{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Kim jest nowy prezes PZPN? Poznaj Cezarego Kuleszę, następcę Zbigniewa Bońka
Piotr Kamieniecki /
Cezary Kulesza został nowym prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej. Były prezes Jagiellonii Białystok zastąpił na stanowisku Zbigniewa Bońka.
El. MŚ: sprawdź powołania na wrześniowe mecze reprezentacji Polski
Zbigniew Boniek przez blisko dziewięć lat był prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej. Były piłkarz nie mógł się ubiegać o trzecią kadencję przez kwestie formalne. Do walki o zastąpienie 65-latka stanęło dwóch kandydatów. To były wybory bez większego polotu i zaskoczenia. Marek Koźmiński jako pierwszy ogłosił, że będzie ubiegał się o fotel prezesa, ale jego kampania nie miała błysku, toczyła się w ślamazarnym tempie.
Wygrał ten, który od początku był faworytem. Cezary Kulesza ogłosił chęć kandydowania później. Ale 59-latek już wcześniej czynił starania, by zbudować silną koalicję. Gra za kulisami toczyła się od dawna. Wybory okazały się potwierdzeniem wcześniejszych typów i przewidywań.
Od piłki do biznesu
Kulesza urodził się w Wysokiem Mazowieckiem. Jego rodzice byli nauczycielami, ale on sam postawił na sport. Już jako młody piłkarz był na ogół ustawiany jako ofensywny pomocnik. Występował w Gwardii Białystok, Olimpii Zambrów, a także Mławiance Mława. W 1988 roku trafił do Jagiellonii, gdzie mógł sprawdzić się na poziomie Ekstraklasy. Po drodze doczekał się pseudonimu "Gary", który miał nawiązywać do Gary'ego Linekera.
Nowy prezes PZPN grał w jednej drużynie z Dariuszem Czykierem i Dariuszem Bayerem, ale nie zrobił wielkiej kariery w najwyższej klasie rozgrywkowej. W Ekstraklasie rozegrał tylko czternaście meczów. W 1989 roku miał też okazję walczyć o Puchar Polski. Jagiellonia przegrała 0:2 z Legią, a Kulesza pojawił się na boisku w 66. minucie zastępując Jarosława Michalewicza.
Czytaj też:

Wybory prezesa PZPN. Transmisja na żywo w TVP w środę 18 sierpnia. Kto następcą Zbigniewa Bońka?
Zagrał też w RFC Aubel, na poziomie trzeciej ligi belgijskiej. Przygodę z piłką kończył w lokalnych klubach. Występował w rezerwach Jagiellonii Białystok, ale zakładał też koszulki Supraślanki Supraśl oraz KS–u Wasilków. Ale już wtedy miał na oku inwestycje. Czas pokazał, że znacznie lepiej poradził sobie jako przedsiębiorca. Kulesza doskonale wyczuł trendy. O disco polo można mówić wiele. Kluczowy z punktu widzenia biznesu jest fakt, że to muzyka, która przynosi wielkie pieniądze.
Kulesza w 1994 roku zainwestował w muzykę, stając się szefem firmy Green Star. To przedsiębiorstwo, które wydaje płyty, produkuje teledyski, ale też reprezentuje twórców muzyki disco polo. Za tę działkę odpowiada między innymi Michalewicz, wspomniany już kolega z boiska. Obecnie portfolio spółki Kuleszy jest wręcz imponujące. Zespołów jest wiele, ale na pierwszym planie znajdują się Boys oraz Akcent z Zenonem Martyniukiem.
W tej chwili Kulesza wciąż jest związany z wytwórnią, ale inwestuje też w inne branże. 59–latek ma biznes hotelarski. Zajmuje się też nieruchomościami, gdzie jego partnerem jest choćby Tomasz Frankowski. Nowy prezes PZPN oraz były reprezentant Polski są wspólnikami już od 2003 roku. Kulesza jest też współinwestorem pierwszego hotelu na Podlasiu, który uzyskał pięć gwiazdek.
Działacz
Kulesza został najważniejszym działaczem polskiej piłki, ale w kierunku prezesury w PZPN szedł krok po kroku. Kluczową decyzją okazało się wejście w skład grona zarządzającego Jagiellonią. W 2008 roku został jej prokurentem, a po dwóch latach był już prezesem klubu. W grze były też pieniądze Kuleszy, bo dodatkowo miał akcje drużyny z Podlasia.
Kiedy Kulesza pojawił się w Jagiellonii, klub dopiero wracał do Ekstraklasy. Po dwunastu latach 59–latek odszedł do PZPN–u mając na koncie dwa wicemistrzostwa kraju oraz zdobyty Puchar Polski. Białostocka drużyna stała się miejscem, w którym kolejni piłkarze potrafili promować się, odchodząc za wysokie kwoty, ale też trafiać do reprezentacji Polski. Nie obyło się jednak bez transferowych wpadek. Być może wpływ miał na to ograniczony dział skautingu, ale prezes Jagiellonii zawsze lubił załatwiać transfery po swojemu. W Białymstoku żartowano, że to istny "kuleszing".
Były prezes Jagiellonii praktycznie nigdy nie rozstaje się z telefonem, który dzwoni regularnie, co kilka minut. Transfery, sprawy organizacyjne, działalność, która nie jest związana ze sportem. Kulesza nie mógł narzekać na brak zajęć. Nowy prezes związku chciał być też aktywny poza Podlasiem. W 2010 roku został częścią Rady Nadzorczej Ekstraklasy S.A., w której zasiadał też przez kolejne sezony. Dwa lata później wybrano go także do zarządu PZPN. W ostatniej kadencji był już wiceprezesem zajmującym się piłkarstwem profesjonalnym.
Przez ponad dziesięć lat Kulesza doskonale poznał tajniki funkcjonowania polskiego futbolu. To pomogło mu w tworzeniu sojuszu, który wyniósł go do roli prezesa związku. Wielu przedstawicieli środowiska podkreślało w tym czasie, że 59–latek potrafi porozumieć się z osobami, które często odmiennie patrzą na daną sprawę. Tak bywało w przypadku transferów, podobnie było, gdy nastał czas zbierania głosów i liczenia poparcia.
Plany Kuleszy
Kulesza zdominował wybory na prezesa związku. Duże poparcie sprawiło, że wśród wiceprezesów i członków zarządu znajdą się ludzie, którzy z przychylnością patrzyli na 59-latka w trakcie głosowania. Można mieć wrażenie, że Kulesza zdobył władzę w PZPN z łatwością, choć składają się na to miesiące pełne niewidocznego tworzenia koalicji. Niewidocznego, lecz tylko z zewnątrz.
Wśród piłkarskich działaczy scenariusz wyborczy tworzył się już w styczniu 2020 roku. Kulesza pojawił się wtedy w tureckim Belek, gdzie na zgrupowaniach przebywało wiele klubów z Ekstraklasy. Wówczas doszło między innymi do spotkania z Dariuszem Mioduskim, właścicielem i prezesem Legii Warszawa. Nie jest tajemnicą, że stołeczny klub popierał Kuleszę.
Nowy prezes kojarzony jest ze środowiskiem klubów. I słusznie. Najbliższa kadencja związku spodziewana jest jako ta, w której federacja będzie w większym stopniu działała dla dobra piłki ligowej. Będzie to duża odmiana w przeciwieństwie do ostatnich lat. Boniek wielokrotnie podkreślał, że kluby powinny radzić sobie same, bo PZPN nie jest od tego, by je znacząco wspierać. Jak będzie to wyglądało w praktyce? Czas pokaże. Pewne jest, że nie będzie gwałtownych decyzji w kwestii selekcjonera reprezentacji Polski. Ale… w najbliższej przyszłości wszystko jest możliwe. Nazwisko Stanisława Czerczesowa nie pojawia się bez przyczyny. To temat, który żyje i może stawać się w kolejnych tygodniach coraz głośniejszy.
Kulesza mocno podkreśla wagę szkolenia młodzieży. W trakcie kampanii wspominał o reorganizacji rozgrywek, możliwych zmianach w temacie kadr wojewódzkich i ich trenerów. Dyskutowano też nad kwestią kalendarza reprezentacji młodzieżowych. Analizowano również projekt Talent Pro oraz kwestię podziału pieniędzy z Pro Junior System. Możliwe, że za jego kadencji zostaną wprowadzone nowe kursy: dla analityków, trenerów bramkarzy oraz motoryki i dyrektorów sportowych. Doskonalona ma być też metodologia, a także współpraca ze szkołami w celu promowania futbolu.
Nowy szef federacji zdążył już zapowiedzieć, że chce wypracować nowe zasady współpracy klubów Ekstraklasy z PZPN. Zależy mu też na zwiększeniu konkurencyjności ligi oraz poziomu drużyn w kontekście gry na europejskiej arenie. Jak chce tego dokonać? Nie jest to jeszcze jasne. Dalej ma być rozwijany projekt certyfikacji szkółek. Dofinansowywane mają być szkolenia dla trenerów. Nie jest też tajemnicą, że Kulesza liczy na współpracę z rządem, samorządami i instytucjami publicznymi. Był to jeden ze sposób na pozyskanie środków na budowę obiektów akademii Jagiellonii.
Dużo mówi się także o szeroko pojętej integracji środowiska. Kulesza chciałby stworzenia programu kontynuacji karier dla piłkarzy. Mowa tu między innymi o płynnym przejściu do sędziowania czy trenowania drużyn. Nowy zarząd ma stawiać na aktywizację oldbojów i dalszy rozwój piłki kobiecej, futsalu, amp futbolu oraz futbolu w wydaniu elektronicznym.
Kulesza z premedytację skupił się w trakcie wyborów na walce o głosy środowiska. Poniekąd słusznie, bo o jego wyborze miało zadecydować 118 delegatów. W tyle zostały kwestie marketingowe i medialne. Sam program jest bardzo ogólny. Pewne jest, że w kwestiach szkolenia nowy prezes będzie chciał postawić na rady specjalistów. W trakcie kampanii u jego boku pojawili się między innymi Sławomir Kopczewski (szef podlaskiego związku i dyrektor akademii Jagiellonii) oraz Krzysztof Paluszek odpowiadający za rozwój młodzieży w Śląsku Wrocław.
Do tej pory Kulesza walczył o władzę. Teraz 59-latek został prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej. Pierwsze dni zostaną zapewne poświęcone na nową organizację pracy federacji. Spodziewane są pewne zmiany. "Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z cierni lub figi z ostów" – głosi ewangelia św. Mateusza. Na razie pewne jest, że stanowisko zdobył przedsiębiorca, który zdołał zarobić na swojej działalności dobrych kilka milionów i poradził sobie ze stworzeniem projektu w piłce klubowej. Teraz czas na czyny Kuleszy w federacji. To one (lub ich brak) pozwolą na wystawianie pierwszych ocen.