"To moja miłość". "Schlieri" wraca na jedną z ulubionych skoczni

Kiedy 3 stycznia 2016 roku Gregor Schlierenzauer wycofał się z Turnieju Czterech Skoczni po nieudanym dla niego konkursie w Innsbrucku, nikt nie myślał, że jego przerwa w startach potrwa ponad 12 miesięcy.

– Chcę podziękować Heinzowi Kuttinowi, trenerom i wszystkim ludziom ze związku. Wykonali znakomitą pracę i włożyli mnóstwo energii w przygotowanie mnie do zawodów. Nie mogą jednak skakać za mnie. Jestem jedyną odpowiedzialną osobą za mój sportowy kryzys – w ten sposób Austriak żegnał się z Pucharem Świata, zajmując 33. miejsce w Innsbrucku.

– Po dziesięciu latach bycia w czołówce chcę zrobić sobie przerwę na nieokreślony czas. (...) Nie wiem kiedy, ale na pewno powrócę. Słowo "rezygnacja" nie przejdzie mi przez gardło. Nie wiem także, jaka będzie przyszłość. Chcę zebrać siły, nie narzucając na siebie presji czasu – tłumaczył drużynowy mistrz olimpijski z Vancouver.

Wśród skoczków narciarskich przerwa w rywalizacji i regeneracja to powszechne terminy, choć ich przyczyny bywają różne. Wystarczy przypomnieć przypadki Svena Hannawalda, Thomasa Morgensterna czy Adama Małysza. Nie zawsze potrzeba odpoczynku kończyła się powrotem do dobrej formy. Hannawald nie był w stanie poradzić sobie z depresją, a Morgenstern po dwóch groźnych upadkach w 2014 roku stwierdził, że nie warto ryzykować zdrowia. Schlierenzauer miał zamiar zebrać siły i odbudować formę. Rozbrat ze skocznią nie miał jednak trwać aż tak długo.

Podczas pobytu w Kanadzie doznał poważnej kontuzji – zerwania więzadła krzyżowego w kolanie. Uraz był konsekwencją upadku... na nartach, ale tych zjazdowych. Zamiast wypoczywania Austriak musiał się leczyć i rehabilitować, aby w ogóle powrócić do skoków.

friday workout done time to relax... #hochdiehändewochenende #training #stepbystep #gs #53

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Gregor Schlierenzauer (@gregorschlierenzauer) 14 Paź, 2016 o 8:22 PDT

– W trakcie leczenia kontuzji miałem okazję, aby wszystko przemyśleć i przeanalizować, śmiejąc się i płacząc na zmianę. Miałem czas, aby odpowiedzieć sobie "kim jestem", "co mogę zrobić", "co mnie nakręca" i "czego chcę". To nie były łatwe pytania, ale bardzo cenne. (...) Nie mogę obiecać, że będę walczył na skoczni o zwycięstwa, nie jestem stanie powiedzieć jak będzie przebiegał mój powrót, ale na pewno dam z siebie wszystko – tak w listopadzie zapowiadał swój powrót Schlierenzauer. Dwa miesiące później był już w pełni gotowy, aby wrócić do skakania.

Kilka dni przed zawodami w Wiśle Heinz Kuttin ogłosił, że do Polski zabierze ze sobą sześciokrotnego mistrza świata. Jego forma była wielką niewiadomą. Pierwszy konkurs w Wiśle zakończył na pierwszej serii, ale kiedy wygrał kwalifikacje do niedzielnych zawodów, pojawiły się pytania, czy Schlierenzauer jest w stanie wskoczyć do ścisłej czołówki.

Austriak pokazał moc w pierwszej serii, po której był czwarty. Druga próba nie była już tak dobra, ale pozostał w pierwszej dziesiątce, plasując się na ósmej lokacie. To był świetny rezultat, zważając na tak długą przerwę i poważną kontuzję.

Schlierenzauer był chwalony przez kolegów z kadry, ale sam też był świadomy, że wykonał dobre skoki.

– To był dobry konkurs, a szczególnie pierwsza seria. Cały weekend był wzruszający. Jestem na dobrej drodze, aby powrócić do najlepszej formy i widzę efekty treningów. Jestem szczęśliwy, ale jest jeszcze sporo do zrobienia. Osiągnąłem to, co sobie zakładałem, a teraz oczekuję startu w Zakopanem, gdzie atmosfera jest zawsze świetna – powiedział.

W stolicy polskich skoków Schlierenzauer zawsze czuł się znakomicie. Na Wielkiej Krokwi w zawodach Pucharu Świata – więcej niż jakikolwiek inny skoczek w historii. Forma, którą prezentuje każe się zastanowić, czy jest w stanie poprawić swoje rezultaty z Wisły.

– Brakowało mi skoków narciarskich. To moja miłość. Powrót do miłości zawsze jest wspaniały – mówił po ostatnich zawodach. Nie tylko on tęsknił za startami, ale i kibice z niecierpliwością oczekiwali jego powrotu na skocznię. W sobotę rozpocznie się konkurs drużynowy w Zakopanem. Czy Heinz Kuttin postawi na rekonwalescenta? Wiele będzie zależało od piątkowych kwalifikacji, ale jest to wielce prawdopodobne.