| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
Z wizjonera dającego nadzieję na ciekawą przyszłość Jarosław Królewski zmienił się w prezesa, który po trzech miesiącach zwalnia trenera, a przy okazji kierownika drużyny, by "coś zmienić". Stał się problemem dla swojego własnego klubu i robi dokładnie to, co jeszcze niedawno nazywał "patologią". I tylko klubu żal, bo Wisła Kraków ciągle stacza się po równi pochyłej, a nietrafione decyzje tylko ten proces napędzają.
Jarosław Królewski pojawił się w Wiśle na początku roku 2019 w ramach akcji ratunkowej. Stał się wówczas jednym ze współwłaścicieli Białej Gwiazdy. Klub został uratowany przez trio (Królewski, Jakub Błaszczykowski i Tomasz Jażdżyński), ale bez pieniędzy kibiców to by się nie udało. A potem rozpoczął się konsekwentny marsz w dół zaakcentowany spadkiem z PKO Ekstraklasy.
To był burzliwy okres wielu zmian – przewinęło się do dziś ośmiu trenerów (nie licząc tymczasowych) i trzech dyrektorów sportowych. Mówi się często, że w piłce, czy sporcie generalnie, parę lat to szmat czasu. Nie chodzi jednak o to, że przez ten czas można kilkakrotnie zmienić wizję. Chodzi o to, że przez te kilka lat – idąc konsekwentnie w obranym kierunku – można zrobić spory postęp. Zostawić konkurencję mocno z tyłu.
Od listopada 2022 Królewski już osobiście pociąga za sznurki. Przez pierwszy rok z zespołem pracował Radosław Sobolewski, ale ten w grudniu 2023 sam zrezygnował. Albert Rude wytrwał na stanowisku jedną rundę i też sam podjął decyzję o odejściu. Kazimierz Moskal został zwolniony po trzech miesiącach.
W czerwcu, przy okazji prezentacji Moskala w roli trenera Królewski zapewniał, że nie będzie go rozliczał po kilku miesiącach.
– W polskiej piłce patologią jest, że my jako prezesi, opinia publiczna, kibice, przyzwyczailiśmy się do tego, żeby zwalniać trenerów w trakcie sezonu. O ile rozumiem po dłuższej pracy, to ocenianie trenerów w trakcie trwania sezonu, po jednym kwartale czy dłużej, jest skandaliczne. Próby rozliczeń, patrzenia na projekt z perspektywy 4-5 miesięcy są skandalem. Wolę poprawiać coś w ludziach niż zmieniać ich całkowicie. Ale to też są istoty, które reagują na to, co się dookoła dzieje i jaka wywierana jest na nich presja – mówił.
A jak nazwać zwolnienie trenera po trzech miesiącach? Trenera, który zaczynał przygotowania z bardzo ubogą kadrą, za to wyjątkowo zatłoczonym kalendarzem. Ligowy start sezonu okazał się klapą, a więc Królewski uznał, że czas na roszadę na stanowisku trenera.
– Musimy coś zmienić – usłyszał w poniedziałek Kazimierz Moskal. A więc czym dziś Królewski różni się od przeciętnego prezesa z polskiej piłki lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku? Sam dziś zapędził się w tym kierunku. Stał się tym, od czego próbował nas zbawić. A potem jeszcze tego samego dnia zwolnił fizjoterapeutę i kierownika drużyny, bo "trzeba coś zmienić".
Stał się jednym z tych prezesów, który jednego dnia mówi "sto procent poparcia", drugiego zwalnia bez ostrzeżenia.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że Królewski w ostatnim czasie całkowicie stracił pewność siebie, stał się karykaturą samego siebie, a pozostała tylko świeżo i tajemniczo brzmiąca nowomowa. Choć i ona, gdy w ślad za nią nie idą sensowne ruchy, brzmi dziś pusto i niezrozumiale. Królewski miota się dziś od wizji do wizji. Albert Rude i Kazimierz Moskal to trenerzy z zupełnie różnych światów. Jeden to trener-teoretyk. Drugi to naturszczyk, dla którego najważniejsze to co na boisku i w szatni. Niewiele mają wspólnych cech i trudno było wierzyć, że jeden będzie udanie kontynuował misję drugiego. A to przecież determinuje choćby dobór zawodników. Jak się kończy dobieranie Moskalowi zawodników, którzy spodobaliby się Rude, pokazuje tabela Betlic 1 Ligi.
Wisła to od kilku lat klub w dużej mierze utrzymywany przez kibiców. To oni kilkakrotnie ją ratowali. Wisła Socios do dziś przekazało klubowi ponad 8 milionów złotych. Oni płacą, a tylko jedna osoba się bawi.
W ostatnich tygodniach Jarosław Królewski obraził polityków ("nie najwyższych lotów intelektualnych"), sędziów piłkarskich ("albo pracujmy nad tym, by podnosić poprzeczkę, albo przyznajmy – w sumie wszyscy kradną, to nie ma się co przejmować"), agentów piłkarskich ("leniwi, pozbawieni ambicji, często jedynie zorientowani na finanse, rzadko myślą o dobru swoich zawodników"), ligowych rywali ("gramy w lidze, w której większość drużyn kopie się po czołach"), o dziennikarzach i pojedynczych kibicach nie wspominając. Mamy tu niemal komplet środowisk, od których klub piłkarski jest w jakimś stopniu zależny.
Sam tylko ma duży problem ze skutecznością kluczowych decyzji. Po meczu z ŁKS wszedł do młyna i poprosił kibiców o cierpliwość. Tylko czemu kibice ciągle mają być cierpliwi, bo ktoś potrzebuje więcej czasu na naprawę poprzednich decyzji? I ile razy to może zadziałać? Skoro właśnie Królewski znów (znów!) uznał, że się pomylił i postanowił zacząć niemal od nowa, zwalniając nie tylko trenera, ale też dyrektora akademii. Jakby to miało ze sobą jakikolwiek związek.
W maju tego roku stało się jasne, że Wisła nie wywalczy awansu do PKO Ekstraklasy i trzeci sezon z rzędu spędzi na pierwszoligowym zapleczu. Niemal natychmiast po ostatnim meczu sezonu Królewski zapowiedział powstanie długofalowego planu na kolejne trzy lata. Wreszcie, po dwóch latach ciągłych eksperymentów, zatrudnienia zaciągu hiszpańskich piłkarzy, wreszcie miał przyjść czas spokojnej budowy.
Plan trzyletni miał napisać m.in. Albert Rude, ale cztery dni później odszedł z klubu. W jego miejsce pojawił się Kazimierz Moskal, więc plan trzeba było zacząć pisać od nowa. Klub zaktualizował informację na stronie internetowej. ″Aktualnie Klub dostosowuje projekt do nowych warunków. Po zakończeniu okna transferowego strategia zostanie zaktualizowana, a następnie zamknięta w stosownym dokumencie″ – mogli przeczytać kibice. Czy prace nad dokumentem ruszyły? Tego nie wiadomo, ale wiadomo już, że plan trzyletni znów trzeba będzie pisać od nowa. Trudno go napisać, jeśli co kilka miesięcy trzeba zaczynać od nowa.
Jeśli teraz wróci Rude, to tyle dobrze, że będzie mógł kontynuować pisanie. Może tym razem zdąży skończyć?
I jeszcze krótkie podsumowanie graficzne. Tak wyglądała strona internetowa Wisły pod koniec maja.
A tak wyglądała dzisiaj.
W obu przypadkach wygląda to na dość paniczną zmianę kursu. Królewski powtarza, że musi się mylić, bo przecież sam tego wszystkiego dopiero się uczy. A może czas z tym skończyć i odstawić naukę na żywym organizmie na rzecz jak najszybszej poprawy skuteczności decyzji? Nim dla Wisły będzie za późno.
Puchar Polski w TVP Sport! Transmisje już we wtorek:
– Były reprezentant Polski ma nową misję. Został... grającym dyrektorem sportowym
– "Pomagamy rozwinąć skrzydła". "Burmistrz" rusza po Puchar Polski
– Sprawdź terminarz Pucharu Polski. Te mecze obejrzysz w TVP!
– Alarm w wielkim klubie? "Problem jest wielowarstwowy"
– Co da wygrana w Pucharze Polski? Sprawdź zasady!
– Wraca Puchar Polski! Kto wygrywał rozgrywki w poprzednich latach?