Wiktor Pękala jedzie na amerykańskie konkursy skoków. Możliwe longest standing

Wiktor Pękala (fot. Instagram) — Wiktor Pękala (fot. Martina Sauerstein)

Fox River Drove, Westby, Lake Placid oraz Brattleboro zorganizują zmagania w skokach narciarskich na przełomie stycznia i lutego 2025 roku. Tylko w trzecim z miast będzie to impreza rangi Pucharu Świata. W pozostałych nie zabraknie niestandardowych rozwiązań. Możliwe są "longest standing" oraz skoki do celu. Na starcie pojawi się jeden Polak – Wiktor Pękala.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Raport o polskich skoczniach. Dramat. Przespano "Małyszomanię"

Własna pościel, chleb i ryż. Sposób na długowieczność Kasaiego

Czytaj też

Własna pościel, chleb i ryż. Sposób na długowieczność Kasaiego

Kraj, w którym co najmniej ośmiokrotnie bito rekord świata w długości lotu, a dziś czynnych jest ponad sto skoczni. Pasuje do Norwegii? Owszem, ale też do Stanów Zjednoczonych! Przeszło sto lat temu Skandynawowie przywieźli za ocean tradycje skoków narciarskich, a te rozwijają się tam do dziś – głównie w małych klubach, głównie dzięki "zajawkowiczom". I to właśnie tacy ludzie organizują nadchodzące zmagania.

Z perspektywy Pucharu Świata USA są dalekim wujem, którego przez lata nie odwiedzano. Park City było areną igrzysk 2002, potem przyjęło jeszcze elitę dwa lata później, a następnie zaniechało organizacji zmagań głównego cyklu. Ożywienie przyniosło dopiero odkurzenie w kalendarzu Lake Placid. MacKenzie Interval przyjęła "World Cup" w 2023, 2024, podobnie będzie też w 2025.

Amerykanie ofiarni dla skoków narciarskich

Marzeniem jest skakanie elity w Iroonwood, na wspaniałej skoczni-gigancie. Cooper Peak ma mieć (po przebudowie) punkt K na 161., a HS na 180. metrze. – Chcielibyśmy, aby zamykał się tam sezon igelitowy. To fantastyczne miejsce – mówi Sandro Pertile, dyrektor Pucharu Świata. Sęk w tym, że obiekt wymaga renowacji, a ta kosztuje. Według szacunków zebrano już połowę środków (z 20 mln dolarów), ale... no właśnie zostaje jeszcze ta druga połowa. – To, co urzeka mnie w USA to ofiarność ludzi. Miałem tam spotkania z lokalnymi działaczami. Zrobili na mnie wielkie wrażenie – podkreślał Włoch.

To punkt wspólny z opowieścią Wiktora Pękali. – Naprawdę urzeka mnie to, że ci ludzie zapraszają nas: mnie, Norwegów, Słoweńców – a nie jesteśmy skoczkami światowej czołówki – i chcą oglądać nasze skoki. Do tego wszystko odbywa się na niezwykle klimatycznych obiektach – podkreśla polski skoczek, ekspert TVP Sport.

Własna pościel, chleb i ryż. Sposób na długowieczność Kasaiego

Czytaj też

Własna pościel, chleb i ryż. Sposób na długowieczność Kasaiego

Sekret formy lidera PŚ? "Nie każdy umie to zrobić"

Czytaj też

Pius Paschke i jego "sekret" geniuszu, czyli pozycja najazdowa (fot. Getty)

Sekret formy lidera PŚ? "Nie każdy umie to zrobić"

Jak to się stało, że właśnie 25-latek jako jedyny Polak uda się za Ocean? – Od pewnego czasu należę do grupy przedskoczków. Pracujemy przy Pucharach Świata, czasem Pucharach Kontynentalnych. Przed rokiem udaliśmy się na zawody do Lake Placid. Tam poznałem Norwegów i ich trenera Jonasa Langarda. Nawiązaliśmy kontakt, który zaowocował taką szansą – opowiada.

1000 kibiców, piwo, grill – skoki w USA

– Gdy obejrzy się filmy z zawodów, widać, że przychodzi około 1000 kibiców. Ludzie przyjeżdżają kamperami, jedzą, piją piwo. Są tam dla wydarzenia, a nie dla nazwisk skoczków, widać, że mają frajdę – mówi Pękala i podkreśla, że konkursy często mają niestandardowy charakter. – Są skoki do celu. Na przykład pięć metrów za punktem K rysują linię, wygrywa ten, kto skoczy najbliżej.

– W tym roku objazdówka zaczyna się w Fox River Grove. Mnie tam akurat nie będzie, bo chciałbym wówczas być przedskoczkiem Pucharu Świata w lotach – zapowiada Pękala. W położonej niedaleko Chicago miejscowości zaplanowane są dwa dni rywalizacji. Na obiekcie K40 oraz K70.

Ten drugi był w przeszłości świadkiem ekstremalnych zmagań – "the longest standing". W ich trakcie skoczkowie sami ustawiają sobie belkę. Wygrywa po prostu ten, który skoczy najdalej, ale swoją próbę zakończy bez upadku! Jest ryzyko, jest zabawa. Są też nagrody finansowe. – Słyszałem w USA, że organizatorzy chodzą po kibicach i zbierają dolary do kapelusza. Zwycięzca bierze kasę – opowiada Pękala.

Sekret formy lidera PŚ? "Nie każdy umie to zrobić"

Czytaj też

Sekret formy lidera PŚ? "Nie każdy umie to zrobić"

"Kto to jest?" 16-latek z Polski zainteresował trenera Kobayashiego

Czytaj też

Ryoyu Kobayashi i Szymon Byrski (fot. Getty/PZN)

"Kto to jest?" 16-latek z Polski zainteresował trenera Kobayashiego

Polski rodzynek ma dotrzeć na zawody w Westby (HS 123). – Wszyscy mówili: żałuj że tam nie byłeś! Mały mamut! Skocznia starego typu, klasyka gatunku skoków narciarskich. Tory krzywe, trzepie, a po wyjściu z progu leci się wysoko. W tamtym roku skoczkowie sami musieli nanosić śnieg i przygotowywać, wyszedł trochę brązowy, ale to ma mniejsze znaczenie. Liczy się fun – podkreśla 25-latek.

Potem europejscy uczestnicy "objazdówki" udadzą się do Lake Placid. Tam wrócą do swoich klasycznych powinności – będą przedskoczkami Pucharu Świata. – Unosi się tam jeszcze duch igrzysk. Ciekawe miejsce, na sporej polanie są lodowiska, gdzie Amerykanie grają w hokeja. Są trasy do biegania – przybliża Pękala.

Ostatnim aktem jego podróży będzie Brattelbore i zawody na obiekcie HS 98. To kolejna ze skoczni w "starym stylu". Być może ten "old school" przysłuży jednemu z uczestników. Przed rokiem na amerykańskich konkursach zaskakiwał uczestnik starszy od Noriakiego Kasaiego! To 57-letni Ole Henning Holt.

W USA da się poznać inne skoki niż te z Pucharu Świata. Bliższe swojej naturze – bardziej ekstremalne. Świetne, że w tym roku z udziałem Polaka.

"Kto to jest?" 16-latek z Polski zainteresował trenera Kobayashiego