Limity zarobków i duże kary nie odstraszają bajecznie bogatych właścicieli klubów w NBA. Lokaut miał wyrównać szanse w lidze, a jednak olbrzymie podatki nie przeszkadzają drużynom z wielkich metropolii w USA. Na czele niepokornych znalazła się drużyna Los Angeles Lakers.
W poprzednim sezonie sezon NBA był skrócony z uwagi na lokaut. Wszyscy kłócili się o zyski z reklam, prawa do transmisji oraz tzw. salary cap, czyli maksymalny limit zarobków zawodników.
Przepisy są coraz bardzie restrykcyjne, aby zahamować wzrost i tak już olbrzymich zarobków gwiazd NBA. Ma również uchronić kluby przed bankructwem. Sprawa jest poważna, bowiem w zeszłym roku aż 22 z 30 klubów ligi zanotowało straty.
Limit zarobków
Ustalono, że w sezonie 2012/2013 drużyna może wydać na pensje dla zawodników maksymalnie 58.044 miliona dolarów, a limit podatkowy dla całego klubu to 70.307 miliona dolarów. Przekroczenie tej kwoty jest równoznaczne z wysoką karą.
Rachunek jest prosty. Za każdego dodatkowego dolara płaci się dolara kary. Niektóre drużyny nie mieszczą się w wyznaczonym limicie, ale i tak świetnie na tym wychodzą. Na czoło wysuwają się Los Angeles Lakers. Ich budżet na ten sezon to aż 100.928 miliona dolarów. Zatem najbliższy rok będzie ich kosztował dodatkowo 30 milionów. W zamian za to mają wielkie gwiazdy, mogą zdobyć tytuł i ogromną popularność.
Większe koszty, większe zyski
Najwyższy kontrakt w lidze ma obecnie Kobe Bryant. Skrzydłowy Lakers otrzyma w tym roku niemal 28 milionów dolarów. Drugi w ekipie jest Dwight Howard, który przeszedł z Orlando Magic z kontraktem w wysokości 19,5 mln. Do tego doszedł w zespole Jeziorowców jest jeszcze Steve Nash z Phoenix Suns, który zarobi za sezon gry 9,5 mln dolarów.
Właściciel Lakers Jerry Buss i tak na tym zarobi. W jaki sposób? Olbrzymia popularność przekuwa się na lepszą oglądalność, a prawa do transmisji kosztują całkiem sporo. Lakers otrzymają za nie aż 5 miliardów dolarów w ciągu 25 lat! To daje 200 milionów rocznie.
Jak w tym wszystkim odnajdzie się koszykówka? Sprawa mistrzostwa w sezonie 2012/2013 jest otwarta. Wielcy gracze i wielkie pieniądze to nie wszystko. Lakers przekonali się już o tym w 2004 roku, kiedy w drużynie grali Bryant, Shaquille O'Neal, Karl Malone i Gary Payton. Gwiazdy tytułu jednak nie zdobyły i zespół się rozpadł. Czy historia się powtórzy?
Czytaj także: Nash: Gortat świetnie sobie poradzi
103 - 91
Indiana Pacers
108 - 91
Oklahoma City
120 - 109
Indiana Pacers
104 - 111
Oklahoma City
116 - 107
Oklahoma City
123 - 107
Indiana Pacers
110 - 111
Indiana Pacers
125 - 108
New York Knicks
111 - 94
Indiana Pacers
124 - 94
Minnesota