| Lekkoatletyka

Dawid Tomala: poczułem, że byłem źle traktowany

Dawid Tomala (fot. Getty Images)
Dawid Tomala (fot. Getty Images)

Dawid Tomala nie zamierza milczeć. Po ostrych słowach wypowiedzianych w trakcie igrzysk olimpijskich w Paryżu zdecydował się na kolejną rozmowę. Odpowiedział Natalii Kaczmarek oraz ponownie poruszył temat funkcjonowania Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. – Doszły mnie słuchy w kuluarach, że chcą mi wytoczyć sprawę w sądzie za to, co powiedziałem – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Fenomen nowego mistrza. Bije naszych i jeździ autem z... 2009 roku!

Czytaj też

Ethan Katzberg rywalizuje z Pawłem Fajdkiem i Wojciechem Nowickim (fot. Getty Images)

Fenomen nowego mistrza. Bije naszych i jeździ autem z... 2009 roku!

Mistrz olimpijski z Tokio nie kryje niezadowolenia, że nie pojawił się na trasie w Paryżu. Wprawdzie znalazł się w składzie olimpijskim, ale nie skorzystano z jego usług. Już wcześniej mówił, że takie działanie było efektem złośliwości działaczy. Po czasie największe emocje opadły, ale złoty medalista z Japonii nie zamierza zostawiać tej sprawy. Pokusił się o kolejny komentarz, dotyczący działań przedstawicieli PZLA.

Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – "To, co się tam dzieje w PZLA, to jest dramat i wszystko jest do zmiany. Trzeba zmienić cały system, należy zmienić ludzi, którzy tam są, bo te igrzyska pokazują, że coś nie działa". To Twoje słowa. Nadal je podtrzymujesz?
Dawid Tomala: – Tak. Zależy mi na dobru lekkiej atletyki. Nie chcę iść z nikim na wojnę. Już nie ma dla mnie większego znaczenia czy dana osoba mnie lubi, czy nie. Drugorzędna sprawa. Niby za dużo powiedziałem, a nie do końca powinienem to robić. Czasami tak jest, że w emocjach przekazuje się zbyt wiele. To był mój błąd. Nie będę tego ukrywał. Biorę to na klatę. Nie chcę, żeby ludzie traktowali moje słowa, jak słowa kogoś, kto jest zrozpaczony, bo nie pojechał na igrzyska. Poczułem natomiast, że byłem źle potraktowany. Wiem, że w szerokim gronie nie jestem w tym sam. 

– Rozmawiałeś z przedstawicielami PZLA po swoim wystąpieniu i wypowiedzianych słowach?
– Nie. Przedstawiciele PZLA ze mną nie rozmawiali. Doszły mnie jednak słuchy z kuluarów, że chcą mi wytoczyć sprawę w sądzie za to, co powiedziałem. Nic więcej nie wiem.

– W Paryżu niewiele poszło po myśli lekkoatletów. Co według ciebie nie gra, jeśli chodzi o przygotowania do docelowej imprezy?
– W związku nie ma systemu, który by się sprawdził. Nie posiadamy wzoru, na którym każdy mógłby pracować. Indywidualiści mogliby go oczywiście modyfikować. Brakuje bazy, takiej jak w USA czy Australii. Dodatkowo, nie ma świeżej krwi w gronie trenerów. Używają metod sprzed kilkudziesięciu lat. To, że dana technika sprawdzała się 40 lat temu nie oznacza, że teraz będzie podobnie. Niestety, tak nie jest. Niektórym brakuje kompetencji. Nie widzę rozwoju i nauki. Trzeba iść z duchem technologii. Mamy wiele możliwości na co dzień, a prawie w ogóle z nich nie korzystamy. To smutne.

– W trakcie igrzysk siedziałeś "na walizkach". Byłeś informowany o czymkolwiek?
– Byliśmy "na walizkach" z Agnieszką Ellward. Ona, dwa dni przed startem otrzymała e-maila z informacją, że ma się pakować i lecieć. Nikt nie dzwonił. Gdyby go nie przeczytała, nie wsiadłaby do samolotu. W sumie, to ja jej przekazałem, że będzie olimpijką. Napisałem do niej wiadomość z gratulacjami. Ona odpisała po godzinie, że nie wie, o co chodzi. Była na spacerze z psem i chodziła po Gdańsku. Nie do końca wierzyła, że to prawda. Dobrze, że zdążyła zareagować na czas.

Fenomen nowego mistrza. Bije naszych i jeździ autem z... 2009 roku!

Czytaj też

Ethan Katzberg rywalizuje z Pawłem Fajdkiem i Wojciechem Nowickim (fot. Getty Images)

Fenomen nowego mistrza. Bije naszych i jeździ autem z... 2009 roku!

Olimpijczyk mierzy się z hejtem. "Doszliśmy do absurdu!"

Czytaj też

Konrad Bukowiecki (fot. Getty Images)

Olimpijczyk mierzy się z hejtem. "Doszliśmy do absurdu!"

– W samolocie do Paryża znalazło się kilkudziesięciu lekkoatletów i lekkoatletek. Za dużo, za mało?
– Są dwie odpowiedzi na to pytanie. Patrząc na liczbę osób i tabelki w Excelu można powiedzieć, że nie opłacało się wysłać tylu osób. Patrząc jednak na wątek doświadczenia, już tak. Sam wiem po sobie, ile dało mi uczestnictwo w igrzyskach, w trakcie których jeszcze niewiele znaczyłem. Takie występy procentują i to mocno. Młodzież dostaje zastrzyk motywacji. Z każdym kolejnym występem będą mniej rozkojarzeni i przytłoczeni. Nie powinno być jednak tak, że na najważniejszą imprezę nie zabiera się osób bez formy i wypełnionego minimum. Lepiej stawiać na tych, którzy są w stanie walczyć o TOP 20, by za cztery lata rywalizowali o TOP 3. Zabieranie osób "za samo nazwisko" jest słabe. Tego nie popieram.

– Świat nam ucieka?
– Tak. Dobrym przykładem w temacie technologii są buty dla biegaczy. Niby mamy wkładki z włókna węglowego, ale niewiele osób wie, jak z tego dobrze korzystać. Prędzej ktoś zrobi sobie krzywdę niż poprawi osiągnięcia. To nie działa tak, że zakładasz nowe buty i nagle zapieprzasz minutę szybciej. Należy zmienić technikę, podejście do ćwiczeń. Jeśli się tego nie zrobi, to prosta droga do urazów i bólu. Dlatego warto się uczyć i szkolić.

– Te szkolenia są dostępne dla zawodników?
– Nie ma żadnych. Zero. Nie ma też zajęć, na których uczylibyśmy się, jak godzić karierę sportową z tym, że z dnia na dzień możemy zostać na lodzie. Na przykład przez poważny uraz. Nie wszyscy są wykształceni. Nie wszyscy mają plan B na siebie i skończone uczelnie czy zdane matury. Jest dużo przykładów depresji czy wizyt u psychologów i psychiatrów. Nie wszyscy dają radę. Nie jesteśmy zaprogramowani. Codzienność przytłacza. Życie sportowca różni się od funkcjonowania "szarego człowieka". Wylewamy poty. Na obozie w głowie mamy: „Nawalam na maksa, daję z siebie wszystko”. Po treningu jest odpoczynek. Nie kminimy nad rachunkami i życiem po karierze. Nie wszyscy to rozumieją. Dużo osób nie wie, jak radzić sobie z sukcesem.

– Ty jesteś przykładem osoby, która wyskoczyła nagle, a chwilę później stałeś się gwiazdą ogólnopolskich mediów. Poradziłeś sobie z obciążeniami?
– Już teraz wiem, że nie. Odczułem chwilę sławy na własnej skórze. Spadłem z wysokiego konia. Zainteresowanie moją osobą po igrzyskach w Tokio było przeogromne. Nie wiedziałem z czego skorzystać, z czego nie. Chciałem czerpać pełnymi garściami, ale to nie jest złoty środek. Chciałem też do każdego wyjść, pogadać. Koniec końców, zapłaciłem za to wielką cenę. Byłem totalnie zniszczony fizycznie i psychicznie. Nie dałem sobie czasu na wypoczynek i wakacje. Po sukcesie zacząłem jeszcze mocniej trenować. To mnie zgubiło. Codzienność była przytłaczająca. Teraz to wszystko wiem. Szkoda, że uczyłem się na własnych błędach. Nie cudzych. Nigdy wcześniej nie miałem wsparcia w tym aspekcie.

– Jest jakiś pomysł, by jakoś to wszystko zmienić?
– My nigdy nie mieliśmy pomysłu, na to, jak wykorzystać mistrzów w życiu na co dzień i po ich sportowych karierach. To osoby z wielkim doświadczeniem, z bardzo silnymi charakterami. Nie boją się pracy. Nie czerpiemy z tych dobrodziejstw. Między innymi dlatego podkreślam, że w PZLA potrzebne są zmiany. Nie wiem, czy w tych zatwardziałych głowach jest miejsce na innowacje. Większość wychodzi z założenia: "Dobra, nie ten, to będzie następny". Gdy ktoś się z czymś nie zgadza, ma podcinane skrzydła. Często nie stawia się kropki nad i. Nawet, gdy ktoś poczuje, że może wygrywać, nie ma odpowiedniej pomocy. Po moim sukcesie w Japonii Katarzyna Zdziebło powiedziała mi: "Dawid, ja zrozumiałam, że to się da zrobić". Efekt? Dwa srebrne medale mistrzostw świata rok później. Czyli się da. Najbardziej kuleją u nas dwa aspekty. Psychologiczny i dieta.

Olimpijczyk mierzy się z hejtem. "Doszliśmy do absurdu!"

Czytaj też

Konrad Bukowiecki (fot. Getty Images)

Olimpijczyk mierzy się z hejtem. "Doszliśmy do absurdu!"

"Wylądowałam u psychiatry". Olimpijka z Paryża ma dość związku

Czytaj też

Anna Maliszewska w trakcie rywalizacji w Paryżu (fot. Getty Images)

"Wylądowałam u psychiatry". Olimpijka z Paryża ma dość związku

– Dieta?
– Tak. Jej nie ma na najwyższym poziomie. Trudno opisać, jak jest ważna. Daje sportowcom ogromną przewagę, a jej efekty dodają motywacji do działania. Poza tym, u nas marnuje się wiele talentów. Tu znów wraca wątek trenerski. Dla mnie idealnym systemem jest ten, który działa w siatkówce. Trzeba się uczyć od najlepszych. Czyli od nich. Młode talenty nie przepadają. Po latach wszyscy ich chcą. Na całym świecie. W docelowych imprezach Polacy święcą sukcesy. Są piekielnie mocni. Mamy wzór na wyciągnięcie ręki. Czas z tego skorzystać.

– Wróćmy jeszcze na chwilę do wątku depresji i wizyt u specjalistów. Jest o tym cicho. A nie powinno.
– Na moje, około 30-50 procent sportowców się leczy. Nie rozumiem, dlaczego ten temat nie jest podejmowany w mediach. Może sportowcy boją się, że będą odbierani jako "osoby chore i zwariowane". Zupełnie bez sensu. Warto się leczyć. Nie ma co bagatelizować takich sytuacji. Zawodniczki i zawodnicy też mają prawo do gorszych chwil. Wiem, że takie tematy nie są aż tak "klikalne", ale nie należy ich pomijać.

– Już kilka razy usłyszałem, że zdrowie psychiczne jest w sporcie najważniejsze. Dlaczego to nadal w większości przypadków temat tabu?
– Dobra pytanie, na które nie znam odpowiedzi. W tym przypadku milczenie nie jest złotem. W oczach ludzi, jesteśmy robotami bez kłopotów. Fani postrzegają nas jako herosów walczących na arenach sportowych. Przyjęło się, że profesjonalistom nie wypada poruszać takich tematów. Nie do końca to rozumiem. Było już wiele tragedii, których można było uniknąć. Za mało pracujemy nad "spokojem głowy". Wynika to z tego, że żyjemy z dnia na dzień. Nie podpisujemy w klubach kontraktów na 4-5 lat. Walczymy każdego dnia o awanse i rekordy, a potem? Za wygranie mistrzostwa kraju niektórzy dostają uścisk prezesa i medal. Kurde, ja mam 35 lat. Co mi po tym krążku? Nawet do końca go nie chcę. Wiesz, o co mi chodzi… Chcę natomiast mieć za co żyć. Jeśli mamy być profesjonalistami, powinniśmy dostać możliwość pracy na najwyższym poziomie. Nie powinno być miejsca na "zabawę sportem". Nie tędy droga. Wykonujemy zawód, ale nie zarabiamy pieniędzy przez dłuższy okres. Nie znajdziemy z dnia na dzień źródła dochodu. W skrócie: nie wypełnił minimum, jest w d**ie. Bardzo poważny temat. Robi się smutno.

– Kontynuuj...
– Jako zawodnicy jesteśmy skupieni tak bardzo na sporcie, że zapominamy o tym, co jest poza nami. Dziś jesteś w sporcie, jutro cię nie ma. Dużo osób nie jest przygotowanych do funkcjonowania po zawodowej karierze. Wiadomo, że to nie jest temat zerojedynkowy. Są też ci przygotowani, z zawodem, który chcą wykonywać. To zależy jednak od ambicji danej osoby. O innych też warto myśleć. Japończycy czy Australijczycy też niby pracują na co dzień i trenują, ale mają spokojną głowę. Jak to możliwe? Mają dostęp do opłaconych "tamtejszych COS-ów". Nie posiadają licznych kadr. Trafiają tam wyłącznie najlepsi. Gdy zrobią wynik, dostają nagrodę. Są finansowani, mają stypendia. Jeżdżą do ośrodków szkoleniowych, nie myślą o opłatach. Śpią, trenują, wypoczywają i jedzą za darmo. Siedzą tam, ile tylko chcą. A u nas? Mamy dwa tygodnie na obóz. No i jak się przygotować do rywalizacji z najlepszymi w takim czasie? Nie zmienię życia przez chwilę. Nie wybuduję formy giganta. To nie działa. Igrzyska zweryfikowały ten schemat doszczętnie.

"Wylądowałam u psychiatry". Olimpijka z Paryża ma dość związku

Czytaj też

Anna Maliszewska w trakcie rywalizacji w Paryżu (fot. Getty Images)

"Wylądowałam u psychiatry". Olimpijka z Paryża ma dość związku

Nowicki jasno o zmianie trenerki: ja wiem swoje

Czytaj też

Wojciech Nowicki i Joanna Fiodorow (fot. Getty)

Nowicki jasno o zmianie trenerki: ja wiem swoje

– Widzisz opcję na poprawę?
– Jasne! Przecież nie zamykamy głów. Mamy ogromny potencjał ludzki. Kosmiczny poziom. Nie potrafimy albo nie chcemy z tego korzystać. Wystarczy wyciągnąć rękę i pomóc. Należy oczyścić środowisko. Wyniki i minima nie są kluczowe. Naprawdę. Jedno potknięcie nie powinno decydować o całej karierze. Jest jednak wielu wartościowych sportowców, którzy nie dają rady i uciekają. Po części się nie dziwię. Raz jeszcze powtórzę – z uścisku dłoni nie da się wyżyć. Banki i urzędy nie czekają. Przelewy trzeba wykonać. Koniec kropka. Sport to tylko krótki wycinek życia. Dopiero potem pojawiają się schody. Można na ten temat rozmawiać godzinami. Fajnie dyskutuje się też z drugą stroną.

– Na twoje słowa na temat PZLA zareagowała Natalia Kaczmarek, która w rozmowie z serwisem przegladsportowy.onet.pl mówiła między innymi: "Mnie trochę dziwi, że Dawid tak powiedział, zwłaszcza jako utytułowany sportowiec, który nie zrobił dobrego wyniku w tym sezonie". Jesteś zdziwiony taką reakcją?
– Jej słowa nie były chyba do końca przemyślane. To hit, że można tak powiedzieć.

– Co masz na myśli?
– Nie wszyscy mają dziesiątki sponsorów nad głową i mogą spać spokojnie. Tym bardziej chciałbym, żeby wybrzmiała jedna rzecz, odnośnie finansowania i pieniędzy. Przede wszystkim jestem żołnierzem Wojska Polskiego w Centralnym Wojskowym Zespole Sportowym. Więc tutaj należą się ogromne podziękowania dla Ministerstwa Obrony Narodowej. Wsparło mnie – pomimo braku powołania ze strony PZLA na igrzyska olimpijskie – w mojej dalszej karierze sportowej. Gdyby nie ten organ w wojsku, wielu sportowców, już dawno, zakończyłoby przygodę ze sportem. Tym bardziej warto podkreślić, jak istotne jest to dla nas i jak duże wojsko daje nam wsparcie poza klubami czy miastami, które reprezentujemy.

– Jesteś zły na Kaczmarek?
– Nie. Rozumiem jej podejście. Ona nie musi się przejmować wszystkim wokół. Ma zapewnione pieniądze. Cały czas pojawiają się nowi sponsorzy. Niczego jej nie brakuje. Ma luz psychiczny, którego większość osób nie ma. Koniec końców, bardzo mija się z prawdą w swoich wypowiedziach. Czytałem, że jest jej przykro przez moje słowa. No dobra, a jak ja mam się czuć? Nawet nie było mnie w Paryżu. Cieszę się, że wywalczyła medal dla siebie i Polski, ale niech zrozumie, że mi też nie jest łatwo.

– Czuć, że jesteś sfrustrowany. Widzisz się jeszcze w sporcie?
– Mam go dość. Rzuciłbym go z dnia na dzień, gdybym znalazł nowe zajęcie, w którym odnalazłbym się w stu procentach i czuł je tak, jak lekkoatletykę. Ludzie pytają, czy nadal będę trenował. Kocham to, co robię. Nie chciałbym przerywać kariery. Widzę, że nadal mam możliwości. Nadal mogę walczyć o zwycięstwa. Jeśli czułbym, że "nie dojeżdżam", odpuściłbym. Nie będzie to kłopotem. Niestety albo „stety”, to nie ten moment. Najtrudniejsze jest to, że w kontekście kolejnych igrzysk, musiałbym poświęcić następne cztery lata z życia. A na koniec znów usłyszę: "Nie, nie jedziesz..."? Niby zależy mi na sporcie, ale wszystko wokół daje znać – "nie warto tego robić".

***

*Do sprawy nie odnieśli się przedstawiciele Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, z którymi skontaktowaliśmy się.

Nowicki jasno o zmianie trenerki: ja wiem swoje

Czytaj też

Wojciech Nowicki i Joanna Fiodorow (fot. Getty)

Nowicki jasno o zmianie trenerki: ja wiem swoje

Zobacz też
Rekordzista Polski: mam największy talent w historii kraju
Maksymilian Szwed (fot. Getty Images)
tylko u nas

Rekordzista Polski: mam największy talent w historii kraju

| Lekkoatletyka 
Kamerą TVP Sport: Maksymilian Szwed
Maksymilian Szwed (fot. Getty)

Kamerą TVP Sport: Maksymilian Szwed

| Lekkoatletyka 
Mistrz olimpijski wywrócił życie do góry nogami. "Wszystko od zera"
Karol Zalewski tuż po wywalczonym złocie olimpijskim w Tokio (fot. Getty)
tylko u nas

Mistrz olimpijski wywrócił życie do góry nogami. "Wszystko od zera"

| Lekkoatletyka 
Maksymilian Szwed – mistrz i rekordzista Polski [ZAPOWIEDŹ]
Kamerą TVP Sport: Maksymilian Szwed

Maksymilian Szwed – mistrz i rekordzista Polski [ZAPOWIEDŹ]

| Lekkoatletyka 
Wyjątkowy bieg. W maju ruszają zapisy!
(Fot. Poland Business Run)

Wyjątkowy bieg. W maju ruszają zapisy!

| Lekkoatletyka 
Najnowsze
To oni zagrają we Wrocławiu! Znamy finalistów Ligi Konferencji!
To oni zagrają we Wrocławiu! Znamy finalistów Ligi Konferencji!
| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Fiorentina w finale Ligi Konferencji (fot. Gety)
Andrzej Wasilewski: faworytem jest Michał Cieślak [WIDEO]
Andrzej Wasilewski (fot. TVP SPORT)
Andrzej Wasilewski: faworytem jest Michał Cieślak [WIDEO]
| Boks 
Sportowy wieczór (08.05.2025)
Sportowy wieczór (08.05.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (08.05.2025)
| Sportowy wieczór 
Rekordzista Polski: mam największy talent w historii kraju
Maksymilian Szwed (fot. Getty Images)
tylko u nas
Rekordzista Polski: mam największy talent w historii kraju
| Lekkoatletyka 
Hiszpańska federacja ogłosiła nazwisko sędziego El Clasico
Doświadczenie w prowadzeniu meczów Barcelony z Realem Madryt sędzia Alejandro Jose Hernandez Hernandez ma duże. (zdjęcie: Getty Images)
Hiszpańska federacja ogłosiła nazwisko sędziego El Clasico
Fot. TVP
Rafał Rostkowski
Napastnik Jagiellonii nadal liderem! Sprawdź klasyfikację strzelców LK
Klasyfikacja strzelców Ligi Konferencji – ranking 2024/25 [TABELA]
Napastnik Jagiellonii nadal liderem! Sprawdź klasyfikację strzelców LK
| Piłka nożna / Liga Konferencji 
LE: będzie angielski finał! Piękny gol MU z połowy [WIDEO]
Manchester United w półfinale Ligi Europy (fot. Getty Images)
LE: będzie angielski finał! Piękny gol MU z połowy [WIDEO]
| Piłka nożna / Liga Europy 
Do góry