| Lekkoatletyka

Lekkoatletyka. Maria Andrejczyk: marzę o olimpijskim medalu, jak każdy sportowiec

Maria Andrejczyk
Maria Andrejczyk (fot. Getty Images)

Kontuzje zaczęły ją omijać szerokim łukiem. Podczas treningów siekiera o kilka centymetrów mijała jej piszczel. Nie poddała się pomimo długiego rozbratu ze sportem. W głowie nadal kłębią się marzenia o olimpijskim medalu. Maria Andrejczyk opowiada o ostatnich miesiącach w rozmowie z TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Wyścig zbrojeń przed Tokio. Polka czeka na "dzień chwały"

Czytaj też

Sofia Ennaoui

Wyścig zbrojeń przed Tokio. Polka czeka na "dzień chwały"

Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Jak zaczęła pani olimpijski rok?
Maria Andrejczyk: – Wszystko u mnie w porządku. Jestem pomiędzy zgrupowaniami. Aktualnie siedzę na polskim biegunie zimna, czyli na Suwalszczyźnie. W czwartek ruszam na przedświąteczny obóz do Cetniewa. Po świętach czeka mnie Turcja. Trzytygodniowe zgrupowanie, ostatnie przed olimpijskim sezonem.

– Dużo podróży w ostatnich dniach?
– Cały czas jest falowanie klimatów. Nie narzekam. Miło jest na trochę wrócić do naturalnego środowiska.

– Dużo dały przygotowania w Portugalii?
– Jak najbardziej. Mocny czas w moim wykonaniu. Wspólnie z trenerem weszliśmy w nowy cykl treningowy. To był dla mnie pierwszy obóz, podczas którego wzięłam do ręki oszczep "sześćsetkę". To waga, którą rzucam na zawodach na co dzień. Wcześniej, do końca lutego, rzucałam "700". Pierwsze techniki były zapoznawcze. Pomimo że to tylko 100g, to dla ręki bardzo duża różnica. Na początku musiałam sobie wszystko poprzypominać. Ostatecznie zakończyłam wyjazd z satysfakcjonującymi wynikami.

– Zdradzi pani jakimi?
– Nie mogę! Mogę jednak zapewnić, że na ten moment wszystko dobrze wygląda. Nie było czasu na odpoczynek. Była mała ekipa, z którą miło spędzaliśmy czas. Pojawił się Piotr Małachowski, Robert Urbanek, Cyprian Mrzygłód oraz nasi trenerzy. Świętowałam tam też 25. urodziny. Skromnie, w miarę możliwości, bo wszyscy byli strasznie zmęczeni. Wyglądaliśmy jak... "chodzące trupy". Mimo wszystko fajne wspomnienia.

– 25 lat na karku, ale cały czas jest możliwość dużego rozwoju. W 2016 roku otrzymała pani tytuł "Odkrycie Roku". To nadal wiele znaczy?
– Niekoniecznie. To było aż pięć lat temu! Czas tak szybko zasuwa, że trudno to ogarnąć. Przecież przed chwilą było Boże Narodzenie i zaczynała się pandemia. Niestety... teraz mamy takie wyznaczniki czasu. Nie podpalam się. Mam cele w głowie. Na igrzyska czekamy już dłużej niż 4 lata. Każdy jest "głodny" głównego startu. To nam siedzi w głowie. To co było, co się wydarzyło, nie ma większego znaczenia...

– Zmiana terminu igrzysk pokrzyżowała plany?
– W moim wypadku nie czuję jeszcze "starości". Nie miałam prawa narzekać. Bardziej doświadczeni zawodnicy mają nieco większy kłopot. Niektórzy planowali kończyć kariery po igrzyskach. A tutaj wszystko wywróciło się do góry nogami. Po tylu latach bardzo dużej eksploatacji organizmu, kolejny rok to potężne wyzwanie dla sportowców. Trzymam kciuki za naszych czołowych zawodników. Za siebie też! Bo w ostatnich latach zdrowie nie było na rewelacyjnym poziomie, a to priorytet.

– Z pandemii dało się wyciągnąć jakieś pozytywy?
– Tak. Wykonałam bardzo dużo dobrej pracy z psychologiem, profesorem Janem Blacharzem.

– Rozchwytywana postać.
– Nie bez powodu. To klasa światowa. Rewelacyjny człowiek. Znakomicie nas wspiera. Zna się na tak wielu rzeczach, aspektach podejścia do sportu. Nieważne, jaka to konkurencja. Profesor po prostu "czuje" daną osobę. Jestem mu niesamowicie wdzięczna. Pomógł mi bardzo mocno już po operacji barku w 2016 roku. Bez niego nie wyobrażam sobie powrotu na najwyższy poziom. Cieszę się, że 2020 rok wyglądał tak, nie inaczej. Trenerzy, fizjoterapeuci i ja daliśmy radę. Oni też wyciągnęli mnie z mojej, mam nadzieję, ostatniej kontuzji.

– Kibice też mają taką nadzieję...
– Ile lat można borykać się z kontuzjami!? Jestem świadoma tego, że mam młody organizm i powinno się zapalić światełko, że coś chyba jest nie tak, jak należy. Już kiedy miałam 20 lat musiałam poddać się operacji stawu barkowego. Od tamtego momentu zaczęłam o siebie bardzo dbać. W kwestiach regeneracji, odnowy, zapobiegania dużo się zmieniło. Jestem totalnie inną zawodniczką. Liczę, że kontuzje będą mnie mijać szerokim łukiem. Żeby tak się stało muszę wykonywać dużo ćwiczeń i mieć samozaparcie, żeby to kontynuować. Miesiąc intensywniejszych ćwiczeń nic mi nie da. trzeba być systematycznym.

– Były momenty zwątpienia?
– Cholera! Momentami było strasznie trudno. Jestem jednak niesamowicie upartą osobą. Mimo że będę płakać, jęczeć i narzekać, nie odpuszczę. Wrócę do miejsca, w którym zaczynałam. Dopóki nie osiągnę tego, co chcę, nie odpuszczę.

– PZLA i sponsorzy pomagali podczas kłopotów zdrowotnych?
– Oczywiście. PZLA, PKN Orlen, miasto Suwałki, AthleTeam, Kuvings Polska, Olimp i inni wiele dla mnie zrobili. Przez ostatnich pięć lat nie było momentu zwątpienia. Nie było tekstów typu: "Sorry, inwestycja się nie sprawdza. Nie robisz wyników. Koniec współpracy". Była duża wyrozumiałość. Oczywiście, przez pandemię kontrakty poleciały w dół, ale nie mogę narzekać. Najważniejsza jest pomoc chorującym.

– Dużo się zmieniło od czasów Rio de Janeiro?
– Teraz na igrzyska pojadę ze spokojem. Wszystko ma ręce i nogi. Wtedy tak nie było. Do Brazylii leciałam po naukę.

– Wtedy było "boom" na pani osobę!
– Oj, było. Mam nadzieję, że teraz nie będzie gorzej. To zależy tylko i wyłącznie ode mnie. Nie od liczby sponsorów. Wracając jeszcze do PZLA... cały czas czułam wsparcie związku, w żadnym momencie się ode mnie nie odwrócili, nawet w chwili kiedy przytrafiały się kolejne kontuzje, to powtarzali, że zawsze będę miała ich wsparcie. To były słowa, które zdjęły ze mnie ogromną presję. Miałam jednak świadomość, że jak nie będę robiła wyników rok po roku, to stracę szkolenie. Każdy powinien mieć taką świadomość. Po trudnym powrocie po kontuzji w 2018, do sezonu 2019 trenowałam z ogromnym zapałem i motywacją. Założyłam sobie, że zrobię wszystko, by startować na najważniejszych imprezach. Nawet, gdybym nie miała szkolenia, to zamknęłabym się w Suwałkach i trenowała dzień w dzień! Tak bardzo zależało mi by wrócić na wysoki poziom.

Wyścig zbrojeń przed Tokio. Polka czeka na "dzień chwały"

Czytaj też

Sofia Ennaoui

Wyścig zbrojeń przed Tokio. Polka czeka na "dzień chwały"

Maria Andrejczyk
Maria Andrejczyk (fot. Getty Images)
Marzycielka chce medalu IO. "Mogą nas chyba wykreślić"

Czytaj też

Joanna Fiodorow

Marzycielka chce medalu IO. "Mogą nas chyba wykreślić"

– Doha podziałało motywacyjnie (22. miejsce w eliminacjach mistrzostwa świata – przyp. red.)?
– Oczywiście. Choć jechałam tam po kontuzji łokcia, z którą borykałam się przez cały sezon. W treningu coś nie wypaliło. 2019 rok był rokiem obfitym w mocne jednostki treningowe. Było też bardzo dużo siłowni, która mi nie podchodzi. Z tyłu głowy pojawiły się myśli, że może być słabo, ale byliśmy na to gotowi z trenerem, poświeciliśmy ten rok na cięższą pracę, która miała zaprocentować w sezonie 2020. Końcówka września, to nie jest czas dla mojego organizmu na osiąganie najlepszych wyników. Dobrze czuję się w przedziale lipiec-sierpień-początek września. Doha to był totalny niewypał, ale też nauka.

– Występ w Rio de Janeiro też był znakomitą lekcją?
– Dokładnie. Każdy start coś daje. Mam to wszystko w głowie. Pamiętam swoje emocje, zachowania. Pamiętam, co sobie myślałam. Składam to w całość z psychologiem, żeby było pięknie.

– 2020 rok był szalony. Nie zabrakło treningów z siekierą. Teraz jest podobnie?
– Egzotyczny trening, jak na sportowca. To nie jest jednak tak, że siekierę biorę ze sobą na każdy wyjazd. Wykorzystuję ją w okresie listopad-grudzień. To typowa siła pod rzut. Duża liczba ruchów. Ręka musi się przyzwyczaić. Nie chodzi o to, żeby przerąbać cokolwiek, ważne są te ruchy z dynamiką. Jest to również niebezpieczne. Zdarzały się momenty, że siekiera lądowała kilka centymetrów od piszczela. Muszę bardzo uważać i być skupioną na treningu.

– Wprowadziła pani nowości w treningu?
– Dużo się zmieniło w świadomości sportowca, samego ciała. Wiem, który mięsień jak musi pracować. W Rio było tak: "No leci ten oszczep, leci. Ale jak to się dzieje? Nie wiem". Teraz wiem, co napiąć, co rozluźnić. Dużo zawdzięczam pracy z najlepszymi fizjoterapeutami, z Patrykiem Ocypą i Maciejem Włodarczykiem na czele a także niezastąpioną ekipą z kliniki Galen pod dowództwem profesora Krzysztofa Ficka.

– Odżywianie też się zmieniło?
– Tak. Nie zawsze jem to, na co mam ochotę. Oczywiście, zdarzają się takie momenty, bo nie jestem biegaczką i nie skaczę wzwyż. Nie muszę mega dbać o linię. W moim przypadku nie ma aż tak wielkiego znaczenia, ile ważę. Zawsze czuję się dobrze. Nie mam pojęcia na czym to polega, ale działa.

– Może to talent?
– A dziękuję (śmiech). Znam ciało na tyle, że wiem, jak dojść do optymalnej formy.

– Polskie podwórko nie śpi?
– Zawodniczek jest mało, ale rzucają daleko. Marcelina Witek wraca po kontuzji. Życzę jej jak najszybszego powrotu do zdrowia po operacji, wiem, że wróci i znowu będziemy mogły razem reprezentować Polskę. Jest Klaudia, mistrzyni świata juniorów z 2016 roku, która już w minionym roku zaprezentowała bardzo ładną formę, szczególnie pod koniec sezonu Najgorsze, że każdej z nas trochę sypie się zdrowie. Oszczep jest najbardziej kontuzjogenną konkurencją w lekkiej atletyce. Wystarczy spojrzeć, jaki ruch barku wykonujemy. To tak nienaturalne... Zajmuje trochę czasu, by nauczyć się "najzdrowszego" toru ruchu, w którym pracuje ręka. Dużo zależy od wiedzy trenera, fizjoterapeuty, itp.

– Macie obawy, że oszczep może zostać zdegradowany tak jak rzut młotem?
– Trochę się boimy. U mężczyzn wygląda to lepiej. Jest więcej młodych, zdolnych "byczków" do rzucania. W tamtym gronie jest mój brat. Ogólnie mam wrażenie, że rzuty strasznie leżą. Młot się odradza, ale powoli. Pandemia nie sprzyja. Widzę sama, że młodzież coraz mniej stawia na ruch. To trochę dramat. Ubolewam nad tym.

– Brat zainspirował się panią?
– Mam czterech braci. Najmłodszy jeździł ze mną na treningi. Teraz Adam ćwiczy, będąc w liceum. Niech nie nakłada na siebie presji. Kiedy ja zaczynałam, trener miał dużą grupę osób do dyspozycji. W tym momencie brakuje młodzieży. Nawet grupa siatkarska się rozsypała. Nie ma konsekwencji, samozaparcia.

– Zamienili sport na esport?
– Może i tak. Nic w tym złego, choć nie ma świadomości, że ciągłe siedzenie w bardzo wygodnym fotelu nie jest dla nas najlepszą opcją. Trzeba się ruszyć! Dużo da nawet "durny" spacer. Tyle, ile mogę sama zachęcam do ruchu.

– Na koniec wątek sportowy. Co czeka nas w Tokio?
– Po roku, gdzie wiele czołowych oszczepniczek nie startowało, można się spodziewać różnych wyników. Dobrze wiem, jak to jest nie startować przez rok. Mogą również wyskoczyć "świeżynki". Sądzę, że medal może dać odległość... 70 metrów. Igrzyska rządzą się swoimi prawami. Można przewidywać, a potem nic z tego nie wychodzi. Kiedy jednak myślę o igrzyskach, to pojawia się wielki uśmiech na mojej twarzy.

– Gdzie jest zatem pani szczyt marzeń?
– Najważniejsze, żeby dolecieć do Japonii. Otrzymać akredytację i ze spokojem szykować się do kwalifikacji. Oby do finału też! Każdy zawodnik marzy o medalu.

Marzycielka chce medalu IO. "Mogą nas chyba wykreślić"

Czytaj też

Joanna Fiodorow

Marzycielka chce medalu IO. "Mogą nas chyba wykreślić"

Zobacz też
Sułek-Schubert wraca. Najlepsza od przerwy macierzyńskiej
Adrianna Sułek-Schubert (fot. Getty)

Sułek-Schubert wraca. Najlepsza od przerwy macierzyńskiej

| Lekkoatletyka 
Co za rzut! Życiówka zdemolowana, Polak drugi w Berlinie
Dawid Wegner błysnął w Berlinie (fot. Getty)

Co za rzut! Życiówka zdemolowana, Polak drugi w Berlinie

| Lekkoatletyka 
Gdzie są nasze skoki i rzuty? Sprawdziliśmy moc Polaków
Polska sztafeta mikst 4x400 metrów ma najlepszy w tej chwili czas na świecie (fot. Getty)
polecamy

Gdzie są nasze skoki i rzuty? Sprawdziliśmy moc Polaków

| Lekkoatletyka 
Po rekord świata w Polsce! Ujawniamy kulisy. "Zaczepił i spytał"
Po rekordzie świata Ingebrigtsena na Śląsku Kipyegon chce zrobić to samo. Zaczęło się od zaczepki w Kenii (fot. Getty, Wojciech Kopeć)
tylko u nas

Po rekord świata w Polsce! Ujawniamy kulisy. "Zaczepił i spytał"

| Lekkoatletyka 
Kandydatka do złota MŚ nabrała wszystkich. Nikt nie sprawdził
Emersiana Stanley Naman nie nawiązała do życiówki, jaką się chwaliła przed Uniwersjadą (fot. FISU, Instagram)

Kandydatka do złota MŚ nabrała wszystkich. Nikt nie sprawdził

| Lekkoatletyka 
Polski olimpijczyk otarł się o śmierć. Przekazał informacje ze szpitala
Marcin Chabowski (fot. PAP)

Polski olimpijczyk otarł się o śmierć. Przekazał informacje ze szpitala

| Lekkoatletyka 
Złe wieści dla Bukowieckiej. Wielka rywalka rzuci wyzwanie na MŚ
Natalia Bukowiecki (fot. Getty Images)

Złe wieści dla Bukowieckiej. Wielka rywalka rzuci wyzwanie na MŚ

| Lekkoatletyka 
Trudne zadanie Polaków. "Nasi biegają świetnie, świat – galaktycznie"
Filip Ostrowski i Maciej Wyderka (fot. PAP)
polecamy

Trudne zadanie Polaków. "Nasi biegają świetnie, świat – galaktycznie"

| Lekkoatletyka 
Polski talent ze złotym medalem na 100 m!
Nikodem Dymiński (fot. X_Igrzyska2024)

Polski talent ze złotym medalem na 100 m!

| Lekkoatletyka 
Wrócili z niebytu, do ideału daleko. Liczby mówią o Polakach wszystko
Alicja Sielska wygrała rywalizację na 100 metrów przez płotki w Bergen (fot. Getty)
polecamy

Wrócili z niebytu, do ideału daleko. Liczby mówią o Polakach wszystko

| Lekkoatletyka 
Polecane
Najnowsze
Był liderem, ale znów złamał zasady. Gwiazda na wylocie z Jagi?
Był liderem, ale znów złamał zasady. Gwiazda na wylocie z Jagi?
Robert Bońkowski
Robert Bońkowski
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Adrian Dieguez (Fot. Getty Images)
Odległe miejsce polskich florecistek
Hanna Łyczbińska (fot. Getty Images)
Odległe miejsce polskich florecistek
| Inne 
Raków przypieczętuje awans? Rewanż z MSK Żilina w TVP!
MSK Żilina – Raków Częstochowa [NA ŻYWO]. Transmisja meczu el. Ligi Konferencji, live stream (31.07.2025). Gdzie oglądać?
transmisja
Raków przypieczętuje awans? Rewanż z MSK Żilina w TVP!
| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Zmarł były mistrz świata w boksie
Dwight Muhammad Qawi (fot. Getty Images)
Zmarł były mistrz świata w boksie
| Boks 
Pewna wygrana siatkarzy! Pozostali w grze o awans
Reprezentacja Polski U19 siatkarzy (fot. Volleyball World)
Pewna wygrana siatkarzy! Pozostali w grze o awans
| Siatkówka / Reprezentacja 
Reprezentantka Polski w najlepszej drużynie Ligi Narodów!
Agnieszka Korneluk znalazła się w najlepszej drużynie Ligi Narodów (fot. PAP/Marian Zubrzycki)
Reprezentantka Polski w najlepszej drużynie Ligi Narodów!
| Siatkówka / Reprezentacja 
Piłka nożna na okrągło! Oglądaj krajowe rozgrywki w TVP [ZAPOWIEDŹ]
(fot. TVP Sport)
Piłka nożna na okrągło! Oglądaj krajowe rozgrywki w TVP [ZAPOWIEDŹ]
| Piłka nożna 
Do góry