Zero punktów Polek do klasyfikacji generalnej i raczej niedosyt niż euforia w sztabie. Na trybunach sporo miejsca, bo kibice szykowali formę na popisy Dawida Kubackiego. Ale to, że po dekadzie od pierwszej próby w końcu udało się w Polsce przeprowadzić Puchar Świata w skokach narciarskich kobiet, ogółem ma sporo plusów. Albo raczej miałoby, gdyby nasze środowisko w końcu zrozumiało, że gra do jednej bramki. Nadal jesteśmy krajem, w którym o mistrzostwo walczy ledwie 12 zawodniczek. I gdzie zamiast promować dyscyplinę, głównie się narzeka i kogoś nie lubi.