Środowy poranek nie był udany dla szwedzkich kibiców, którzy obudzili się z myślą o braku awansu na mundial. Na co zwróciły uwagę tamtejsze media? Kto otrzymał najwięcej słów krytyki? Co z posadą selekcjonera rywali Polaków, Janne Anderssona? Więcej zdradził w rozmowie z TVPSPORT.PL dziennikarz szwedzkiej telewizji SVT, Kamil Bocheński.
Przemysław Chlebicki, TVPSPORT.PL: – Po wtorkowym meczu w całej Polsce zapanowała radość, a jakie emocje towarzyszyły Szwedom?
Kamil Bocheński, SVT: – W Szwecji wielki smutek, że trzeba będzie czekać cztery lata na kolejny mundial. Dla Zlatana Ibrahimovicia była to ostatnia szansa... Było blisko, ale się nie udało.
– Szwecja nie zagra w wielkim turnieju po raz pierwszy od 2014 roku. Domyślam się, że porażka z Polską jest uważana za klęskę.
– Od kiedy Janne Andersson objął kadrę, Szwedzi jeździli na wszystkie turnieje. Jednak mówi się, że reprezentacja nie straciła miejsca na mundial we wtorek, tylko w eliminacjach. Przegrywając na wyjazdach z Grecją i Gruzją. Te porażki bolą najbardziej.
– Przed meczem z Polską obawiano się kolejnej wyjazdowej porażki, czy raczej panował optymizm?
– Polska nie wydawała się straszna. Pierwszy poważny mecz nowego selekcjonera, kilku kontuzjowanych zawodników... Poza tym mówiło się, że mecz z Czechami był dobry dla Szwedów, bo niektórzy mogli się ograć przez te 120 minut. Danielsson w Chinach w ogóle nie gra, a Augustinsson jest trzecim wyborem w Sevilli. Twierdzono także, że rzadko Szwecja rozgrywa dwa słabsze mecze z rzędu. A z Czechami było słabo.
W pierwszej połowie Szwedzi mieli więcej okazji. Najpierw po odebraniu piłki Bielikowi, strzał Forsberga, potem Quaison i Isak się nie zrozumieli w polu karnym... Dlatego w przerwie był duży optymizm – komentator stwierdził, że w oczach polskich piłkarzy był już strach i Szwedów dzieli tylko 45 minut od mundialu.
– Ostatecznie to Polacy wygrali 2:0. Co twoim zdaniem było główną przyczyną porażki Szwedów?
– Jesper Karlstroem grał w pierwszym ważnym meczu w kadrze, zastępując Albina Ekdala – ulubieńca Anderssona. Widać, że za dużo chciał. Niepotrzebnie wpadł w Krychowiaka, który nawet nie mógł uderzyć na bramkę i karny... A w Szwecji mówiło się, że kto strzeli pierwszy, ten wygra. Potem mimo gola Szwedzi przycisnęli Polaków, ale potem znów koszmar. Kristoffer Olsson zagrał "nieprzyjacielską" piłkę do Danielsona, który miał szansę uratować sytuację, ale tego nie zrobił. Potem Olsen wychodzi z bramki, Piotr Zieliński strzelił i już właściwie było po meczu.
Dużo się piszę o tym, że Andersson wcześniej nie wpuścił Zlatana Ibrahimovicia od razu przy 2:0. Ale on przeczekał – nie wiadomo, na co.
– Czy szwedzkie media po porażce domagają się zwolnienia Anderssona?
– Selekcjoner ma w kraju duży kredyt zaufania. Teraz jednak nawet ci najwierniejsi jego zwolennicy zwracają uwagę, że obecny skład nie jest "typowo szwedzki". Szwecja kojarzy się z kolektywem, w którym ktoś wykańcza akcje, jak Zlatan albo wcześniej Larsson. A w młodym pokoleniu jest wielu ofensywnych piłkarzy. Dlatego kibice i eksperci domagają się zmiany taktyki 4-4-2. Dlaczego Kulusevski ma cały czas grać na boku pomocy?
Poza tym jest krytykowany za to, że stawia na ulubieńców. Na przykład Danielsona, który przez wiele meczów nic nie pokazał. Przeciwko Ukrainie sfaulował rywala i zobaczył czerwoną kartkę, a Szwecja odpadła. Ale popełnił więcej błędów. W Chinach zagrał jeden mecz od listopada i to widać. Jak on ma powstrzymać najlepszego piłkarza świata, Roberta Lewandowskiego?
– Kogo Szwedzi uważają za głównych winowajców porażki?
– W kraju dzień po meczu wybuchł skandal. Danielson i Karlstroem otrzymali dużo gróźb w mediach społecznościowych. Szwedzki związek musiał przekazać całą sprawę na policję. Poza tym, obaj piłkarze wywodzą się z Djurgarden, dlatego śmiano się, że Polska powinna wysłać po meczu bukiet kwiatów właśnie do tego klubu w ramach podziękowania.
Poza tym, krytykuje się trenera za to, że po Euro nie zastąpił trzonu reprezentacji i nie znalazł sposobu na potencjał młodych zawodników. Ale tak już w Szwecji jest. Gdy wszystko wychodzi, chwali się kolektyw, a gdy nie – nagle wszyscy mówią, że nikt nie wie, co ma robić. Nikt nie mówi, żeby zwolnić trenera. Ale media domagają się, żeby otworzył oczy na młode pokolenie.
Zlatan Ibrahimović po meczu powiedział, że nie wie, co będzie z jego przyszłością w reprezentacji. Myślę, że wciąż żałuje, że nie pojechał na Euro 2016, gdy Szwecja dotarła do ćwierćfinału. Ale wtedy Szwecja miała bardziej doświadczoną drużynę.
– W ostatnim czasie w składzie Szwecji doszło jednak do kilku zmian. Kadra wygląda nawet inaczej niż podczas ostatniego Euro.
– Ale tak jak mówiłem, szkoda potencjału niektórych. Na przykład Kulusevskiego, który w kadrze ma dużo zadań defensywnych.
W każdym razie, Szwedzi liczyli, że poradzą sobie z Polską. Studio meczowe rozpoczęło się od ujęć z wygranych meczów – spośród nich trzech z rzędu na Stadionie Śląskich. Prezenter mówił, że od pięćdziesięciu lat Polacy nie wygrali meczu o punkty i historia przemawia za zwycięstwem Szwecji. Tylko, że ostatnia historia pokazuje przegrane na wyjazdach. Ale o tym już się nie mówiło przed meczem, tylko po.
– Myślisz, że po tej porażce Andersson zmieni podejście?
– Już kiedyś mu wypominano, że cały czas gra w ustawieniu 4-4-2. Wtedy tłumaczył, że w ofensywie przecież korzysta z taktyki 4-5-1. Kombinuje i mówi, że się dostosuje, ale tego na razie nie widać. Bo u niego wszystko musi być tak, jak było zawsze. Na przykład lubi jeść kiełbasę z chlebem i musztardą – zawsze kładzie musztardę przed kiełbasą. Poza tym lubi piwo, ale jest sceptykiem "smakowych" odmian. Trudno zmienić takiego człowieka.
– Co szwedzkie media mówiły o Polakach po tym spotkaniu?
– Szwedzi nie szukają wymówek. Mówi się tylko, że po faulu Góralskiego sędzia mógł podyktować czerwoną kartkę. Do tej sytuacji wracało wielu dziennikarzy – niektórzy porównali ją do faulu Danielsona w meczu z Ukrainą. Ale wtedy Danielson miał wyżej kolano, a Góralski zaatakował w ochraniacz. Niektórzy przypominali sędziemu, że przyznał się do niepodyktowania rzutu karnego Polakom na Euro, a teraz sędziował taki ważny mecz.