Przyszłość boksu amatorskiego stanęła pod znakiem zapytania, gdy ogłoszono, że dyscyplina nie pojawi się w programie następnych igrzysk olimpijskich. Sytuację uspokoił jednak minister sportu Sławomir Nitras, który zapewnił, że niezależnie od tego, znajdą się finanse dla polskich bokserów. – W związku z wynikiem Julii Szeremety, ale także innych naszych zawodników, to finansowanie automatycznie wzrośnie – zapewniał przed kamerami TVP Sport.
Dalsze losy boksu jako dyscypliny olimpijskiej stanęły pod znakiem zapytania po ostatnich igrzyskach olimpijskich. Chodziło głównie o nieprawidłowe zarządzenie Międzynarodowym Stowarzyszeniem Boksu (IBA) przez jego prezydenta, Umara Kremlowa. Pod skrzydłami poplecznika Władimira Putina powstała organizacja oskarżana m.in. o korupcję i machlojki finansowe.
Do ratowania boksu ruszył założona w kwietniu 2023 roku inny podmiot zarządzający – World Boxing. Zyskał on poparcie wielu federacji krajowych oraz przychylność najważniejszego gracza na arenie, MKOl-u. Polski Związek Bokserski w grudniu ubiegłego roku oficjalnie wystąpił z IBA i przystąpił do World Boxing. Jest to o tyle ważne, że Polska na igrzyskach olimpijskich w Paryżu po 32 latach za sprawą Julii Szeremety w końcu wywalczyła medal w boksie i ma szansę na kolejne krążki.
– Jednym z najważniejszych elementów finansowania przygotowań olimpijskich jest wynik na poprzednich igrzyskach. W związku z wynikiem Julii Szeremety, ale także innych naszych zawodników, to finansowanie automatycznie wzrośnie – powiedział przed kamerami TVP Sport minister sportu Sławomir Nitras w sierpniu 2024 roku.
Chociaż MKOl zadecydował pod koniec ubiegłego roku, że boks nie będzie dłużej dyscypliną olimpijską, to jest otwarta furtka, by powrócił pod auspicjami World Boxing na igrzyskach olimpijskich w Los Angeles w 2028 roku. Niezależnie od tego, minister Nitras zapowiedział w mediach społecznościowych, że kierowany przez niego resort zapewni polskim zawodniczkom i zawodnikom finansowanie przygotowań olimpijskich.