Liczba kłamstw i insynuacji, które publicznie przekazują działacze Mazura Radzymin, jest tak duża i są one tak poważne, że rozważam skierowanie sprawy do sądu – twierdzi sędzia Adam Krzyżanowski. – Wszczęliśmy postępowanie w tej sprawie, bo nie może być tak, że działacze klubowi publicznie szkalują sędziego po meczu – informuje Miłosz Borowiecki, przewodniczący Komisji Dyscyplinarnej Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej. – Postępowanie trenerów Mazura miało absolutnie negatywny wpływ na zachowanie młodych piłkarzy – mówi Marcin Jasiński, trener juniorów młodszych Ursusa Warszawa.
Sprawa dotyczy meczu Mazur Radzymin – Ursus Warszawa chłopców urodzonych w roku 2007. Mazur przegrał 1:6, a po meczu zamieścił na swoim publicznym profilu post, w którym zarzuca sędziemu, że "swoimi skandalicznymi decyzjami w sposób celowy wypaczył wynik meczu!! »Sędziowanie« w wykonaniu tego pana było tak stronnicze że nawet laik pierwszy raz w życiu oglądający mecz piłki nożnej czuł by się zażenowany…"
Opisaliśmy to w artykule pt. "Któregoś razu to się skończy śmiercią sędziego". Zacytowaliśmy w nim cały post Mazura Radzymin, także odpowiedź, którą sędzia Adam Krzyżanowski zamieścił na swoim profilu publicznym, oraz wypowiedzi prezesa Mazura Radzymin Bogdana Króla oraz trenera i kierownika Mazura Pawła Siedleckiego, który jest autorem publikacji na profilu Mazura.
Gdy już po publikacji artykułu zadzwoniliśmy do Adama Krzyżanowskiego z pytaniem, co zamierza w tej sprawie zrobić, odpowiedział:
– Liczba kłamstw i insynuacji, które publicznie przekazują działacze Mazura Radzymin, jest tak duża i są one tak poważne, że rozważam skierowanie sprawy do sądu. Największe kłamstwo to oczywiście to o nieuczciwym sędziowaniu i stronniczości. To jest ostatnia rzecz, którą byłbym w stanie zrobić jako sędzia. To jest oczywiste. Tam jest kłamstwo na kłamstwie. Są to kłamstwa zarówno takie, które niestety są niesprawdzalne, jak i takie, które można bardzo łatwo zweryfikować – mówi sędzia Krzyżanowski.
Pierwszy zarzut, który działacze Mazura Radzymin sformułowali pod adresem arbitra, dotyczył jego przeszłości. Przypominamy, co powiedzieli:
– To znaczy w sprawie tego skandalicznego sędziowania, proszę pana, powiem panu tak: sędzią tego meczu był wychowanek klubu przeciwnego – powiedział nam prezes Bogdan Król. Gdy czekaliśmy kilka sekund aż rozwinie ten wątek, Król zapytał: – Rozumie pan podtekst?
Gdy zapytaliśmy, jaki to ma związek ze sprawą, prezes Mazura stwierdził: – Wypaczył cały charakter spotkania.
O tym samym powiedział nam również Paweł Siedlecki: – ( …) to jest człowiek, który jest związany z tym klubem. Wyznaczanie sędziów z tego klubu nie jest, że tak powiem, korzystne dla rywalizacji między tymi dziećmi.
Krzyżanowski reaguje stanowczo: – To jest oszustwo. Nie rozumiem, w jakim celu takie kłamstwa wymyślać. Nie jestem wychowankiem klubu Ursus Warszawa, ani nawet nigdy nie byłem jego zawodnikiem. Nigdy tam nie grałem. Nie mam nic wspólnego z klubem Ursus. Nigdy nie pełniłem w tym klubie żadnej funkcji. Dwa lata temu dotkliwie skomentowałem w mediach społecznościowych przypadki patologicznych w mojej ocenie zachowań, które zdarzyły się wówczas na trybunach w Ursusie. Opisałem ówczesne skandaliczne zachowanie lokalnych młodych kibiców i brak reakcji trenerów właśnie w meczu z KS Ursus. Byłem tam wtedy jako trener innego klubu, nie jako sędzia. Dlatego kojarzenie mnie z tym klubem w taki sposób, w jaki teraz robią to działacze Mazura, jest całkowitą aberracją.
Gdy po publikacji artykułu "Któregoś razu to się skończy śmiercią sędziego" rozmawialiśmy z Krzyżanowskim, był zbulwersowany. – Trudno z tekstu wybrać, co prostować, a co ignorować, tyle tu jest kłamstw działaczy Mazura – mówi sędzia meczu Ursusa z Mazurem. – Prezes Król twierdzi, że Paweł Siedlecki ze mną rozmawiał po meczu, a prawda jest taka, że nie rozmawialiśmy. W ogóle nie rozmawiał, nie mieliśmy żadnego kontaktu. Zresztą, o czym mielibyśmy rozmawiać?
Sędzia twierdzi, że pamięta niemal wszystkie sytuacje, jak również rozmowy z zawodnikami z tego meczu.
– Pamiętam też rozmowę z kapitanem drużyny Mazura, numer 21, który nazywał się Aleks Siedlecki. Nazwisko takie samo jak asystenta trenera, któremu pokazałem czerwoną kartkę i potem opisałem go za niewłaściwe zachowanie, ponieważ splunął w moim kierunku. Wypowiedź o treści "Graj, przecież nie jesteś dziewczyną", którą trener asystent Paweł Siedlecki przypisał mi, nie miała miejsca. Nigdy nie odzywam się w ten sposób do zawodników. W rzeczywistości powiedziałem: "Przestań marudzić, od początku meczu chodzisz za mną i narzekasz". Asystent trenera Paweł Siedlecki czerwoną kartkę otrzymał za opuszczenie strefy technicznej, wymachiwanie rękoma i krzyki pod moim adresem o treści: "Spalony był. Nie widziałeś? Idź pan w ch...j", a nie za "Co ty robisz człowieku", jak przeczytałem w jego wypowiedzi zamieszczonej w artykule. Kapitan Aleks Siedlecki nie odzywał się do mnie kulturalnie, jak twierdzi Paweł Siedlecki, lecz był niegrzeczny i wręcz bezczelny, arogancki. Jego postawa była konfrontacyjna. Przez niemal cały mecz biegał za mną i ciągle na coś narzekał lub coś komentował. Jego zachowanie było wysoce prowokacyjne. Mogłem ukarać go znacznie wcześniej. Nie zrobiłem tego z uwagi na przyjęty przeze mnie sposób zarządzania meczem i po niewczasie uważam to za błąd.
Komisja Dyscyplinarna Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej w czasie czwartkowego posiedzenie ukarała Pawła Siedleckiego czterema meczami dyskwalifikacji. To kara tylko za niewłaściwe zachowanie w czasie meczu, za czerwoną kartkę. Dodatkowej kary może spodziewać się za opublikowanie treści szkalujących arbitra. Postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte.
Aleks Siedlecki został ukarany standardową karą – czerwoną kartką pokazaną mu w wyniku dwóch żółtych kartek. Jego postępowanie, którego sędzia nie ukarał i nie opisał w sprawozdaniu, nie mogło zostać ukarane przez MZPN.
Krzyżanowski sam przyznaje, że kartek dla zawodników i sztabu Mazura Radzymin w tym meczu powinno być znacznie więcej, być może dwa razy więcej, i zasadniczo powinny być pokazane znacznie szybciej.
– W czasie trwania meczu uznałem, że byłoby to złe dla dalszego przebiegu spotkania. Po czasie jednak przyznaję, że z dwojga złego te kartki powinienem pokazać wcześniej – mówi arbiter. – Mówię o napomnieniach nie tylko za zachowanie, ale również za grę nieprzepisową, głównie nierozważną.
Sędzia pokazał w sumie osiem żółtych kartek. Jedną dla Ursusa za przerwanie korzystnie rozwijającej się akcji, a siedem dla zawodników Mazura. Dwie pierwsze, w 44. i 58. minucie, były za niesportowe zachowanie (jeden zawodnik powiedział "Spalony był. Będzie im pomagał. Grajcie swoje", a drugi podszedł do przeciwnika i prowokacyjnie popchnął go klatką piersiową). Pozostałych pięć żółtych kartek dla zawodników Mazura sędzia pokazał za nierozważne ataki nogami na nogi przeciwnika. Tych pięć fauli zawodnicy Mazura popełnili między 67. i 93. minutą, czyli przegrywając już 0:4, potem 1:4 i ostatecznie 1:6.
– Dobrze, że ten mecz skończył się bez kontuzji. Wbrew temu, co mówi Paweł Siedlecki, żaden piłkarz Ursusa nie wykonał w tym meczu rażącego faulu, żaden z Ursusa nie wykonał nawet faulu nierozważnego. Natomiast niektórzy zawodnicy Mazura grali w drugiej połowie polując na nogi przeciwników. Zawodnicy Mazura dysponowali lepszymi warunkami somatycznymi, być może frustrowali się tym, że ogrywają ich słabsi fizycznie zawodnicy KS Ursus, którzy często potrafili zdążyć "uciec z nogami" przed faulami. Trenerzy Mazura mieli negatywny wpływ na zachowanie i postępowanie zawodników tego klubu. Nie dość, że ci często faulowali, to jeszcze dokuczali przeciwnikom słownie, starali się ich sprowokować. To wyglądało tak, jakby niektórzy zawodnicy Mazura byli tego nauczeni. Dla mnie to było ewidentne – mówi sędzia Krzyżanowski.
Podobna do relacji sędziego Adama Krzyżanowskiego jest relacja Marcina Jasińskiego, znanego i cenionego w środowisku piłkarskim trenera młodzieży, który prowadził drużynę Ursusa również w meczu z Mazurem.
– Nie było żadnych takich sytuacji, które opisuje przeciwnik na profilu swojego klubu – mówi trener Ursusa o wypowiedziach Pawła Siedleckiego z Mazura Radzymin. – Co do spalonych, trudno stwierdzić, czy były, bo sędzia był jeden na środku boiska. Od tego zaczęła się agresja ze strony ławki Mazura w stronę sędziego, a następnie ze strony zawodników Mazura również w stronę sędziego. Tak to się potoczyło. Potem każda decyzja sędziego była w jakiś sposób omawiana dosyć głośno.
Jasiński nie chciał oceniać postępowania dorosłych osób z Mazura, ale stwierdził: – To oni biorą odpowiedzialność za swoje zachowanie. Są wychowawcami tych dzieciaków, więc odpowiadają również za to, jak zachowują się ich zawodnicy.
Dopytywany trener Ursusa przyznał nam, że sam nie zachowałby się tak, jak dorośli na ławce Mazura i nie wypowiadałby się w taki sposób na temat pracy sędziego. – Nie oskarżałbym go o to, że "nie do końca był sprawiedliwy". Uważam, że sędzia był sprawiedliwy. Dzięki temu, jak się zachowywał, to ogarnął ten mecz.
Czy według trenera Ursusa to było trudne spotkanie do prowadzenia dla sędziego?
– Uważam, że tak. Dziwiliśmy się zachowaniu osób z Mazura. Zachowanie zawodników było krytyczne. Ciągle prowokowali słownie moich zawodników. Chcieli ich zdeprymować, obrazić, sprowokować. Pod koniec byli już tak sfrustrowani wynikiem, że faulowali moich zawodników z premedytacją. Nie wytrzymywali i wyglądało na to, że chcieli zrobić krzywdę moim chłopakom – mówi Marcin Jasiński.
Czy jego zdaniem krytykowanie decyzji sędziowskich przez trenerów Mazura miało pozytywny czy negatywny wpływ na zachowanie piłkarzy Mazura?
– Myślę, że miało absolutnie negatywny wpływ. Zachowanie dorosłych przechodziło na dzieciaków. Zachowanie dorosłych osób z Mazura zdecydowanie źle wpływało na atmosferę meczu – stwierdził trener Ursusa.
Sędzia Adam Krzyżanowski powiedział nam, że do Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej, oprócz sprawozdania sędziowskiego, wysłał również osobne pismo dotyczące przebiegu spotkania oraz szkalujących go treści, które zostały opublikowane na profilu Mazura Radzymin. MZPN zareagował niezwłocznie.
– W sprawie wpisu na Facebooku, oczywiście wszczęliśmy postępowanie i będziemy odbierać wyjaśnienia od klubu, bo sędzia nie może być szkalowany w przestrzeni medialnej po meczu. Mamy zabezpieczony materiał i te wpisy, więc nawet jak one zostaną usunięte, to już są w aktach postępowanie – powiedział nam – mówi Miłosz Borowiecki, przewodniczący Komisji Dyscyplinarnej Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (982 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.