| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Mistrz Polski i zdobywca pucharu ligi z 2002 roku. Z wykształcenia – prawnik. Dragomir Okuka, były trener Legii Warszawa obchodzi 2 kwietnia swoje 67. urodziny. – Kiedy już skończy się pandemia koronawirusa, pojawię się na pewno w Polsce – obiecuje w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Rafał Majchrzak, TVPSPORT.PL: – Wszystkiego najlepszego, trenerze, to na sam początek.
– Dragomir Okuka: I za to dziękuję.
– Patrzę na pana życiorys i jedna rzecz mnie ciekawi. Skąd pomysł na studia prawnicze?
– Nie zastanawiałem się, dlaczego. Po prostu chciałem się uczyć. Uważam, że byłbym tak samo dobrym prawnikiem, jak byłem ostatecznie trenerem. Wojna w Mostarze, gdzie przez lata grałem dla Velezu, przeszkodziła mi na pewno w tym, że spełniać się jako adwokat czy radca prawny. Musiałem szukać na siebie innego pomysłu. Tak naprawdę nie było na początku planu, że będę szkoleniowcem. W starej Jugosławii wiele planów trzeba było przedefiniować, zmienić. Nie wiem, co musiałoby się stać, żebym wtedy do tego jakoś próbował wrócić. Opuściłem Bośnię, wyjechałem z Mostaru, trenowałem kluby w Serbii, z Obiliciem zostałem niepokonanym mistrzem Jugosławii w 1998 roku. Jedynym, który przełamał dominację Partizana i Crvenej Zvezdy.
– Był taki czas w Polsce, że 67 lat było wiekiem emerytalnym. Pan jest już piłkarskim emerytem czy jeszcze jest szansa na powrót do pracy?
– Jeśli pojawi się dobra oferta, na pewno jeszcze będę pracował. O emeryturze nie myślę. Na razie od 15 miesięcy nie pracuję. Kiedy w Chinach wybuchła pandemia koronawirusa, sporo rzeczy się załamało. Odbiło się to też na lidze. Wróciłem do Belgradu, na razie bezpiecznie czekamy z rodziną na to, aż sytuacja się uspokoi.
– Uniknął pan pozytywnego wyniku?
– Na szczęście tak. Natomiast nie ukrywam, że myślę, co będzie, gdy wszystko się unormuje. Na pewno chciałbym wrócić do pracy trenerskiej. Może jeszcze raz pojawię właśnie w lidze chińskiej.
– Co takiego ma w sobie, że akurat wybiera pan ten kierunek? Pomijam oczywiście finanse.
– I tak po pandemii pieniądze są tam znacznie mniejsze. Pracowałem tam w Jiangsu, Chanhchun, Tianjin, a najpóźniej w Kunshan, gdzie skończyłem pracować w 2019 roku. Kiedy odszedłem z klubu, już w Wuhan zaczynała się epidemia. Chiński futbol przeżył kryzys. Nie ma wielkich transferów, nie ma tak wielkich pensji na zagranicznych szkoleniowców. Natomiast był to też teren, który chętnie przyjmował bałkańskich trenerów, choćby mnie, Dragana "Piksi" Stojkovicia, Aleksandara Stanojevicia. Ale z uwagi na to, że wykonałem tam dobrą pracę, byłem trenerem roku, gdy zdobyłem wicemistrzostwo kraju z Jiangsu, myślę… że jeszcze chętnie bym tam popracował. To dla nas, trenerów z Bałkanów będzie znowu szansa.
– Legia, reprezentacja Serbii, a potem koniec kariery – mówił pan niegdyś Przemysławowi Batorowi wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”. Będzie z tych zapewnień niespełnione marzenie?
– Z reprezentacją Serbii będzie problem. Mamy dobrego nowego trenera, którym jest właśnie "Piksi" Stojković. Próbuje on pozbierać drużynę po rozczarowaniu w eliminacjach mistrzostw Europy. Porażka w barażach ze Szkotami została odebrana w bardzo przykry sposób. Wiedzieliśmy, że stawka na Euro jest szeroka, aż 24 zespoły mogą na nim zagrać. Niestety, nie udało się i było z tego powodu naprawdę smutno. Teraz liczymy na to, że awansujemy na mundial w Katarze. Trener Stojković to wielkie nazwisko, były piłkarz Crvenej Zvezdy czy też Marsylii. Wykonuje dobrą pracę, zdobył 7 punktów w pierwszych trzech meczach. To będzie udana kadencja, taką mam nadzieję, że uda się awansować.
– Wracając z kolei do Legii, widać, że to jakoś się tak zbiegało. 31 marca 2001 roku – pierwszy mecz w roli trenera Legii, 2 kwietnia – urodziny. Pamięta pan wynik z debiutu?
– Graliśmy w Grodzisku. Wygraliśmy 1:0, Marcin Mięciel strzelił gola.
– Czyli pamięć nie zawodzi. Pamięta pan atmosferę związaną z meczem?
– Wbrew pozorom, czułem małą tremę. Denerwowałem się, gdyż to była moja pierwsza zagraniczna praca. Widziałem, że chodzi o wielki klub, o Legię Warszawa, która ma ogromną rzeszę kibiców. Przychodziłem w 2001 roku, kiedy w stolicy czekano już sześć lat na mistrzostwo kraju. Trafiliśmy na czasy dominacji Wisły Kraków, której panowanie w lidze udało się przełamać. Współpraca jednak okazała się udana, czułem szacunek ze strony kibiców. Legia miała wtedy trzech kadrowiczów, którzy pojechali na mistrzostwa świata do Korei – Jacka Zielińskiego, Cezarego Kucharskiego, Macieja Murawskiego.
– Kibice Legii wybrali pana najlepszym trenerem dekady 2000-2010. 99 meczów wystarczyło. Dwa trofea, 52 zwycięstwa, w tym seria 33 spotkań bez porażki, 18 wygranych, 15 remisów…
– Ten czas pamiętali nawet po latach, gdy przyjechałem do Polski. Wtedy też zrozumiałem, jak udany był to czas dla mnie i dla klubu. Byłem tu w 2015 roku. Odwiedzałem stolicę przy okazji finału Ligi Europy, pracowałem dla serbskiej telewizji. Sevilla z Grzegorzem Krychowiakiem w składzie wygrała wtedy z Dnipro, było 3:2. Później zostałem na meczu z Wisłą, był rozgrywany parę dni później. Legia wygrała 1:0.
– Zanim przyszedł pan do Legii, miał propozycje z Kuwejtu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a wybór padł na Polskę.
– Ona jawiła się Jugosławianom jak coś w rodzaju USA. Taki był to dla nas przeskok, gdy przyjeżdżaliśmy z Bałkanów do was.
– Co najbardziej wtedy pana uderzyło w Warszawie?
– Choć miasto się rozbudowywało, czuło się, że jest piękne. Takie miałem wyobrażenie o Polsce. Może trochę inaczej było, gdy przyjechaliśmy na mecz międzypaństwowy do Bydgoszczy. To był 2006 rok, byłem tu z prowadzoną kadrą olimpijską Serbii i Czarnogóry. Wtedy nie czułem tego samego, co wtedy. Ale kilka lat wcześniej w Legii to był entuzjazm, zaskoczenie nowym miejscem. Mieszkałem wtedy blisko stadionu, niedaleko hotelu Hyatt, nie tak jak reszta drużyny, która wtedy w większości wylądowała na Ursynowie. Część zresztą mieszka tam do dziś, tak jak Aleksandar Vuković.
– Śledzi pan obecnie Legię?
– Cały czas spływają do mnie informacje, jestem na bieżąco z drużyną, teraz prowadzoną przez trenera Michniewicza. Nie zmienia się status Legii, to nadal najsilniejszy klub. Ma największy budżet, jest jednym z najbardziej utytułowanych zespołów. Ma najlepszych kibiców, najlepszych zawodników. Od zawsze pamiętam, że to klub nakręcony na mistrzostwo – nic innego się tutaj nie liczy. Legia nie ma jednak bezpośredniego rywala w lidze. Wisła Kraków przeżywa od lat problemy, pojawił się Lech Poznań, który też nie umie dotrzymać Legii kroku. Z drugiej strony, Warszawa nie potrafi od lat zaznaczyć swojej obecności w europejskich pucharach. Liga Mistrzów jest nieosiągalna od 2016 roku. Legia mogła być tam częściej, za czasów trenera Berga zaliczyła te fantastyczne mecze z Celtikiem, a odpadła po błędzie kierownika drużyny. Teraz nie poradziła sobie z Karabachem w walce o Ligę Europy. Niewielką wartość będzie miało mistrzostwo Polski, jeśli Legia później nie zagra później w grupie europejskich pucharów.
– Wygląda na to, że czasy się zmieniają, ale i tak bałkańscy piłkarze potrafią stanowić o sile Legii. U pana byli to Stanko Svitlica i właśnie Vuković. Tak jest dzisiaj z Filipem Mladenoviciem, który ma 7 goli i 10 asyst na koncie we wszystkich rozgrywkach.
– Myślę, że to wynika z podobnej mentalności polskich i bałkańskich piłkarzy, to dlatego tak dobrze się odnajdują się w Ekstraklasie. Umieją się dogadywać na boisku. To dlatego Serbowie, Chorwaci tak chętnie wybierają polską ligę. Spójrzmy na przykład Miroslava Radovicia, który zrobił naprawdę dużą karierę w Legii. To mentalność sprawia, że tu znajdują swoje miejsce.
– Mówi się, że dzisiaj szkoleniowcy brną raczej w kierunku partnerstwa względem piłkarzy, a nie takiego stałego stosunku szef-pracownik. Pan był trenerem z renomą wymagającego.
– Moim zdaniem, w takim klubie jak Legia tylko taki trener sobie poradzi. Jeśli szkoleniowiec nie decyduje w pierwszej kolejności o wszystkim, wówczas piłkarze wejdą mu na głowę i sami będą ustalali wszystko. Zawodnicy zarabiają duże pieniądze, są reprezentantami krajów, łatwo przy luźniejszym podejściu o to, by drużynie przestało iść dobrze. Trzeba wymagać. Jeśli piłkarz wyczuje, że trener nie jest pewny swego, sam zacznie rządzić i wykorzysta słabość. Rozumie pan, o czym mówię? Trzeba trzymać zespół twardą ręką i być wymagającym.
– Pana zdaniem, trener Michniewicz jest takim trenerem?
– Praca trenerów zmieniła się przez 20 lat. Jestem świadomy tego, jak wiele meczów rozgrywają dzisiaj zawodnicy, jak wiele jednostek treningowych odbywają. Szkoleniowcy również mają inne możliwości szkoleniowe. Jeśli jednak miałbym kierować jakąkolwiek radę, to tylko jedno: nie odpuszczać i utrzymywać zespół w ryzach. Taką metodę miałem ja.
– Ma pan już plany po pandemii, to ustaliliśmy.
– Tak, muszę się wybrać do Warszawy. Zapominam przez te lata polskiego języka, ale Polskę wspominam zawsze tylko dobrze. Wiem, że póki co macie trudną sytuację dotyczącą zakażeń.
– 30 tysięcy dziennie, tak, bywa i tyle.
– W Serbii też nie jest dobrze. Od 3 do 5 tysięcy nowych przypadków dziennie to dużo, jak na znaczenie mniejszy kraj od Polski, prawie 7-milionowy pod względem ludności. Natomiast tak jak powiedziałem – przyjadę w spokojniejszych czasach. Jak to mówiłem: "zobaczimo".
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (971 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.