Przejdź do pełnej wersji artykułu

"Święty Jan" w kadrze? Bednarek blisko mundialu

Jan Bednarek (L) i Maya Yoshida (fot. Getty)
Jan Bednarek (L) i Maya Yoshida (fot. Getty)

Kto będzie czwartym stoperem reprezentacji na mundialu obok Kamila Glika, Michała Pazdana i Thiago Cionka? W listopadzie najbliżej wyjazdu do Rosji był Jarosław Jach. W marcu – Marcin Kamiński. Dziś – po udanym debiucie w Premier League – znacznie wzrosły notowania Jana Bednarka.

Wenger – reformator, który nie wiedział kiedy ze sceny zejść

Jan Bednarek wyjedzie na Zachód szybciej niż ja – mówił Jarosław Jach w rozmowie ze SPORT.TVP.PL przed Euro 2016. Miał rację. Bednarek przeszedł do Southampton pół roku przed tym jak Jach zdecydował się na Crystal Palace. Miał więcej czasu na aklimatyzację i przestawienie się z polskich na angielskie standardy. Dziś to pół roku może zadecydować o tym, że to wychowanek Lecha pojedzie z kadrą na mundial.

Jarek ma świadomość, że zamknął sobie drogę na mundial. Nie gra w Premier League, więc jego szanse na wyjazd do Rosji praktycznie nie istnieją – Adam Nawałka zaczął marcowe zgrupowanie nietypowo, od mocnej deklaracji. Miejsce Jacha – który przecież obiecująco wypadł w listopadowych meczach z Urugwajem i Meksykiem – zajął Marcin Kamiński.

Siedząc na peronie

"Kamyk" wrócił do składu reprezentacji po długiej przerwie. Ostatni raz wystąpił w niej w 2013 roku, w pierwszym meczu biało-czerwonych pod wodzą Nawałki (0:2 ze Słowacją). W spotkaniu z Nigerią we Wrocławiu nie zachwycił. Grał nerwowo i sprokurował rzut karny, po którym Victor Moses strzelił jedynego gola.

Na razie, tak mi się wydaje, jestem na peronie, ale robię wszystko, by znalazło się dla mnie miejsce w pociągu z napisem "mundial" – mówił Kamiński po marcowym meczu, cytowany przez "Przegląd Sportowy". – Selekcjoner pytał, czy jestem gotowy. Byłem, bo nie chciałem czekać kolejnych prawie pięciu lat na występ z orzełkiem. Nie lubię siebie oceniać, Nigeryjczycy nie stworzyli sobie zbyt wielu okazji, ale ten karny mnie "gryzie" – przyznał.

Są wyniki, nie ma gry

Ale dziś problemem Kamińskiego nie jest jedna spóźniona interwencja, tylko brak regularnych występów w klubie. Sezon w VfB Stuttgart zaczął w wyjściowym składzie. Jego pozycji nie zachwiała nawet kontuzja, przez którą stracił sześć meczów w październiku i listopadzie. Szybko wrócił do składu, ale zespoł nadal przegrywał i w końcu doszło do zmiany trenera. Nowy – Tayfun Korkut – niespodziewanie odmienił wyniki i grę Stuttgartu. Niestety, kosztem m.in. Kamińskiego.

Na początku lutego Polak zasiadł na ławce i choć w marcu klub przedłużył z nim kontrakt, to nadal grywa jedynie "ogony". Od 21. do 31. kolejki przebywał na boisku łącznie 73 minuty. – Drużynie wiedzie się wspaniale, trudno mieć nadzieję na zmiany – przyznał na zgrupowaniu, ale dodał, że po powrocie do klubu "zamierza porozmawiać z trenerem o swojej sytuacji". Na razie niewiele z tych rozmów wynika.

Marcin Kamiński (fot. Getty)

Takie chwile jak te

Niemiecki "pociąg" Kamińskiego mocno zwolnił, tymczasem w połowie kwietnia na Wyspach Brytyjskich niespodziewanie do lotu wzbił się "samolot" z Janem Bednarkiem na pokładzie. Jak to często w piłce bywa, zadecydował szczęśliwy zbieg okoliczności. Nowy trener, Mark Hughes, w poszukiwaniu poprawy wyników zmienił ustawienie Southampton z 4-5-1 na 3-4-3, ale chwilę później podstawowy stoper Jack Stephens został zawieszony na trzy mecze. To otworzyło szansę przed Bednarkiem.

Wykorzystał ją, choć Święci przegrali z Chelsea 2:3. Zagrał nieźle z tyłu, a do tego strzelił gola, co Polakom w Premier League nie zdarza się zbyt często. Pod nieobecność Stephensa zagrał również z Leicester (0:0) i znów z Chelsea, tyle że w Pucharze Anglii (0:2). Zebrał dobre recenzje, chwalił go Hughes. Nie uszło to uwadze sztabu reprezentacji.

Selekcjoner na pewno mu się przygląda. W kluczowym momencie zapukał do bram reprezentacji – przyznał wiceprezes PZPN, Marek Koźmiński, w rozmowie z TVP Sport. – Końcówka sezonu pokaże, na ile jest już dojrzałym piłkarzem. Jeśli zagra we wszystkich meczach na przyzwoitym poziomie, to na pewno będzie to bardzo mocny "dzwonek" do reprezentacji, a właściwie dzwon Zygmunta. Ale jeśli to będzie tylko epizod, to musimy jeszcze poczekać – ostrzegł.

Ryan Bertrand (L) i Jan Bednarek (fot. Getty)

Minuta z Kazachstanem

Plany najdroższego piłkarza w historii Ekstraklasy może nieco skomplikować sytuacja Southampton. Na cztery mecze przed końcem sezonu Święci zajmują przedostatnie miejsce w tabeli i tracą cztery punkty do bezpiecznej pozycji. Stephens wraca po odbyciu kary i w tych okolicznościach trener Hughes może znowu postawić na doświadczenie.

Nawet epizod w Premier League może jednak zachęcić Nawałkę do sprawdzenia Bednarka na zgrupowaniu w Arłamowie. Zdążyli się już poznać – mimo nieudanego występu na Euro U21 wychowanek Lecha dostał powołanie we wrześniu i zadebiutował w dorosłej kadrze wchodząc na ostatnią minutę meczu z Kazachstanem (3:0).

Bednarek jest znany trenerowi, był już na zgrupowaniu, grał w reprezentacji młodzieżowej. Pokuszę się o stwierdzenie, że jeśli będzie grał do końca sezonu, to wsiądzie do samolotu odlatującego do Rosji – zapowiedział Koźmiński.

Źródło: Sport.tvp.pl
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także