{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Paweł Wąsek przyznał: już nie jestem "młodzież". Czas na skok w dorosłość
Michał Chmielewski /
Trzeba być świadomym, że w skokach coś się zmienia, a nie iść w zaparte w jedną ideę. Będę już mądrzejszy – to najważniejszy wniosek Pawła Wąska po minionej zimie w skokach narciarskich. 24-letni skoczek czeka na pierwsze podium w zawodach Pucharu Świata. Czy to może być ten rok? – Już nie jestem "młodzież". Same zdobywanie punktów to już za mało – mówi.
Remis wielkich Polaków. 39 wygranych Stocha i Małysza jak "chichot losu". Kamil walczy dalej
Paweł Wąsek znalazł się w gronie pięciu reprezentantów Polski, którzy w piątek powinni stanąć do pierwszych kwalifikacji nowego sezonu Pucharu Świata. Odkąd z kadry A wypadł Kacper Juroszek, to zawodnik WSS Wisła wrócił na fotel najmłodszego członka ekipy prowadzonej przez Thomasa Thurnbichlera. Ma 24 lata, mnóstwo talentu, sporo cierpliwości, ale i łatkę, że to wciąż dzieciak, który ma czas.
Sam Paweł potwierdza tymczasem, że dorósł już do tego, żeby z nią zerwać. Bo on od skoków chce więcej.
Paweł Wąsek odrobił lekcję z minionej zimy. "Trzeba być elastycznym"
Minionej zimy, pierwszej pod skrzydłami Thurnbichlera w Polsce, wszyscy potrzebowali czasu, żeby sobie zaufać i się dotrzeć. Kamil Stoch przyznał, że chwilę zajęło, zanim zawodnicy i sztab znaleźli system prostych komunikatów w codziennej dyskusji. Ale gdy już znaleźli, to wzajemne zaufanie wskoczyło na nowy poziom. Wąsek, nawet dopiero docierając się z Austriakiem, i tak zaliczył w PŚ najlepszą zimę w karierze. W elicie przeskakał cały sezon, zdobywając w sumie rekordowe dla siebie 190 punktów. Opuścił tylko trzy konkursy, w aż 19 wszedł do TOP30. Po długich dyskusjach ze sztabem i psychologiem Danielem Krokoszem wygrał też z lękiem wobec mamuta w Planicy. Skończył sezon jako 31. w rankingu łącznym – znów na najlepszej pozycji w dotychczasowej przygodzie ze sportem.
– W kilku momentach Daniel faktycznie bardzo był mi potrzebny. Dziękuję mu za to. Jestem pewny, że ktoś taki we współczesnym sporcie jest bardzo ważną postacią – przyznał na spotkaniu medialnym organizowanym przez PZN.
Wąsek dobrze pamięta, że w PŚ 2022/23 nie wszystko wyszło mu idealnie. Cztery razy przepadał w kwalifikacjach, sześciokrotnie też odpadał po 1. serii. Ten gorszy moment przypadł na środek sezonu, po bardzo obiecującej pierwszej części. Takiego właśnie dołka – zapowiada – bardzo chciałby uniknąć w kolejnej zimowej kampanii. Słowo "stabilność" pada jako kluczowe w tym, żeby wiosną był z siebie teraz zadowolony.
– Chcę zobaczyć postęp, to jasne. Ale przede wszystkim chcę skakać równo. Jeśli to się uda, to dopiero potem zobaczymy, na co można mieć smaki. Chcę uniknąć zawahań, nie męczyć się ze swoimi skokami. Ostatnio było tak, że jeździłem na dodatkowe treningi, czegoś szukałem. To mnie sporo kosztowało – przyznaje i zaznacza, że ostatnich miesiącach rozwinął się od strony mentalnej. – Zrozumiałem, że nie powinienem już szukać w skokach jednej idei i iść w zaparte. Że w skokach rzeczy się w trakcie zimy zmieniają i potrzebna jest świadomość, że warto się do tego dopasowywać, być bardziej elastycznym na zmiany i korekty. To zagmatwane, bo wciąż zmienia się sprzęt, zawodnicy różnie sobie z tym radzą. Ale teraz mam plan, żeby nie fiksować się na coś, gdyby pojawił się w startach jakiś problem.
Czytaj też:
Skoki. Najważniejsza misja Kamila Stocha jest jasna. "Nie, temat ostatnich MŚ nie wróci"
Po LGP w Klingenthal były gorzkie słowa przed kamerą. Teraz mówi: minęło
Wąsek, jak każdy, musiał poświęcić czas na dopasowanie się do nowych regulacji dot. sprzętu. I tak jak większość, i on kręci nosem na to, że FIS notorycznie wprowadza poprawki. Latem wspominał, że ze sztabem testowali nowe rozwiązania. Jednak jego bolączką w okresie przygotowawczym był nie sprzęt, tylko różnice pomiędzy skokami w treningach a tymi z konkursów. Gdy przepadł w kwalifikacjach na finale LGP w Klingenthal, w gorzkich słowach na łamach skijumping.pl przyznał, że brakuje mu pomysłu, jak to wyeliminować.
– Od Klingenthal problem już nie wrócił, w mistrzostwach Polski w Szczyrku skakało mi się już w porządku. Zobaczymy, jak będzie, gdy ruszy PŚ, ale minęło trochę czasu i wrócił optymizm – zapewnił teraz. – Chciałbym zacząć walczyć o jakieś fajne pozycje, a nie tylko o same punkty. Pracuję na to, z drugiej strony trudno cokolwiek obiecać, bo to samo robi przecież cały świat. W marcu się dowiemy, ile mi wyszło z moich planów.
Wąsek to już nie młodzież. Cel: nie ugrzęznąć w szerokiej masie
Zapytany o miejsce w hierarchii kadrowiczów Wąsek uznał, że "na pewno nie jest już młodzież". Jest już raczej w "grupie dojrzałej". I to prawda, bo mając 24 lata, obeznał się już z pucharowymi obiektami, nabył też na nich mnóstwa doświadczeń – miłych i tych bardziej bolesnych, jeśli np. przypomnieć jego marcowy upadek w Lillehammer. Paweł z pewnością z tyłu głowy ma poczucie, że jako sportowiec wchodzi w okres, w którym można wykonać duży przeskok jakościowy. Ten bardzo by się przydał, żeby w świadomości własnej oraz kibiców nie ugrzęznąć w masie tych, dla których podia i miejsca w TOP10 leżą zbyt wysoko, aby po nie sięgać.
– Na to właśnie pracuję. Ale nie mam wrażenia, że od nadchodzącej zimy jakoś dużo zależy. O każdej można w ten sposób powiedzieć – uważa.
Czytaj też: Polacy nigdy nie wygrali w PŚ w Ruce. Taka statystyka to już rzadkość
Wąsek, podobnie jak wielu innych Polaków, nie ma najłatwiejszych warunków do rozwoju. Jako młodszy od trio Kubacki-Żyła-Stoch dźwiga ciężar "następcy mistrzów", bo ten stale nakładają na niego i kibice, i my – media. Jednak taki sam bagaż półtorej dekady temu dźwigali po małyszomanii Dawid, Piotr, Kamil i inni. W ich przypadku okazało się, że z tego typu presją da się wygrać. A potem sięgać gwiazd.
O tym, że Wąska stać sportowo na dobicie do elity, wiemy od dawna. Gwarancji, że to się potwierdzi, nie ma jednak żadnej. Zostaje tylko praca i cierpliwość. "A potem zobaczymy", jak mówi sam zainteresowany.
Pierwszy konkurs PŚ 2023/24 w Ruce w sobotę od 16.15.