Przejdź do pełnej wersji artykułu

Euro 2020. Jak to się stało, że Anglicy awansowali do półfinału

/ Harry Kane (z lewej) i Gareth Southgate (z prawej) Harry Kane (z lewej) i Gareth Southgate (z prawej) po meczu Euro 2020 z Ukrainą (fot. Getty)

To drugi wielki turniej reprezentacyjny, na którym Anglicy awansowali do półfinału. Oczekiwania, podejście społeczeństwa do Euro 2020 jest jednak znacznie inne, niż podczas mistrzostw świata w Rosji. Opinia publiczna oczekuje znacznie więcej. Jak to się stało, że Anglicy realnie mogą myśleć o mistrzostwie Europy?

Kasper Schmeichel zażartował na konferencji. Poszło o utwór "Football's coming home" [WIDEO]

Czytaj też:

Gareth Southgate Euro 2020 Euro 96 Anglia

Euro 2020. Gareth Southgate i koszmar sprzed 25 lat. Ostatni półfinał Anglików na mistrzostwach Europy

Przed turniejem w kontekście reprezentacji Anglii często panowały dwie skrajne opinie: jedni uważali, że to drużyna pełna gwiazd, zawodników o ogromnym potencjale i z bardzo szeroką kadrą. Drudzy natomiast doceniali siłę nazwisk, ale zwracali uwagę, że z tych mocnych jednostek daleko jeszcze do złożenia silnej drużyny.

Sporo było niepewności, meczów niezbyt imponujących, przepchniętych, jak np. eliminacyjne zwycięstwo z reprezentacją Polski. Lud niby jeszcze miał zaufanie do Garetha Southgate'a, przede wszystkim na bazie czwartego miejsca w mistrzostwach świata, ale też powoli oczekiwał czegoś więcej.

Selekcjoner wybrał drogę krętą, często podważaną, ale jak się okazuje – skuteczną. Anglia nie gra ofensywnie, stawia na pragmatyzm, dobre ustawienie w obronie, zabezpieczenie tyłów. To też pokłosie współpracy z naukowcami, statystykami, którzy przygotowali dla federacji raport, w którym przyjrzeli się zwycięzcom ostatnich dwóch turniejów. Wniosek był jasny: tytuły zdobywa się szczelną defensywą.

Czytaj też:

Giorgio Chiellini (fot. Getty Images)

Euro 2020 wpłynie na przepisy? "UEFA czy FIFA powinny zastanowić się nad zmianą"

Apogeum niedowierzenia w Southgate'a miało miejsce tuż po ogłoszeniu składu na mecz z Niemcami. W składzie znalazło się aż siedmiu defensywnych piłkarzy, zmienione zostało ustawienie, a na ławce usiadły ofensywne gwiazdy. Selekcjoner był jednak przekonany, że ma rację i wyszło na jego.

Podobnie jak w przypadku przywiązania do nazwisk, a raczej lepiej nazwać to zaufaniem, jakim obdarzył kilku zawodników. Na czele listy mogą się znaleźć dwaj piłkarze: Jordan Pickford i Raheem Sterling.


Ten pierwszy w ostatnich sezonach zanotował mnóstwo błędów, Everton często tracił gole po dziwnych zachowaniach Pickforda, zdarzyło mu się nawet usiąść na ławce. Grał chaotycznie, nerwowo, nie wyglądał na kogoś, kto może zapewnić spokój w bramce. Podpowiadano, że lepiej postawić na Nicka Pope'a, może spróbować utalentowanego Deana Hendersona, Southgate jednak trwał w przekonaniu, że jego "jedynką" jest Pickford. Po pięciu meczach "na czysto" można stwierdzić, że to on miał rację.

Podobnie było w przypadku Sterlinga. Wiosną w Manchesterze City nie odgrywał znaczącej roli. To Phil Foden, Kevin de Bruyne byli tymi, którzy ciągnęli zespół w ofensywie. Sterling częściej siedział na ławce, a gdy w finale Ligi Mistrzów wyszedł od pierwszej minuty, to nie pokazał zbyt wiele.

Czytaj też:

Za jednymi całe Wembley, za drugimi reszta świata. Kto wygra półfinał Euro 2020?

Selekcjoner mógł wybrać Jacka Grealisha, Jadona Sancho, Markusa Rashfora – liczba opcji w angielskiej ofensywnie jest ogromna. Postanowił jednak nie mieszać za bardzo w składzie, zaufać piłkarzowi, który może w klubie nie prezentował się efektownie, ale w reprezentacji, szczególnie w ostatnich miesiącach, był skuteczny. W Euro Sterling ma już trzy gole i piękną asystę.

Z jednej strony Southgate bazuje na dużym zaufaniu, z drugiej nie trzyma się zwycięskiej jedenastki. W ponad trzydziestu meczach z rzędu nie wystawił tego samego składu. Jest elastyczny, potrafi dostosować taktykę i ustawienie do rywala. Na lewej obronie turniej rozpoczął prawonożny Kieran Trippier, a w kolejnych meczach zagrał już Ben Chilwell.

Nie wykonuje też nerwowych ruchów. Gdy Harry Kane na początku turnieju miał problemy ze zdobywaniem bramek, nie odstawił go od składu, spokojnie czekał, aż kapitan się przełamie. I tak się stało w spotkaniu z Niemcami. Kilka dni później dołożył gola z Ukrainą.

To nie jest też tak, ze ten zespół zawsze gra defensywnie. Z Ukrainą po raz pierwszy w historii wielkich turniejów strzelili w fazie pucharowej aż cztery gole.

Potrafi też zaskoczyć, nie kieruje się medialnymi apelami. Gdy mnóstwo było głosów, że za mało szans dostaje Sancho, to Southgate wybrał do składu Buakyo Sakę. Efekt? Został graczem meczu z Czechami. Sancho wszedł do składu dopiero na ćwierćfinał, gdy uraz wyeliminował Sakę.

Przed półfinałem Anglicy mają jedną główną zagwozdkę: co się stanie, gdy ta drużyna jako pierwsza straci gola? To coś, co na wielkich turniejach dotąd za kadencji tego selekcjonera nie zostało za bardzo przetestowane. Nawet jeśli przegrywali, to z reguły po bramkach w końcówkach, w dogrywce. Nie wiadomo, jak zespół się zachowa, gdy trzeba będzie gonić wynik.

Początek meczu Anglia – Dania w środę o 21:00. Transmisja w TVP 1, TVP Sport, aplikacji oraz na stronie tvpsport.pl.

Źródło: tvpsport.pl
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także