Polscy sprinterzy budzą się przed najważniejszymi startami w sezonie. Oczy kibiców skierowano na Oliwera Wdowika, który brylował w trakcie niedawnych zmagań na Stadionie Śląskim. 22-latek pobił rekord życiowy (10.23 sekundy), a apetyt rośnie w miarę jedzenia. Chciałby namieszać podczas mistrzostw Europy w Rzymie.
Wdowik złapał się za głowę, gdy zobaczył wynik, który wyświetlił się na tablicy w Chorzowie. Jak widać, kolejne kontuzje nie zatrzymały jego rozwoju. – Za mną pierwszy występ w życiu poniżej 10.30 sekund. Mam nadzieję, że jeszcze coś z tego "urwę". Powoli wkraczam w szybsze bieganie. Jestem optymistycznie nastawiony, ale nie podpalam się na siłę. Podchodzę do startów z chłodną głową. 10.17 sekundy to rekord Polski młodzieżowców. Jest w zasięgu. Poza tym, dzięki wygranej na Stadionie Śląskim otrzymałem spory zastrzyk punktów do rankingu – przekonuje w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Pozytywnie nastawiony przed kolejnymi startami 22-latka jest również Marian Woronin. Ten od 1984 roku dzierży miano rekordzisty kraju na dystansie 100 metrów (10.00 sekundy – przyp. red.). – Oliwer wygrał Memoriał Janusza Kusocińskiego, ma szansę powtórzyć podobny sukces w trakcie mistrzostw kraju. Tym bardziej, że z urazami borykał się Dominik Kopeć. Trudniej będzie o bardzo dobry wynik w trakcie mistrzostw Europy. Według mnie na finał się nie załapie. To jeszcze nie ten poziom. Za dużo jest czarnoskórych zawodników, biegających w granicach 10 sekund. Jednak go nie skreślam. Wszystko przed Oliwerem – przekazał 67-latek.
Wdowik ma za sobą bardzo dobry obóz przygotowawczy w Miami. W rozmowach kuluarowych usłyszeliśmy, że stopery pokazywały czasy nawet poniżej magicznej bariery. – Wyniki wskazywały, że forma jest z potencjałem na szybkie bieganie. Cieszę się, że w końcu pokazałem dobrą dyspozycję na bieżni. Poprzednie miesiące i walka z kontuzjami nie ułatwiały mi funkcjonowania. Za mną kolejny powrót do rywalizacji. W Chorzowie pobiłem rekord życiowy. Wynik? Abstrakcja! Bieg wyglądał dokładnie tak, jak go wizualizowałem. Może być już tylko lepiej – dodał sprinter.
Oto, co tak naprawdę dokuczało Polakowi w poprzednich tygodniach: – Okazało się, że już w halowych mistrzostwach Polski biegałem z naderwanym mięśniem półścięgnistym. Wyleczyłem się szybko, ale potrzebowałem chwili odpoczynku. Prewencja – słowo klucz. Dbam o siebie. Przygotowania nie ucierpiały. Za mną już kilka kontuzji. Teraz bardziej dbam o zdrowie. Regularnie pojawiam się u fizjoterapeutów. Zabezpieczyłem się na wiele scenariuszy – przekonuje biegacz.
Czy bieganie na rekord kraju jest realne na tak wczesnym etapie sezonu? – Na początku maja zazwyczaj nie biega się poniżej 10 sekund. Poważne zawody są w czerwcu, lipcu i sierpniu. Inaczej startuje się na treningach, gdzie nie ma presji, stresu, oczekiwań. W trakcie ćwiczeń trudniej przygotować aparaturę do pomiarów. Oliwer ma dobre warunki fizyczne. Jest coraz silniejszy psychicznie. Rozwija się książkowo. Otworzył "okienko". Zaczyna triumfować w kluczowych występach. Biega w granicach 10.20. Fajnie byłoby, żeby utrzymał taki poziom i jeszcze dokładał do rezultatów. Musi nadal mocno pracować, by gonić europejską czołówkę – tłumaczy nam Woronin.
Sam zainteresowany mówi nam wprost: – Chciałbym biegać szybciej niż rekord Polski. Coraz więcej wskazuje na to, że może na poważnie myśleć o takich wynikach.
Wielkimi krokami zbliżają się też mistrzostwa Europy w Rzymie. Tam kibice również obejrzą Wdowika w akcji. – Chciałbym w nich namieszać. Przyda się jeszcze szybsze bieganie, bo wynik 10.20 sekundy nikogo nie przestraszy. Bardzo chciałbym również pojawić się na igrzyskach w Paryżu. Nie składamy broni także jako sztafeta. Dobrze, że po kontuzji wraca Kopeć. Nadal mamy szansę na awans – podsumował 22-latek.