Chcę być w reprezentacji i grać w wielkich meczach. Gdy mnie tam nie ma, jest to frustrujące – podkreśla Matty Cash, wielki nieobecny kilku ostatnich zgrupowań polskiej kadry. W specjalnej rozmowie z TVP Sport obrońca Aston Villi opowiada między innymi o relacjach z selekcjonerem Michałem Probierzem, potencjale Nicoli Zalewskiego czy wciąż odwlekającym się marzeniu o debiucie w Lidze Mistrzów. To ostatnie może nastąpić już w środę. Transmisja meczu Aston Villa – Juventus w TVP.
Hubert Bugaj, TVP Sport: – Matty, jak się czujesz? Doznałeś kontuzji w meczu przeciwko Bournemouth. Nie mogłeś zagrać z Tottenhamem i Club Brugge w Lidze Mistrzów.
Matty Cash: – To było naprawdę denerwujące, bo czułem się dobrze, grałem mecze i oczekiwałem na przerwę reprezentacyjną. Miałem nadzieję na powołanie. Niestety, częścią futbolu są również kontuzje. Byłem bardzo rozczarowany. Teraz czuję się dobrze, ale rzeczywiście – ostatnie tygodnie były frustrujące.
– Co to była za kontuzja? Ostatnio zmagałeś się z urazem ścięgna udowego, a teraz?
– Tak, to był uraz ścięgna udowego. Za pierwszym razem, gdy doznałem kontuzji łydki, miało to miejsce w Polsce. Myślę, że zmiana nawierzchni nie była dla mnie zbyt dobra w tamtym momencie. Od tamtej pory miałem trochę problemów z łydką. Ale czuję się silny, czuję się teraz o wiele lepiej. Na początku sezonu również doznałem urazu ścięgna udowego, ale straciłem tylko dwa tygodnie, więc nie było tak źle. Czuję się dobrze i trzymam kciuki za to, by przez resztę sezonu obyło się już bez kontuzji. Byłoby bardzo miło.
– Wspomniałeś o ewentualnym powołaniu. Słyszeliśmy w Polsce, że był z tobą kontakt ze strony sztabu szkoleniowego i byłeś zapytany o to, czy jest możliwość, abyś przyjechał na zgrupowanie reprezentacji. Czy to prawda?
– Nie.
– Nie?
– Doktor zadzwonił do mnie, zapytał o kontuzję i jak się czuję. Wszystko, co dostawałem, to SMS-y od doktora i jednego z trenerów z pytaniami o kontuzję i samopoczucie. Ale nie było rozmów na temat przyjazdu na zgrupowanie. Nikt nie powiedział mi, że jak będę zdrowy, to dostanę zaproszenie.
– Czułeś, że w ogóle jesteś rozważany w kontekście przyjazdu na kadrę, czy to było po prostu kurtuazyjne pytanie o twoje zdrowie?
– Będąc szczerym, nie byłem na ostatnich zgrupowaniach, a wcześniej byłem zdrowy. Na Euro byłem gotowy, na następne zgrupowanie też byłem gotowy, a nie dostałem powołania. Czy mogę powiedzieć, że byłem rozważany? Może. Ale na Euro i kolejne zgrupowania powołań nie dostałem.
– Sytuacja wygląda tak, że nie masz kontaktu z pierwszym trenerem narodowej reprezentacji Michałem Probierzem. Jestem ciekaw, od kiedy? Od marca i meczu z Estonią? To był twój ostatni występ.
– Szczerze mówiąc, to sprawa prywatna między mną i selekcjonerem. Nie chcę opowiadać w wywiadach, kiedy ostatni raz mieliśmy kontakt. Rozmowy z trenerem pozostają prywatne. Nie mam potrzeby mówić, co, gdzie, kiedy omawialiśmy i kiedy to było po raz ostatni. Nie mam kontaktu z trenerem, ale oczywiste jest, że trener ma co robić. Jest zajęty, ma wielu zawodników, nie jest w stanie dotrzeć do każdego. Nie oczekuję tego od trenera. Od jakiegoś czasu nie rozmawiamy. Nieważne z jakiego powodu.
– Ale on ma również członków sztabu szkoleniowego, którzy mogą kontaktować się z zawodnikami.
– Tak, tak. Wcześniej byłem w kontakcie z asystentem menedżera, ale ostatnio nie rozmawialiśmy. Nie było kontaktu od wielu miesięcy. Od czasu Euro.
– Minęło już trochę czasu od twojego ostatniego występu w reprezentacji. Zagrałeś 21 marca w meczu przeciwko Estonii w barażach do Euro 2024. W tamtym meczu złapałeś kontuzję. Myślisz czasem, dlaczego tak jest? Dlaczego gram w Premier League, a potem przeglądam listę powołań i mnie tam nie ma?
– Każdy zawodnik chce reprezentować swój kraj. To coś fantastycznego, kiedy przyjeżdżam do Polski i mogę dla niej grać. Mówiłem o tym w wielu wywiadach, jak bardzo kocham tu przyjeżdżać. Ludzie są dla mnie bardzo mili. To się dzieje online i kiedy jestem w Polsce razem z kadrą. Otrzymuję dużo wsparcia. Chciałbym im się odwdzięczyć. Chciałbym grać w każdym meczu z uśmiechem na ustach, czerpać z tego radość i pokazać kibicom, co potrafię. Kiedy mnie tam nie ma, jest to frustrujące. Nie zamierzam tu siedzieć i mówić, że dobrze być poza kadrą narodową. Chcę być w reprezentacji i grać w wielkich meczach. Tak jak mówiłem wcześniej – przed Euro byłem rozczarowany, że mnie tam zabrakło. Chcę występować na największych scenach, w wielkich meczach, bo czuję, że mogę. Gram dużo w Premier League z naprawdę dobrymi przeciwnikami. Jako piłkarz, gdy grasz w takiej lidze, chcesz oczywiście grać też dla kraju. W przeszłości miałem ten przywilej i chciałbym to kontynuować. Grać w tylu spotkaniach, w ilu jestem w stanie.
– W moim odczuciu reprezentujesz poziom, którego wymaga reprezentacja. Jestem więc ciekawy, czy myślisz o powodach, przez które nie ma cię w kadrze? I kiedy się nad tym zastanawiasz, do jakiego wniosku dochodzisz? Pytam, bo w Polsce często się o tym dyskutuje i nie znamy odpowiedzi. Może to dlatego, że nie mówisz po polsku, może kwestie personalne…
– Jeśli mam być szczery, ja też nie wiem. Jedyne, co mogę zrobić, to dawać z siebie wszystko na boisku. Szanuję trenera. Mam poczucie, że wykonuje dobrą pracę w reprezentacji. W meczach, które oglądałem, graliśmy naprawdę dobrze, ale czasem wynik tego nie odzwierciedlał. Na przykład przeciwko Szkocji zagraliśmy dobre spotkanie. Jeśli chodzi o mnie, to decyzje trenera, trener wybiera skład. Nic nie mogę z tym zrobić. Jedyne co mogę to grać na odpowiednim poziomie dla klubu i spróbować dostać się do kadry. Tak jak powiedziałem, to frustrujące nie być powoływanym, ale trener ma prawo, żeby mieć własną opinię i podejmować decyzję.
– A jak czuję się piłkarz, który ogląda mecz w telewizji, a mógłby w nim uczestniczyć?
– Okropnie...
– Widziałem post na Instagramie, na którym oglądasz mecz przeciwko Szkocji.
– Oglądałem mecz, siedząc w domu, na FaceTime miałem swoich znajomych. A później wybrzmiał hymn i pomyślałem – naprawdę chciałbym tam być, zagrać. Oczywiście nie mogłoby mnie tam być, bo doznałem kontuzji. Gdyby nie ona, to byłaby inna rozmowa. Ale tak, to bardzo frustrujące, szczególnie kiedy doskwiera ci uraz. To po prostu denerwujące.
– My, jako dziennikarze, ale także jako kibice, martwimy się o reprezentację. Wygraliśmy tylko jedno spotkanie z ostatnich dziewięciu. Spadliśmy z dywizji A do dywizji B Ligi Narodów. Powiedziałeś, że podoba ci się styl, ale jak oceniasz dyspozycję drużyny?
– (mówi po polsku) Idziemy w dobrym kierunku!
– A więc ty też zostałeś zainfekowany, bo jest to sformułowanie, którego często używa nasz selekcjoner. Widzę, że naprawdę chcesz wrócić do reprezentacji.
– (znów po polsku) Idziemy w dobrym kierunku. Teraz dobra wymowa?
– Tak, naprawdę niezła. A jak z twoim polskim? Bo było mnóstwo pytań od kibiców, czy robisz postępy.
– Może teraz, kiedy to powiedziałem, zacznę być rozpatrywany pod kątem powołań... To trudny język, bardzo trudny, ale staram się wybierać poszczególne wyrażenia i składać je w całość. Miejmy nadzieję, że kiedyś będzie lepiej.
– Wracając do stylu polskiej reprezentacji – jest bardzo ofensywny, chcemy kreować, strzelać gole, ale w tym samym czasie mnóstwo ich tracimy. Spadliśmy z dywizji A. Sądzisz, że drużynie trochę brakuje balansu?
– Tak jak mówiłem, mam poczucie, że graliśmy naprawdę dobrze. Ale kiedy rywalizujesz z najlepszymi, jest trudno. Na przykład przeciwko Portugalii w pierwszej połowie broniliśmy świetnie, jednak kiedy rywal ma tak dużo jakości, czasem nie jest łatwo. W każdym meczu chciałbyś bronić i atakować najlepiej jak potrafisz. Jako drużyna chcesz być lepszym, ale naprzeciw jest wysokiej klasy rywal. Jako reprezentacja chcemy dobrze się bronić, zachowywać czyste konta. Dla mnie jako obrońcy jest to szczególnie ważne. Zawsze, kiedy gram, chce być pewien, że defensywa funkcjonuje, że nie dopuszcza do wielu szans. Ale czasem jakość rywala to przykrywa, jak przeciwko Portugalii. Jedyne co można zrobić to wyciągnąć z tego wnioski, jak być lepszym i wydaje mi się, że to robimy. Czuję, że reprezentacja poczyniła duże postępy przez ostatni rok czy dwa. Zdecydowanie widzę ten rozwój, oglądając mecze, ale wiem, że wciąż możemy się rozwijać. Może straciliśmy więcej goli, niż byśmy chcieli, ale tak jak powiedziałem, na najwyższym poziomie zawsze może do tego dojść.
– Zadebiutowałeś w kadrze za kadencji trenera Paulo Sousy. Mam wrażenie, że chciał zaszczepić w naszych piłkarzach te samą ideę – być odważnym, grać ofensywnie. Da się porównać reprezentację Paulo Sousy do kadry Michała Probierza? Pomysł jest taki sam, czy widzisz różnice?
– Trudno mi powiedzieć, bo dołączyłem do reprezentacji pod koniec kadencji Paulo Sousy. Uczestniczyłem w jednym bądź dwóch zgrupowaniach. To za mało, żeby określić, jakie są różnice. Każdy trener ma inny styl, inną tożsamość. Ale tak jak powiedziałem – uważam, że reprezentacja rozwija się pod kierunkiem obecnego trenera. Może wyniki nie idą w parze z poziomem występów, bo wygląda to dobrze. Staramy się być odważni z piłką, pokazać co potrafimy. Natomiast trudno mi powiedzieć, jakie są różnice, bo miałem zbyt krótką styczność z Paulo Sousą.
– Trener Probierz często mówi, że czegoś nam brakuje. Nie jest w stanie jednak powiedzieć, konkretnie czego, żeby dotrzeć do poziomu, na którym chcemy być. Jakie jest twoje zdanie? Na przykład ostatnio, po meczu ze Szkocją, wskazał na doświadczenie. Patrzę na ciebie i myślę: przecież masz doświadczenie, grasz w Premier League, teraz także w Lidze Mistrzów. Może to jest rozwiązanie.
– Może. Zagrałem blisko 150 meczów w Premier League, więc zdobyłem trochę doświadczenia, ale od dłuższego czasu nie byłem na zgrupowaniu. To już prawie rok. Trener jest od tego, on wie, czego nam trzeba. Jeśli powiedział o braku doświadczenia, to pewnie tak jest, ale tak jak powiedziałem – według mnie graliśmy dobrze. Być może gdyby sytuacja rozwinęła się w innym kierunku, nie siedzielibyśmy tutaj i nie rozmawiali o doświadczeniu. W piłce nożnej jest mały margines błędu, wiele wzlotów i upadków, wiele detali, które mogą robić różnicę. Być może doświadczenie jest jednym z nich. Ostatnio nie było "Lewego", a to wielka strata. Może to on miał w sobie to doświadczenie, którego zabrakło.
– Po meczu z Estonią było finałowe spotkanie baraży przeciwko Walii. Wiele osób w Polsce zadawało pytania. Dlaczego Matty Cash nie pojawił się na stadionie w Cardiff?
– Dlatego, że doznałem kontuzji. Przechodziłem rehabilitację, więc ciężko mi było tam być. Nie wiem, czemu ludzie mówią takie rzeczy. Podjąłem rehabilitację, żeby jak najszybciej być zdrowym, nie było innego powodu. To nie dlatego, że nie chciałem wspierać zespołu, tylko kontuzja była przyczyną. Starałem się zrobić wszystko, co mogę. Często nie wracam do domu przed 17-18. Byłem skupiony na powrocie do zdrowia. To była ta najważniejsza rzecz. Oglądałem mecz. Wstawiałem nawet zdjęcie, kiedy to robię.
– Skomentowałeś też ostatnio post Nicoli Zalewskiego. Teraz jest jednym z liderów naszego zespołu. Jesteś zaskoczony, jak bardzo się rozwinął?
– Jest niesamowity. To jeden z zawodników, których najbardziej lubię oglądać. I nie mówię tego dlatego, że to mój kolega. To jeden z moich ulubionych piłkarzy. Rozmawiałem na jego temat z Johnem McGinnem, reprezentantem Szkocji. Opowiadał mi, jaki był dobry. W ostatnim czasie poczynił ogromny postęp. Jestem zaskoczony, że w klubie nie gra wystarczająco dużo, ale to zawodnik najwyższej klasy.
– Znasz go bardzo dobrze. Według ciebie, gdzie jest jego sufit?
– Wciąż jest młody. Jeśli spojrzysz na postęp, jaki zrobił przez ostatni rok... Z pewnością mógłby grać w Premier League. Jeśli jacykolwiek skauci z tej ligi go obserwują, powinni go kupić, bo jestem przekonany, że ma wystarczającą jakość, żeby tu grać.
– To jest też zawodnik naszej kadry, którego najbardziej ci brakuje? Wspomniałem o twoim komentarzu pod jego zdjęciem, brzmiał: "tęsknie za tobą, Nico". Skąd się wzięła ta więź?
– Na mistrzostwach świata w Katarze mieliśmy sporo czasu, żeby zawiązać nić porozumienia. Właściwie mieszkaliśmy razem w hotelu przez trzy tygodnie. Ma dobry charakter, lubię spędzać z nim czas. Podczas posiłków zawsze siedzieliśmy obok siebie. To fajny i zabawny gość.
– Kto według ciebie zrobi największą karierę: Zalewski, Kacper Urbański, a może Kamil Piątkowski?
– To trzech dobrych piłkarzy. Urbański grał przeciwko nam w Lidze Mistrzów. Wszyscy są nieźli. Trudno orzec z wielu powodów, ale na ten moment powiedziałbym, że "Nico". Jest świetny.
– Więc jeśli miałbyś polecić jednego zawodnika reprezentacji Polski do Aston Villi, to byłby to Nicola Zalewski?
– Tak, prawdopodobnie tak. Ale wspomniałbym też o "Zielu ".
– Słyszałem rozmowę z Mateuszem Borkiem, kiedy mówiłeś, że Piotr Zieliński to najlepszy zawodnik, z którym grałeś.
– To prawda.
– Jeśli rozmawiamy o Aston Villi, zrobiliście duży krok do przodu. Kiedy przychodziłeś do klubu, sądziłeś, że w cztery lata będziecie w stanie awansować do Ligi Mistrzów?
– Kiedy przychodziłem do Aston Villi, byliśmy w trakcie trwania procesu budowy. Stawialiśmy fundamenty. To potężny klub. Zawsze mieliśmy wsparcie właścicieli, którzy zainwestowali w zespół mnóstwo pieniędzy. Po Stevenie Gerrardzie przyszedł Unai Emery i skończyliśmy sezon na siódmym miejscu, co pozwoliło nam wrócić do europejskich pucharów, a później awansować do Ligi Mistrzów. To wydarzyło się bardzo szybko. W cztery lata z drużyny, która była bliska spadku, doszliśmy do momentu, kiedy awansowaliśmy do Ligi Mistrzów. To fantastyczne. Pewnie nie sądziłem, że to wydarzy się w tak krótkim czasie, ale znakomicie mieć takiego menedżera, jak Unai. Pracował tak, żeby mieć pewność, że wszyscy staniemy się lepsi i dostaniemy się na ten poziom.
– Unai Emery to najlepszy menedżer, z którym pracowałeś w swojej karierze?
– Tak, z pewnością. Daje piłkarzom mnóstwo pewności siebie.
– Czego się od niego nauczyłeś?
– Wielu rzeczy. Nie tylko pod względem piłkarskim, ale też profesjonalizmu. Nauczyłem się odpowiednio odczytywać niektóre sytuacje na boisku, zachowywać spokój. Czasem, kiedy przyglądam się futbolowi, widzę, że po porażce jest bardzo emocjonalnie. Piłkarze są odstawiani od składu, jest dużo dyskusji. Podobnie było też z poprzednimi menedżerami. Z Unaiem jest inaczej. Nawet jeśli przegrasz, po prostu trzymasz się tych samych zasad. Nie wywracasz wszystkiego do góry nogami. Podążasz tą samą drogą, a jeśli z niej nie zbaczasz, możesz liczyć na szczęśliwy koniec. Nawet kiedy mieliśmy lekkie zachwianie, nie stawał się przesadnie emocjonalny, pozostawał taki sam. W dzisiejszym futbolu to nie zdarza się często. Na najwyższym poziomie, przy tak dużej liczbie meczów, trudno jest grać dobrze cały czas. Tyczy się to klubów i reprezentacji. To niezwykle trudne.
– Tak, macie mnóstwo meczów w kalendarzu, ale z pewnością Liga Mistrzów jest czymś wyjątkowym. Nie wystąpiłeś w pierwszych czterech meczach rozgrywek, ale jak to jest usłyszeć ten hymn z murawy?
– Miejmy nadzieję, że ten moment się zbliża. Wcześniej miałem kontuzję, więc nie zagrałem, a później rozgrywaliśmy trzy mecze w tygodniu. Zagrałem w obu ligowych, ale nie w Lidze Mistrzów. Pomyślałem: no kurczę. Ale liczę, że to się zmieni.
– Mecz z Juventusem będzie do tego niezłą okazją. Jak twój nastrój przed takim spotkaniem?
– To będzie świetny mecz. Graliśmy u siebie przeciwko Bayernowi Monachium. Atmosfera na Villa Park była wspaniała, więc jestem przekonany, że tym razem będzie tak samo.
– Pytałem cię wcześniej, którego piłkarza reprezentacji Polski poleciłbyś Aston Villi. A który piłkarz Aston Villi przydałby się reprezentacji Polski? Masz ich sporo w drużynie.
– Bardzo dobre pytanie. Może John McGinn, ponieważ może zagrać wszędzie. Jest niezawodny, gdziekolwiek go nie wystawisz: na lewej, na prawej stronie, w ataku, w obronie. Zawsze się sprawdza.
– Macie jednego z najlepszych bramkarzy na świecie w zespole – Emiliano Martineza. Czy w szatni jest tak samo szalony, jak zdarza mu się być na boisku?
– Jego stan umysłu w dni meczowe jest zupełnie inny. Jest wtedy jak zwierzę, nikt nie może go pokonać. Zresztą widać to później na boisku.
– Powiedziałeś już, że najlepszym piłkarzem, z którym grałeś, jest Piotr Zieliński. A kto jest zawodnikiem z największą pewnością siebie, największym ego?
– "Emi" Martinez. Jego pewność i wiara w siebie zaprowadziła go w to miejsce, w którym się znajduje. To wielka osobowość.
– Mam też kilka pytań od naszych widzów z portalu X. Są interesujące, niektóre zabawne, Na początek – pierogi czy schabowy?
– Pierogi. Nie wiem do końca, co to schabowy, ale lubię pierogi.
– Pytanie o słodycze. Czy próbowałeś kiedyś polskiego miodu? Jeśli tak, to czy ci smakował?
– Nie, nie miałem okazji, chociaż kiedy przyjeżdżam do Polski, często piję zieloną herbatę z miodem. Zdaje się więc, że próbowałem, ale nie byłem tego świadomy.
– Poruszamy się w tym samym temacie – czy lubisz polskie jedzenie?
– Kocham polskie jedzenie. Nasz szef kuchni Tomasz jest niesamowity. Posiłki, które przyrządza dla reprezentacji, są najlepsze.
– Jakie jest twoje ulubione polskie miasto?
– Nie odwiedziłem wielu… Jak nazywa się miasto, w którym graliśmy przeciwko Szwecji?
– Chorzów.
– To miasto było całkiem fajne, ale lubię też Warszawę. Stolica jest fajna.
– Czy polskie kobiety są najpiękniejsze na świecie?
– Potrzebuję dziewczyny z Polski, z pewnością. Powiedziałem o tym we wcześniejszym wywiadzie, a teraz mam mnóstwo komentarzy w stylu: "poślub mnie". Ah...
– …i mogłaby pomóc z językiem polskim, prawda?
– Mogłaby ugotować dla mnie pierogi, pomóc mi z językiem i byłaby piękna. Pełny pakiet.
– Kiedy ostatni raz byłeś w Polsce?
– Kiedy ostatni raz grałem w reprezentacji, od tamtego czasu nie było mnie w Polsce.
– Gotówka czy karta?
– Muszę wybrać gotówkę. Nawet jeśli rzadko nią płacę, to ze względu na nazwisko musi to być gotówka.
– Jakim trenerem jest Unai Emery poza kamerami?
– Jest taki sam. Nie wiem, czy on w ogóle zauważa kamery, jest tak skupiony na futbolu. Jeśli miałbym opisać go jednym słowem, powiedziałbym: wymagający.
– Czy zdarza ci się oglądać Ekstraklasa i kto jest jej liderem?
– Co to Ekstraklasa?
– To najwyższa liga w Polsce.
– Nie, nie mam pojęcia. Nie oglądam zbyt wiele polskiej telewizji.
– Czy chciałbyś kiedyś zagrać w Ekstraklasie?
– Może pewnego dnia, jeśli będę miał okazję.
– Może pod koniec kariery, to nieco niższy poziom niż Premier League. Ale pewnie pamiętasz dwa mecze przeciwko Legii Warszawa. To był ostatni raz, kiedy rozmawialiśmy i to był też dzień, w którym Michał Probierz został ogłoszony selekcjonerem reprezentacji Polski.
– Tak, był na tym meczu. Spotkaliśmy się po nim.
– W tej sprawie: jak podobała ci się atmosfera przy Łazienkowskiej?
– Niesamowita, szalona. To był trudny mecz dla nas, a Legia była wymagającym rywalem. Byli dobrą drużyną, kiedy z nimi graliśmy. Oni wypadli lepiej u siebie, my na własnym stadionie.
– Dotarliśmy do końca naszej rozmowy. Dziękuję ci za poświęcony czas. Czekamy na ciebie, być może do marca.
– Miejmy nadzieję, też na to czekam!
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (964 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.