Wielka Krokiew, wielki problem – z belką. "Fatalna." FIS chce zmiany

Pomiar belki na skoczni w Zakopanem (fot. TVP Sport)

Trzeba to wyrzucić do lasu. Fatalna jest – tak o belce używanej na Wielkiej Krokwi w trakcie Pucharu Świata mówi zadziwiająco wielu skoczków. Okazuje się, że FIS niebawem może odgórnie narzucić wymianę. – Zbieramy dane o tym elemencie, mierzymy belki na każdej skoczni. Planuje się go ustandaryzować – przekazał TVP Sport Jelko Gros, delegat techniczny na PŚ w Zakopanem. W czwartek odebrał obiekt przed rywalizacją. Transmisje skoków na Wielkiej Krokwi od piątku do niedzieli w Telewizji Polskiej!

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Kiedy skoki w Zakopanem? Sprawdź terminarz Pucharu Świata

Specjalna delegacja w Zakopanem! Chodzi o igrzyska

Czytaj też

Wielka Krokiew w Zakopanem (fot. Getty Images)

Specjalna delegacja w Zakopanem! Chodzi o igrzyska

Odbiór techniczny skoczni przed zawodami Pucharu Świata trwa około trzech godzin. Wygląda tak, że kierownik zawodów – w Zakopanem tę funkcję pełni Wojciech Jurowicz – wspólnie z delegatem technicznym i jego asystentem pokonuje i analizuje całą drogę, jaką w trakcie konkursu przemierzają zawodnicy. Po sprawdzeniu dokumentów w biurze, m.in. certyfikatu profilu obiektu, ubezpieczenia imprezy itp., delegacja rusza na wycieczkę. W jej trakcie przechodzi przez szatnie, wyciąg, budynek na górze i rozbieg, aż do powrotu do szatni.

Tym razem delegat Jelko Gros i Jessica Jerome zaprosili TVP Sport, abyśmy zobaczyli tę pracę z bliska.

Wielka Krokiew odebrana przez delegata. Trzy godziny spaceru z miarką

– To tylko z pozoru jest łatwe zadanie. Bo naszą odpowiedzialnością jest, aby wszystkie elementy skoczni, jej infrastruktura, wyposażenie i jakość przygotowania odpowiadała standardom FIS – mówi Gros, który trasę po Wielkiej Krokwi pokonuje z opasłą teczką z dokumentacją.

W tej są wyszczególnione wszelkie możliwe detale techniczne. I te dane, które przy certyfikacji potwierdzał inny delegat, należy każdorazowo porównać ze stanem faktycznym. Gros i Jerome mierzyli więc m.in. odległości między platformami startowymi (zwykle ok. 63 centymetry), sprawdzali kąt nachylenia progu (11,2 stopnia) czy oceniali stan torów lodowych. Tu zresztą mieli pewne zastrzeżenia, bo poprosili, aby z krawędzi rozbiegu usunąć przechowywane tam osłony do torów. Niezabezpieczone stanowiłyby zagrożenie – uznali. A co poniżej? Test grubości pokrywy śnieżnej, sprawdzenie kątów nachylenia zeskoku we wskazanych punktach od progu, ale również szerokość band okalających strefę lądowania.

– I tak co roku? – dopytujemy Jurowicza, który na bieżąco konsultował z Grosem i Jerome wszelkie detale. Włącznie z awaryjnym szukaniem taśmy klejącej pod progiem.

– Tak. Zawsze ten sam protokół.

– Przecież bandy i nachylenie się nie zmieniają – zauważamy, a kierownik znacząco się uśmiechnął na potwierdzenie.

– Taka procedura. To jednak jest zrozumiałe. Oczywiście wyłączając opcję, że organizator dokonuje na skoczni zmian bez informowania o tym FIS, to same materiały mogą ulegać zniekształceniom. Wystarczy, że pracujący ratrak zahaczy o bandę i ta się przemieści. To warto sprawdzić zanim pojawią się zawodnicy. Tak unika się ew. nieprzyjemności i problemów – mówi Jurowicz.

Specjalna delegacja w Zakopanem! Chodzi o igrzyska

Czytaj też

Specjalna delegacja w Zakopanem! Chodzi o igrzyska

Dobre wieści przed PŚ w Zakopanem. Ucieszą się kibice i... skoczkowie

Czytaj też

Dobre wieści przed PŚ w Zakopanem. Ucieszą się kibice i... skoczkowie

Na dole, gdy już zmierzono, że wybieg do hamowania ma ponad 100 m i zwinięto taśmę, Jerome z Grosem ogłosiła: – wszystko się zgadza.

Jednak nas w trakcie tej wycieczki zainteresowało to, co wcześniej tą taśmą sprawdzali na belce startowej.

"Pisiąt groszy" Zniszczoła? Wielka Krokiew ma ten sam problem. "Fatalna"

Podobnie jak przed rokiem, i tym razem delegaci dokładnie zmierzyli, z czego dokładnie startują na Wielkiej Krokwi uczestnicy PŚ. W protokole, wspólnym do wszystkich zawodów sezonu, znajdują się do wypełnienia następujące pola: wysokość belki, szerokość siedziska, jego długość i grubość. To o tyle ciekawe, że metalowo-drewniana platforma na czas PŚ jest tu inna niż te używane podczas treningów. Co więcej, każda skocznia ma własny sprzęt, a te znacznie się od siebie różnią.

Na obecny rodzaj belki od lat narzeka wielu skoczków. Wszystko przez metalową, grubą listwę, która podtrzymuje siedzisko. Zdaniem części zawodników jej dolna krawędź jest za nisko nad torami.

– Nie wszystkim mieszczą się więc pod spodem buty – tłumaczy Wiktor Węgrzynkiewicz, skoczek Sokoła Szczyrk. Jako najwyższy skoczek w kraju ma pod tym względem szczególny problem. – Buty do skoków są wysokie. A wsuwa je się pod belkę, aby do razu po ruszeniu przyjąć aktywną pozycję najazdową. Jeśli belka jest za nisko, można zahaczyć obuwiem i stracić równowagę, dokładnie tak jak w Bischofshofen stało się kiedyś u Aleksandra Zniszczoła i Pawła Wąska. Tu w Zakopanem też już miało to miejsce. Brak możliwości wsunięcia butów pod siebie skutkuje tym, że na najeździe jedzie się za bardzo z tyłu, a to potem ciężko jest skorygować. Mówiąc w skrócie: z tej belki bardzo trudno się skacze. Są w naszej kadrze tacy, którzy przeklinają ten sprzęt. I mają sporo racji. Jest fatalny – śmieje się Wiktor.

FIS zbiera dane do ustandaryzowania belek. Ale jest problem

O tym problemie FIS wie od dłuższego czasu. Sandro Pertile już jakiś czas temu wspominał, że federacja przymierza się do ustandaryzowania belek do wszystkich skoczni.

– Zbieramy te dane z poszczególnych obiektów, żeby dowiedzieć się, jakiego wymiaru szukać jako optymalnego – przekazał nam Gros.

W przypadku m.in. Wielkiej Krokwi to potencjalnie dobra informacja. Pertile, gdy o pomyśle słyszeliśmy po raz pierwszy, nie podał daty wdrożenia nowych regulacji. Teraz Gros wspomina, że ostateczna decyzja zapadnie (lub nie) po analizach podkomisji ds. skoczni przy FIS. I możliwe, że to kwestia jeszcze roku lub dwóch.

Jurowicz zwraca jednak uwagę na pewien problem:

– To dobrze brzmi, ale w realizacji może być kłopotliwe. Rozbiegi mają bowiem różną szerokość, a belki na nich są mocowane na różne sposoby. Wożenie jednej i tej samej sztuki jest więc trudne do zrobienia, bo nie będzie pasowała – wskazuje. Możliwe więc, że to każdy gospodarz będzie musiał przygotować odpowiedni sprzęt, jedynie o takich samych wymiarach i wysokości nad torami.

Transmisje skoków na Wielkiej Krokwi od piątku do niedzieli w Telewizji Polskiej!