| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Choć Lech Poznań przegrał ostatnio z Puszczą Niepołomice, to w niedzielnym hicie PKO BP Ekstraklasy i tak będzie faworytem. Lepiej od Legii Warszawa wypada bowiem nie tylko w tabeli, ale i w liczbach – zarówno tych drużynowych, jak i indywidualnych. Czy statystyczną przewagę wykorzysta jednak na boisku? To okaże się już 10 listopada o 17:30. Transmisja spotkania Lech – Legia w TVP Sport.
Niedzielne starcie Lecha z Legią na miano hitu PKO BP Ekstraklasy zasługuje nie tylko przez wzgląd na historię obu klubów. W tym sezonie obie ekipy prezentują się bardzo dobrze, czego potwierdzeniem są ich ostatnie wyniki.
Lech prowadzi w ligowej tabeli, grając przy tym nie tylko skutecznie, ale i widowiskowo. Legia w lidze radzi sobie nieco gorzej, ale rekompensuje sobie to na europejskich boiskach. Łącznie porażki nie doznała już od dziewięciu meczów.
Ostatnia przegrana – z Pogonią Szczecin – podziałała na nią oczyszczająco. Goncalo Feio zrezygnował ze stosowanego dotąd ustawienia 3-5-2, przechodząc na czwórkę z tyłu. Od tego czasu jego drużyna zaczęła grać znacznie lepiej.
Wygrała siedem z dziewięciu meczów, w dwóch dzieląc się punktami. Co ważne – we wspomnianych spotkaniach – wymieniała średnio mniej podań od przeciwników. Mimo tego była w stanie stwarzać znacznie więcej sytuacji podbramkowych (2,04 gola oczekiwanego przy 0,92 rywali) i oddawać blisko dwa razy więcej strzałów.
Umiejętność wyciągania konkretów przydała się w Europie, czego najlepszym przykładem był mecz z Betisem. W Poznaniu piłkarze Feio mogą zagrać podobnie, oddając nieco inicjatywę gospodarzom.
Ci z pewnością nie będą narzekać na taki obrót sprawy. Od początku sezonu starają się bowiem dominować z piłką przy nodze. W przeciwieństwie do Legii wymieniają zwykle więcej podań od przeciwnika, osiągając przy tym średnio 58 procent posiadania. Podobnie jak legioniści oddają też więcej strzałów od rywali i osiągają wyższy współczynnik goli oczekiwanych.
W tych dwóch ostatnich statystykach lepiej prezentują się jednak goście, którzy – pomimo mniejszego posiadania piłki – są w stanie wycisnąć więcej podbramkowej "esencji". Lepiej radzą sobie bowiem w szybkich atakach, co może być receptą na niedzielny triumf.
O wyniku niedzielnego starcia zadecydować mogą jednak nie tylko różnice w stylu gry, ale i przewagi w poszczególnych sektorach. Zwłaszcza na jednym ze skrzydeł – tym, na którym dojdzie do portugalskiego pojedynku.
Boczni obrońcy odgrywają kluczowe role w strategii Lecha i Legii. Joel Pereira i Ruben Vinagre nieodzowni są zarówno w fazie budowania ataków, jak i finalizacji. Obaj aktywnie uczestniczą w wymianie piłki pod własnym polem karnym, nierzadko schodząc do centralnych sektorów. Pod bramką rywala posyłają za to masę dośrodkowań.
W tym aspekcie nieznacznie lepszy jest zawodnik Lecha, który w PKO BP Ekstraklasie posłał jak dotąd mniej "wrzutek" jedynie od Kamila Grosickiego. Vinagre zajął w tej klasyfikacji trzecie miejsce – tuż za plecami wspomnianych graczy.
Pomimo mniejszej liczby dośrodkowań, to on dogrywał w pole karne z większą precyzją. Według wskaźnika asyst oczekiwanych wykreował partnerom przynajmniej cztery dogodne sytuacje do strzelenia gola. Takim wynikiem nie mógł pochwalić się żaden z graczy PKO BP Ekstraklasy.
Jako że partnerzy Vinagre'a nie marnowali jego podań, to udało mu się uzbierać dokładnie cztery asysty. W tym aspekcie Pereira nie mógł się z nim równać. Podobnie zresztą jak w liczbie podań w pole bramkowe. W tej statystyce lepszy od legionisty był jedynie Borja Galan.
Erick Otieno posyłał za to – średnio – więcej dośrodkowań na mecz z lewej flanki, a Jean Carlos i Wahan Biczachczian byli jedynymi, którzy dryblowali częściej od niego. Vinagre radził sobie też w rozegraniu, dogrywając najwięcej podań progresywnych spośród wszystkich piłkarzy Legii.
Gdy on wyróżniał się na tle kolegów z zespołu, Pereira robił to na tle całej ligi. W liczbie piłek przybliżających zespół do bramki rywala ustępował jedynie Erikowi Janży. Częściej od Vinagre'a posyłał też podania kluczowe, przeszywające i te w okolice pola karnego. W każdej z tych statystyk był w ligowej czołówce.
Vinagre – pomimo swojej roli w fazie budowania ataków – grał więc bardziej, jak klasyczny boczny obrońca. Większość zagrożenia pod bramką rywala stwarzał po dośrodkowaniach – czy to z gry, czy ze stojącej piłki. Pereira poza "wrzutkami" dawał coś jeszcze. Był bocznym rozgrywającym, nierzadko decydującym się na piłki przeszywające.
W niedzielę obaj Portugalczycy zagrają naprzeciw siebie. Który z nich wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko? Niekoniecznie musi to zależeć od nich samych...
Poza rywalizacją na flance równie ciekawa batalia szykuje się również w środku pola. Obok Pereiry i Vinagre'a, kluczowymi piłkarzami obu zespołów są bowiem ofensywni pomocnicy. W Lechu rolę tę odgrywa Afonso Sousa, a w Legii – Bartosz Kapustka.
Reprezentant Polski jest w tym sezonie najlepszym strzelcem stołecznej ekipy. Strzelił już pięć goli, co jest piątym wynikiem w lidze. Do swojego dorobku dołożył też dwie asysty, wyrastając tym samym na jednego z najważniejszych kreatorów w ekipie Feio.
W tegorocznych rozgrywkach dograł cztery podania otwierające do bramki, co było jednym z najlepszych rezultatów w PKO BP Ekstraklasie. Poza tym był też jednym z najczęściej podających w okolice pola karnego.
Choć we wspomnianych statystykach plasował się w ligowej czołówce, to w żadnej z nich nie był pierwszy. Tego samego powiedzieć nie można było o jego niedzielnym konkurencie – Sousie. Ten w sezon 2024/25 wszedł z przytupem.
Jak dotąd zanotował pięć asyst, co uplasowało go – obok Benjamina Kallmanna – na pozycji lidera tej klasyfikacji. Sousa najczęściej wykonywał również kluczowe podania i posyłał piłki w okolice "szesnastki". W liczbie podań otwierających drogę do bramki ustępował za to tylko Bartoszowi Nowakowi.
W dotychczasowych meczach był więc bardziej kreatywny od Kapustki. Jeśli formę utrzyma w niedzielny wieczór, to skorzysta na tym nie tylko zespół, czy wspomniany wcześniej Pereira, ale i trzeci z poznańskich muszkieterów.
Konkretnie – Mikael Ishak, będący kolejnym kołem napędowym poznańskiej lokomotywy. W tym sezonie kapitan Kolejorza strzelił już osiem goli i zanotował dwie asysty. Zapewniło mu to drugie miejsce w klasyfikacji kanadyjskiej – tuż za plecami Kallmanna.
W zestawieniu strzelców, poza Finem, musiał uznać wyższość również Leonardo Rochy. W statystyce strzałów oprócz Brazylijczyka lepszy od niego był tylko Biczachczjan, a więcej kontaktów z piłką w polu karnym rywala zanotowali wyłącznie Grosicki i Jesus Imaz.
Ishak, obok Ajdina Hasicia, notował też średnio najlepszy współczynnik xG+A (oczekiwane gole i asysty) na mecz. W każdym spotkaniu dochodził lub wypracowywał sytuacje pozwalające na zdobycie 0,67 bramki lub asysty.
Tuż za plecami Hasicia i Ishaka uplasował się podstawowy napastnik Legii – Marc Gual. W każdym meczu mógł zapewnić swojej drużynie 0,62 gola lub asysty. Jako że grał trochę inaczej od Szweda, to bliżej było mu raczej do drugiej z tych opcji.
Gual częściej niż na strzelaniu goli koncentrował się bowiem na kreacji. W tym aspekcie radził sobie zdecydowanie lepiej od Ishaka. W tym sezonie zanotował już dwie asysty drugiego stopnia, co stawiało go na równi ze wspomnianym już Sousą.
Do pomocnika Lecha porównać można było go jeszcze z jednego powodu – liczby podań kluczowych. W tym sezonie Gual dograł ich aż dziesięć – jedno mniej niż Sousa. Dzięki temu w zestawieniu statystycznym uplasował się tuż za nim.
Poza stwarzaniem sytuacji kolegom dbał też o własne zdobycze. W tym sezonie wygenerował 3,78 xG, co było najlepszym wynikiem w Legii. Lepszy od niego był jedynie Blaz Kramer, którego od dawna nie ma już w klubie...
Choć starał się jak mógł, to w liczbie sytuacji podbramkowych nie mógł równać się z Ishakiem. Ten w roli klasycznej "dziewiątki" spisywał się znacznie lepiej. Gual – według nowoczesnej nomenklatury – grał bardziej, jak "dziewięć i pół". I choć – przynajmniej matematycznie – stanowił większą wartość, to na boisku można było się o to spierać.
Pereira, Sousa i Ishak pełnili więc kluczowe funkcje w Lechu, a w Legii równie ważni byli Vinagre, Kapustka i Gual. W każdej z ekip tercet muszkieterów potrzebował jednak swojego D'Artagnana. W Lechu był nim Radosław Murawski, a w Legii – niespodziewanie – Steve Kapuadi.
Francuski obrońca – poza destrukcją – niezbędny był również w budowaniu ataków. To on wspomagał Vinagre'a w pierwszej fazie akcji, wymieniając średnio najwięcej podań w warszawskiej ekipie. Najczęściej przetransportowywał też piłkę do przodu – pod względem progresji zajmował trzecie miejsce w lidze.
W Lechu za wyprowadzenie piłki spod własnej bramki odpowiadał nie tyle stoper, ile defensywny pomocnik. Murawski, wbrew obiegowej opinii, poza liczbą odbiorów i fauli notował też mnóstwo podań.
W tym sezonie PKO BP Ekstraklasy żaden gracz nie dograł tylu piłek w ostatnią tercję boiska, co on. Żaden nie zanotował też tylu asyst trzeciego stopnia. Średnio na mecz piłkę na połowę rywala lepiej od niego wprowadzał za to tylko Sergi Samper. Przegrana z wychowankiem Barcelony nie była powodem do wstydu.
Murawski łączył więc defensywę Kolejorza z ofensywnym tercetem, a w Legii takim samym spoiwem był Kapuadi. To, który z nich lepiej wywiąże się ze swoich zadań, może mieć wpływ na wynik niedzielnego meczu.
Bez ich wsparcia muszkieterzy Lecha i Legii pozostaną bez szans. Tak jak Atos, Portos i Aramis w starciu z kardynalskimi gwardzistami. O wygranej przy Bułgarskiej zadecyduje więc kolektyw. Ten – przynajmniej na papierze – lepiej funkcjonuje w Poznaniu. Czy w niedzielny wieczór się to potwierdzi? Okaże się to już o 17:30. Transmisja meczu Lech – Legia w Telewizji Polskiej.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (971 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.