23 lipca w Tokio rozpoczną się igrzyska olimpijskie. Dojdzie do nich, choć sytuacja w Japonii wciąż jest bardziej skomplikowana niż w dniu, w którym zdecydowano się je przełożyć. Co więcej, znaczna część obywateli była, jest i pozostanie przeciwna organizacji imprezy. Tymczasem MKOl przekonuje, że będzie bezpiecznie. Na problem patrzy z zupełnie innej perspektywy...
Za 100 dni w Tokio rozpoczną się igrzyska olimpijskie. Transmisje w TVP!
Terminarz finałów | Reprezentacja Polski
* * *
W dniu, w którym zadecydowano o przełożeniu igrzysk, w Japonii zanotowano 94 nowe zakażenia. Od tego czasu ani przez moment nie było lepiej. Na 100 dni przed ceremonią otwarcia zaraportowano 3 449 kolejnych. Kraj zmaga się z problemami znanymi na całym świecie: niepewnością dotyczącą służby zdrowia, rosnącym niezadowoleniem społecznym (mającym związek z nakładaniem obostrzeń) i krytyką systemu szczepień.
Sytuacja gorsza niż rok temu?
Nabywanie odporności przychodzi Japończykom… opornie. I nie chodzi tu nawet o nadspodziewanie liczny ruch antyszczepionkowy, ale o tempo całej akcji. Państwo, w którym niedługo rozegrane zostaną igrzyska, dopiero niedawno rozpoczęło szczepienia osób starszych (w wieku 65+). Sondaż przeprowadzony przez agencję Kyodo News wykazał, że przeszło 60 proc. obywateli jest rozczarowana postępami w tej dziedzinie.
Japończycy nadal boją się, że organizacja wielkiej imprezy w momencie, gdy jako społeczeństwo nie nabyli odporności zbiorowej, może przyczynić się do rozprzestrzenienia wirusa. Ważnym aspektem w ich postrzeganiu rzeczywistości jest też gospodarka. Obywatelom trudno zrozumieć dodatkowe wydatki, gdy wiele branż ma poważne kłopoty finansowe. W takiej sytuacji trudno dostrzec korzyści płynące z goszczenia igrzysk (nie tylko wizerunkowe – prywatni sponsorzy z pewnością chcieliby odrobić choć część strat).
Gdy w styczniu pochylaliśmy się nad sytuacją kraju-gospodarza igrzysk, cytowaliśmy sondaż telewizji NHK. Według niego zaledwie 16 proc. ankietowanych chciało organizacji imprezy zgodnie z założeniami. 39 proc. opowiadało się za ponownym przesunięciem, a 38 proc. – za całkowitym odwołaniem.
Te liczby nie ulegają poprawie i trudno oczekiwać, żeby tak się stało. Sytuacja pandemiczna na wyspie pozostaje trudna. Niedawno ogłoszono nawet, że ogień olimpijski, który miał dotrzeć do wszystkich prefektur, ominie Osakę – właśnie ze względu na wzrost zachorowań w tym regionie.
MKOl patrzy z innej perspektywy
Wczuwając się w rolę obywatela Japonii, trudno krytykować sceptyczne podejście. W końcu, jeśli impreza nie mogła odbyć się przez pandemię w 2020 roku, tym bardziej nie powinna w 2021, gdy wszelkie parametry uległy pogorszeniu. Argument brzmi logicznie, ale… nie jest do końca prawdziwy.
W ubiegłym roku Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie przestraszył się bowiem 94 zakażeń dziennie. Przeprowadzenie igrzysk uniemożliwiło szereg czynników, które zaistniały jednocześnie: na czele z ogólnoświatową niepewnością, strachem i niemożnością rozegrania kwalifikacji (a następnie sprawiedliwej rywalizacji).
Ratunkiem dla igrzysk okazała się rutyna. Bo jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi, świat nauczył się żyć w dobie Covid-19. Po poznaniu tej choroby i jej skutków społeczną niepewność i strach zastąpiła raczej frustracja. Po miesiącach lockdownu sport powrócił. Udało się na nowo wytyczyć ścieżki kwalifikacji olimpijskich, a następnie przeprowadzić je bezpiecznie i sprawiedliwie – co z pewnością nie byłoby możliwe na początku 2020 roku, gdy część sportowców mogła nie zostać dopuszczona do udziału, a inni sami wycofaliby się z obawy o zdrowie (jeszcze inni przyjechaliby pewnie chętnie, ale spisaliby się przeciętnie z powodu niemożności trenowania przez kilka tygodni).
Dodatkowy rok, który zyskał MKOl, został wykorzystany także na opracowanie playbooków. Choć można postawić zarzut, że powstały za późno, dają one przekonanie, że funkcjonowanie w wiosce olimpijskiej będzie mocno utrudnione, ale bezpieczne. I stwarzają przynajmniej pozory kontroli nad sytuacją.
Ważnym czynnikiem są też szczepienia. Nawet jeśli w Japonii nie idą tak szybko, jak chcieliby tego obywatele, z pewnością bardzo ograniczą ryzyko storpedowania igrzysk przez wysyp zachorowań. Przyjęcie szczepionki nie będzie warunkiem uczestnictwa w zawodach, ale każdy Narodowy Komitet Olimpijski ma możliwość, by zaproponować preparat olimpijczykom (oczywiście przy wsparciu rządu). Poszczególne reprezentacje mają więc wybór. Część zapewne z tego skorzysta, dzięki czemu na arenach będzie znacznie bezpieczniej.
93 - 107
Australia
82 - 87
USA
90 - 89
Słowenia
97 - 78
Australia
97 - 59
Argentyna
75 - 84
Francja
81 - 95
USA
94 - 70
Niemcy
87 - 95
Słowenia
97 - 77
Japonia