| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe
Koronawirus przerwał zmagania lig siatkarskich. Zakończenie rozgrywek przed play-off naraziło kluby na duże straty. Ich władze prowadzą rozmowy z zawodnikami na temat obniżenia kontraktów i przeprowadzają konieczne cięcia. – W wielu klubach rozliczenia tego sezonu są już załatwione, za co należą się wielkie brawa prezesom i graczom, którzy potrafili się porozumieć – mówi w TVPSPORT.PL Paweł Zagumny, prezes Polskiej Ligi Siatkówki. Opowiada też, kiedy zaczną się rozgrywki 2020/2021 i o nowym systemie grania meczów kadry w sezonie klubowym.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Od objęcia przez pana posady prezesa PLS minął nieco ponad rok. Co było największym dotychczasowym wyzwaniem?
Paweł Zagumny: – Od początku skupiłem się na szukaniu dodatkowych partnerów i sponsorów do wszystkich trzech lig, którymi zarządzamy. Nastawiliśmy się na szczegółową analizę rynku i wyszukiwanie firm, których strategia wpisuje się w sport. Dzięki tym zabiegom w ciągu trzynastu miesięcy zaufało nam w sumie około dwudziestu nowych firm. Naszym największym sukcesem było podpisanie z Tauronem czteroletniej umowy, między innymi na tytularność Ligi Siatkówki Kobiet i 1. Ligi mężczyzn. Myślę, że dość istotną sprawą były zmiany w procesie licencyjnym, a także delikatne korekty regulaminu, którym posługujemy się na co dzień. Z sezonu na sezon nasz produkt rośnie w siłę i mam nadzieję, że obecna sytuacja tego znacząco nie spowolni.
– PLS jest organizatorem rozgrywek, które w tej chwili nie mogą być przeprowadzane. Ile orientacyjnie może przez to stracić?
– Na pewno straciliśmy na nierozegranym finale Pucharu Polski w Katowicach. Na mecze w katowickim Spodku sprzedaliśmy prawie wszystkie bilety, które trzeba było zwrócić, więc skalę strat łatwo sobie wyobrazić... Jakie będą dalsze konsekwencje epidemii koronawirusa, dopiero pokaże czas.
– Czy wprowadziliście państwo istotne oszczędności w obliczu obecnego kryzysu?
– PLS to spółka, która oprócz organizowania rozgrywek musi także dbać o swoje finanse. Jesteśmy na etapie podliczania sezonu oraz roku rozrachunkowego. W obliczu tego kryzysu będziemy aktywnie reagować w zależności od tego, co się stanie.
– Decyzją Ekstraklasy S.A. kluby piłkarskie mogą obniżyć pensje nawet o 50 procent. Czy PLS również planował lub planuje wypracować sugerowane modele porozumień, czy też zostawił to klubom?
– Nie będę komentować decyzji innych spółek. Mogę jednak podkreślić, że środowisko siatkarskie zdaje właśnie egzamin dojrzałości. Z informacji do nas docierających wynika, że na piątkę. W wielu klubach rozliczenia tego sezonu są już załatwione, za co należą się wielkie brawa prezesom i graczom, którzy potrafili się porozumieć. To bardzo ważne w kontekście przyszłości – by rozmawiać, a nie wprowadzać jakieś odgórne nakazy. Jako spółka nie mamy żadnych narzędzi, by narzucać klubom, w jaki sposób mają się rozliczać z pracownikami.
– By pomóc klubom, które mogą stracić wsparcie sponsorów, można zdecydować się na pewne kroki. Czy liga zrezygnowałaby z opłat licencyjnych zawodników i trenerów na rok, by odciążyć budżety zespołów?
– Akurat w naszym przypadku kluby płacą tylko symbolicznie. Dużo większym obciążeniem dla ich budżetów są opłaty do FIVB czy CEV za graczy zagranicznych i, co za tym idzie, także zapewne prowizje menadżerskie. Nie chcę jednak szukać pieniędzy w kieszeniach innych ludzi. Myślę, że zarządy klubów, gracze, menedżerowie znajdą wspólny język i wypracują odpowiednie rozwiązania.
– Czy PLS mógłby przejąć część wynagrodzeń sędziów lub komisarzy?
– Za sędziów płacą kluby, natomiast koszty komisarzy w całości pokrywa PLS. W sprawie sędziów wypowiedzieć musiałby się ich szef Wojtek Maroszek, nie ja. Sędziowie nie podlegają PLS, tylko Polskiemu Związkowi Piłki Siatkowej.
– Czy system challenge mógłby kosztować mniej?
– Po pierwsze na pewno nie będę rozmawiał w mediach o finansach dotyczących naszych partnerów czy firm z nami współpracujących. Mogę dodać tylko tyle, podsumowując te kilka powyższych pytań – rocznie kluby męskie wydają na grę w PlusLidze mniej więcej 75 tysięcy złotych, kluby kobiece około 45. Oczywiście w tak trudnej chwili postaramy się poszukać oszczędności w umowach z naszymi partnerami, ale jak widać po tych kwotach, tutaj nie uda się znaleźć znaczących oszczędności.