| Czytelnia VIP

Lance Armstrong i Jan Ullrich. Rywale, oszuści i… przyjaciele

Lance Armstrong (L) i Jan Ullrich (fot. Getty)
Lance Armstrong (L) i Jan Ullrich (fot. Getty)
Kacper Bartosiak

Na przełomie wieków ich rywalizacja rozpalała wyobraźnię nie tylko fanów kolarstwa. Obaj wygrali Tour de France, ale zwycięstwa Lance'a Armstronga zostały oficjalnie wykreślone z powodu dopingu. Jan Ullrich też był zamieszany w skandal o podobnym podłożu, ale najważniejszych trofeów nie stracił. Mimo to i tak wylądował na dnie, ale w ostatnich latach z pomocą dawnego rywala stanął na nogi i zapowiada walkę o odzyskanie zaufania opinii publicznej.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Belgijski kolarz przełajowy Toon Aerts zawieszony za doping

Czytaj też

Toon Aerts. (fot. Getty)

Belgijski kolarz przełajowy Toon Aerts zawieszony za doping

Gdybyś mnie nie odwiedził w 2018 roku, to prawdopodobnie już bym nie żył. Miałem ogromne problemy, gdy się pojawiłeś. Byłem jak Marco Pantani. Prawie nie żyłem, ale dzięki przyjaciołom stanąłem na nogi i dziś jestem bardzo szczęśliwy – opowiadał Niemiec latem 2021 roku w autorskim podcaście "The Move" prowadzonym przez Armstronga, który między innymi tak realizuje się w życiu po sporcie.

W 2018 Ullrich był na dnie, ale nie stało się to z dnia na dzień. Od ponad dekady był już poza kolarstwem, ale wiele afer z jego udziałem wyszło na jaw dopiero po zakończeniu kariery. W 2012 roku podsumowała to symboliczną klamrą dwuletnia dyskwalifikacja Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie (CAS). Niedługo potem Niemiec przyznał, że przetaczał sobie krew, ale... nie uważał tego za oszustwo.



Prawie wszyscy sięgali wówczas po tego typu wspomaganie. Nie brałem nic, czego nie braliby inni. O oszukiwaniu można mówić, gdy wykorzystujesz coś, co w nieuczciwy sposób zapewnia ci przewagę, a nic takiego nie miało miejsca w moim przypadku. Chciałem mieć tylko równe szanse na wygraną. (...) O zwycięstwach wciąż decydowały talent, umiejętności, drużyna i wola wygrywania – tłumaczył Ullrich.

Decyzja Trybunału to ocena współpracy kolarza z kontrowersyjnym doktorem Eufemiano Fuentesem, który w 2006 został aresztowany w związku z aferą Puerto. To wydarzenie wstrząsnęło kolarstwem. W jednym z domów lekarza odkryto nie tylko ponad 200 próbek krwi, ale też notes z zaszyfrowanymi nazwiskami 58 klientów. Dominowali kolarze – kilku z nich przyznało się do winy. Poza Ullrichem uczynili tak Ivan Basso i Joerg Jaksche.

Belgijski kolarz przełajowy Toon Aerts zawieszony za doping

Czytaj też

Toon Aerts. (fot. Getty)

Belgijski kolarz przełajowy Toon Aerts zawieszony za doping

Artysta epoki dopingu. Jak zginął Marco Pantani?

Czytaj też

Marco Pantani (fot. Getty)

Artysta epoki dopingu. Jak zginął Marco Pantani?

Droga do zatracenia

Pierwszy w historii niemiecki triumfator Tour de France jednak długo nie przyznawał się do winy. Mocnym dowodem w sprawie były badania DNA, które potwierdziły, że ponad wszelką wątpliwość musiał być zamieszany w nielegalny proceder. Sam zainteresowany przyznał się do wszystkiego dopiero wiele lat później – już po tym, jak opinią publiczną wstrząsnęła sprawa Lance’a Armstronga. "Ullrich schodzi ze sportowej areny okryty raczej wstydem – podobnie jak inni rzekomi obrońcy reguł antydopingowych o nieczystych sumieniach" – opisywał smutny koniec kariery dawnego mistrza tras "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Kolejne lata po zakończeniu kariery to właściwie niekończące pasmo niepowodzeń i skandali. W 2014 roku Ullrich spowodował wypadek samochodowy, po spożyciu alkoholu, w którym ranne zostały dwie osoby. Ten wybryk przypłacił wyrokiem w zawieszeniu oraz grzywną 10 tysięcy euro. Alkohol i narkotyki odgrywały coraz większą rolę w życiu Niemca, co doprowadziło do rozstania z żoną w 2017 roku. 

Kolejne lato było chyba jeszcze gorsze. O Ullrichu zrobiło się głośno, gdy próbował wtargnąć na imprezę organizowaną przez Tila Schweigera. Z aktorem znanym między innymi z "Bękartów wojny" poznali się dwa lata wcześniej, gdy kolarz zakupił dom na Majorce w bezpośrednim sąsiedztwie. Rodacy szybko się jednak poróżnili.

Moje drzwi były dla niego zawsze otwarte. Nasze rodziny się poznały, dzieci wspólnie bawiły, a my razem oglądaliśmy mecze Bundesligi. Sielanka. Ale Jan się zmienił. Śpi po dwie godziny dziennie, wciąga ogromne ilości amfetaminy, a piwo pije od szóstej rano – relacjonował Schweiger w rozmowie z "Bildem". 

Czarę goryczy przelała próba wtargnięcia na przyjęcie, na które Ullrich nie dostał zaproszenia, co dla ex-kolarza skończyło się sądowym zakazem zbliżania się do aktora. Zaledwie kilka dni po tym incydencie pojawiły się jeszcze poważniejsze kłopoty – tym razem we Frankfurcie, gdzie Niemiec zaatakował zaproszoną przez siebie do pięciogwiazdkowego hotelu panią do towarzystwa.

Artysta epoki dopingu. Jak zginął Marco Pantani?

Czytaj też

Marco Pantani (fot. Getty)

Artysta epoki dopingu. Jak zginął Marco Pantani?

Dramat legendy kolarstwa. Bandyci grozili mu śmiercią

Czytaj też

Mark Cavendish (fot. Getty)

Dramat legendy kolarstwa. Bandyci grozili mu śmiercią

Pomoc zza oceanu

Wydawało się, że sprawca może zostać oskarżony nawet o usiłowanie zabójstwa. Ullrichowi nie pomogło to, że walczył z wezwanymi na miejsce policjantami, którzy podejrzewali, że znów jest pod wpływem alkoholu i narkotyków. Po szybkim wpłaceniu kaucji znów wyszedł na wolność, ale miał atak paniki i trafił do zamkniętego ośrodka, co wydatnie mu pomogło. 

Rozstanie z żoną i rozłąka z dziećmi – których nie widziałem od Wielkanocy i z którymi rzadko mogłem rozmawiać – miały na mnie ogromny wpływ. W ostatnim czasie zrobiłem wiele rzeczy, których bardzo żałuję – komentował skruszony kolarz w rozmowie z dziennikiem "Bild". 

I właśnie wtedy, dość nieoczekiwanie, odezwał się Lance Armstrong. Na początku mogło się wydawać, że skompromitowany w świecie sportu Amerykanin próbuje wykorzystać tragedię dawnego rywala. Skontaktował się z prawnikiem Ullricha, który upublicznił tę wiadomość. – Lance jest gotów wsiąść w samolot i przylecieć do Europy ze swoim doktorem. Kolarze muszą trzymać się razem, ale najpierw Jan musi wyrazić chęć otrzymania pomocy – tak brzmiało przesłanie.

Szybko okazało się, że Armstrong naprawdę chciał pomóc koledze. Doszło do spotkania, które miało wielki wpływ na obu. W 2021 roku spotkali się ponownie – tym razem w autorskim podcaście Amerykanina, który nie szczędził dawnemu przeciwnikowi komplementów. Ullrich wyglądał już inaczej – seria wybryków z 2018 doprowadziła do tego, że sięgnął po pomoc psychiatryczną i skutecznie odstawił używki.

Jan był moim największym rywalem. Był tym gościem, dla którego wstawałem rano i nie liczyło się nic innego. Inni myśleli, że są pretendentami, a byli tylko przebierańcami – tłumaczył Armstrong. W jednym z wywiadów Amerykanin przyznał nawet, że w pewnym momencie Ullrich był... najważniejszy w jego życiu.

Ta słynna kolarska rywalizacja rozpoczęła się w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych w dość nieoczywistych okolicznościach. W 1997 roku Niemiec odniósł swój największy sukces w Tour de France, gdy wygrał dwa górskie etapy i dość nieoczekiwanie sięgnął po końcowy triumf. Zwycięstwo w tak dobrym stylu 23-letniego wówczas kolarza – który w pokonanym polu zostawił Richarda Virenque'a i Marco Pantaniego – było postrzegane jak zwiastun nowej ery.

"Pojawił się następny dominator. W powszechnej opinii rozpoczęła się właśnie era Jana Ullricha" – obwieścił wówczas "The New York Times", cytując pochwały między innymi Eddy'ego Merckxa i Bernarda Hinaulta. Tamten triumf był pierwszą w historii wygraną zawodnika z Niemiec w Tour de France i rozpoczął w tym kraju boom na kolarstwo. Wygrana była tym bardziej zaskakująca, że młody kolarz miał być tylko pomagierem dużo bardziej utytułowanego Bjarne Riisa.

Rok później mówiło się więcej o dopingowym skandalu związanym z Festiną niż o rywalizacji. O końcowy triumf Ullrich rywalizował z Marco Pantanim, ale w klasyfikacji generalnej przegrał o nieco ponad 3 minuty. Na osłodę zostały mu trzy wygrane etapy oraz kolejny triumf w klasyfikacji najlepszego młodzieżowca.

Dramat legendy kolarstwa. Bandyci grozili mu śmiercią

Czytaj też

Mark Cavendish (fot. Getty)

Dramat legendy kolarstwa. Bandyci grozili mu śmiercią

Ulubieniec Stamma zdrajcą? Tym procesem żyła Polska!

Czytaj też

Szapsel Rotholc (drugi z prawej) podczas walki. Na zdjęciu z lewej tuż obok "Papy" Stamma. Niżej kadr z powstania w getcie warszawskim (fot. NAC/domena publiczna)

Ulubieniec Stamma zdrajcą? Tym procesem żyła Polska!

Fair play w świecie bez zasad?

W 1998 roku Armstrong powoli wracał do sportu po walce z rakiem jądra, a te zmagania zapewniły mu globalną rozpoznawalność. W kolejnej edycji TdF Amerykanin wygrał po raz pierwszy, ale Ullrich nie wystartował z powodu kontuzji. Edycja z 2000 roku wyglądała na najciekawszą od dawna. Faworytów powszechnie upatrywano w trzech ostatnich triumfatorach – Armstrongu, Ullrichu i Pantanim.

Włoch wrócił do gry wygrywając 13. etap na Mont Ventoux. O etapowe zwycięstwo walczył z Armstrongiem, który w końcówce odpuścił, bo i tak wyraźnie prowadził w klasyfikacji generalnej. Pantani uznał takie zachowanie za brak szacunku i był wściekły. Próbował się odegrać na kolejnych odcinkach, ale po następnym etapowym zwycięstwie wycofał się przez kłopoty żołądkowe.

Dla Ullricha był to tour bez większej historii. Nie wygrał żadnego etapu i ani przez moment nie zagroził Amerykaninowi, który zwyciężył w świetnym stylu. Symboliczna scena miała miejsce w kolejnej edycji – w trakcie 10. etapu, podczas podjazdu pod Alpe d'Huez. Armstrong jechał tuż przed głównym rywalem i pewnym momencie odwrócił się w jego stronę, a następnie gwałtownie przyspieszył. Ullrich nie podjął wyzwania, a Lance wygrał etap i odebrał koszulkę lidera, której nie oddał do końca wyścigu.

W 2003 rywalizacja była chyba najbardziej zacięta. Niemiec wygrał jazdę indywidualną na czas, a w kluczowym momencie pokazał klasę. Podczas 15. etapu Armstrong zderzył się z jednym z widzów i upadł razem z Ibanem Mayo. Ullrich jechał tuż za nimi, ale uniknął kraksy. W klasyfikacji generalnej tracił do lidera tylko kilkanaście sekund, ale mimo to nie zdecydował się na atak.

Jedynym uczciwym rozwiązaniem było zaczekanie na Lance'a. Nie straciłem rytmu, a do tego mogłem złapać oddech. Po prostu tego dnia to Armstrong był najsilniejszy i trzeba mu to oddać – komentował Niemiec na mecie etapu. Lider w sportowej rywalizacji sięgnął po etapową wygraną – a przynajmniej tak mogło się wtedy wydawać. W klasyfikacji generalnej wygrał o nieco ponad minutę – żadna z pozostałych wygranych nie przyszła mu z tak dużym trudem.

Z czasem relacje kolarzy zaczęły się zmieniać. Ullrich chyba pogodził się z supremacją Amerykanina. W 2005 roku – po ostatnim triumfie Armstronga w Tour de France – z własnej inicjatywy pojawił się na imprezie zorganizowanej na cześć zwycięzcy w luksusowym hotelu, gdzie wygłosił laudację. 

Każdy kto zna Jana wie, że angielski nie jest jego mocną stroną. Nie mogłem uwierzyć, że się tam pojawił. Wziął mikrofon i przed całą salą opowiadał o mnie i... o nas. Nikt w trakcie mojej kariery nie zrobił dla mnie wcześniej czegoś z taką klasą. Nigdy tego nie zapomnę i kocham go za to. Gdyby role miały się odwrócić, to mnie nie byłoby stać na coś takiego – opowiadał Amerykanin.

Ulubieniec Stamma zdrajcą? Tym procesem żyła Polska!

Czytaj też

Szapsel Rotholc (drugi z prawej) podczas walki. Na zdjęciu z lewej tuż obok "Papy" Stamma. Niżej kadr z powstania w getcie warszawskim (fot. NAC/domena publiczna)

Ulubieniec Stamma zdrajcą? Tym procesem żyła Polska!

Wojenne mity w futbolu – Pele i... Kapuściński

Czytaj też

Pele z Pucharem Świata (fot. Getty)

Wojenne mity w futbolu – Pele i... Kapuściński

Ani lepszy, ani gorszy...

Armstrong publicznie przyznał się do stosowania dopingu w styczniu 2013 roku, gdy do talk-show zaprosiła go Oprah Winfrey. W jakimś sensie był to ruch wyprzedzający – Amerykańska Agencja Antydopingowa (USADA) dysponowała już dowodami, które coraz bardziej obciążały kolarza. Ullrich kilka miesięcy później zrobił to samo, choć był oszczędny w słowach. – Nie jestem ani gorszy, ani lepszy od Lance'a – przyznał.

Przez lata nie zmieniło się jedno – miłość do kolarstwa. Choć Ullrich wiele razy razy zapierał się, że nie wróci do rywalizacji, to w październiku 2021 roku wziął udział w amatorskim wyścigu Grand Fondo Mallorca 312 i przejechał pełen dystans 312 kilometrów. To najdłuższa trasa na jakiej sprawdził się od blisko ćwierć wieku. Marzy bowiem o powrocie do tego, co tak kocha.

Jeśli ktoś mnie potrzebuje, to jestem otwarty na wyzwania związane z kolarstwem. Oczywiście nie zamierzam się nikomu narzucać. Te sprawy związane z alkoholem i narkotykami to już przeszłość. Mam wokół siebie stabilne środowisko, które daje mi dużo – podobnie jak sport. To istotna część terapii – zdradził w grudniu 2022 roku w rozmowie z "Bildem".

Kilka miesięcy wcześniej ukazała się książka opisująca drogę na szczyt Ullricha i bolesny upadek. A w 2023 roku serwis Amazon Prime zamierza pokazać 4-odcinkowy dokument o karierze Niemca. – Wiele się o mnie pisało – dobrze i źle. Przyszła pora, by opowiedzieć historię – całą historię. Jak z myśliwego stałem się zwierzyną. Chciałbym zabrać was w podróż przez moje życie – z wszystkim turbulencjami i wyzwaniami – zachęca bohater.

Co to oznacza w praktyce? Niemieccy dziennikarze spodziewają się, że kolarz wreszcie ze szczegółami opowie o zaangażowaniu w doping. W tym aspekcie nigdy nie poszedł w ślady Lance'a Armstronga, ale może to właśnie dlatego, w przeciwieństwie do Amerykanina, nie stracił wygranej w Tour de France oraz dwóch olimpijskich medali.

Złoto wywalczone w wyścigu ze startu wspólnego w 2000 roku to jedno z najcenniejszych trofeów w jego kolekcji. W pokonanym polu zostawił wtedy słynnego Amerykanina, który po latach stracił brąz wywalczony w jeździe indywidualnej na czas. Triumf Niemca w Sydney budzi jednak kontrowersje innych uczestników wyścigu. Piotr Wadecki zajął wówczas siódme miejsce i jest przekonany, że dopingowicze w nieuczciwy sposób pozbawili go olimpijskiego medalu.

Jan Ullrich niewiele sobie z tego robi. Wielokrotnie zapowiadał, że nawet jeśli złoto i srebro wywalczone w 2000 roku zostaną mu odebrane przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl), to i tak nagród nie zwróci. Największe sukcesy Niemca wciąż nie zostały wykreślone i mógłby to zmienić chyba tylko jego nieoczekiwany przypływ szczerości.


Wojenne mity w futbolu – Pele i... Kapuściński

Czytaj też

Pele z Pucharem Świata (fot. Getty)

Wojenne mity w futbolu – Pele i... Kapuściński

Najnowsze
Szybkie pożegnanie z Madrytem. Mistrz nie obroni tytułu
nowe
Szybkie pożegnanie z Madrytem. Mistrz nie obroni tytułu
| Tenis / ATP (mężczyźni) 
Andriej Rublow (fot. Getty Images)
Kolejna wpadka Jagiellonii! Mistrzostwo się oddala [WIDEO]
Piłkarze Korony Kielce zaskoczyli Jagiellonię Białystok (fot. PAP)
pilne
Kolejna wpadka Jagiellonii! Mistrzostwo się oddala [WIDEO]
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Sportowy TOP Tygodnia 27.04. Goście: Kobus-Zawojska, Trałka, Schuchardt
Sportowy TOP tygodnia – sportowe wydarzenia tygodnia (27.04.2025)
Sportowy TOP Tygodnia 27.04. Goście: Kobus-Zawojska, Trałka, Schuchardt
| Sportowy Top Tygodnia 
Odra Opole – Górnik Łęczna. Betclic 1 Liga [MECZ]
Odra Opole – Górnik Łęczna. Betclic 1 Liga, 30. kolejka.
Odra Opole – Górnik Łęczna. Betclic 1 Liga [MECZ]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Górnik nie wykorzystał szansy. Przerwana seria zwycięstw
Piłkarze Odry Opole (fot. Odra Opole)
Górnik nie wykorzystał szansy. Przerwana seria zwycięstw
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Fenomenalny gol w Szczecinie. Huknął jak z armaty! [WIDEO]
Grzegorz Aftyka (fot. 400mm.pl)
Fenomenalny gol w Szczecinie. Huknął jak z armaty! [WIDEO]
| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
Jego zmiana wywołała zamieszanie. Dziś mówi: zostaliśmy zaskoczeni
Karol Butryn (fot. strona klubowa Aluron CMC Warta Zawiercie)
Jego zmiana wywołała zamieszanie. Dziś mówi: zostaliśmy zaskoczeni
fot. Facebook
Sara Kalisz
Do góry