| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Jagiellonia Białystok wygrała 3:2 (2:1) z Górnikiem Zabrze w 35. kolejce T-Mobile Ekstraklasy. Zespół Michała Probierza zapewnił sobie minimum trzecie miejsce na koniec sezonu oraz grę w europejskich pucharach.
Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gości, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i pierwsi też stworzyli dobre sytuacje. W 14. minucie Bartłomiej Drągowski świetnie obronił groźny strzał Erika Grendela. Słowak był widoczny w atakach Górnika, ale okazał się też największym pechowcem w swoim zespole. W 27. min. Jagiellonia przeprowadziła bowiem szybką kontrę, Karol Mackiewicz uciekł lewą stroną obrońcom z Zabrza, zagrał silną piłkę w pole karne, a tam interweniujący Grendel skierował ją do własnej bramki.
Dwie minuty później goście przegrywali już różnicą dwóch bramek. Po odbiorze piłki przez Michała Pazdana, Mackiewicz zagrał do Patryka Tuszyńskiego, ten w polu karnym minął jeszcze jednego z obrońców Górnika i płaskim strzałem podwyższył wynik. Ale po kolejnych dwóch minutach było już tylko 2:1 dla gospodarzy.
Łukasz Madej dośrodkował w pole karne Jagiellonii, tam o piłkę walczyli Robert Jeż i Pazdan i to od stopera białostockiej drużyny odbiła się piłka zanim wpadła do bramki nad interweniującym Drągowskim.
Po przerwie Górnik próbował zniwelować straty. W 52. min. po akcji Rafała Kosznika Jeż uderzył niecelnie. W 54. min. indywidualną akcję przeprowadził Radosław Sobolewski, którego strzał zablokowali obrońcy Jagiellonii, a dobitka Jeża przeszła nad bramką.
W 72. min. świetną sytuację mieli gospodarze, gdy najlepszy w ich zespole Mackiewicz znowu uciekł obrońcom Górnika i wyłożył piłkę w polu karnym Rafałowi Grzybowi - kapitan Jagiellonii jednak przestrzelił.
W 79. min. obrona Górnika zupełnie pogubiła się w kryciu przy rzucie rożnym i Taras Romanczuk pewnym strzałem głową zdobył trzecią bramkę dla gospodarzy.
W 83. min. w dobrej sytuacji przestrzelił Tuszyński, a w odpowiedzi goście zdobyli kontaktowego gola. Roman Gergel zagrał płasko w pole karne, a tam nieporozumienie obrony Jagiellonii wykorzystał Szymon Skrzypczak i z bliskiej odległości trafił głową do siatki. Górnik atakował do końca, ale najpierw Drągowski obronił potężne uderzenie z dystansu Mariusza Przybylskiego, a po strzale głową Fabiana Piaseckiego piłka trafiła w poprzeczkę i wyszła poza boisko.