Walia? Czeka nas bardzo trudny mecz. Nie chodzi nawet o kopanie po nogach. Może być taki scenariusz, że wymienimy trzy-cztery podania i będziemy tracili piłkę. Jeżeli zremisujemy, potraktuję to jako olbrzymi sukces – mówił Radosław Majdan. Były bramkarz reprezentacji Polski ocenił także pracę selekcjonera Czesława Michniewicza w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Były koszmary po meczu z Holandią?
Radosław Majdan: – Możemy mieć kłopoty w meczu z Walią i Chile. Kilku zawodników z podstawowego składu ma kłopoty zdrowotne. Jeśli chodzi o system gry, to też pojawiają się znaki zapytania. Nie wiem, czy trzech środkowych obrońców i dwóch wahadłowych to coś, co nam odpowiada. Takie elementy nie pozwalają być optymistami. Grupę w mistrzostwach mamy na dobrym poziomie. W tym momencie kadra Meksyku ma swoje kłopoty, ale są nieobliczalni. To niewiadoma. W ostatnich pięciu meczach naszej reprezentacji trudno znaleźć jeden, gdzie od początku do końca kontrolowaliśmy sytuację i graliśmy dobrze.
– Gdzie widać największe kłopoty?
– Organizacja gry w obronie kuleje. Pozwalamy rywalom na zbyt wiele. Zostawiamy za dużo wolnej przestrzeni. Co ciekawe, nie potrafimy grać agresywny odbiorem. W tym momencie to charakteryzuje światowy futbol. Gdy tracisz piłkę od razu przechodzisz do ataku i odbioru. U nas tego nie ma. Miałem wrażenie, że Holendrzy zagrali z nami na pół gwizdka. Nie widzieliśmy radykalnego, zdeterminowanego pressingu. Polacy po stracie piłki nie potrafią płynnie podejść na połowę rywala. Wygląda to tak, jakbyśmy obawiali się kłopotów z tyłu. Piłka nożna w tych czasach to fazy przejściowe. Intensywność gry jest bardzo duża. Tracimy ją w fazie ataku i obrony.
– "Wybuch" Wojciecha Szczęsnego wynikał z frustracji?
– Być może. Czasami wentyl puszcza, gdzie nagromadzi się zbyt wiele emocji. Gdybyśmy wygrywali 2:0 zapewne nie zareagowałby w ten sposób. Nie miał zbyt wielu sytuacji, by się wykazać. Pierwsze uderzenie w bramkę zakończyło się golem. Bramkarz to niewdzięczna pozycja w tym momencie w kadrze. Każdy z bramkarz miał podobne akcje i od czasu do czasu wychodził z siebie.
– "Lewy" powinien mieć kogoś obok na boisku?
– W tym momencie trudno to stwierdzić. Dwójka napastników nie zawsze sprawia, że gra się bardziej ofensywnie. Musimy szybciej transportować piłkę do przodu. Widać było, że wejście Arkadiusza Milika nieco nas ożywiło. Mamy alternatywę. Jeszcze raz podkreślę, że największa niewiadoma to system z wahadłowymi. Za trenera Adama Nawałki mecz z Kolumbią w MŚ pokazał, że w tym systemie czujemy się słabo. Teraz wygląda to podobnie. Dostaliśmy potwierdzenie, że to system, który nie jest bliski naszym zawodnikom.
– Jak to jest, że mamy na papierze kluby pokroju FC Barcelona, Juventus, SSC Napoli, a cały czas brakuje bramek?
– Mamy znakomitych graczy w ofensywie, ale im bliżej bramki, tym problemy wzrastają. Jan Bednarek nie grał systematycznie. Brakuje też Matty'ego Casha. Wiążę z nim duże nadzieje, jeśli chodzi o prawą stronę. Kamil Glik ma raczej przed sobą ostatnią wielką imprezę. Powinien ambicją, wolą walki i doświadczeniem weryfikować to, co dzieje się na boisku. Rywale mogą wykorzystać fakt, że w niektórych momentach może nie dogonić rozpędzonych napastników. Mamy kłopoty z lewą stroną obrony, chociaż Jakub Kiwior rozwija się w świetnym stylu. Wydaje mi się, że zadomowi się w kadrze na długie lata. Być może jesteśmy w fazie przejściowej. Młodzież dopiero się pojawia. Potrzebujemy czasu. Jeśli mamy szukać plusów po spotkaniu z Holandią, to największym był Piotr Zieliński.
– Dlaczego?
– Nie możemy go krytykować zawsze i wszędzie. Jako jedyny brał ciężar gry ofensywnej na barki. Szukał gry. Sam nie jest w stanie nic zrobić. Lewandowski był niewidoczny. Wyrażał frustrację gestami. Trudno mu się przestawić z drużyny ofensywnej, z tak dobrymi indywidualnościami na mecze w kadrze. Gdy pomocnicy nie wygrywają pojedynków i są przewidywalni łatwiej drużynie przeciwnej wyeliminować najlepszego gracza rywala. Wystarczy podwojone krycie.
– Trener Czesław Michniewicz ma jeszcze czas na "eksperymenty"?
– Nie. Kogo by nie powołał, to raczej nikt nie zdziała cudów. Eksperymentem by był fakt, gdybyśmy zagrali młodością. Taki skład się raczej nie pojawi. Glik i Grzegorz Krychowiak pojawią się na murawie w Katarze. Czy czują presję? Mają świadomość, że są jednymi z najbardziej doświadczonych ludzi na zgrupowaniu. Muszą wprowadzać spokój, nawet gdy pojawia się stres. Ten jest nieodłącznym elementem sportu. Powinni to przełożyć na koncentrację, motywację i mobilizację zespołu.
– Gdyby mecze kadry miały być odcinkami serialu, jaki powinien nosić tytuł?
– Oj, nie chcę powiedzieć za dużo... Nie chcemy kpić i szydzić z kadry. Mecz z Holandią był po prostu słaby. Pokazał, że przed nami długa droga. W środkowej strefie boiska dajemy się zdominować. Uderzył mnie też fakt, że Holendrzy nie pokazywali nadmiernej agresywności. Z Walią tak łatwo nie będzie. Trener Michniewicz na pewno miał ból głowy i "kaca". Ma świadomość, że tuż przed MŚ kibice oczekują co najmniej wypracowanego stylu. Tego nie ma. Wydaje mi się, że powinniśmy mieć dwójkę środkowych obrońców i dwie osoby na bokach. Mogę tu dać przykład Rakowa Częstochowa. Po stracie piłki szybko zagęszczają strefę. Mogą szybciej odebrać piłkę. Reprezentacji to nie wychodzi.
– Potrzebujemy korków od Marka Papszuna?
– Zastosował ciekawy system gry w klubie. To się u niego sprawdziło. Raków, mając dobrze zorganizowaną drużynę zyskuje w ataku i obronie. Płynnie przechodzą z obrony do ataku. W kadrze brakuje szybkości. Rywale nas czytają i korzystają z nadarzających się okazji.
– Czego możemy się spodziewać po meczu z Walią?
– Czeka nas bardzo trudny mecz. Nie chodzi nawet o kopanie po nogach. Może być taki scenariusz, że wymienimy trzy-cztery podania i będziemy tracili piłkę. Jeśli nie będzie mobilności i ruchu zawodników bez piłki pojawią się kłopoty. Walijczycy zagrają wyżej, zdecydowanie bardziej ofensywnie. Będą agresywni w odbiorze. My, nie lubimy grać z takimi ekipami. To pokazały poprzednie mecze z Włochami i Holandią. Jeżeli zremisujemy, potraktuję to jako olbrzymi sukces.
– Polskim kibicom zarzuca się, że kibicują jak na "pikniku". Jak może być w Walii?
– My na meczach bijemy brawo, robimy fale, to tyle. Wyspiarski poziom kibicowania jest nie do podrobienia. Pamiętam mecz kadry przed MŚ 2002 w Cardiff. Były ciarki. Tam reaguje się na każdy wślizg tak, jakby ktoś zdobył bramkę. Żaden kraj nie dorówna fanom tych kadr. Czeka nas niesamowicie trudna przeprawa.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (964 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.