Paweł Fajdek po czterech wygranych konkursach z rzędu we wtorek uległ Ethanowi Katzbergowi i kilku innym młociarzom. Na mityngu w Szekesfehervar Kanadyjczyk prężył muskuły i potwierdził, że jako mistrz świata ma ochotę na złoto olimpijskie. Fajdek – już 35-latek – też o nim marzy. Z Polaków-gigantów w Tokio jako pierwszy tę sprawę załatwił Wojciech Nowicki. Statystyki nie kłamią: Paryż będzie ostatnią dużą szansą na triumf. Nestorów rzutu młotem historia widywała, ale dawno albo na dopingu.
👉 Polskie gwiazdy bez igrzysk. Winne urazy i bezlitosne zasady
– Dla elity młociarzy to będą trialsy, próba generalna. Tam będzie warto już pokazać, ile się natrenowało – to Paweł Fajdek mówił nam w połowie kwietnia o mityngu w Szekesfehervar. I rzeczywiście, jeśli spojrzeć w kalendarz, to od Węgier do eliminacji tej konkurencji na igrzyskach w Paryżu zostają 24 dni. W tym czasie wciąż można sporo zrobić w treningu.
I będzie trzeba, bo na te 24 dni najmocniejszy jest Ethan Katzberg.
Mityng w Szekesfehervar nie dał odpowiedzi. Młociarze gonią formę i Kanadyjczyka
Po zawodach rangi Continental Tour Gold na Węgrzech to Kanadyjczyk – najmłodszy w historii mistrz świata po Budapeszcie sprzed roku – pozostaje niekwestionowanym liderem list światowych. Wprawdzie odkąd w Kenii na inaugurację sezonu rzucił 84,38 metra, później w Europie wyglądał już nieco bledziej. Teraz jednak wrócił. We wtorek nie tylko przekroczył granicę 80 m, ale postarał się o dużo więcej. Wynik 81,78 m być może nie robi wrażenia w kontekście jego życiówki, ale przewaga, którą pokazał nad równie ciężko trenującymi do igrzysk rywalami – już jak najbardziej. Węgry dowiodły też, że ochotę na sukcesy ma też Mychajło Kochan – już nie taki młody Ukrainiec, który czwarty raz w tym roku wyraźnie przerzucił osiemdziesiątkę.
Polacy – patrząc tylko na odległości – spisali się w kratkę. Istotne, że Wojciech Nowicki po krótkiej pauzie wrócił do wygrywania z Fajdkiem. Po serii czterech porażek tym razem na trzecie miejsce wystarczyło mu 79,36 m przy 76,60 tego drugiego.
Poza tym, że trwa robota na Paryż, te rezultaty w przypadku naszych nie mówią prawie nic o ich możliwościach. A przynajmniej powinniśmy mieć taką nadzieję, bo grono rzucających słabiej obecnie jest większe.
Wszystkim zostały 24 dni. W tym momencie sezonu już nie tyle na mocną siłownię, co szlifowanie ubytków w technice.
– Będzie mnie stać na to, żeby w Paryżu uzyskać 81-82 metry – przekonywał Paweł po wygranej w niedzielę Diamentowej Lidze we Francji. – Przetrenowałem zimę mądrze i bez większych problemów. Liczę, że pracą po drodze to wszystko odda w momencie, który mnie interesuje – to jeszcze jego wypowiedź z wiosny. Czyli sprzed chwili, w której dowiedział się o przedwczesnej śmierci ojca.
Kto wygra młot w Paryżu? Tokio pokazało, żeby uważać na niespodzianki
– Realnych kandydatów do medalu w Paryżu jest więcej niż liczba miejsc na podium – zauważa jednak, trochę w kontekście zapowiedzi Pawła, Tomasz Spodenkiewicz. Autor profilu Athletics News na X mówi też coś, co z polskiej perspektywy może być niepokojące: że to – i zwiększająca się liczba nacji, które mają w szerokiej czołówce swoich kandydatów – jest kluczowa zmiana względem lat, w których biało-czerwoni kosili w młocie wszystko jak leci.
Listy światowe w tym roku są płaskie. 11 zawodników rzuciło 79 m i więcej. Reprezentują 10 różnych państw (w tym dwa zbanowane przez MKOl).
Jednak nawet gdyby nie były płaskie, to we Francji zawsze może wyskoczyć ktoś znienacka. Tak jak Katzberg w Budapeszcie; tak samo, co wcześniej m.in. Eivind Henriksen na IO w Tokio. O ile poza wyskokiem Ethana nikt inny nie wystrzelił z poziomem konkurencji ponad normę, to głębia ławki kandydatów robi wrażenie. Nie można wykluczyć, że jeśli lekkoatletom spasuje rodzaj betonu w kole, to olimpijska chwała – tak jak celuje Fajdek – będzie we Francji faktycznie powieszona na 81 metrach lub wyżej.
Nowicki, który Węgrami pokazał, że chyba kończy się jego okres harówki przedolimpijskiej, na razie rzucił 80,95 m. Pawła, w jego być może najtrudniejszej sportowej wiośnie w życiu, bo przedziurawionej rodzinną tragedią, dotąd było stać na 80,02 m – jego pierwsze zresztą od finału MŚ 2023.
Dwóch polskich królów: Wojciech i Paweł. Jeden może, drugi powinien
Obaj nasi mistrzowie są obecnie w diametralnie różnej sytuacji. Nowicki od powrotu z wygranych ME w Rzymie obniżył loty, ale można ufać, że z Joanną Fiodorow zrobili to celowo. Trenerka sama na X wytłumaczyła, że trwa ostatni etap roboty, która oddać w pełni ma Wojtkowi na przełomie lipca i sierpnia.
– Ja już jestem "dziadek", tu trzeba się oszczędzać. Musicie zrozumieć, że nie możemy już z Pawłem błyszczeć cały czas, bo to już nie są te lata – tłumaczył też mistrz, gdy po dekoracji medalowej we Włoszech przyszedł nas odwiedzić w studio. – Jeden szczyt formy i tylko to mnie interesuje. Oto jest nasz plan – wtórowała mu "Fiedzia".
Oni jednak dziś mogą pozwolić sobie na to, żeby tak mówić. Nowicki, który w 11 dużych imprezach z rzędu wywalczył 11 medali, w tym olimpijskie złoto, karierę ma już "rozliczoną". Jest legendą, królem swojego fachu. Białostoczanin nadal dużo chce, ale on już tylko coś może.
Paweł, którego olimpijski wątek kariery płynął dotąd meandrami, przeciwnie: chyba trochę musi.
Mistrz-weteran? Sto lat temu albo na dopingu. Innych nie było
To jasne, że gdyby kariera ekscentryka z Żarowa skończyła się bez złota z igrzysk, nikt jego wielkości mu nie odbierze. To pięciokrotny z rzędu mistrz świata (2011-2022), rekordzista Polski (83,93 m), autor 11. najlepszego rezultatu w historii i to wliczając ordynarnych koksiarzy. Olimpijską ulgę przyniosło mu Tokio, gdzie po walce ze swoimi demonami zakończył konkurs na trzecim miejscu. Jest charyzmatyczny, czasem pyskaty, niekiedy kontrowersyjny. Ale to bezsprzecznie ikona polskiego sportu, którą niezależnie od prywatnych opinii należy cenić.
Jednak w sporcie zawsze jest druga strona. A ta mówi: miałeś wszystko, Pawle, żeby być kiedyś rekordzistą świata. I miałeś też wszystko, żeby złoto igrzysk załatwić nawet 12 lat temu w Londynie.
Fajdek, który otwarcie mówi, po co jedzie do Paryża, z wiekiem coraz mniej deklaruje i się odgraża. Ale to pewne, że chce tam wygrać i poczuć się naprawdę spełniony jako sportowiec. Niestety, statystyki historyczne mówią jasno: to może być realnie ostatnia jego szansa na taki triumf. To – podobnie jak Nowicki – rocznik 1989. Starszych mistrzów w młocie mieliśmy jedynie w 1908 w Londynie (35,5 roku) i w 1920 w Antwerpii. Patrick Ryan, który tam wygrał, miał niemal 38 lat. Trzeci na tej liście jest Dilszod Nazarow i to jest jedyna współczesna historia. W Rio w 2016 miał 34 lata, tyle że chwilę potem jego nazwisko splugawił doping.
– Sport na poziomie mistrzowskim dziś może trwać dłużej niż kiedykolwiek, to bardzo się zmieniło. Przykładem choćby Anita Włodarczyk i jej złoto z Tokio, jednak zasadne jest pytanie, gdzie leży granica. Anita, trapiona dodatkowo kontuzjami, też dobija już 40-tki. I widać, że każdy organizm ma swoje limity. To naturalna kolej rzeczy – wskazuje Spodenkiewicz.
Dlatego do Los Angeles z walką o złoto lepiej po prostu nie czekać. Bo o ile tam będzie pewnie "last dance", to tu i teraz odbędzie się raczej "last chance".
Cuda zawsze są możliwe. Tyle że mało prawdopodobne
Nowicki olimpijczykiem zostanie trzeci raz, bo to był typ, który do wielkiego sportu dojrzewał w swoim – trochę wolniejszym – tempie. Fajdka czeka czwarte podejście i oby drugi finał. Ceniona baza Tilastopaja podaje, że więcej – pięciu występów w IO – doczekało wyłącznie czterech młociarzy w historii, w tym nasz Szymon Ziółkowski. To od trzech lat osobisty trener Pawła.
– Który wie, jak zarządzać weteranami, bo sam w takim wieku występował – przypominał zawodnik, gdy PZLA ogłaszała ich współpracę. Szymon wie też, jak smakuje złoto igrzysk.
Obaj nasi młociarze zarzekają się wstępnie, że po Paryżu karier nie kończą. Nowicki jest żołnierzem i zadaniowcem. Fajdka kusi szósty tytuł mistrza świata. Metą obu być może będą igrzyska w USA za cztery lata, przedzielone – kto wie – gościnnymi występami Dolnoślązaka w klatce MMA. W Los Angeles cuda będą możliwe, bo jako 39-latkowie na podium nadal nie byliby najstarszymi, którym taka sztuka się udała. Ale znów: 39-latek Ossian Skiold ze srebrem to historia z 1928 roku. Absolutny fenomen, czyli 46-letni Matt McGrath, swój krążek wywalczył równo przed wiekiem. Współcześnie w wieku 40 lat w olimpijskim TOP3 umiał znaleźć się tylko Iwan Cichan w Rio, jednak – podobnie jak z Nazarowem – to nazwisko jest zabrudzone. Cuchnie chemią, dyskwalifikacją i kompromitacją.
Transmisje z igrzysk olimpijskich w Paryżu w Telewizji Polskiej.
2:22:55.00
2
2:22:58.00
3
2:23:10.00
4
2:23:14.00
5
2:23:57.00
6
2:24:02.00
7
2:24:56.00
8
2:26:01.00
9
2:26:08.00
10
2:26:10.00
11
2:26:30.00
12
2:26:44.00
13
2:26:45.00
14
2:26:47.00
15
2:26:51.00
16
2:28:10.00
17
2:28:35.00
18
2:29:01.00
19
2:29:03.00
20
2:29:20.00
21
2:29:29.00
22
2:29:43.00
23
2:29:53.00
24
2:29:56.00
25
2:29:56.00
26
2:30:00.00
27
2:30:03.00
28
2:30:12.00
29
2:30:14.00
30
2:30:20.00
31
2:30:20.00
32
2:30:29.00
33
2:30:51.00
34
2:30:53.00
35
2:31:08.00
2:31:10.00
37
2:31:14.00
38
2:31:19.00
39
2:31:34.00
40
2:31:58.00
41
2:32:02.00
42
2:32:07.00
43
2:32:08.00
44
2:32:14.00
45
2:32:51.00
46
2:33:01.00
47
2:33:26.00
48
2:33:27.00
49
2:33:37.00
50
2:33:42.00
51
2:34:13.00
52
2:34:20.00
53
2:34:34.00
54
2:34:56.00
55
2:35:14.00
56
2:35:36.00
57
2:35:57.00
58
2:36:30.00
59
2:36:47.00
60
2:37:21.00
61
2:37:23.00
62
2:37:24.00
63
2:37:24.00
2:37:56.00
65
2:38:02.00
66
2:38:07.00
67
2:38:26.00
68
2:38:36.00
69
2:39:40.00
70
2:40:17.00
71
2:41:13.00
72
2:42:10.00
73
2:42:14.00
74
2:42:32.00
75
2:42:57.00
76
2:44:44.00
77
2:45:40.00
78
2:51:03.00
79
2:55:06.00
80
3:52:59.00
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
1
3:15.27
2
3:19.50
3
3:19.72
4
3:19.90
5
3:21.41
6
3:22.01
7
3:22.40
-
1
3:51.29
2
3:52.56
3
3:52.61
4
3:52.75
4
3:53.37
6
3:56.07
7
3:56.38
8
3:57.52
9
3:59.08
4:00.12
11
4:00.31
12
4:01.27
1
12.33
2
12.34
3
12.36
4
12.43
5
12.43
6
12.56
7
12.93
-
1
65.80
2
63.93
3
63.68
4
63.40
5
63.00
6
62.78
7
62.63
62.44
9
61.85
10
61.64
11
61.14
12
60.32
1
2:54.43
2
2:54.53
3
2:55.83
4
2:57.75
5
2:58.12
6
2:58.33
7
2:59.72
8
3:02.76
9
3:07.30
1
13:13.66
2
13:15.04
3
13:15.13
4
13:15.27
5
13:15.32
6
13:15.99
7
13:17.18
8
13:18.10
9
13:18.67
10
13:18.68
11
13:19.25
12
13:20.63
13
13:21.56
14
13:22.33
15
13:24.07
16
13:26.71
17
13:31.34
18
13:31.38
19
13:31.50
20
13:31.56
21
13:32.32
22
13:49.69
1
1:41.19
2
1:41.20
3
1:41.50
4
1:41.67
5
1:42.08
6
1:42.14
7
1:42.82
8
1:43.84