Najmocniejsze otwarcie sezonu w karierze pozwala myśleć, że nasze wielkie cele na to lato są możliwe – mówi wprost Marek Rożej, trener Natalii Kaczmarek. Wicemistrzyni świata w biegu na 400 metrów w sobotę uzyskała znakomite 50.29 sekundy na Diamentowej Lidze w Xiamen. I poczuła niedosyt. Duet, który przed rokiem świętował na MŚ w Budapeszcie, ma jeszcze do rozliczenia stary zakład. – Na stole jest maraton. Mam czas do końca roku.
Polska z kolejną kwalifikacją olimpijską w lekkoatletyce! Świetna praca Zdziebło i Tomali
Natalia Kaczmarek w sobotę na mityngu w Xiamen – otwierającym sezon Diamentowej Ligi – zainaugurowała sezon startowy 2024, czyli olimpijski. Choć trwa jeszcze kwiecień, czyli miesiąc, w którym zwykle elita jeszcze nie startuje, Polka już teraz udowodniła, że szykuje wysoką formę. W biegu na 400 metrów, gdzie rywalkami były jej niemal wszystkie aktualnie najgroźniejsze konkurentki, finiszowała na drugim miejscu w czasie 50.29 sekundy. Przegrała tylko z Marileidy Paulino – mistrzynią świata z Budapesztu.
O tym, co wydarzyło się w sobotę, ale przede wszystkim o tym, co może dopiero się w tym roku zdarzyć, rozmawiamy w TVPSPORT.PL z Markiem Rożejem – trenerem 26-latki.
***
MICHAŁ CHMIELEWSKI, TVPSPORT.PL: – Wstałeś w sobotę na bieg?
MAREK ROŻEJ, TRENER NATALII KACZMAREK: – Jak miałbym nie wstać?
– Między Chinami a Miami, gdzie trwa wasze zgrupowanie przed MŚ sztafet, jest kilka godzin różnicy. Byłoby to zrozumiałe.
– Ale ja zawsze wstaję. Nie no, proszę cię. To mój obowiązek. Jeśli nie zapisany w kontraktach, to na pewno kwestia przyzwoitości. A poza tym ciekawość, co wytrenowaliśmy i co z tego pokaże moja zawodniczka.
– I co pokazała?
– Że jest rewelacyjnie.
– Sama mówiła raczej o niedosycie.
– Ale na pewno nie takim całkowitym. Myślę, że ona po prostu ma świadomość, na co ją obecnie stać. Co ma w nogach po całej zimie przygotowań. I chciała więcej już teraz. Oczywiście, że to 50.29 s nie odzwierciedla całkowicie tego, co już teoretycznie mogłaby uzyskać. Zastanawiała się, czy po dogonieniu Britton Wilson dystans między nimi nie powinien się jeszcze powiększać. Może ten moment nieco przespała. Ja na to patrzę inaczej. Że finisz jej i Paulino dowiódł, że obie potrafią wytrzymywać końcówki – najważniejszą kwestię w tej konkurencji. A skoro to możliwe już teraz, będzie też możliwe później. Jedyne, nad czym trzeba mocniej popracować, to mocniejsza pierwsza część dystansu – ta od wyjścia z bloków. To tego lata może się okazać kluczowe. Tego nie wolno się obawiać.
– Bycie na odległość z zawodniczką, która biegnie w Diamentowej Lidze, ci nie przeszkadza?
– Mi wystarczy, że jestem blisko w trakcie treningu. To mi mówi wszystko. Sprint na 400 metrów to nie skoki czy rzuty, żeby co próbę analizować błędy. Natalia jest już na tyle doświadczona, że wystarczy nam podczas mityngów zdalny kontakt. Gdy publikowana jest lista startowa, oglądamy nazwiska i zastanawiamy się nad taktyką. Tyle. Potem sama świetnie sobie radzi. Czym innym są oczywiście imprezy mistrzowskie. Ale tutaj? Sam widziałeś, jak beze mnie w Chinach pobiegła.
– Z jaką dokładnością wy macie rozpisane cele na ten sezon? Jest w zeszycie informacja, że o tej porze ma wychodzić taki czas, a później tyle i tyle?
– Najważniejsze, żeby w Paryżu się zgadzało.
– A na Bahamach? A na mistrzostwach Europy?
– Przed oboma imprezami będziemy robić zejście z obciążeń, żeby odświeżyć nogi. Zwłaszcza starty 4-5 maja są ważne, bo to jedyna szansa na kwalifikację sztafety. Możliwe, że już pierwszego dnia trzeba będzie pobiec i w żeńskiej, i w mieszanej, które dzielą w programie dwie godziny. W Rzymie z kolei warto, aby zgadzały się cyferki na zegarze, bo nikt nie jedzie tam się zamulać. To są mistrzostwa. Niemniej, wszystko, co przed początkiem sierpnia, to są tylko środki do celu. Przyznam szczerze: do teraz Natalia była w ciężkiej, objętościowej pracy. Dlatego wynik z Xiamen przyjmuję z takim optymizmem.
– Trudno jest trenerowi przygotować plan roboty, kiedy trzy ważne momenty sezonu dzieli tak wiele czasu?
– Niełatwo. Podstawą jest określenie celu numer jeden.
– Ten znamy.
– Właśnie. Ale to normalne, że w kalendarzu imprezy stają się coraz bardziej rozproszone. Lekkoatletyka staje się bliska tenisowi. Tam też mają pierwszy szczyt w styczniu na hardzie, później jest sezon na mączce, trawie i kolejny szlem w USA pod koniec lata. Tak samo staje się u nas, kto to widział, żeby Diamentowa Liga ruszała o takiej porze. Ale Armand Duplantis, Gudaf Tsegay i inni pokazali, że to nie ma wielkiego znaczenia. Mocni będą mocni. My też chcemy. Zawodnik dziś po prostu musi być zdolny do maksymalnych obrotów przez coraz dłuższy okres.
– Dlatego zimą zrezygnowaliście z występów w hali? Bo to wszystko fajnie brzmi, ale na końcu jest eksploatacja organizmu.
– No, niestety.
– Oszczędzacie go, gdzie tylko się da? To jest ta taktyka?
– To faktycznie była profilaktyka. Podjęliśmy taką decyzję kolejny raz, żeby w głupi sposób nie pozbawić się szans na dobry sezon. Kiedy Natalia biegała w hali, prawie zawsze przypałętała się jakaś kontuzja. Dwa lata temu borykała się z nią aż do kwietnia. Rok temu też było podejrzenie groźnego urazu. Odpuszczając, ucięliśmy to ryzyko przed Paryżem. Zamiast tego zaliczyła kontrolne występy na stadionie w RPA.
– Hala jest ciaśniejsza. Tam wystarczy drapnięcie wkrętem od kolca, żeby zrobić sobie krzywdę.
– Właśnie. Do tego Natalia nie ma tego czucia, nie lubi tej walki bark w bark, nie przepada za tym, że nie może zaplanować taktyki i jej realizować, bo trzeba się przepychać. Nie ma sensu robić tego na siłę, jeżeli są wyższe cele.
– Paryż przewija się w tej rozmowie kolejny raz. Czy wy sobie z Natalią wprost powiedzieliście, że interesuje was tam medal?
– Nie.
– Tabu?
– Myślę, że dla nas to po prostu oczywiste, o co chcemy walczyć.
– To są okrągłe słowa.
– Bo kluczowe jest to, żeby nadal szła w górę. Patrz, ona praktycznie co roku robi postęp. Najpierw chodziło o wysoki ranking, potem o minima, aż wreszcie została wicemistrzynią świata. Z tego już tak spektakularnego postępu nie będzie, ale on wciąż jest możliwy. I to jest nasz priorytet. Jeśli na treningach będzie szybko, to jest szansa udowodnić to potem w zawodach. Na tym nam zależy. O celach medalowych nie trzeba. Wystarczy spojrzeć w kalendarz, żeby wiedzieć, jakie są imprezy.
– Ona stała się odważniejsza, odkąd stanęła w Budapeszcie na podium?
– Tak jak była szalenie ambitna, tak nadal jest.
– Stała się światową gwiazdą. Niczego nie sugeruję, ale to duża zmiana.
– Jestem więc od tego, żeby trzymać ją za nogi, aby nie odfrunęła. Chociaż nie sądzę, żeby jej to groziło.
– A ciebie kto trzyma za nogi? Masz kogoś takiego?
– Nie myślę, żebym tego teraz potrzebował. Na horyzoncie jest jeszcze mnóstwo do zdobycia i dopóki to się nie wydarzy, nie ma powodu, aby odfruwać. Chociaż fakt faktem, współpracujemy z psycholożką. Małgorzata Szewczyk-Nowak jeździ z nami na wiele obozów, jest przy kadrze i przede wszystkim z ramienia PZLA opiekuje się zawodniczką. Ale ja też staram się korzystać, jestem na to otwarty. Wydaje mi się, że gdybym odpłynął, to ona by mi o tym powiedziała. Ufamy sobie.
– To, że z pomocy psychologa korzysta trener, jest jakąś nietypową rzeczą. Dajecie dobry przykład.
– Tu bardziej chodzi o jak najbardziej pełne spojrzenie na dobro zawodnika. Reszta wychodzi przy okazji.
– Czy jako trener – nie bójmy się tego tak nazwać – gwiazdy sportu czujesz się doceniany?
– Tak. Mi wiele nie potrzeba. Robię to, co sprawia mi wielką satysfakcję i widzę efekty tej pracy. Z tego przychodzi największe spełnienie i docenienie.
– A kiedy inni zawodnicy pytają, czy mogą przyjść do twojej grupy, to jest to miłe?
– Pewnie tak, chociaż mi się jeszcze coś takiego nie zdarzyło. A przynajmniej nie na takim międzynarodowym poziomie, jak jest w przypadku np. Laurenta Meuwly’ego – trenera Ani Kiełbasińskiej. On ma taką światową grupę, ja mam polską. To może bardziej konserwatywne spojrzenie na zagadnienie, ale nie musiałem jeszcze rozważać, czy bym tego nie zmienił. Nikt się nie odzywał. Moja grupa na tę chwilę jest optymalna. Choćby w kwestii organizacji wyjazdów.
– Liczyłeś, ile dni w roku jesteś poza domem?
– Łatwiej byłoby policzyć te, kiedy jestem. Po Gali Mistrzów Sportu w styczniu polecieliśmy do RPA na cztery tygodnie. Po pięciu dniach w domu były kolejne trzy tygodnie, tym razem na Teneryfie. Dalej, po sześciu dniach, zaczął się trzytygodniowy pobyt w Miami i na Bahamach. Ważne, że mam sąsiadów wspaniałych. Zawsze odbiorą paczkę od kuriera.
– Jesteś kibicem Natalii?
– Oczywiście.
– To jako kibic masz przed tym latem więcej spokoju czy stresu w kontekście jej występów?
– Spokoju.
– Dobrze wiedzieć.
– Jeżeli ona będzie nadal tak zdrowa i zmotywowana, a na to właśnie liczę, to zrealizuje cały plan treningowy. A jeżeli zrealizuje, to będzie bardzo szybka. Adrenalina na pewno przyjdzie bliżej lata. Ale to adrenalina, a nie nerwy. Teraz przed Xiamen też ludzie pytali, czy się stresuję. Czym tu się stresować, skoro mam pozapisywane czasy ze sprawdzianów?
– A nie stresujesz się, że znowu przegrasz zakład?
– No masz, nie gadajmy o tym!
– Jak to nie, niech Polska wie!
– Najpierw muszę dokończyć ten z ubiegłego roku. Półmaraton już przebiegłem, teraz pora na maraton. Mam czas do końca tego roku i na razie nie wiem jeszcze, gdzie, ale wiem, że będę gotowy na to wyzwanie. My się ciągle o coś zakładamy: na przykład jeśli w ostatniej kolejce dalej rzuci kulą lub zrobi mocniej cokolwiek innego, dostanie batonika. I tak dalej. Ale zakładu o Paryż jeszcze nie było.
– Będę o tym pamiętał, kiedy przyjdzie nam z nią pogadać. Kiedy Natalię będzie można zobaczyć w Polsce?
– 18 maja, Stadion Śląski. Memoriał Janusza Kusocińskiego. Zapraszamy.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.