdeczny kolega Filip Kapica, który jeździł na Formułę 1, opowiadał mi, jak wygląda struktura dziennikarska w padokach, kiedy łączy się wszystkie kraje. Nagle się okazuje, że Brytyjczycy, Włosi, Amerykanie wysyłają dużo starszych dziennikarzy. Filip czuł się jak junior. Nawet patrzyli na niego z pewnym zdziwieniem, że w polskiej telewizji panuje apoteoza młodości, że wysyła się bardzo młodych dziennikarzy.
Kiedyś rozmawiałem o tym z Dariuszem Szpakowskim. Opowiadał mi o tym, że przechodził szkołę radiową, uczył się montować, jeździł na trzecioligowe mecze, nie tylko spotkania piłkarskie. Dopiero w pewnym momencie po zebraniu kapitału, poznaniu dziennikarstwa z różnych stron, był gotowy do komentowania meczów reprezentacji. Podczas relacjonowania kadry Polski trzeba potrafić trzymać ciśnienie i mieć za sobą bagaż pewnych doświadczeń. Im później, tym lepiej. Nie miałem marzeń dotyczących naszej kadry.
– A dlaczego akurat tym wymarzonym spotkaniem są Włochy – Albania?
– Dlatego, że mistrzowie Europy zagrają pierwszy mecz z najłatwiejszym rywalem. Mam szacunek do tych komentatorów, którzy pracują etatowo u was i uważałem, że oni powinni skomentować bardziej prestiżowe spotkania. Poza tym mam przekonanie, że Włosi nie wyjdą z grupy (śmiech). Oni jadą od katastrofy do sukcesu, tam nie ma półśrodków. Pomyślałem sobie, że w sumie mógłbym to Euro skończyć na Włochach. To by było coś takiego, co mógłbym sobie wpisać do CV, dziękuję, do widzenia (śmiech).
Muszę podziękować Kubie za propozycję. Podczas pierwszej rozmowy miał dużo powodów do śmiechu. Dzwonisz do gościa, który w sumie nie stawia żadnych warunków, poza jednym, że chciałby skomentować mecz Włochy – Albania, jeśli jest taka możliwość.
– Jakie jest twoje pierwsze skojarzenie z mistrzostwami Europy?
– Oglądałem chyba jeden z najlepszych finałów, jeśli chodzi o poziom dramaturgii – Włochy kontra Francja na Euro 2000 ze słynnym złotym golem. Włosi mogli wygrać nawet 3:0, ale Del Piero marnował sytuacje. Najpierw trafił Sylvain Wiltord, a później na wagę zwycięstwa David Trezeguet. Wówczas ten finał komentował Dariusz Szpakowski i uważam, że jest to najlepiej skomentowany mecz w historii polskiej telewizji.
Mam taką anegdotę – Patryk Mirosławski, mój naczelny w Eleven Sports, któremu też dziękuję, bo pozwolił mi na gościnne komentowanie spotkań w TVP, kiedyś odpalił obszerny skrót tego finału i go analizowaliśmy pod kątem komentarza Szpakowskiego. Patryk też uważa, że to absolutna dykcyjna perfekcja. Mam jeszcze dwa skojarzenia – Euro 1996 ze względu na rewelacyjnie grających Czechów i Euro 2012, ze względu na największy "hype" piłkarski w Polsce, kiedy my dokonaliśmy skoku cywilizacyjnego. Zewsząd płynęły pozytywne komentarze, że świetnie zorganizowaliśmy Euro. Uważam, że był to game-changer w kwestii postrzegania piłki w Polsce. Mistrzostwa Europy kojarzą mi się tylko z dobrymi rzeczami.
– Tak dla porównania – moje pierwsze skojarzenie, to Ricardo broniący bez rękawic rzut karny w ćwierćfinale Euro 2004 z Anglią, a następnie wykorzystujący jedenastkę, która dała awans do półfinału.
– Zwróć uwagę, że te mistrzostwa Europy są o tyle świetne, że gdybyśmy przeanalizowali zwycięzców mundiali od 2002 roku, to właściwie tylko Argentyna była jedynym zwycięzcą z innego kontynentu. Mistrzostwa świata są zdominowane przez drużyny europejskie. Nawet gdybyśmy od półfinałów zrobili taki ranking, to okazałoby się, że Europa rządzi, więc kwintesencją najlepszej piłki są mistrzostwa Europy. Byłem na Euro 2016 i myślę, że wszystko, co się działo, było nie do wiary. Już w fazie grupowej nie dowierzaliśmy, a później były pamiętne spotkania ze Szwajcarią i Portugalią. Gdy byłem w Marsylii, to było poczucie, że moglibyśmy grać w finale. Myślę, że wówczas, jeśli chodzi o dumę z polskich piłkarzy, to była ona największa za mojego życia.
– Cały czas żyjemy wspomnieniami z tego turnieju. Czy kiedykolwiek jesteśmy w stanie przebić to, co stało się na Euro 2016?
– Musielibyśmy mieć dużo szczęścia i gładkiego rywala w 1/8 finału, bo na mundialu wyszliśmy z grupy, ale od razu trafiliśmy pod pociąg, czyli na Francję. Bardzo mnie interesuje piłka bałkańska i jak rozmawiałem z kolegami dziennikarzami z Chorwacji, to oni długo robili odwołanie do mundialu 1998. Zwróć uwagę, że na późniejszych Euro czy mundialach, to zawsze jest Chorwacja, która gra dobrze, ale nie robi różnicy. Pamiętam mecz na Euro 2008 z Turcją, kiedy w 119. minucie za sprawą Ivana Klasnicia strzelili gola na 1:0. Byli pewni, że w dogrywce awansują, a tu w 120. minucie odpowiadają nagle Turcy golem Semiha Senturka i są rzuty karne, po których Chorwacja odpada. Euro to chyba najlepsze mecze, jakie oglądaliśmy.
– Polska zagra w trudnej grupie z Holandią, Austrią, Francją. Czy jedzie na turniej jako "chłopiec do bicia”?
– Ja jestem trochę jak taki rodzic, który wie, że jego dziecko nie ma najlepszych ocen i za moment ma maturę, czyli bez większych oczekiwań. Natomiast będę ekscytował się samym egzaminem, czyli turniejem. Michał Probierz przejął reprezentację w trudnym momencie, co było dla niego dobre z jednego względu – mógł pokazać, że znakomicie potrafi posprzątać. Czasami im więcej problemów, tym lepiej dla nowego trenera, bo może przypiąć sobie order i zostać bohaterem. Wczoraj rozmawiając z jednym z kibiców podczas oglądania meczu Barcelony, zaczęliśmy kalkulować: na farcie remis z Holandią, zwycięstwo z Austrią i wychodzimy do 1/8 finału. Wiesz, że jesteśmy specjalistami w życzeniowym myśleniu, ale na razie nie ma żadnych racjonalnych argumentów, aby sądzić, że wyjdziemy z grupy.
– Dla Szczęsnego i Lewandowskiego może być to "ostatni taniec". To może być ostatni wielki turniej dla reprezentacji Polski...
– Przede wszystkim, Wojtek został bohaterem narodowym. Pamiętamy serię rozczarowań, wcześniej bardzo polaryzował. Był to jedyny polski piłkarz, który miał dwa zaciekłe obozy – zwolenników i krytyków. Od meczu barażowego ze Szwecją pisze zupełnie inną historię. Zostanie zapamiętany jako bramkarz, który dał nam bardzo wiele. Powiedział kluczowe zdanie, że głęboko wierzy, że Michał Probierz skończy z generacją fajnych chłopaków. Jose Mourinho powiedział do zawodników Tottenhamu, że fajne chłopaki niczego nie wygrywają. Chciałbym widzieć drużynę, która będzie strasznie niewygodna dla rywala, może momentami brutalna, chamska. Serbowie mają takie znakomite powiedzenie, że jak jest ci dobrze w życiu, to włóż sobie kamień do buta, żeby coś cię uwierało, bo wtedy musisz coś poprawiać. Ja mam nadzieję, że ta reprezentacja i generacja będzie traktowała te klęski we wcześniejszych turniejach jako ten kamień w bucie, który ich strasznie denerwuje i chcą skończyć wszystko pozytywnie. Robert Lewandowski przystąpi do Euro w trybie "Robot", bo w Niemczech będzie miał olbrzymią motywację do tego, żeby zagrać swój najlepszy turniej w życiu.
– Największym problemem tej kadry jest to, że mamy niewielu graczy w klubach Top 5, którzy odgrywają w nich ważną rolę. To martwi w kontekście tego Euro, ale też przyszłości.
– Jak spojrzymy na reprezentację w 2013 roku, też trudnym dla nas, to mieliśmy takie perspektywy zawodników grających regularnie, jak Milik, Krychowiak, Glik. Zwróćmy uwagę, że Probierz zrobił już jedną niesamowitą rzecz – potrafił zbudować piłkarza dla reprezentacji w sposób niebywały bez względu na jego pozycję klubową, mam na myśli Nicolę Zalewskiego z AS Roma. Ostatnio usłyszałem od kilku polskich piłkarzy, że jak są problemy w kadrze i trzeba je rozwiązywać, to najlepiej w języku polskim. Polski trener na trudne czasy jest najlepszym rozwiązaniem. Jak trwoga, to do polskich trenerów.
– Probierz okazał się idealną odtrutką po nieudanej kadencji Fernando Santosa, choć niewiele na to wskazywało, biorąc pod uwagę jego ostatnią drogę trenerską.
– Tak, ale wreszcie dostał zdecydowanie lepszych piłkarzy. Muszę opowiedzieć jedną historię dotyczącą Probierza, która wydaje mi się interesująca. Jak patrzysz na niego i cały sztab, to masz przekonanie, jakie miałeś za Adama Nawałki. Wiesz, że ci ludzie mają swoje ograniczenia, ale oni poświęcą się w całości i zrobią robotę najlepiej, jak potrafią. To nie są bajeranci. To nie są goście, którzy chcą iść na skróty. To grupa ludzi, która da się pokroić za to, żeby wynik był pozytywny. Mamy dzisiaj kadrę w dobrych rękach.
– Twój słynny wywiad z Robertem Lewandowskim, który ukazał się w "Meczykach" i Eleven Sports, dobrze wpłynął na reprezentację Polski?
– Pytałem go już po awansie w Barcelonie i powiedział mi, że ten wywiad trzeba oceniać z perspektywy. I mówi tak: "Czy ja powiedziałem coś, co się nie sprawdziło, skoro Wojciech Szczęsny mówi: zostawmy tych miłych chłopaków w hotelu". Czy ten deficyt osobowości, który został zaprezentowany w niektórych meczach w eliminacjach, był prawdą? Był. Ja byłem zszokowany, że Lewandowski to mówi. Mam pewien problem, bo jeżeli piłkarz chce powiedzieć coś oficjalnie, to pojawiają się głosy, żeby zostawił to w szatni. Jeżeli piłkarz mówi okrągłe zdania, to kibice się irytują, bo nie mówi całej prawdy. Nie ma złotego środka. "Lewy" chciał wstrząsnąć pokoleniem piłkarzy, że on nie będzie wieczny, natomiast kibicom zabrakło, żeby uderzył się w pierś i żeby powiedział, że on jest pierwszy winny. Mam wrażenie, że kibice często tego oczekują.
– W kadrze są już mocne osobowości?
– "Lewy" powiedział, że bardzo pozytywnym przykładem jest Przemysław Frankowski. Ja uważam, że osobowość definiuje się przez czyny na boisku, a seria rzutów karnych wykonana była przez polskich piłkarzy perfekcyjnie i tam zademonstrowali osobowość. Mamy dużo do nadrobienia od pasa w górę, czyli w fazie ofensywnej. Ja widzę po meczu z Walią grupę, która nie pękła. Byliśmy szalenie wrażliwi na ciosy w eliminacjach, ale ten finał pokazał, że w fazie defensywnej potrafimy zagrać dobre spotkanie.
– Tak, ale zdarzają się momenty, że drżą nasze serca. Jan Bednarek – czy jest potrzebny reprezentacji Polski?
– To dziwna historia. Zauważam taki dualizm. My widzimy go przy piłce i się boimy, natomiast wszyscy dookoła, czyli piłkarze, bronią go publicznie. Bednarek stał się czymś, co jest typowe dla oceny czegokolwiek w Polsce. W książce "21 polskich grzechów głównych" jest taki cudowny rozdział o "kozłofiaryźmie". Gdy mamy straszny wypadek i wiemy, że na pięciu poziomach ileś osób zawiodło, to nie chcemy obwiniać systemu, nie chcemy wprowadzić nowego rozwiązania, tylko ukarać jednego gościa, bo wtedy problem się rozwiąże. Bednarek pełni rolę piłkarza krytykowanego za wszystko. Została mu przypięta taka łatka, że jak zagra dobry mecz, to jest to przypadek, a jeśli zły, to jest to standard. Trudno mu będzie ją oderwać. Zwróć uwagę, ile Wojciech Szczęsny musiał zrobić, żeby przestał być kwestionowany.
– Sam Michał Probierz uważa, że ten hejt jest obrzydliwy. Zastanawiam się, kto mógłby go wygryźć z pierwszego składu. Naturalnie wysuwa mi się kandydatura Bartosza Salamona, ale on ostatnio przeżywa słabszy okres w Lechu Poznań.
– To na pewno, bo Lech zawodzi też w fazie defensywnej. Natomiast Bartek ma taką fajną cechę – powiedział mi, że kiedyś będzie grał długo w piłkę, jeśli nie będzie miał żadnych poważnych kontuzji. Dlaczego? Bo w jego życiu było wiele takich sytuacji, gdy był blisko czegoś, a to się nie sprawdziło. Był w Milanie, nie zadebiutował. Grał w Serie A, ale zwykle ten mariaż nie był udany. On mi powiedział, że czuje się wciąż bardzo młodo. To późno dojrzewający piłkarz. Jest już doświadczony, ale nie pęka i ma mocną osobowość, którą pokazuje na boisku.
Stanę jeszcze w obronie Bednarka – zszedł wcześnie z boiska w spotkaniu eliminacji Euro z Albanią. Mateusz Wieteska, który zastąpił go na murawie w późniejszej fazie, zrobił błąd, który kosztował nas drugą bramkę. Bez Jana Bednarka też potrafiliśmy przegrać bezdyskusyjnie.
Na pewno Wojciech Szczęsny musi popracować nad komunikacją z Bednarkiem. Nie wiem, może niech panowie się dogadają, pojadą na lotnisko, zobaczą sekwencję sygnałów i niech się dogadają, że "jak ci mrugnę, to puść piłkę". Dogadajcie się, usiądźcie, zróbcie kod językowy, może S.O.S krzycz, żeby piłkę tobie puścił.
– Robert Lewandowski w rozmowie z Mają Strzelczyk powiedział, że każda formacja potrzebuje kapitanów. O bramkę i atak nie musimy się martwić. Kto powinien być liderem w obronie i pomocy?
– Nie wierzę w takie drużyny, że jak nie wiesz, co zrobić, to podaj do X. Tak było kiedyś z Ukraińcami i Andrijem Szewczenką. Zgadzam się z tym, że kadra musi mieć swojego lidera, ale takiego, który bierze odpowiedzialność za grę w trudnych sytuacjach. Ostatnio ciekawą rzecz powiedział Xabi Alonso o Granicie Xhace. Według niego to piłkarz, który nawet w ekstremalnie trudnym momencie prosi o piłkę i to jest dla niego definicja charakteru. To jak gra on, to jest w niemal każdej sytuacji permanentna odwaga, bo bierze odpowiedzialność za utratę futbolówki. Na tym to polega – nie możemy się bać odpowiedzialności.
Jeżeli gramy trójką w obronie, to ja uważam, że ani Kiwior, ani Bednarek nie demonstrują takiej osobowości. Uważam natomiast, że Paweł Dawidowicz ma taką naturę zawodnika, który umie rządzić formacją defensywną. Jeśli chodzi o drugą linię, to Przemek Frankowski na boisku potrafi pokazać, że jest liderem, że może zagrać trudny mecz po kontuzji i wykorzystać jedenastkę, po tym, jak zmarnował ją w meczu ligowym z PSG.
– Michał Probierz przyznał, że obserwuje 114 piłkarzy. Zastanawiam się, kto z nieoczywistych piłkarzy mógłby otrzymać powołanie na Euro?
– Musi być jeden nieoczywisty piłkarz w składzie. Fajnie byłoby wyróżnić kogoś, kto na to zasłużył swoją formą i ma talent. Ja uważam, że jest taki piłkarz, który powinien zostać powołany, choć nie wiem, czy powinien grać – Kacper Urbański z Bolonii. Po Piotrze Zielińskim jest to jedyny polski piłkarz, który tak dobrze operuje piłką, ma odwagę i swobodę w rozgrywaniu. Gra w drużynie, która pod wodzą Thiago Motty jest rewelacją Serie A. Bardzo ważna rzecz – mówili mi ludzie z Bolonii, że ma najlepsze wyniki wydolnościowe w zespole. Jeżeli ma dziś 19 lat, to patrz jaka jest to perspektywa ciała. Jego koledzy, jak walczą, to o drugie, czy trzecie miejsce, bo wiedzą, że on będzie numerem jeden. Tak jak powołaliśmy Kacpra Kozłowskiego, tak powinniśmy powołać Urbańskiego. Powiem takie zdanie, które kiedyś wygłosił Sir Alex Ferguson. Kiedy tworzył drużynę Manchesteru United w latach 90., to miał dużo dzieciaków tzw. class 92. Jeden z ekspertów BBC powiedział, że z dzieciakami nic nie wygrasz. Ferguson, jak zdobył mistrzostwo Anglii, odpowiedział wówczas: "bez dzieciaków nic nie wygrasz". Uważam, że jakieś dzieciaki w tej drużynie powinni być.
– Mówi się też ostatnio o powołaniu dla Dominika Szali...
– Mi brakuje odwagi w stawianiu na młodych. Ja jestem fanem ligi włoskiej, ale zazdroszczę Hiszpanom jednej rzeczy: jak w Juventusie jest może przyszła gwiazda Euro, Turek Kenan Yildiz, o którym Szczęsny mówił w rozmowie z "Wiśnią", że zdobędzie kiedyś Złotą Piłkę, to on nie gra regularnie we wszystkich spotkaniach. Dla porównania wielkie talenty Barcelony – Lamine Yamal i Pau Cubarsi – grają wszystko. Dominik Szala ma jedną rzecz, którą widzę też u Cubarsiego. Bardzo rzadko ktoś się rodzi środkowym obrońcą. Bardzo rzadko ktoś ma intuicyjne czucie przestrzeni i ustawianie się. Zastanawiam się, tylko czy jeszcze to dla niego za wcześnie.
– Moim nieoczywistym piłkarzem jest Mateusz Bogusz, który dobrze rozwija się w MLS. Jest przebojowy, ma świetne uderzenie z dystansu.
– Tylko nie jest sprawdzony w reprezentacji na takiej zasadzie, że my o tym nazwisku wiemy od pewnego czasu. Boję się, że będzie dojrzewał piłkarsko w taki sposób, że nie będzie w orbicie reprezentacyjnej. Natomiast masz rację, że powinniśmy powołać nieoczywistą postać. Po co Michał Probierz miałby wyselekcjonować taką kadrę, którą wybralibyśmy ja i ty? Rozumiem, że obserwacja 114 piłkarzy to coś dobrego, bo patrz, jak zazdrościliśmy Albańczykom, kiedy Sylvinho po meczu z Polską powiedział, że jak wkroczył do kadry, to stworzył 170 obserwowanych zawodników. Wtedy sobie pomyślałem, że od razu wchodzi gość, który ma pojęcie o kadrze z całym sztabem. Tak samo jest teraz w reprezentacji Polski.
– Największa zagwozdka, jeżeli chodzi o pozycję w reprezentacji Polski?
– Drugi napastnik obok Lewandowskiego. Uważam, że Krzysztof Piątek dał świetną zmianę przeciwko Walii i nie wykluczam go w duecie napastników z "Lewym". Druga pozycja to środkowy obrońca. Bartosz Slisz idealnie sprawdził się na "szóstce" i udowadnia, że bez niego Legia ma duże problemy. Pokazał dużą klasę. To jeden z największych wygranych ostatniego zgrupowania, bo o Zalewskim mogliśmy to już powiedzieć przy okazji jeszcze wcześniejszego.
– Na kogo z faworytów najbardziej czekasz na Euro 2024?
– Na Francuzów. Mają niebywałą zdolność odtwarzania kolejnych pokoleń. W tym odtwarzaniu jakiś udział mają polscy trenerzy, chociażby gwiazda RC Lens Joachim Marx, czy Piotr Wojtyna, który prowadził N'Golo Kante. Ostatnio miałem rozmowę z byłym reprezentantem kraju, Adilem Ramim, którego zapytałem o nieoczywistą postać, która zrobi gigantyczną karierę. Opowiedział mi o 17-letnim obrońcy Lille, Lenym Yoro, którym już interesuje się Real Madryt. Powiedział, że już teraz wygląda przekozacko.
Reprezentacja Francji nie zmieniła się drastycznie w porównaniu do ostatniego mundialu. Jest zmiana w bramce, ale jest nim bramkarz Milanu, Mike Maignan. W obronie bracia Hernandez, w tym Theo, którego uważam za jednego z najlepszych lewych obrońców świata. W obronie piłkarze Liverpoolu, PSG, Interu; sporo talentu w środku pola, a do tego w ataku największa gwiazda światowego futbolu – Kylian Mbappe. Fantastyczną pracę od 2012 roku wykonuje Didier Deschamps, dlatego Francuzi na pewno są faworytem Euro.
Portugalia ma za sobą kapitalne eliminacje i uważam, że mogą też w tym roku wygrać turniej. Do faworytów zaliczyłbym Niemców. Jest coś takiego, że bez względu na okoliczności przed turniejowe Niemcy u siebie potrafią zaprezentować się znakomicie. Ostatni mecz towarzyski z Francją, który wygrali, dał im argumenty. Powrót Toniego Kroosa, o którym Guardiola mówi, że nikt nie zarządza Realem tak jak on. Ilkay Guendogan w świetnej formie z Barcelony, Florian Wirtz, który jest gwiazdą Bayeru Leverkusen. Okazałoby się, że kadrowo nie ustępują ani Francuzom, ani Portugalczykom. Między tymi trzema nacjami wybierałbym...
– Myślę, że kibice reprezentacji Anglii obraziliby się na ciebie za takie słowa. W rewelacyjnej formie strzeleckiej są Harry Kane, Cole Palmer, Phil Foden...
– ... Jude Bellingham. Faktycznie, masz rację. Praca wykonana kilkanaście lat temu przynosi efekty. To mogą być mistrzostwa zmęczonych ludzi. Jestem ciekaw, kto najlepiej się zregeneruje. To będzie istotne. W 2021 roku triumfowali Włosi, którzy wcale nie mieli najlepszej kadry pod kątem potencjału indywidualnego, ale mieli najlepszą drużynę. Pytanie, czy Anglicy są w stanie stworzyć najlepszą drużynę.
– Kto może najbardziej rozczarować?
– Mistrzowie Europy, choć mam nadzieję, że będą w dobrej formie. Jak nie wyjdą z grupy, to będzie spore rozczarowanie. Zastanawiam się, bo zawsze na turnieju jest tzw. collapse, czyli żenujący występ w wykonaniu najlepszych. Myślę, że Włosi mogą być takim rozczarowaniem. Jak rozmawiałem z Włochami teraz, to oni spodziewają się klęski na Euro. Pośród włoskich najskuteczniejszych strzelców w Serie A najlepszy jest pomocnik Riccardo Orsolini z Bolonii, a drugi jest Domenico Berardi z Sassuolo, który nie gra od czterech miesięcy. Włosi mają bardzo duży deficyt talentów.
– Czy przed pierwszym skomentowanym meczem na Euro włączysz sobie na telefonie grę "Deluxe Ski Jumping", żeby odpowiednio się przygotować?
– To gra, którą uwielbiam, choć jak robi się ciepło, to traci ona swoją magię (śmiech). Łukasz Wiśniowski opowiadał mi, że Robert Lewandowski przed najważniejszymi meczami Euro 2016 grał w grę, w której rzucał piłką do kosza. Jak zaczęło mu już żreć, forma była bardzo dobra i tylko trafiał, trafiał, trafiał, to już mówił, że jest skoncentrowany i może jechać na mecz.
Uważam, że w komentowaniu koncentracja ma ogromne znaczenie. Wszyscy komentatorzy mówią, że nie mogą zasnąć do 3:00-4:00. Dlaczego? Bo uaktywniasz swój mózg o 21:00 na maksymalnych obrotach, gdzie musisz wszystko absolutnie kontrolować. Po dwóch godzinach jest tak przepełniony endorfiną, adrenaliną, ma taki dopływ dopaminy, że nie może od razu zasnąć. Deluxe Ski Jumping wejdzie, a może jakaś inna gra, choć ta jest akurat najlepsza.
– Ulubiona skocznia w "Deluxe Ski Jumping"?
– Anglia, bo na niej najłatwiej wygrać na telefonie, a skakanie na smartfonie to inna bajka niż skakanie z myszą przy komputerze.
– Czego tobie życzyć na Euro?
– Nie życzyć mi typowych błędów wynikających z braku koncentracji, np. widzę Lewandowskiego na boisku, myślę, że mówię Lewandowski, a powiedziałem... Felix. To typowy błąd wynikający z dekoncentracji, a nie z braku wiedzy. Życzę też sobie braku ekstremalnie trudnych sytuacji sędziowskich. Mam przestudiowany cały protokół sędziowski, ale czasami pojawiają się tak absurdalne sytuacje… Ostatnio miałem taką z uderzeniem w kamerę Spider. Sędzia przerywa grę i piłkarze nie wiedzą, o co chodzi. Dopiero później po meczu zrozumiałem, że ktoś w nią kopnął i ona spowodowała, że gra musiała zostać przerwana. Sędziowie muszą być przygotowani na to, co zdarza się raz na 5000 meczów i najgorsze jest to, jak komentator wpadnie pod właśnie taki pociąg. Nie chcę być tym nieszczęśliwcem (śmiech). Prosiłbym o szczęście. Główną zasadą komentatora jest: "nie przeszkadzać". FIFA i UEFA znakomicie realizują spotkania, poziom dźwięku jest na zupełnie innym poziomie niż w ligach europejskich, więc po prostu nie chcę przegadać meczu.
Euro w telewizji. Takie imprezy mają przed sobą przyszłość
Szokujące kulisy finału Euro. Policja udaremniła atak ISIS
Trener uczestnika Euro 2024 podał się do dymisji!
Bohater Hiszpanii dotrzymał słowa. Wygląda jak... "Mała Syrenka"
Anglicy niemal pewni. To on zastąpi w kadrze Southgate'a!
Lewandowski łamie przepisy? "Absolutnie jest do zmiany"
Anglicy dziękują Southgate'owi. Piękne słowa Beckhama
17-latek z najładniejszym golem na Euro! UEFA zadecydowała [WIDEO]
Hiszpanie w opałach. Skargę do UEFA złożył na nich... Gibraltar
niedziela, 14.07, 21:00
środa, 10.07, 21:00
wtorek, 09.07, 21:00
sobota, 06.07, 21:00
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (991 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.