Red Bull doda ci kasy! Klopp albo... klops?

👉 Hit Ligi Mistrzów w TVP! Oglądaj mecz RB Lipsk – Liverpool FC [TRANSMISJA]

Polak pomógł poszkodowanej fance LFC. Został kibicem roku!

Czytaj też

Polak pomógł poszkodowanej fance LFC. Został kibicem roku!

Od 1 stycznia 2025 będzie pracował jako szef światowego oddziału piłkarskiej sekcji Red Bulla. Do tej pory łączył Niemców, miał pozytywną energią i wydawało się, że jest romantykiem, który stawia na sojusz z tymi, którzy lubią frazę: against modern football. On też miał być przeciwko nowoczesnemu futbolowi, a jednak dał się przekonać koncernowi produkującemu napoje energetyczne.

Houllier przetarł szlak

Ale bądźmy uczciwi, pierwszym Head of Global Soccer Red Bulla był Gerard Houllier, kiedyś selekcjoner reprezentacji Francji i, per analogiam, menedżer... Liverpoolu. Na tym stanowisku był od 2012 do 2020, aż do śmierci.

Zasługą Francuza jest strategia jednolitego rozwoju na wszystkich szczeblach w Red Bullu. Ważny był dopływ świeżej krwi, obdarzenie zaufaniem młodych trenerów. Dzięki temu pięć lat temu szansę dostał Julian Nagelsman, a teraz pracuje z reprezentacją Niemiec.

Zwolennicy gegenpressingu

Ralf Rangnick ma w Red Bullu opinię człowieka instytucji. Jego 3xK: kapitał, koncepcja, kompetencje to drogowskaz. Był taki czas, że trenował Lipsk, ale jednak największe zasługi przypisuje mu się w roli kierującego projektem, za czas pełnienia funkcji dyrektora sportowego, czyli swego rodzaju nadzorcy. Powściągliwego Rangnicka z otwartym Kloppem nie łączy z pewnością osobowość, ale zamiłowanie do gegenpressingu już jak najbardziej.

Salzburg to pionier

Dietrich Mateschitz, nieżyjący już właściciel Red Bulla był kibicem Austrii Salzburg, ale ta drużyna nie spełniania jego wysokich oczekiwań. Dlatego w 2005 zmienił nazwę i klubowe barwy. Po roku od tej rewolucji Red Bull zdobył wicemistrzostwo Austrii i zaczął sięgać po kolejne tytuły w kraju. Wręcz seryjnie. Jeszcze w 2006 Giovanni Trapattoni został trenerem, a asystentem Lothar Matthaeus.

Polak pomógł poszkodowanej fance LFC. Został kibicem roku!

Czytaj też

Polak pomógł poszkodowanej fance LFC. Został kibicem roku!

"Mister Champions League". Nie ma sobie równych w Lidze Mistrzów

Czytaj też

"Mister Champions League". Nie ma sobie równych w Lidze Mistrzów

W FC Liefering, które ma status klubu satelickiego, od lat sprawdzają się zdolni piłkarze. Nabierają tam wprawy, zanim dostaną szansę w Salzburgu (idealnym przykładem takiego awansu jest Dominik Szoboszlai, obecnie gracz Liverpoolu, który przeszedł drogę Liefering-Salzburg-Lipsk).

Wyznanie Haalanda

Niespełna pięć lat temu, przed transferem do Borussi Dortmund, Erling Haaland też był wdzięczny Salzburgowi: – Decyzja o przeprowadzce do Red Bulla była jak do tej pory najlepszą w moim życiu – przyznał w rozmowie z lokalnymi mediami. Norweg miał 18 lat, gdy jego talent docenił ówczesny trener Red Bulla Jesse Marsch.

Sadio Mane, który obecnie gra na Bliskim Wschodzie, szkolił się w AS Generation Foot – szkółce podlegającej FC Metz w Afryce, a we francuskiej drużynie wypatrzył go Gerard Houllier.

Warto zwrócić uwagę, że Metz już wtedy szukało młodych piłkarzy, takich od 12. roku życia. Dziś jest już czymś oczywistym, że Red Bull stawia na zaawansowany skauting i piłkarze są pod baczną obserwacją jeszcze przed osiągnięciem pełnoletniości.

Legenda Arsenalu w Nowym Jorku

New York Red Bull istnieje od 2006, bo to wtedy koncern kupił nowojorski Metro Stars, który szybko zmienił nazwę na tę teraz znaną. Przystąpił od razu do rywalizacji w MLS, która jest najwyższą ligą zawodową w Kanadzie i USA.

14 lat temu doszło do transferu Thierry'ego Henry'ego, który miał dodatkowo wymiar marketingowy. Francuz spędził tam cztery sezony. A zbudowana z myślą o sukcesach Red Bull Arena kosztowała 200 milionów dolarów i może pomieścić 25 tysięcy kibiców.

"Mister Champions League". Nie ma sobie równych w Lidze Mistrzów

Czytaj też

"Mister Champions League". Nie ma sobie równych w Lidze Mistrzów

Faza ligowa dobiegła końca. Zobacz tabelę Ligi Mistrzów

Czytaj też

Faza ligowa dobiegła końca. Zobacz tabelę Ligi Mistrzów

Brazylijskie podejścia

W 2007 powstał Red Bull Brasil. Wtedy to była druga liga stanu Sao Paulo (Campeonato Paulista Serie A2). Celem był awans do Serie A, ale sprawy się skomplikowały na tyle, że wobec różnych niesprzyjających okoliczności ten zespół stał się rezerwami RB Bragentino pięć lat temu.

Po przejęciu Clube Atletico Bragantino doszło do kolejnej zmiany. W pierwszym sezonie udało się wywalczyć awans do najwyższej ligi w Brazylii, ale ten klub służy Red Bullowi raczej jako platforma skautingowa.

Fiasko w Afryce

Red Bull Ghana istniał sześć lat, bo od 2008. Nie przetrwał próby czasu. Ale koncern w Afryce pozostał. Jak podają WP Sportowe Fakty chodzi tu o współpracę m.in. z agencją Frederica Kanoute, dzięki czemu do europejskich klubów spod szyldu Red Bulla trafili tacy gracze jak Sekou Koita i Mohamed Camara.

Red Bull Ghana miał być połączeniem drużyny z akademią, ale sportowy sukces długo nie przychodził, więc inwestycja okazała się nierentowna.

RB Lipsk. Creme de la creme

RB Lipsk weszło na piłkarski rynek w Niemczech w 2009, gdy zlikwidowano piątoligowca: SSV Markranstadt. Wtedy powołano RB, który wkrótce zaczął grać na efektownej Red Bull Arena. Stadion ma ponad czterdzieści tysięcy miejsc i jest położony w byłej NRD, w Saksonii. W Niemczech Wschodnich to były nowe, ciekawe realia.

Kibice mieli tylko pretensje do władz, że pozwoliły, by Red Bull obszedł zasadę 50+1 struktury właścicielskiej, która uniemożliwia nabycie większości udziałów w spółce przez zewnętrznego inwestora. Tak się stało, bo Red Bull wymyślił stowarzyszenie, które założyli pracownicy koncernu zrzeszeni jako osoby prywatne.

W tej spółce z o.o. aż 99 procent udziałów ma firma Red Bull, a stowarzyszenie tylko jeden. Red Bull nie złamał więc formalnie zasad, bo w teorii może liczyć na 49 procent głosów. To nie jest prawdą, ale sprytnym manewrem.

Podobnie jak obejście zakazu umieszczania sponsora w nazwie klubu. To nie jest Red Bull Lipsk, tylko RB Lipsk, bo skrót "RB" rozwija się przewrotnie jako RasenBallsport (sport piłkarski na trawie). Absurd, ale chodziło o to, by nazwa klubu od razu kojarzyła się z marką napojów energetycznych.

Faza ligowa dobiegła końca. Zobacz tabelę Ligi Mistrzów

Czytaj też

Faza ligowa dobiegła końca. Zobacz tabelę Ligi Mistrzów

"Taniec" w karnych. O Jerzym Dudku mówił wtedy cały świat! [WIDEO]

Czytaj też

"Taniec" w karnych. O Jerzym Dudku mówił wtedy cały świat! [WIDEO]

Umieją zarobić

Drużyna radzi sobie świetnie w Bundeslidze, w której gra od sezonu 2016-2017. Utrzymuje się stale w czołówce i regularnie kwalifikuje się do europejskich pucharów. Unika raczej transferów powyżej 100 milionów euro. Najwięcej zapłacili przed poprzednim sezonem za Loisa Opendę z Lens, bo 40.

Josko Gvardiol kosztował ponad 30 mln, a został sprzedany do Manchesteru City za 90. Teraz imponuje spokojem w obronie i... pięknymi golami z dystansu. A na Danim Olmo i Dominiku Szoboszlaiu zarobiono też po kilkadziesiąt milionów euro.

Nadal jest to klub, w którym można wejść na wyższy poziom, nie odczuwając tak dużej presji jak w Bayernie. Ciekawa jest choćby historia Xaviego Simonsa, który dzięki dobrej grze w RB dostaje powołania do reprezentacji Holandii. Kiedyś Barcelona go skreśliła na wczesnym etapie kariery, a grając potem w PSG niewiele zwojował.

Dopiero w Lipsku się odnalazł i jest jednym z liderów ataku. W marcu tego roku nie miał "scenicznej tremy" nawet na Santiago Bernabeu. Wręcz zaimponował klasą! 90 minut gry: siedem na dziesięć wygranych pojedynków o piłkę,

skuteczność podań to ponad 90 procent i aż cztery dogodne sytuacje wykreowane kolegom, którzy nie byli jednak zbyt skuteczni, co przesądziło o awansie Realu do kolejnej rundy.

Nowy kierunek: Anglia

– Czuję zachwyt, mając świadomość, że łączymy siły z Red Bullem z myślą o wspólnej, świetlanej przyszłości – powiedział prezes Leeds United, Paraag Marathe.

Leeds jest drugi sezon z rzędu w Championship, bo przegrało w barażach o awans do Premier League z Southampton. Ale dyrektor generalny Red Bulla ds. projektów korporacyjnych i inwestycji Oliver Mintzlaff zapewnił, że koncern postara się, by drużyna, która za Marcelo Bielsy, a więc nie tak dawno temu, dostarczała mnóstwo radości kibicom szybko wróciła do Premier League, gdzie jest jej miejsce.

Leeds United ogłosiło 30 maja, że Red Bull kupił mniejszościowy pakiet udziałów i stał się głównym sponsorem. Także na koszulkach. Jest to dla tego koncernu obiecujący kierunek, wszak Anglia kojarzy się z najwyższym poziomem gry w piłkę, a Leeds to nie jest klub na dorobku, ale bardzo znana marka. Ta transakcja pokazuje, że Red Bull, który angażował się w projekty na różnych kontynentach, chce przede wszystkim prężnie działać w Europie. A to, że także w kolebce futbolu, czyli Anglii, na pewno zaciekawiło wielu.

Tamtejsi kibice są nie mniej ortodoksyjni niż niemieccy, więc nie zaskakuje, że logo Red Bulla znajduje się tylko z przodu strojów pierwszego składu mężczyzn i kobiet. Nazwa klubu i stadionu Elland Road nie zostały zmienione. Przynajmniej na razie...

Skośny kapitał?

W sierpniu Red Bull przejął 100 procent udziałów w Omiya Ardija, rozszerzając ekspansję na Azję. Umowę zawarto z dotychczasowym właścicielem, japońską spółką Nippon Telegraph and Telephone Corporation z branży telekomunikacyjnej.

"Taniec" w karnych. O Jerzym Dudku mówił wtedy cały świat! [WIDEO]

Czytaj też

"Taniec" w karnych. O Jerzym Dudku mówił wtedy cały świat! [WIDEO]

Wejście Red Bulla na japoński rynek można rozpatrywać w kategorii dużej niespodzianki, a wręcz przełomu, na co zwrócił uwagę Marcin Ziółkowski z redakcji "Futbol News":

"Ba, japońskie kluby to przede wszystkim kapitał krajowy. Yokohama F. Marinos, która jest częścią City Football Group, w 80 procentach jest własnością Nissana, a jedynie w 20 CFG. Wyżej wymieniona Urawa Red Diamonds to własność Mitsubishi. Nagoya Grampus Eight to Toyota, a Gamba Osaka to z kolei Panasonic. Dla Japonii to szansa na rozwój w skautingu. Siatka klubów Red Bulla to jedno, ale mają oni znakomity skauting, którego w Japonii bardzo brakuje. Pojęcie skautingu nawet w ekstraklasie japońskiej praktycznie bowiem nie istnieje".

Juergen Klopp musi odnaleźć się w nowej dla siebie rzeczywistości i mieć pieczę nad klubami rozsianymi po różnych kontynentach. Na pewno nie będzie już na pierwszym planie. Tak czy inaczej zadanie ma niełatwe, bo koordynacja tylu projektów może być wyzwaniem nawet dla fachowca z najwyższej półki.

Liga Mistrzów 2024/2025: RB Lipsk – Liverpool [szczegóły transmisji]

Kiedy mecz: 23 października (środa), godzina 21:00
Gdzie oglądać: od 20:15 w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV, HbbTV, od 20:55 w TVP 1
Kto skomentuje: Dariusz Szpakowski, Grzegorz Mielcarski
Prowadzący studio: Mateusz Borek
Goście/eksperci: Artur Wichniarek