Gdyby piłkarze grali mecze dzień po dniu lub po tylko jednym dniu przerwy, spisywaliby się podobnie słabo jak ostatnio sędziowie. Takie proste i dziwne błędy, jakie sędziowie popełnili w weekendowych meczach PKO BP Ekstraklasy, nie są dziełem przypadku. Nie są też wynikiem złego wyszkolenia ani złych intencji. To dowody formy arbitrów wynikającej ze zbyt wielu aktywności sędziów zawodowych i braku świeżości w czasie meczów Ekstraklasy.