{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Kłamca, grecki animator i fundamentalne pytanie. Przypadki Karola Świderskiego

Zaczynał w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Łodzi, ale na dobre jego piłkarska kariera rozpoczęła się w Jagiellonii Białystok. Napastnik Karol Świderski kończy w niedzielę 25 lat, a lada chwila podpisze kontrakt z amerykańskim Charlotte FC.
Jest dobrym przykładem na to, że po dobrych latach gry w polskiej ekstraklasie można z roku na rok wzbudzać zainteresowanie większych klubów. Karol Świderski rozpoczął przygodę z piłką w Rawiczu, skąd trafił do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łodzi. Tam znalazł się pod opieką trenera Roberta Szwarca.
W 2014 roku przeniósł się do Białegostoku. Michał Probierz widział w Świderskim duży potencjał. 17-latek zadebiutował w meczu ligowym ze Śląskiem Wrocław, ale nie zdążył dotknąć piłki. Sam twierdzi, że pierwszym debiutem był sparing z Niemanem Grodno. Nie były to udane chwile dla napastnika wspomina trener Marek Wasiluk.
– Grałem wówczas na lewej obronie w Jagiellonii. Świder dostał szansę na lewym skrzydle. Poinstruowałem młodego, że w ataku ma być przede mną, a w obronie zawsze za mną. Po dwudziestu minutach biegania od linii do linii Karol nie miał sił oddychać. Michał Probierz zmienił go w po pierwszej połowie i dał mu kilka miesięcy przerwy od występów w osiemnastce meczowej – opowiada TVPSPORT.PL dzisiejszy trener juniorów Jagiellonii Białystok.
Podczas pierwszego obozu w Turcji Karol Świderski musiał wkupić się do drużyny. Trener Michał Probierz wpadł na pomysł, że zadaniem juniora będzie przeprowadzenie odprawy meczowej. Świderski wstał przestraszony, ale żywo wczuł się w rolę Michała Probierza, rysując taktykę na tablicy. – Panowie, szukamy gry bocznymi sektorami, stwarzamy przewagę i dośrodkowujemy w pole karne – mówił Świderski. Po chwili spuentował odprawę taktyczną frazą, którą Probierz zawsze kierował do asystenta Krzysztofa Brede: – Heniu, zmaż to – Wskazując palcem, na rozpisaną taktykę na tablicy.
Oprócz rozweselania drużyny, zdarzyło mu się okłamać trenera, opowiada TVPSPORT.PL były obrońca żółto-czerwonych Jonatan Straus.
– Karol mniej grał i chciał dołożyć obciążeń. Na początku przygody w Białymstoku, po treningach wracał do mieszkania, a później wychodził grać w lidze szóstek na osiedlowym orliku. Pech chciał, że o wszystkim dowiedział się Michał Probierz. Do trenera trafiły zdjęcia, na których widać było Karola, który rywalizuje z przypadkowymi ludźmi. Został wezwany na dywanik i zapytany o to, czy gra po treningach na orliku. Karol zdecydowanie zaprzeczył, po czym Michał Probierz wyciągnął z kieszeni zdjęcia, na których widać było Świdra. Wtedy trener ochrzcił go ksywą Kłamca – mówi Jonatan Straus.

Czytaj też:
Reprezentacja Polski. Mariusz Lewandowski o Andriju Szewczence: na pewno rozpatrzyłby propozycję z PZPN
Przed startem ligowych rozgrywek Michał Probierz dokręcił treningową śrubę. Piłkarze trenowali trzy razy dziennie. Przed ostatnim treningiem, w szatni do zajęć przygotowywali się Świderski, Wasiluk, Grzyb, Vassiljev i Straus. Młody napastnik w końcu założył nogę na nogę i przerwał panującą ciszę: – Panowie, wszystkie pięknie, tylko na ch** ten trening?– zapytał retorycznie.
Podczas letniego zgrupowania w Gutowie Jagiellonia rozgrywała sparing w godzinach południowych. Żar lał się z nieba. Karol Świderski postanowił nieco się schłodzić. Podwinął maksymalnie rękawki i spodenki, a getry opuścił niemal do kostek. Szybko zauważył to trener Probierz. – Karol! To nie ku*** PlayStation. Szybko podwijaj getry – zwrócił mu uwagę szkoleniowiec. Ten od razu posłuchał.
Rozegrał kilka dobrych meczów pod okiem trenera Ireneusza Mamrota. W końcu przyszła oferta z PAOK-u Saloniki. Świderski trafił do Grecji. Z pewnością zauważył to jeden z tamtejszych animatorów gier na wyspie Zakynthos. Do dziś może chwalić się, że bronił karne Świderskiego.
Podczas urlopu Świderski razem ze swoją dziewczyną oraz Markiem Wasilukiem z żoną polecieli na wakacje do Grecji. Padło właśnie na wyspę Zakynthos. W kurortach hotelowych rozstawiali się animatorzy zabaw. Jeden z nich, mierzący nieco ponad 160 cm bronił rzuty karne. Za trzy wpuszczone dawał w nagrodę pluszowego misia, za cztery było to pięć euro, a za pięć trafionych jedenastek można było wygrać 20 euro.
– Wpadliśmy na szalony pomysł z Karolem, że zaczniemy strzelać mu karne i tym samym niemal zwrócą nam się całe wakacje. Niestety los chciał, że nie do końca nam to wychodziło – opowiada Marek Wasiluk.
– Chcielibyśmy zobaczyć minę tego bramkarza, kiedy dowiedział się, że chłopiec, którego bronił strzały, kilkanaście miesięcy później trafił do PAOK-u i stał się jednym z kluczowych napastników tamtej drużyny – wspomina były obrońca Jagiellonii.
Karol Świderski w PAOK-u Saloniki wystąpił w 135 oficjalnych meczach. Zdobył 35 bramek i zanotował 14 asyst. Teraz podpisze kontrakt z amerykańskim Charlotte FC, które kupiło napastnika reprezentacji Polski za około pięć milionów euro. 10 procent tej kwoty trafi do Jagiellonii Białystok. A sam Świderski, według informacji jego agenta, ma inkasować za swoją grę w Stanach Zjednoczonych ponad milion euro rocznie.